M 3002 SD / M 4201 SD "Impreza"
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Zdolniacha z Ciebie :) Tylko po co prędkość 76cm/s ?
P.S. Zerknij proszę na PW
Tylko po co prędkość 76cm/s ?
W różnych pakamerach, piwnicach i ruinach studiów radiowych poniewiera się jeszcze sporo taśm nagranych na takiej prędkości, głównie z muzyką.
Pomaleńku z nicości wyłaniają się kolejne zagwozdki. To normalne w rozwiniętych projektach.
W temacie magnetofonów szpulowych zasadą jest, że nawijana na szpulę taśma powinna układać się symetrycznie pośrodku jej szerokości. To ma szczególne znaczenie w tych systemach, gdzie przekłada się szpulę z taśmą z prawego talerzyka na lewy dla odtworzenia czy zapisu "drugiej strony". Dotyczy to poniekąd także i kaseciaków.
Przy dużym błędzie wysokości nawinięcia (powyżej 0,5mm) taśma będzie wówczas niewłaściwie prowadzona. Należałoby ją w całości przewinąć tam i z powrotem, co zresztą na przykład nakazują uczynić instrukcje serwisowe przed podjęciem jakichkolwiek czynności regulacyjnych z taśmą.
No upierdliwe to jest i tyle... Ale tak trzeba robić, dotąd nic nikt na to nie poradził.
Na asymetrię nawinięcia składa się kilka czynników, głównie spore różnice wymiarów różnych rodzajów szpulek. Użytkownicy radzą sobie z tym dorabiając podkładki pod te cieńsze/węższe szpulki, ale to też nie jest wygodne. Oczywiście zakładamy cały czas, że magnetofon nienagannie prowadzi taśmę.
W wielu przypadkach (czytaj: w większości przypadków) założenie to jest błędne.
Ach, żeby to tak sprzęt sam sobie ustawiał wysokość talerzyka na ten idealny środek nawijania taśmy... No od biedy to chociaż jakiś ręczny trymerek...
Widzę Andrzeju, że myślenie idzie u ciebie w stronę nowatorskich rozwiązań związanych z nawijaniem taśmy na szpulki. Podejrzewam iż będziesz próbował walczyć i z tym problemem budując Imprezę. Miło widzieć człowieka, który walczy z czymś z czym inni już od dawna nie walczą albo nigdy nie podjęli tej walki na poziomie konstruowania urządzenia zwanego magnetofonem szpulowym. Życzę udanych przemyśleń i może jakiegoś ponad czasowego pomysłu ;)
Widzę Andrzeju, że mylenie idzie u ciebie w stronę nowatorskich rozwiązań związanych z nawijaniem taśmy na szpulki. Podejrzewam iż będziesz próbował walczyć i z tym problemem budując Imprezę. Miło widzieć człowieka, który walczy z czymś z czym inni już od dawna nie walczą albo nigdy nie podjęli tej walki na poziomie konstruowania urządzenia zwanego magnetofonem szpulowym. Życzę udanych przemyśleń i może jakiegoś ponad czasowego pomysłu ;)
Dzięki za dobre słowo i życzenia ;-).
Przemyślenia trwają i koncepcja ewoluuje. Trzymam się założenia, aby konstrukcja nie zawierała czegoś nieosiągalnego w tamtych czasach. To dla wykazania, że teoretycznie można było wtedy stworzyć sprzęt klasy przodującej w świecie (z uwagi na asy w rękawie być może nawet wyprzedzający całą resztę) i z powodzeniem go produkować, sprzedając za ciężkie dolce. Z uwagi na młody wiek nie udało się nam dopchać do towarzysza Gierka, choć były o tym rozmowy.
Trwają poszukiwania płyty alu grubości 15 mm PA6ta lub PA7ta ze starszej produkcji z Kęt lub Skawiny. Albo niemieckiego, które często też było stamtąd, ale miało inną zawartość cukru w cukrze.
To na chassis Imprezy II.
Póki co pozyskuję z Waszą istotną pomocą środki na zakupy "drobiazgów".
Jakoś to idzie do przodu.
Płyta alu na mostek już chyba pozyskana.
Chyba, bo póki nie liznę jej frezem, to pewności co do jakości materiału nie uzyskam.
Teraz poszukuję starych mechanik CD, kieszeni komputerowych CD itp. w celu pozyskania z nich wałków stalowych fi 3,0 mm, będących w takich mechanikach prowadnicami wózka czytnika. Mogą być krótkie i długie, jest mnóstwo wykonań takich układów mechanicznych ale niemal wszystkie zawierają potrzebne właśnie wałki.
To na wstawki prowadzące wózków głowic, wałek taki wg. projektu będzie współpracował z rowkiem bieżni kulek w pierścieniu wewnętrznym łożyska.
A koncepcja powoli ewoluuje co do szczegółów, trochę to przypomina wędrówkę nastukanego Tezeusza, ale bez zbawiennej Ariadny.
[...]
Teraz poszukuję starych mechanik CD, kieszeni komputerowych CD itp. w celu pozyskania z nich wałków stalowych fi 3,0 mm, będących w takich mechanikach prowadnicami wózka czytnika. Mogą być krótkie i długie, jest mnóstwo wykonań takich układów mechanicznych ale niemal wszystkie zawierają potrzebne właśnie wałki.[...]
