ZK 140T - generalka z sentymentu do pamiątki z dzieciństwa
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
(...)
Od razu wyleciał BC413 i wszystkie tranzystory serii BC147 i 148. Są znane z kaprysów, głupich numerów i ogólnie zawodności. Parę dni temu w Koncercie Naszego Kolegi jeden taki umarł nagle bez przyczyny (może ze starości ?) i miałem naprawę na gwarancji. Też wywaliłem od razu wszystkie 10 sztuk obsługujących odnośną funkcję przewijań i naciągów taśmy, ich miejsce zajęły BC546 DIOTECa. Musiałem przeregulować cały układ naciągu taśmy, bo różnica parametrów była znaczna.
Tu też tak zrobię. Za 413 wsiądzie 550, za nim 414, potem 547/546. W stopniu sterującym tranzystorami mocy wstawię na próbę BC337-40. Tranzystory są tanie, nie ma co się szczypać na fałszywe oszczędności 10 zetów.
Dwóch moich znajomych miłośników polskiego sprzętu audio-retro poprosiło mnie w zeszłym roku o naprawę trzech korektorów graficznych. W jednym poziomy sygnału w obu kanałach stereo były bardzo nierówne, a poza tym jeden z kanałów bardzo szumiał. Przyczynę za ten stan rzeczy w tym egzemplarzu ponosiły wszystkie tranzystory typu właśnie tej serii (BC413/414 i BC415/416). Gdy wymieniłem tranzystory w jednym kanale (bardziej szumiącym i cichszym), okazało się, że bardziej szumi drugi kanał, więc w nim również musiałem wymienić wszystkie tranzystory... Podobne usterki były w drugim korektorze, gdzie też powymieniałem tranzystory i kondensatory elektrolityczne. Trzeci natomiast okazał się całkowicie sprawny, a brak regulacji poziomów w zakresie najwyższych częstotliwości wynikał nie z uszkodzenia potencjometrów czy pozostałej elektroniki, a z pogorszenia się pasma przenoszenia słuchu mojego dobrego kolegi z lat szkolnych (typowa cecha tego zmysłu, starzejącego się szybko wraz z wiekiem)...
Pozdrawiam
Romek
(...)
Takie pytanie do znawców historii polskiego e-manufacturingu - jakie to są oporniki widoczne w płytce tej ZetKi (na zdjęciach), metalizowane z ZSSR, węglowe też stamtąd czy może jeszcze inne skądinąd ? OMIG chyba nie robił takich pędzelkiem malowanych na zielonkawym tle, TELPOD tym bardziej. Na teście wychodzą sprzeczne wyniki, odmienne dla różnych oporników.
Te z pierwszego stopnia wzmacniacza chyba też wymienię na przyzwoite niskoszumne.
Rezystory produkowane w firmie OMIG w Warszawie z reguły posiadały napisy, natomiast te z krakowskiego Telpodu bardzo często były oznaczane kodem barwnym, w postaci czterech lub pięciu, a czasami nawet sześciu kolorowych pasków, czasami nierówno naniesionych. Kolor samego rezystora nie mówi jeszcze zbyt wiele o jego typie. Poniżej zdjęcie kilku rezystorów z Telpodu. Trzy zielonkawe od góry są metalizowanymi typu MFR (560 omów, 0,25 W 5%). Poniżej nich, to popularny rezystor typ RWC (910 omów, 0,25 W, 5%) a te poniżej to typ MFR, metalizowane, wysokostabilne rezystory o małych szumach (z lewej dwa pionowo: 361 omów, 0,25 W, 1% oraz po prawej dwa pionowo to: 523 omów, 0,25 W, 0,5%).
Pozdrawiam
Romek
Od razu wyleciał BC413 i wszystkie tranzystory serii BC147 i 148. Są znane z kaprysów, głupich numerów i ogólnie zawodności. Parę dni temu w Koncercie Naszego Kolegi jeden taki umarł nagle bez przyczyny (może ze starości ?) i miałem naprawę na gwarancji. Też wywaliłem od razu wszystkie 10 sztuk obsługujących odnośną funkcję przewijań i naciągów taśmy, ich miejsce zajęły BC546 DIOTECa. Musiałem przeregulować cały układ naciągu taśmy, bo różnica parametrów była znaczna.
Tu też tak zrobię. Za 413 wsiądzie 550, za nim 414, potem 547/546. W stopniu sterującym tranzystorami mocy wstawię na próbę BC337-40. Tranzystory są tanie, nie ma co się szczypać na fałszywe oszczędności 10 zetów.
Czy to czysty przypadek że wśród wyszczególnionych przez Ciebie awaryjnych tranzystorów znalazły się wyłącznie plastiki? Może w czasach gdy powstały BC148 i BC413 receptura żywicy używanej na obudowę była gorsza niż w czasach BC550 i dochodziło np. do urywania drucików kontaktowych w następstwie niestabilności wymiarowej tworzywa, względnie penetracji wilgoci i innych agresywnych czynników na styku metalowych końcówek z plastikiem. Czy podobne przypadłości zdarzały się także tranzystorom w obudowie metalowej, jak BC107, BC177, BF214, a także przedlicencyjnym BC527 i BF520? Pytam bo sam od dawna w swoich konstrukcjach stosuję wyłącznie metalowe tranzystory (ze względów estetycznych) i z podobnymi problemami się dotąd nie spotkałem.
