Revox B77 też nie ideał...
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
?
Przeczytałem cały eleborat, ale kompletnie nie rozumiem sensu przerabiania magnetofonu takiej klasy jak revox b 77. Z pełnym szacunkiem do polskiej elektroniki jak Koncert, ale doświadczenie Studer- Revox nie może być porównywalne do kilku tysięcy wyprodukowanych magnetofonów Koncert. Sam używam revoxa b 77 mk II i miałem porównanie z koncertem i to dla różne światy. Aby było jasne nie jestem przeciwnikiem polskiej elektorniki, doceniam że była ale po co przerabiać coś co było dobre i tyle lat gra. W moim egzemplarzu tylko było wymienione co trzeba, a ruszanie mechaniki wg mnie nie ma sensu, bo jest perfekcyjna, Autor tego wątku pisze że miał fiata i po przejściu do BMW nie cche nawet splunąć na niego,a wolałby koncerta, pytanie czy dlatego że tylko to naprawia. Kiedyś chciałem kupić koncerta do kolekcji ale po zapoznaniu się z cenami Pana Krecika, wolę kupić sprawne urządzenie zachodniej marki,
Revox B77 jest magnetofonem amatorskim. Zaprojektowano i wykonano go pod takie założenia ponad 30 lat temu.
Można się zastanawiać nad sensem opisanej wyżej operacji, ale pewne przemyślenia nasuwają się automatycznie. Biuro konstrukcyjne Studer/Revox na pewno znało się na swojej robocie, ale trudno oczekiwać, że magnetofon do użytku domowego będzie wykonany z najwyższą możliwą dokładnością, z zastosowaniem technologii i materiałów High End itp. I itd., więc pewnie jest pole do manewru przy okazji jednostkowej naprawy ( usprawnienia ). Poza tym jest to najzwyczajniej w świecie układ mechaniczny, który do tej pory ( przez ok. 30 lat ) pracował ponad założoną żywotność, więc coś należy wymienić, naprawić, przesmarować.
Sam na codzień użytkuję 33 letniego Mercedesa 190. Ok. 3 lata temu wymieniłem w nim wszystkie elementy zawieszenia, układu hamulcowego i kierowniczego, chłodnice wody, klimy ( również sprężarkę ), pompę wody, rozrusznik i alternator. Też można się zastanawiać czy miało to sens, ale od tego czasu jeżdżę nim nie zastanawiając się czy dowiezie mnie do celu.
Poruszona była również kwestia kosztów. Andrzej ma swoje ceny, ale jest to osoba o ogromnej wiedzy i zaangażowaniu, więc należy w tym miejscu rozważyć co chcemy osiągnąć. Pewnie wolałbym, aby rezurekcje magnetofonów Andrzej wykonywał wyłącznie z potrzeby serca i pasji, ale coś mi podpowiada, że ludzie jednak muszą chociaż od czasu do czasu coś zjeść ( Andrzej nawet z bliska nie wygląda na przekarmionego ).
Mój B77 na razie stoi, a w użyciu są obydwa Koncerty ( sporadycznie z braku czasu i nierzadko nastroju ).
Biorąc pod uwagę moje półdrewniane ucho można powiedzieć, że wstydu nie ma ( porównując Koncerty do Revoxa ).
Przeczytałem cały eleborat, ale kompletnie nie rozumiem sensu przerabiania magnetofonu takiej klasy jak revox b 77. Z pełnym szacunkiem do polskiej elektroniki jak Koncert, ale doświadczenie Studer- Revox nie może być porównywalne do kilku tysięcy wyprodukowanych magnetofonów Koncert. Sam używam revoxa b 77 mk II i miałem porównanie z koncertem i to dla różne światy.
[...] Autor tego wątku pisze że miał fiata i po przejściu do BMW nie cche nawet splunąć na niego,a wolałby koncerta, pytanie czy dlatego że tylko to naprawia.[...]
Sądzę, że nie miałeś porównania z "prawdziwym" Koncertem, tylko z jego fabryczną wersją okrojoną przez sowiecką cenzurę do dość słabego, zawodnego i drogiego magnetofonu. Więc o czym mowa ?
W 125p niewiele dało się poprawić (relatywnie dużo mniej niż w M3201SD), mimo to została napisana i wydana książka na ten temat.
Naprawiam magnetofony wszystkich producentów, z pewnymi wyjątkami. Skąd ta informacja, że dłubię tylko w Koncertach ?
Spośród kilkudziesięciu poznanych od wewnątrz magnetofonów z wyższej półki (B77 to półka średnia, domowy sprzęt) polski Koncert zawiera IMHO najwyższy potencjał rozwojowy.
Oznacza to, że doprowadzony do stanu bliskiego projektowi początkowemu przewyższa większość spotykanych dziś magnetofonów wysokiej klasy. Często jedynie rzekomo wysokiej... Ale żeby móc to ocenić, potrzebna jest wiedza szczegółowa.
