M 3002 SD / M 4201 SD "Impreza"
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
@hobbycar:
Żeby tam zaraz negatywne to nieee... Ale powietrze w tej przestrzeni nie jest tak dobre jak wściekły klej do szczelin wałek/tuleja LOCTITE 648, dający przy prawidłowej aplikacji wytrzymałość porównywalną z wąskim spawem krawędziowym. To klej anaerobowy, wiąże po odcięciu dostępu świeżego tlenu z powietrza. Im mniejsza szczelina i wyższa temperatura, tym reakcja wiązania (aktywne chemiczne molekularne, coś w stylu jakby sztucznej adhezji) przebiega szybciej. I tu jest sęk - ten czas może być dużo krótszy od sekundy. A w tym przypadku okoliczności przyspieszające reakcję są niemal ekstremalne, więc na bank "chwyci" natychmiast. A to oznacza, że praktycznie kolumn nie da się już wyjąć z otworów podstawy, zostaną na zawsze w tej pozycji, w jakiej dopadło je wiązanie kleju.
No i teraz zgryz - co zrobić, żebym na pewno zdążył wsunąć kolumny w te dziury, ruchem półobrotowym (kilka - kilkanaście cykli) dla wprowadzenia kleju w szczelinę. Klej ma konsystencję przeciętnego oleju silnikowego, może jest ciut gęstszy. Ścianek otworu nie mogę wstępnie pomazać klejem, bo będą miały tak ze 180 stopni Celsjusza, coś tam z kleju odparuje od razu i kicha z operacji.
Rozwiązałem ten problem, kolumny są dodatkowo - prócz zacisku termicznego - sklejone na LOCTITE 648. Skoro klej wiąże po odcięciu tlenu, to może mu tego tlenu podać w dostatku, żeby się tak nie spieszył z wiązaniem ?
Tlen jest bardzo łatwo uzyskać, można w butlach od gazowników z pobliskiej centrali, można też prościej z... apteki. Nadmanganian potasu (środek dezynfekcyjny, obecnie rzadziej stosowany) reaguje gwałtownie z nadtlenkiem wodoru, który występuje jako 3% roztwór wodny pod nazwą woda utleniona. Produktem reakcji jest m.in. tlen w sporej ilości. Tyle, że mocno wilgotny, ale wysuszyć gaz to nie problem, wystarczy czasem szpunt z ręcznika celulozowego w szyjce butelki z nadzianym na nią zwykłym balonikiem i już.
Komora utworzona z długiego otworu w kostce prowadzącej, od góry zatkana wprowadzaną kolumną w tulei, od dołu podstawą z miękkim zderzakiem drewnianym na dnie gniazda kolumny jest dostatecznie nieprzewiewna - bo szczelna to nie bardzo, ale to tutaj jest bez znaczenia. Wymieniłem powietrze w niej na tlen.
Mogłem sobie tą kolumną już wprowadzoną w otwór podstawy jeszcze pokręcić w nim jakieś trzy-cztery sekundy, klej wszedł gdzie miał wejść.
Więc sądzę, że tę operację mogę zaliczyć do udanych, próba ugięcia kolumn siłą ok. 2000kG (zbliżenie szczytów kolumn o 1 mm) nie wykazała żadnego przemieszczenia w otworze podstawy.
A te tuleje z brązu już gotowe, wrzucę niebawem fotki.
Sprytna sztuczka z tym tlenem. A mnie jeszcze intryguje jedna rzecz: jak i czym rozgrzałeś do 180 stopni tą 40 kilową podstawę, i to równomiernie w całej jej objętości? Hmm, w piekarniku?... ;-)
@Jacek_B.:
Do piekarnika chyba nie dałbym rady tego mela wprowadzić bez jakiejś demolki, nie mam na imię Arnold ;-).
Na zwykłej trójpalnikowej kuchence gazowej, rozkręconej na maksa. Sumaryczna moc grzewcza trzech palników to około 12 kW, wystarczyło i to - ku mojemu lekkiemu zdumieniu - ze sporym zapasem.
Wcześniej były takie myśli: czajnik elektryczny 2kW zagotowuje litr wody w jakieś 5 minut, straty rozproszenia ciepła są tam niewielkie. Jeden średniej wielkości palnik tej kuchenki radzi sobie z tym zadaniem w 3,5 minuty i to przy bardzo dużych stratach, prawdopodobnie ponad 50%. Stąd jego moc to nie mniej niż 5 kW.
Gazowy piecyk ze spalaniem katalitycznym do ogrzewania pomieszczeń może dociągać do 10 kW. Palenisko mojego kominka (0,6m x 0,25m) może rozwinąć chwilowo 300 kW, dobrze napakowany grill ogrodowy niewiele mniej. Moc cieplna ciągła paleniska parowozu Pt47 (ok. 1,8m x 2,5m) to nie mniej niż 25 MW,
Te tak duże wartości mogą nieco dziwić. Jednak to jest prawda i nietrudno jej dociec bez mozolnych pomiarów. Gdy sobie o tym przypomniałem, postanowiłem spróbować tej najprostszej, teoretycznie właściwej drogi. No i praktyka potwierdziła zgrubne wyliczenia, pewnie do 300...350 stopni bym tego puca mógł dogrzać.
Grzałem na trzy razy, pozwalając w przerwach na samoistne wyrównanie temperatur, za każdym razem mniejszą mocą. Mierzyłem termoparą miernika M890G (praktycznie +/- 2*C), osłoniętą pastą termoodporną.
