Wasze kasety, szpule, płyty
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Teoretycznie pudełko mogło być z tworzywa o podwyższonej odporności na temperaturę, mocniejszą, szerszą sprężynę dociskającą filc do głowicy, szerszy filc. Tak mówi książka. Czy tak rzeczywiście było a nie był to tylko chwyt marketingowy - nie wiem.
Pozdrawiam
Grzesiek
Raczej nie był to chwyt marketingowy.
One naprawdę są solidnie i precyzyjnie zbudowane.
Więcej o nich i o samych różnych kasetach "car" możecie poczytać i pooglądać tutaj :
https://forum.stereo-hifi.com/topic/3975-kasety-magnetofonowe-ca...
Dzięki, może i to faktycznie było wytrzymalsze, ale zwykłe kasety też jakoś źle nie znosiły jazdy w samochodzie. Ostatnio wyjąłem ze schowka w aucie kasety oryginalnie nagrane, kupione myślę około 2000 roku, odtwarzane od początku tylko i wyłącznie w aucie, w fabrycznym odtwarzaczu Fiata, takim jak na zdjęciu, głównie podczas jazdy w dłuższe trasy. Oprócz tego, że pudełka wyglądają jakby były szlifowane papierem ściernym i nadruk z okładki "odbił się" i na nich i na kasetach, to same kasety oprócz początku i końca grają całkiem nieźle, co jakiś czas dźwięk trochę zanika, ale jak na 20 lat jazdy w aucie jest nieźle. To radio też chyba jakieś najlepsze nie było, więc lepsze modele pewnie jeszcze mniej niszczą kasety.
Pozdrawiam.
Owszem zwykłe kasety też dawały radę.
Odtwarzacz blaupunkt taki całkiem zły nie był nigdy :) .
To prosta, ale bardzo dobra i precyzyjna konstrukcja.
Różnice między kasetami zwykłymi a car audio pokazuje rysunek na folii kasety z postu ( na tym forum co wkleiłem ) z dnia 5.11.2021 - drugie zdjęcie - powiększ to zobaczysz różnicę :) i deklarację wytrzymałości obudowy kasety car do 110 stopni Celsjusza.
Wiem, widziałem to :). O radiach samochodowych Blaupunkt dobrze bym nie powiedział, mój jeszcze jako tako chodzi, ale czasami świruje i samo się włącza przewijanie, a poza tym od początku był problem z mechanizmem, wystarczy wjechać na mały kamyczek, wyświetla się tape error i trzeba wyjąć i włożyć kasetę. Z kolei moja siostra ma takie samo auto tylko o 4 lata młodsze, z radiem też fabrycznym tylko na CD i jej odtwarzacz zepsuł się, jak samochód miał 5 lat, a jakoś mocno używany nie był.
Pozdrawiam
Ostatnio to same szmelce wszyscy robią.
Tak samo jak nowe kasety są wznawiane produkcje na najtańszych, chyba obudowach. Takich z końca produkcji kaset na pocz. lat 2000 .
Takich na jakie ja nawet nie patrzę kiedy leżą wśród używek, bo to i obudowa kiepska i taśma nie najlepsza.
Ja np. takie wczoraj wyczaiłem nowe na targu, ale to z końcówki produkcji i nawet ich sobie nie zatrzymuję, tylko "idą do żyda" ;) .
Ps.
zanim skończyłem pisać tego posta to juz się sprzedały :)
Ktoś zobaczył, że nowe w folii ...
Ja mam masę tych szmelcowatych kaset, bo siostra nagrywała na to wykłady na studiach i mi dała potem :). W porównaniu do ich starszych wersji, odpowiednio do tych na zdjęciu Basf Ferro Extra I i starsza Sony EF, te starsze mają o wiele lepsze wykonanie( np. są skręcane i w przypadku Basfa mają jeszcze ten mechanizm prowadzenia taśmy, którego Emtec nie ma) i mam wrażenie, że lepiej brzmią. Co do tych odtwarzaczy samochodowych to to już okres początku dziadostwa, mój rocznik 2000, a ten drugi z CD z 2004r. i mimo, że to mała różnica to ten starszy mimo wszystko jest lepiej wykonany.
Pozdrawiam
i mam wrażenie, że lepiej brzmią.
Też tak uważam i dlatego bez żalu te sprzedałem a zostawiam sobie z drugiej połowy lat 80 tych i pocz. lat 90 tych.
Na pierwszy rzut oka już samo pudełko zdradza oznaki oszczedności i poczatków dziadostwa.
Te stare kańciaste pudełka oznaczają jeszcze dobrą jakosć kaset.
Potem te zaokraglone a do tego w wersji slim, to już początek dziadostwa.
Tak ogólnie oczywiście.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- …
- następna ›
- ostatnia »
Owszem, wszelkie "automaty" z automatycznie zamykanymi drzwiczkami i elektronicznie blokowanymi drzwiczkami bywały niedostępne dla wacika ze spirytusem.
To samo dotyczy np. odtwarzaczy samochodowych, gdzie dostęp był bardzo trudny i tez bez kasety wewnątrz się nie dały właczyć :( .
One to dopiero były zasyfione w takim busie dostawczym :) ,takich kaset z niego to lepiej do swojego domowego decka lepiej nigdy nie wkładać :( .
Były też takie czyszczące, które nasączało się specjalnym dołączonym do nich płynem, wiec robiły za taki nasączony "przesuwny" wacik :) .
Tą moją też chyba od biedy dałoby się nasączyć spirytusem i przepuścić przez tor przesuwu taśmy.
Lepsze by to było niż nic.
Pozdrawiam poszukiwaczy nowych brzmień