"Kocham" wymieniaczy kondensatorów.
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Dlatego każdy dobrze nagłośniony samochód jest dodatkowo wyklejony matami bitumicznymi. Zarówno sprzęt gra lepiej (drzwi zaczynają wtedy przypominać komorę zamkniętą) jak i mniej dźwięku wydostaje się na zewnątrz.
Rzekłbym raczej że to nie drzwi ale całe wnętrze samochodu stanowi komorę zamkniętą, przy czym w odróżnieniu od typowych zespołów Compact pacjent siedzi wewnątrz tej komory. :-D Taki zespół Compact poddany geometrycznej operacji zwanej inwersją.
Subwoofer w bagażniku to nic złego, pod warunkiem, że wysterowany tak aby dopełniać niskie rejestry, a nie stanowić główny fragment dźwięku. Podobnie głośniki wysokotonowe. No chyba, że ktoś jest głuchy i w bagażniku montuje 2x38 cm, trudno to racjonalnie wytłumaczyć...
Za to łatwo można racjonalnie wytłumaczyć dlaczego stał się głuchy. Właśnie dlatego że zanim zamontował sobie 2x38cm w bagażniku - zamontował sobie w drzwiach lub gdziekolwiek indziej głośniki o mocy niemal o 2 rzędy wielkości za dużej.
Ja posiadam w gabażniku 2x 20/100 w obudowie od ZGN 200, są one dla mnie, a nie dla otoczenia, są ustawione na 0 bo tyle wystarczy, nie robię dyskoteki, bo w hałasie nic nie słychać, jak jadę też nie lubię głośno, tylko adekwatnie do warunków oraz samopoczucia własnego, czasami nie włączam wcale, i też jest ok...
https://www.youtube.com/watch?v=wjYwDlcp1IU&ab_channel=damian341...
Jeszcze coś w ramach umcykowego offtopu:
https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/inzynieria-i-innow...
Jak słuchanie muzyki w aucie wpływa na bezpieczeństwo?
Wraz ze wzrostem natężenia dźwięku wydłuża się czas reakcji i zawęża pole widzenia kierującego pojazdem – takie wnioski wypływają z badań nad zależnością między natężeniem dźwięku a poziomem bezpieczeństwa w trakcie jazdy.
Prowadzenie wymaga od kierującego nieustannego monitorowania otoczenia, interpretowania sytuacji drogowych i podejmowania odpowiednich decyzji w czasie rzeczywistym, a tych – jak wynika z analiz Instytutu Transportu Samochodowego – kierujący musi podjąć nawet od 8 do 12 na każdy przejechany kilometr mając przy tym nierzadko mniej niż pół sekundy.
Niestety część kierowców rozprasza się bądź jest rozpraszana w trakcie jazdy. Takim dystraktorem może być np. stan psychofizyczny, w tym zmęczenie, emocje lub stres. Pogorszenie koncentracji za kierownicą powoduje także obsługa urządzeń pokładowych, rozmowa telefoniczna czy dialog z pasażerami. Okazuje się, że elementem dekoncentrującym jest również muzyka.
– Badania pokazują, że muzyka słuchana w trakcie jazdy wpływa na nasze bezpieczeństwo. Istotny jest zarówno rodzaj utworów, jak i poziom decybeli w kabinie pojazdu – oba te czynniki przekładają się na zdolność percepcji bodźców. Eksperymenty prowadzone wśród kierowców ze Stanów Zjednoczonych dowiodły, że wraz ze wzrostem poziomu głośności wydłuża się czas reakcji za kierownicą. Dodatkowo głośna piosenka sprawia, że uwaga kierowcy skupia się na drodze bezpośrednio przed pojazdem, a zatem istnieje możliwość przeoczenia lub nieadekwatnej reakcji na sytuacje i scenariusze znajdujące się w najbliższym otoczeniu – mówi dr Ewa Odachowska-Rogalska, psycholog z Instytutu Transportu Samochodowego.
