ZK 140T - generalka z sentymentu do pamiątki z dzieciństwa
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
i tu jest zagadka. Na emblemacie z przodu - Unitra ZRK,
A niby dlaczego nie, bez względu na to gdzie ten magnetofon złożono? To było w okresie PRL, gdzie jedna państwowa firma nie konkurowała z drugą i nie przeszkadzało jej że sprzęt przez nią wyprodukowany nosił logo innej firmy. Chyba że widziałeś na własne oczy Zetkę z logo Magmoru: to zmieniałoby postać rzeczy.
na elektrolitach w płytce - 1979, na silniku - kwiecień 1979 (lub 78, zatarty trochę. Napis, nie silnik). Na KENie 2000/50 -1973.
Bo to dobre kondensatory były. Mało to takich i podobnych elektrolitów pracuje w radiach lampowych ze wczesnych lat 60-tych a nawet Pionierach z drugiej połowy lat 40-stych? KEN wyprodukowany w 1973r był w roku 1979r zupełnie młody, dlaczego zatem mieli go nie wykorzystać skoro uchował się w magazynie? Co najwyżej wskazane byłoby go na wszelki wypadek doformować przed uruchomieniem urządzenia.
Czy przewody obwodu głośnikowego wykonane z drutu telefonicznego fi 0,50 mm (0,20 mm kw.) to była norma produkcyjna wprowadzona nie wiadomo kiedy, czy to tylko w tym egzemplarzu ktoś tak się popisał ? A przewody do wskaźnika wysterowania 2x 0,35 mm kw., linki dobrej jakości w dość grubej izolacji to podobnie ?
Przy tak niewielkich długościach przekroje nie maja w obu tych przypadkach znaczenia. Co innego względy praktyczne, taki jak łamliwość kabli telefonicznych z pojedynczego drutu przy głośniku, względnie delikatnych wyprowadzeń wskaźnika wysterowania, do których przylutowano zbyt grube a więc sztywne kable. Pewnie lutowali to co akurat mieli.
Chyba że widziałeś na własne oczy Zetkę z logo Magmoru: to zmieniałoby postać rzeczy
A Ty nie widziałeś nigdy z logo Magmoru?
https://www.oldradio.pl/karta.php?numer=985
Drugie zdjęcie.
Rozeznaj temat, zerknij choćby po ogłoszeniach na powszechnie znanych portalach - te z MAGMORU miały swój emblemat. A na własne oczy to widziałem co najmniej cztery wersje tego emblematu. Każdy może je zobaczyć, w ogłoszeniach są zwykle zdjęcia.
O przewodach (do wskaźnika) już pisałem na początku, przeczytaj jeszcze raz.
Nie chodzi o jakość elektrolitów, tylko o historię tego egzemplarza.
Znaną przypadłością serii ZK 100 (jedną z wielu niestety) są problemy z przewijaniem taśmy. Powodem jest cały ciąg wydarzeń będących następstwami niezbyt udanej konstrukcji sprzęgła silnika. Sprzęgło to ma za zadanie m.in. łagodzić skok momentu obrotowego przyłożonego do talerzyka/-ów (szarpnięcie) w momencie załączania funkcji przewijania taśmy. Rolka gumowa fi 12 na walku silnika z założenia powinna w takiej chwili doznać poślizgu na nim, łagodząc tym samym szarpnięcie niemal do zera, gdyż jej bezwładność jest znikoma. Gdyby taki poślizg nie wystąpił wcale, to taśma mogłaby ulec zerwaniu, ponieważ bezwładność wirnika silnika wspomagana jeszcze kołem zamachowym vrs. bezwładność szpulek z taśmą daje skok momentu wystarczający do zniszczenia taśmy. Zakładamy tu przypadek najgorszy, czyli sprawną, przyczepną wspomnianą rolkę i takiż pasek. Nietrudno zauważyć tu paradoks, że stan sprawności układu jest dla tego sprzęgła właśnie najgorszy, czyli najbardziej wymagający jego poprawnej pracy.