Jak sobie pomyślałem, że miałbym te tulejki z pełnego wałka chetać z zawziętością niebywałą, to poczułem się jakby mnie jakaś sroga kara ominęła.
Tulejki w kostce są ustalone czterema sprężystymi kołkami każda, razem 24 takie kołki w postaci rozciętej wzdłuż rurki musiałem sobie zrobić. Tuleje ślizgowe nie mogą mieć luzu wzdłużnego w kostce, ale pewną niewielką podatność poprzeczną też powinny posiadać, gdyż przy zaciskaniu ich średnica zmniejsza się odrobinę i otwory kołków w kostce przestają się idealnie pokrywać z otworami w tulejach ślizgowych. Stąd rozcięte kołki, to im zapewnia tę znikomą, ale wystarczającą podatność i kompensację przesunięcia otworów. Dlatego są wciśnięte w otwory rozcięciem w pionie a nie inaczej.
A tak w ogóle to fuks niebywały, że przy zerowym luzie tulei ślizgowych na kolumnach odległości rzeczywistych osi otworów dla prawej i lewej kolumny są niemal identyczne z rozstawem kolumn, a te z kolei niemal wzorcowo równoległe do siebie. Kostka daje się przesuwać na całym skoku siłą ręki, jeszcze na sucho i z nierozciętymi tulejami ślizgowymi.
No cud w rzeczy samej, tu spodziewałem się trudności, mając z zanadrzu kilka środków zaradczych. A tu taki prezent od... no właśnie, od kogo ? Ci, co ryją w metalu mają jakiegoś swojego patrona, nie wiecie może ?
A może to oddziaływanie znacznej, pozytywnej energii obserwatorów ;-)?
No jak możesz wątpić Andrzejku że to właśnie nasze gałki oczne są przyczyną powodzenia :)) Masz tutaj tylu patronów opaczności, że inni mogą tylko zazdrościć ;) We mnie masz zawsze wsparcie ;)
[...]
A może to oddziaływanie znacznej, pozytywnej energii obserwatorów ;-)?
W rzeczy samej :-) Z pewnością musi to być efekt działania naszej skumulowanej i skoncentrowanej wiązki pozytywnych wibracji. Niech Moc będzie z "Imprezą" :-))
Pozytywna energia ważna sprawa. Jednak obawiam się, że to nie wystarczy. Dlatego uprasza się ludzi dobrej woli o wsparcie zacnego projektu Andrzeja.
Bank Pekao S.A.
05 1240 5309 1111 0010 6368 1975
Pozytywna energia ważna sprawa. Jednak obawiam się, że to nie wystarczy. Dlatego uprasza się ludzi dobrej woli o wsparcie zacnego projektu Andrzeja.
Bank Pekao S.A.
05 1240 5309 1111 0010 6368 1975
Dzięki za ponowienie godnego apelu do dobrych ludzi, sam oszczędzam jak potrafię. Prac łatających skromny budżecik mam dostatek z zapasem, więc trochę nie dosypiam.
Odczuwam, że sprawa rozwija się dobrą drogą. Odrzucenie adaptacyjnego DamoPikowego chassis na rzecz specjalizowanego do tej konstrukcji rozwiązało wiele problemów z tą adaptacją, a mnie rączki. Nie mówiąc o kwestii powtarzalności.
Warunkiem powodzenia na tej drodze jest uruchomienie frezarki. A tu wprawdzie powoli, ale idzie całkiem dobrze. No jak nic jakieś dobre czary odprawiacie ;-).
Na fotkach:
- rozcinanie tulei prowadzących kostkę wsporczą głowicy - frezem piłkowym wprost w tej kostce, tak jest prościej, szybciej i dokładniej niż każdą indywidualnie,
- zespół już zmontowany z podstawą na kolumnach, wraz ze śrubą pociągową. Wszystko pasuje, chodzi lekko i bez luzów. Póki co nie obciąłem jeszcze nadmiaru długości śruby pociągowej. Za to śruby ścisków (te 6 sztuk M8 z długimi nakrętkami, służących do utwierdzenia pozycji kostki na kolumnach poprzez zaciśnięcie rozciętych bocznych ścianek kostki) trzeba obciachać, bo wyglądają obciachowo i są potencjalnym powodem pokaleczenia rąk. Nad tym ważnym, a lekceważonym zwykle - nie tylko w polskich sprzętach - aspektem wykonawczym konstrukcji mechanicznych jeszcze się będę zżymał, utyskiwał, labidził i złorzeczył niechlujom.
Przede mną trudna operacja - wklejanie listew ślizgowych z korektą błędów wykonawczych podstawy i dolnego stolika.
Dopisałem na edytce coś ważnego do poprzedniego wpisu.
A trzy listwy ślizgowe już się kleją. Jeszcze cztery dla tego stolika zostały do wpasowania i przylepienia. Lepię zwykłym Distalem, długo wiążącym.
Jutro, gdy to lepidło zwiąże, będę miał chwile napięcia przy wysokim ciśnieniu. Odprawcie jakieś egzorcyzmy dobroenergetyczne, żeby znów na granicy cudu to dobrze wyszło ;-).
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- …
- następna ›
- ostatnia »
@Krecik:
Tak czy siak większość tej mikroprzestrzeni na styku kolumny ze ścianką otworu pozostanie pustą przestrzenią. A może by tak czymś ją wypełnić ? Hmm.....Czy uważasz że owa mikroprzestrzeń niczym nie wypełniona będzie miała negatywne odziaływanie na elementy konstrukcji ???