Międzynarodowe analizy naukowe wskazują również, że przełożenie na bezpieczeństwo na drodze ma także rodzaj słuchanego utworu. Badacze podkreślają, że każdy gatunek odmiennie wpływa na aktywność kory mózgowej oraz m.in. na poziom kortyzolu (hormonu stresu), testosteronu, estrogenu i receptory z nimi związane, a także na kluczowe dla mózgu i emocji związki chemiczne tj.: dopaminę, adrenalinę serotoninę oraz enkefaliny.
– Okazuje się, że im melodia bardziej złożona, tym dla mózgu większy wysiłek z jej odbiorem, a co za tym idzie, większa jego stymulacja. Analizy dowodzą, że rytmiczny i pełen energii utwór zachęca nas do szybszej i bardziej zdecydowanej jazdy, a spokojniejszy może wiązać się z większą rozwagą, choć w tym przypadku pod uwagę należy wziąć także indywidualne preferencje słuchacza – dodaje dr Ewa Odachowska-Rogalska.
Zwykle słuchamy muzyki w aucie, aby umilić sobie czas, odprężyć się lub dobrze nastroić do kolejnych działań. Piosenka może też zmniejszyć stres i łagodzić tendencje agresywne u kierowców. Choć wiele melodii jest w stanie poprawić nasz nastrój (o ile mózg odbierze je jako harmonijne i kojące), to nie należy przy tym zapominać, że zarówno głośność, jak i rodzaj utworu może mieć wpływ na nasze bezpieczeństwo. Pamiętajmy, że hałasy o poziomie dźwięku między 35 a 70 dB mogą prowadzić do zmęczenia układu nerwowego i pogarszają percepcję. Poziom dźwięku między 70 a 85 dB, w tym zbyt głośna muzyka, obniżają z kolei wydajność organizmu oraz mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia
(wkleiłem nie tylko link ale cały artykuł, jako że za parę lat będzie dostępny tylko dla zalogowanych).
Powyższy wpis uważam za taki na wagę życia, polecam przeczytać kilka razy, zrozumieć, zapamiętać i zastosować w naszej codzienności.
Ja skoncentrował bym się na tych słowach:
Zwykle słuchamy muzyki w aucie, aby umilić sobie czas, odprężyć się lub dobrze nastroić do kolejnych działań. Piosenka może też zmniejszyć stres i łagodzić tendencje agresywne u kierowców. Choć wiele melodii jest w stanie poprawić nasz nastrój (o ile mózg odbierze je jako harmonijne i kojące), to nie należy przy tym zapominać, że zarówno głośność, jak i rodzaj utworu może mieć wpływ na nasze bezpieczeństwo.
W samotnej podróży autem na pewno muzyka jest ważnym "przyjacielem". Zbyt cicha muzyka, to tak jakby jej wcale nie było, a zbyt głośna, potrafi źle wpływać na reakcje.
Rodzaj muzyki ma duże znaczenie, może zmulić człowieka, albo wzbudzić jego agresję.
Jest więc wiele czynników.
Ale w dzisiejszych czasach, to chyba znacznie większym złem za kierownicą jest używanie telefonów.
W samotnej podróży autem na pewno muzyka jest ważnym "przyjacielem". Zbyt cicha muzyka, to tak jakby jej wcale nie było, a zbyt głośna, potrafi źle wpływać na reakcje.
Co do drugiego - oczywiście pełna zgoda, natomiast co do pierwszego - możemy chyba uznać że naturalna moc w okolicach 4W (albo 2 x 4W stereo) tj. taka jaką uzyskuje się z pojedynczego (nie mostkowego) układu przeciwsobnego zasilanego z instalacji 12V na obciążeniu 4 omy jest wystarczająca aby zagłuszyć jazgot silnika i opon i pozwolić na pełne zrozumienie treści audycji, a jednocześnie pozostawia szanse usłyszeć sygnał pojazdu uprzywilejowanego, wzlędnie ostrzegawcze trąbienie innego użytkownika drogi. Moja wypowiedź była wyraźnie wymierzona w umcyki, tj ustrojstwa których podstawowym zadaniem jest robić hałas słyszalny na zewnątrz pojazdu aby zamanifestować pozycję użytkownika w drogowej hierachii. A osiąga się to takimi nadzwyczajnymi metodami jak podwyższanie napięcia zasilającego przy pomocy przetwornic DC/DC, stosowanie układów mostkowych, obciążenia 2 omy albo wszystkich tych środków naraz.