Tymczasem już po niedługim okresie eksploatacji nowego magnetofonu, mniej więcej po 50...100 godzinach pracy lub kilku latach samoistnie ujawniają się tu problemy, których praprzyczyną jest sama konstrukcja tego sprzęgiełka.
Wspomniana rolka gumowa na wałku silnika jest nawulkanizowana na stalowej tulejce ze spieku porowatego, takiego samego, jaki stosuje się w łożyskach ślizgowych. Gdyby zwyczajowo nasycić tę tulejkę olejem dla uniknięcia zatarcia na wałku przy wymaganych roboczych poślizgach, to w niedługim czasie siła odśrodkowa (żeby nikt się nie czepiał - poprawnie: przyspieszenie dośrodkowe) wyrzuci ten olej wprost na gumową bieżnię rolki, co uniemożliwi jej pracę wskutek poślizgu na sprzęgnięciu ciernym z talerzykami. Magnetofon nie będzie wcale przewijał, nawet słabo.
I tak zdaje się było w pierwszych kilku czy kilkunastu tysiącach tych ZeteK. Problemu nie dało się nie zauważyć i trzeba było temu jakoś zaradzić. Sęk w tym, że sprawa wcale nie jest prosta do zaradzenia.
Olej wyrzucany z tulejki porowatej na ten rodzaj gumy powoduje jej rychłą degenerację i twardnienie do postaci przypominającej bakelit. To jest ostateczny koniec rolki. Brak oleju to zatarcie sprzęgiełka w krótkim czasie.
Tak więc spece z ZRK wpadli na pomysł, żeby tego oleju zadawać tam mniej. W tym celu zalecili, aby rozcieńczyć go benzyną 1:15 i taką miksturą nasycać te tulejki. To rzeczywiście trochę pomagało, wydłużając czas poprawnej pracy sprzęgiełka, ale w końcu i tak albo rolka ślizgała się na bieżni, albo zacierała na amen na wałku silnika.
Większość spotkanych przeze mnie ZeteK ma właśnie zatarte to sprzęgło i niewykluczone, że część Waszych także, a cały łagodzący sprzęgnięcie poślizg dokonuje się na bieżniach trących przeniesienia napędu. I sprzęt albo słabo przewija, albo wcale, albo nadrywa taśmę.
Znalazłem sposób na to zmartwienie.
Na fotkach kolejno:
- bakelit, nie guma...
- jedziemy do żywego metalu
- przygotowanie trzpienia technologicznego z mosiądzu
- frezowanie otworu w materiale nowej bieżni rolki. To gumowy, markowy przewód paliwowy, odporny na olej i rozpuszczalniki. Guma zbrojona włóknem syntetycznym. Frez węglikowy fi 3.0, 35000 obr/min.
- przygotowanie do klejenia gumek z tulejkami porowatymi, wcześniej wypłukanymi z resztek oleju i osuszonymi w piecyku.
W kaseciakach (a tylko takowe magnetofony dotąd użytkowałem) problemy z szarpaniem taśmy o których piszesz nie występowały. Bo tam silnik nie kręcił non stop, a jedynie podczas odczytu, zapisu i przewijania. Istniało też położenie "Pauza" kiedy to silnik kręcił ale napęd talerzyka zwijającego był mechanicznie odłączony, a docisk rolki gumowej do ośki poruszającej taśmę - zwolniony. Korzystało się z tego głównie podczas nagrywania, aby start przesuwu taśmy był natychmiastowy. Ale zerwanie taśmy wówczas nie zagrażało, ponieważ szybkość przesuwu jest w porównaniu z szybkością przewijania znikoma. Chyba że załączało się przewijanie bezpośrednio z trybu odczytu: wtedy szarpanie się odczuwało bowiem silnik nie zdążał się zatrzymać, zatem nikt rozsądny zamierzenie tak nie postępował.
Po załączeniu przewijania (z położenia "Stop") silnik i koło zamachowe musiały startować od zera, toteż szarpnięcia nie występowały.
W Zetkach 12X i 140X podobne proste rozwiązanie było niemożliwe, gdyż wyłączenie silnika pozbawiłoby cały magnetofon zasilania, co byłoby nie do pomyślenia szczególnie w pierwotnych wykonaniach lampowych (rozgrzewanie się lamp trwa długie minuty). Rozumiem że w późniejszych modelach w których silnik nie pełnił już roli transformatora podobnych psowajacych się sprzęgiełek już nie stosowano?