Takie stalowe wałeczki fi 3 mm, o długości bodajże 7 mm, w ilości jeśli dobrze pamiętam chyba 4-5 szt. można znaleźć również w kaseciakach typu MK 232/235/2500. Chodzą na nich sanki głowic właśnie.
edit: Jednak skleroza jeszcze całkiem mózgu mi nie zeżarła: wałeczki mają dokładnie 7,7 mm. Po przeczytaniu Twojego postu przekopałem swój magazynek z przydasiami i znalazłem tamże 5 szt. tych wałeczków. Jeśli jesteś nimi zainteresowany, to z przyjemnością Ci je przekażę jako mój skromny wkład w budowę Imprezy :-)
Ale mi chodzi o prowadnice wózka czytnika (głowicy laserowej), one mają od 50 do 95 mm długości.
Tak czy inaczej dzięki za zainteresowanie tą potrzebą...
Ale tych 7,7 nie wyrzucaj, schowaj pieczołowicie, one też mogą się przydać na krótkie ustalacze lub ograniczniki skoku, czasem na ładny zaczep sprężyny (po nacięciu rowka).
Ale mi chodzi o prowadnice wózka czytnika (głowicy laserowej), one mają od 50 do 95 mm długości.
Tak czy inaczej dzięki za zainteresowanie tą potrzebą...
Ale tych 7,7 nie wyrzucaj, schowaj pieczołowicie, one też mogą się przydać na krótkie ustalacze lub ograniczniki skoku, czasem na ładny zaczep sprężyny (po nacięciu rowka).
Aha, no to będą u mnie te wałeczki sobie czekały w bezpiecznym miejscu, może kiedyś "sieprzydadzą" ;-) I jak coś, to daj mi znać.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- …
- następna ›
- ostatnia »
Jeśli ten koleś jest jakimś tam synonimem pomysłowości, to dzięki za dobre słowo :-). Ale ja bym nie wpadł na pomysł, żeby spadając z 25-go piętra chwycić się w ostatniej chwili krawężnika :-))).
Drążenie wielu dziedzin techniki (jak na Krecika przystało ;-)) daje wiele korzyści. Podejrzewali byście na przykład, że z gumy da się zrobić formę wtryskowo-praserską i to bardzo tanią ? Bliższe kontakty ze specjalistami niekiedy dają dostęp do różnych ciekawostek.
Modelarstwem lotniczym interesuję się od dawna w sposób czynny. To niezwykle trudna i dość kosztowna zabawa, gdy podejść do niej bliżej. Można coś tam osiągnąć użytecznego, na przykład śmigłowiec gaśniczy do akcji na wysokości, gdzie strażacką drabiną trudno sięgnąć. Poziom ogólnodostępnej techniki jest w tej branży niedaleko za tym, co świeżo wyszło z militarnych sejfów. Np. programowalne sterowniki silników BLDC były na rynku już pod koniec lat 90-tych ub. wieku. Żeby było ciekawiej - made in Czech Republic.
Na marginesie: myślę sobie, że technika tego kraju jest jakby niedoceniana, taka trochę na boku. A przecież Czechosłowację ogólnie uważa się za ojczyznę modelarstwa. Tesla to nie tylko radia i głośniki, a Śkoda to nie tylko samochody.
Przede mną trudny etap - silnik przesuwu Imprezy. Po ostatnich przypadkach serwisowych z silnikami Siemensa stosowanymi w Koncertach jakoś już nie mam na taki ochoty. Niesprawności czujników Halla przy ich trudno dostępności sugerują wybór innego rozwiązania. Jedyne realne i dość pewne, które na tę chwilę mam dostępne to wykonanie silnika we własnym zakresie wg. własnego projektu. Tym bardziej, że silniczek od Koncerta miałby problemy z ogarnięciem czterech prędkości, dokładnie to tej czwartej - 76,2.
Już prędkość 38,1 nastręcza pewne trudności ze stanami nieustalonymi napędu, przy 76,2 sprawa się robi poważna. Przy włączeniu funkcji START taśma musi zostać w krótkim czasie przyspieszona do tej prędkości bez przekraczania dopuszczalnych w niej naprężeń. A co w sytuacji, gdy na lewym talerzyku leży prawie pusta (mały promień odwijania - duża prędkość obrotowa szpuli), ale za to ciężka metalowa szpula ? Pozostawienie zadania przyspieszenia takiej szpuli samej taśmie to gwarantowany niszczący jej poślizg na wałku przesuwu, skoku rolki ruchomej czujnika naciągu dla amortyzacji szarpnięcia może nie wystarczyć.
Jednak nie przeraża mnie to wszystko, technikę cyfrową jakoś tam ogarnąłem dzięki szkole Unitry, logika dziś jest taka sama. Planuję nie używać procesorów w Imprezie, właśnie dla zachowania czegoś z tamtych czasów. Scalaczków Cemi serii MCY jeszcze trochę mam w muzeum.
Obrazki poniżej to tak tylko na okrasę suchego tekstu... Jedna z lepszych na świecie konstrukcji w swojej klasie - PZL 104 Wilga.
P.S.: odległość do rowerzystów ok. 600 metrów.