Rodzaj muzyki ma duże znaczenie, może zmulić człowieka, albo wzbudzić jego agresję.
Jest więc wiele czynników.
Tego nie rozważałem w ogóle. Trudno zabronić słuchania Antyradia, albo z automatu wyłączać w samochodach np. Polskie Radio Olsztyn gdy emitowana jest tzw. Szkoła Rocka. Wiem conieco o tym bo nieopatrznie zostawiłem nastrojony na tę stację odbiornik na jachcie (zwykle można usłyszeć tam całkiem przyjemną muzykę i ciekawe audycje o prognozach pogody dla żeglarzy już nie mówiąc) i wypuściłem się nocą na Kisajno nie wiedząc co za chwilę się rozpocznie, po czym byłem zmuszony słuchać tej kakofonii wrzasków i łomotów póki nie znalazłem na wodzie spokojniejszego miejsca aby móc na chwilę zejść do kabiny i wyłączyć w cholerę to paskudztwo.
Ale w dzisiejszych czasach, to chyba znacznie większym złem za kierownicą jest używanie telefonów.
Tylko telefonów??? Za to może dostać mandacik Bogu ducha winna paniusia której nie będzie chciało się zatrzymać na chwilkę aby odebrać telefon od swojej psiapsiółki i powiedzieć że na razie prowadzi i nie może rozmawiać. Ale co powiesz o TIRrorystach co zaciągają tempomaty, zarzucają giry na fajerę, kładą na kolanach tableta i oglądają pornole? Może już bezpieczniej byłoby bez ogródek oglądać to samo na ekranie mającym w zamyśle służyć do nawigacji? Taki siedzi wiele metrów nad powierzchnią jezdni, i wyczaić co robi z pozycji policaja w radiowozie jest o wiele trudniej, niż paniusię z komórką przy uchu.
Czyli:
"weź ścisz bo nie wiem gdzie skręcić"
ma sens...
Dzięki @Tomek za wklejenie interesującego artykułu. Już myślałem, że ze mną coś jest nie tak, bo np. szukając adresu lub/i miejsca do zaparkowania w nieznanym mieście odruchowo wyłączam lub wyciszam radio. Nawet druga połówka odkryła, że więcej uzyska w negocjacjach na tematy drażliwe (wakacje, dzieci, święta, teściowa, dom) kiedy je rozpoczyna w samochodzie w mieście lub autostradzie niż podczas spokojnej trasie na drodze krajowej.
[..] Okazuje się, że im melodia bardziej złożona, tym dla mózgu większy wysiłek z jej odbiorem, a co za tym idzie, większa jego stymulacja. [..]
No i mamy naukowe potwierdzenie czemu niektóre rodzaje muzyki przyciągają specyficzne grupy odbiorców i dlaczego np. pewien utwór na chór i orkiestrę W.A.M. (KV625) skutecznie odpędza sen podczas długiej i nużącej trasy.
Czyli:
"weź ścisz bo nie wiem gdzie skręcić"
ma sens...
Zawsze miało bo człowiek w hałasie nie potrafi się skupić.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- następna ›
- ostatnia »
Dlatego każdy dobrze nagłośniony samochód jest dodatkowo wyklejony matami bitumicznymi. Zarówno sprzęt gra lepiej (drzwi zaczynają wtedy przypominać komorę zamkniętą) jak i mniej dźwięku wydostaje się na zewnątrz.
Subwoofer w bagażniku to nic złego, pod warunkiem, że wysterowany tak aby dopełniać niskie rejestry, a nie stanowić główny fragment dźwięku. Podobnie głośniki wysokotonowe. No chyba, że ktoś jest głuchy i w bagażniku montuje 2x38 cm, trudno to racjonalnie wytłumaczyć...