Bo kto by tam sprawdzał w tym zachodnim (podobno) sprawnym urządzeniu naciągi taśmy w stanach nieustalonych i w ustalonych też ?
Albo trwałość eksploatacyjną zapisu ?
A to kluczowe parametry każdego magnetofonu, tylko mało kto się trudzi, żeby na to zwrócić uwagę.
Panie Kreciku
Posiadam Revoxa b 77 2 ścieżki 19/38 i przeszedł on również serwis, i szczerze nie zagłębiam się w zagadnienia techniczne. Koncert może i gra po serwisie lepiej, nie przeczę ale ja mówię o porównaniu egzemplarzy fabrycznych.
Skoro koncert to taki potencjał to czemu studery grały w studiach, a koncert nigdy.
W załączeniu filmik i opinia niezależnego serisanta
Nie znam się zupełnie na tym, więc zadam być może głupie pytanie. Jedne z ostatnich słów tego filmu - dźwięk po nagraniu jest bardziej dynamiczny, niż ze źródła. Jak? Może mi to ktoś wytłumaczyć?
Pozdrawiam
Grzesiek
Grzegorz, też się na tym nie znam, styczności z Koncertem i podobnym zachodnim sprzętem nigdy nie miałem. Posiadam tylko ZK246 i M2404S i bawię się nimi nagrywając muzykę z audycji radiowych, własnych płyt winylowych i CD. Mogę śmiało powiedzieć, że nagranie wykonane z płyty CD na taśmę przy prędkości 19 cm/s brzmi jak dla mnie zdecydowanie lepiej, niż bezpośrednio z CD. Bas jest głębszy, bardziej "soczysty", brzmienie cieplejsze, w ogóle jest takie subiektywne odczucie "lepszości" tego dźwięku z taśmy. Nagranie z taśmy i z CD jest odtwarzane przy identycznych ustawieniach wzmacniacza.
Być może magnetofony jako sprzęt ściśle analogowy dodają do tych nagrań jakiś nieokreślony, dla mnie niewytłumaczalny pierwiastek tej właśnie "analogowości", który powoduje, że jakoś przyjemniej mi się słucha nagrań z taśmy. Warunek dobra taśma, czysty, prawidłowo wyregulowany tor przesuwu taśmy, niewyeksploatowana głowica uniwersalna (odniesienie do serii ZK200).
Wojtku, nie mogę się nie zgodzić z tym co piszesz, bo zapewne tak jest. Coś dodają, co sprawia, że dźwięk jest przyjemniejszy, basu więcej i jest bardziej miękki - specyficzne zniekształcenia, które zapewne powodują takie odczucie, zmieniają dźwięk. Skoro zniekształcenia - to nie bardzo na miejscu jest się tym chwalić, skoro to sprzęt top hajfaj 😉 . Nie wyjaśnia to jednak w żadnym stopniu rzekomego wzrostu dynamiki - co, głośne dźwięki stają się głośniejsze, ciche - jeszcze cichsze? To też zniekształcenia treści. A może jakimś cudem wydobywają dźwięki leżące już poniżej poziomu szumu szumy te jednocześnie zmniejszając? Chyba w latach 70-tych i 80-tych nie znano takich metod. Coś mi się w takich zeznaniach kupy nie trzyma 🤔 , albo to hi-fi albo... 🤨
EDIT: naoglądałem się dziś na jutubach filmików o rozmaitych Dragonach, Revoxach i innych cudach analogowego audio, gdzie prezentujący pokazują, że dźwięk zapisywany niczym nie różni się od dźwięku źródła. To jak więc to jest? Zmienia się ten dźwięk na lepszy, czy się nie zmienia? Mam mętlik w mojej małej głowie...
Pozdrawiam
Grzesiek
Niektórzy chyba mylą pojęcie dynamiki jako zakresu między najsłabszym a najsilniejszym dźwiękiem odtwarzanego nagrania w danym sprzęcie z dynamicznym brzmieniem, czyli tym soczystym, poruszającym trzewia głębokim basem.
EDIT: Grzegorz, napisałem to zanim Ty edytowałeś :)
Chodzi im zapewne o to, że nagranie z taśmy nie brzmi gorzej od oryginału.
To, że subiektywnie nagranie z taśmy brzmi głębiej, bardziej soczyście, czyli to, o czym wcześniej napisałem, to jest raczej odrębna kwestia.
Oddycha pełną piersią jakieś 400 km na zachód od Krecika. Gra przepięknie, głównie ze starych, poniemieckich taśm i już nie piszczy przy takich okazjach.
Jest po wyleczeniu mechaniki i zapisany na kolejny zabieg - wymiana elektrolitów + regulacje ( czeka grzecznie w kolejce ).
Na razie w klinice przebywają jego kuzyni ( 2 z Polski, a jeden, stary, nawet z ZSRR ).
Pan prof. Krecik uwija się, ale wiadomo dobre leczenie nie może się odbywać w pośpiechu.