Rzeczywiście, niezłą plamę dałem, zważywszy że sam się wcześniej do tej strony odwoływałem. Podejrzewam jednak że gdyby w realiach PRL uchowałby się w Kasprzaku zapas obudów z logo ZRK, a w Magmorze obudów "chwilowo" zabrakło - nikomu by tam korona z głowy nie spadła gdyby złożono magnetofon w obudowie z logo innego zakładu. Może tak należałoby tłumaczyć logo ZRK w magnetofonie który składano najpewniej w Magmorze.Chyba że widziałeś na własne oczy Zetkę z logo Magmoru: to zmieniałoby postać rzeczy
A Ty nie widziałeś nigdy z logo Magmoru?
https://www.oldradio.pl/karta.php?numer=985
Drugie zdjęcie.
Dalsze operacje przy modyfikacji sprzęgła silnika, na obrazkach po kolei:
- po sklejeniu i sprawdzeniu pewności połączenia - frezowanie rowka "pułapki oleju" w tulejce gumowej i powierzchni czołowych obydwu tulejek
- szlifowanie bieżni gumowej,
- to co wyszło - jest w miarę OK,
--- kółko pasowe trzeba oczyścić i sprawdzić jakość wykonania, zwłaszcza centryczność bieżni paska,
- sprzęgiełko zamontowane na wałku silnika,
- i uszczelnione od góry wkładką gumową. W zasadzie hermetycznie, od dołu jest mały o-ring uszczelniający całą przestrzeń obecności oleju.
Poddane mękom sprawdzenia poprawności pracy nowe sprzęgiełko nie wykazało niedoskonałości działania. Wręcz przeciwnie, minutowe poślizgi nie ujawniły niepożądanych zjawisk, moment sprzęgnięcia jest stabilny i powtarzalny. W książce o Zetkach inżynierowie podali błędnie, że poślizg tego sprzęgła trwa ułamki sekundy, w rzeczywistości może to być powyżej 2 sekund przy prawie pełnej szpulce napędzanej.
Po wielogodzinnej pracy nie zauważyłem wycieków oleju, którego przy montażu kapnąłem tam dwie małe kropelki. Nie nasycałem tulejki porowatej próżniowo, sama sobie przyjmie ile będzie trzeba.
Można przewidywać bardzo znaczną trwałość nowego rozwiązania, gdyż olej zamknięty w hermetycznej przestrzeni nieprędko odparuje, a zużycie pary trącej pracującej dorywczo sekundami będzie prawie żadne. Tarcie przy poślizgu rozpoczyna się od razu z dużą prędkością, wobec czego film olejowy powstaje niemal natychmiast i tarcie półsuche prawdopodobnie w ogóle nie wystąpi.
W razie wydostania się śladowych ilości oleju na bieżnię trącą przekładni (nieprędko o ile w ogóle...) wystarczy teraz przetrzeć bieżnie szmatką z benzyną ekstrakcyjną i już. Gumy rolki to nie wzruszy, jest całkowicie odporna na takie ciecze. Ścieranie tej gumy raczej też nie wystąpi w znaczącym wymiarze, bo poślizgu na bieżniach teraz nie ma prawie wcale.
Jeśli gdzieś tu nie ukrył się nadzwyczaj przebiegły chochlik koncepcyjny, to trwałość nowego podzespołu szacowałbym na nie mniej niż 10 lat bez obsługi przy normalnej, codziennej eksploatacji.
P.S. off topic odnośnie wydarzeń pod Otłoczynem: znam sprawę z dość bliska i przyczynę chyba też. E. Gierek rzeczywiście zwrócił, choć był to raczej twardy facet. Twardsi od Niego też nie mogli wytrzymać. Co do przyczyn tej makabry trudnej do przekazania, to wystarczy rozważyć kilka bezspornych faktów, zupełnie pomijając te niepewne i mityczne. I jest jasne.
Podejrzewam jednak, że gdyby w realiach PRL uchowałby się w Kasprzaku zapas obudów z logo ZRK, a w Magmorze obudów "chwilowo" zabrakło - nikomu by tam korona z głowy nie spadła gdyby złożono magnetofon w obudowie z logo innego zakładu. Może tak należałoby tłumaczyć logo ZRK w magnetofonie który składano najpewniej w Magmorze.
To jest bardzo prawdopodobna hipoteza. W Magmorze mogło nie tyle zabraknąć obudów, co ich po prostu jeszcze nie być. Proces przygotowania formy wtryskowej jest długi, żmudny, kosztowny i ogólnie upierdliwy. Ktoś z Was pamięta może, kiedy przeniesiono Zetki nad morze ? Jak poradzili sobie z tym marynarze, to się zapewne zaraz okaże ;-).
Kolejną zmorą ZeteK setnych jest przełącznik suwakowy zapis/odczyt, poruszany przyciskiem "zapis". Tego samego typu przełączniki zobaczyć można także w serii ZK 24x i M240xS oraz Damach Pik.
Tlen i związki siarki w powietrzu powodują powolną korozję warstwy srebra technicznego, którym pokryte są elementy stykowe tych przełączników co można rozpoznać po czarnym nalocie. Łatwo go usunąć izopropanolem i twardym pędzelkiem, ale nie zawsze. Czasem korozja wżera się głęboko i konieczna jest wymiana styków.
Tu na szczęście wystarczyła dokładna akcja IPA i pędzelka oraz patyczków do poprawiania słuchu ;-).
Po wyczyszczeniu należy skompensować relaksacyjne osłabienie styków sprężystych poprzez ich precyzyjne podgięcie z użyciem rozpórki z drutu fi 1,08...1,12. Jeżeli siła docisku styków jest właściwa, to próbne delikatne odchylenie jednego z nich na zewnątrz listwy o ok. 0,5 mm powinno zaskutkować podążeniem styku pary za nim i nie powstanie szczelinki pomiędzy nimi. To niewątpliwa oznaka tego, że styki w parze są do siebie dociśnięte w spoczynku. Tak właśnie powinno być. Gdy pomiędzy nimi po montażu listwy ruchomej znajdzie się nieruchomy styk nożowy, to można będzie mieć pewność, że jest on dobrze ściskany parą sprężystą i kontakt będzie niezawodny.
A skoro prace przy płytce głównej, to wymieniłem tu wszystkie elektrolity i PR-ki na nowe. Niektóre pojemności zwiększyłem dwukrotnie, a nominalne napięcia ich pracy nawet 10x. Tylko kondensator głośnika pozostawiłem o takiej samej pojemności jak fabryczny - 1000 uF, ale nie jak oryginał na 25V, tylko na 63V. Że zostało 1000uF to wiadomo, czemu - udar prądu ładowania tej pojemności przy załączaniu zasilania płynie przez tranzystor mocy stopnia końcowego. Jego wartość szczytowa zależy m.in. od pojemności tego kondensatora i nie należy jej ot tak sobie powiększać. Chyba, że mamy tam coś w rodzaju 2N6488 i większy bezpiecznik w zasilaniu.
Potem przyszła kolej na reanimację potencjometrów. Nieważne, dobre były czy niezbyt dobre - mają być na pewno dobre i to na dłużej.
Luźną i brzęczącą zespórkę można odbrzęczyć poprzez jednostronne zlutowanie z osłonką ekranującą. Odgięta od strony płytki wyjdzie bez problemu. Potem już standardowe, rutynowe zabiegi reanimacji zużytych potencjometrów.
Przysmażony lutownicą kondensator 8n2 generatora podkładu wymieniłem na wyjęty z dawcy nieuszkodzony. Żeby nie spotkała go podobna przygoda, osłoniłem go półtransparentną termokurczką. O taka przygodę dość łatwo wobec bliskiego i to obustronnego usytuowania końcówek lutowniczych przyłącz przewodów. To misie z Grundiga projektowali ten druk ? Chyba nie, zmiany wprowadzali raczej nasi rodzimi fachmani. Czemu nie poprawiono tego szczegółu, który wysłał do śmietnika tysiące takich 8n2 ?
A ogólnie na temat designu layoutów to miałbym z niektórymi malarzami ścieżek z Unitry do pogadania...
Czołem.
Miałbym prośbę do Autora wątku. Jestem bardzo ciekawy jak zachowuje się zasilacz magnetofonu pod większym obciążeniem, np. przy maksymalnym rozkręceniu potencjometru siły głosu, podczas słuchania dobrze wysterowanej taśmy (dla pełnej mocy wyjściowej wzmacniacza). Nigdy nie miałem okazji sprawdzić zmian tego napięcia (nie trafił mi się taki magnetofon, a mam do niego duży sentyment, gdyż często słuchałem na takim muzyki, będąc jeszcze uczniem szkoły podstawowej), a zastanawiam się jak duży jest spadek napięcia 22,5 V na zasilaczu, w którym użyto transformatora, będącego zarazem silnikiem magnetofonu czyli elementem kompromisowym, który najprawdopodobniej ma gorsze parametry jako źródło zasilania w stosunku do normalnego transformatora sieciowego. Byłaby możliwość dokonania takiego pomiaru na działającym urządzeniu?
Pozdrawiam
Romek
Tak, to bardzo prosty pomiar. Z tego, co pamiętam to gitara basowa na granicy słyszalnych zniekształceń dusiła zasilacz do 19,5V.
Jak skończę naprawiać ten sprzęt to zmierzę. Ale nie z gałą na full, tylko j.w. Przy normalnie nagranej taśmie z "właściwymi" niskimi tonami odkręcenia na max. nie wyrabia ani wzmacniacz końcowy, ani głośnik. Pomiar w takich warunkach nie bardzo ma sens.
Jak już przy głośniku jesteśmy, to na zdjęciach:
- - styki rozłącznika w gnieździe głośnika zewnętrznego zostały wyjęte i wyczyszczone,
- fabryczne (? ale chyba raczej tak) cieniuutkie druciki obwodu głośnikowego w rachitycznej izolacji, o których wspomniałem kilka wpisów wyżej,
- - podlutowanie nowej wiązki z przewodów 0,60 mm.kw. (tak, nietypowy przekrój, Lgy) do gniazda głośnika i tulejka izolacyjna chroniąca obwód przed przypadkowym zwarciem.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- …
- następna ›
- ostatnia »
i tu jest zagadka. Na emblemacie z przodu - Unitra ZRK, na elektrolitach w płytce - 1979, na silniku - kwiecień 1979 (lub 78, zatarty trochę. Napis, nie silnik). Na KENie 2000/50 -1973. Płytka z zieloną soldermaską i BD 435/436. Talerzyki jeszcze te grubsze, sztywniejsze, takie były w ZRK w pierwszych kilku latach produkcji. Użytkownik przesłał mi zdjęcia karty gwarancyjnej z wpisami dwóch napraw gwarancyjnych dotyczących m.in. wskaźnika wysterowania takiego, jak widać na zdjęciu, czyli niby już ZK 140 TM. Klucz wybieraka już z tworzywa, czyli nie z pierwszych lat z ZRK. Użytkownik podaje, że jest pierwszym właścicielem tego magnetofonu, zakupionego jako nowy w sklepie. Sprzęt był jednak także w dwóch naprawach pogwarancyjnych w ZURiT, więc raczej nie dojdziemy co to za hybryda.
Wiadomo za to, że teraz ma mieć nowe życie i to lepsze od dotychczasowego.
Ktoś ma pod ręką taką lub podobną ZetKę ? Czy przewody obwodu głośnikowego wykonane z drutu telefonicznego fi 0,50 mm (0,20 mm kw.) to była norma produkcyjna wprowadzona nie wiadomo kiedy, czy to tylko w tym egzemplarzu ktoś tak się popisał ? A przewody do wskaźnika wysterowania 2x 0,35 mm kw., linki dobrej jakości w dość grubej izolacji to podobnie ?
To tak tylko rozpoznawczo, bo i tak prawie całą instalację trzeba tu zrobić od nowa, jakoś tak bardziej po ludzku.