Oczywiście zastosowanie BC337 do sterowania pary komplementarnej jest krokiem we właściwą stronę: tam jednak wydziela się konkretna moc, niewiele mniejsza od wartości dopuszczalnej mocy BC527 czy BC147. Gdyby jednak i plastikowy BC337 padł podobnie jak BC413 i BC148 - pozostanie sięgnąć po BC211 (albo inny tranzystor w metalowej obudowie TO-39, np 2N3019) który ma tę samą strukturę co BC337. Tylko betę miał na ogół gorszą, wśród wyrobów CEMI spotykało się go tylko w 6, 10 i 16 grupie wzmocnienia, o 25 a co dopiero 40 można było jedynie pomarzyć, że uda się wyselekcjonować właściwy tranzystor z większej partii. Pewnie proces produkcyjny (szczególnie w CEMI) był jeszcze daleki od doskonałości. Inna rzecz że wysoka beta jest w tym zastosowaniu mało istotna, bowiem w oryginale pracował BC527 I, BC107A lub BC147A, poprzedzał zaś go wtórnik na tym samym tranzystorze ale z grupy B. Zakładając że opór różniczkowy złącza B-E tranzystora T7 przy IC=24mA wynosi 1 om a jego beta 125, to przy becie T6 równej 240 impedancja wejściowa wtórnika wyniesie 30k, a więc wyraźnie więcej niż sama tylko rezystancja R39 bocznikująca wejście wtórnika (22k). A i tak głównym źródłem zniekształceń nieliniowych jest tu wykładnicza zależność prądu kolektora od napięcia baza-emiter tranzystora T7 sterowanego z wtórnika, tj. ze źródła o małej impedancji. Do roli stopnia sumującego sygnał wejściowy z sygnałem USZ ten tranzystor (a właściwie kaskada WK-WE z tranzystorami T6 i T7) nadaje się zdecydowanie źle, skoro T7 obarczony jest pracą przy dużych sygnałach, tj. dużym stosunku Ic max do Ic min. Końcówka mocy o tej strukturze nigdy doskonała nie będzie.
Czołem.
Zostałem zapytany jak rozróżnić rezystory węglowe od metalizowanych, gdyż oba rodzaje często wyglądały identycznie, za to te sprzedawane na jednym z portali aukcyjnych niby miały być metalizowane, ale coś było nie tak z ich dokładnością po przylutowaniu oraz stabilnością długoterminową. Można w ten sposób sprawdzić te z przedstawionego tu w wątku magnetofonu ZK-140T. Najprostszą metodą byłoby oczywiście zaskrobanie lakieru i sprawdzenie jak wygląda warstwa (spiralna ścieżka) oporowa, ale jeśli nie chcemy niszczyć rezystora, to możemy w prosty sposób sprawdzić typ dokonując pomiaru rezystancji opornika w temperaturze pokojowej oraz ogrzanego np. do 100 st. Celsjusza. Rezystory węglowe wysokoomowe, czyli o rezystancji większej od 100 kiloomów, a jeszcze lepiej o rezystancji większej od 1 megaoma wykazują bardzo duży ujemny współczynnik temperaturowy rezystancji, dochodzący nawet do -1500 ppm/°C, gdy metalizowane mają ten współczynnik dużo niższy i z reguły dla większych rezystancji dodatni.
Do podnoszenia temperatury rezystorów użyłem dmuchawy ciepłego powietrza z regulacją temperatury (ustawiłem 100°C). poniżej zdjęcia trzech rezystorów, z których pierwsze dwa są rezystorami metalizowanymi (1, 2), a trzeci jest rezystorem warstwowym węglowym (3). Poniżej zdjęcie rezystorów i uzyskane wyniki pomiarów.
Pozdrawiam
Romek
@Romekd, zlituj się. Mam monitor wpasowany w mebelek i trudno mi jest nim kręcić wzorem Benny Hilla - magika od OTV :-))).
Przy edycji obrazka masz na górze takie kółeczko ze strzałką, pojedyncze kliknięcie obraca obraz o 90* ;-)).
Pisałem, że na teście pokazane w Zetce oporniki (obrazki kilka wpisów wcześniej, ale już chyba utonęły w potoku słów) dawały sprzeczne wyniki. Tak samo wyglądające zachowywały się odmiennie.
Ale dobrze, że mnie wyręczyłeś w opisaniu prawidłowo przeprowadzonego testu, dzięki ;-). Dobry, wartościowy materiał. Tylko te obrazki obróć... Chyba, że tak ma być, mam pewne domysły ;-).
Ciekawy jestem , jaką czułością będzie się charakteryzowało to niezależne wyjście w GN-3 na dodatkowy wzmacniacz ? Bo w GN-RADIO/MIKRO podają wyjście ≥ 500 mV na 22 kΩ .
Pozdrawiam .
Dla ścisłości i poprawności - o czułości mówimy w odniesieniu do wejść sygnału. W przypadku wyjść mówi się po prostu o poziomie sygnału, podanego w mV lub dB. W Europie jako znormalizowany poziom odniesienia "0 dB" jest przyjęte 775 mV. Taka odczapna wartość wzięła się z kolei z innej umownej : napięcia stałego wydzielającego moc 1 mW na rezystancji 600 omów. To właśnie te 0,775 V.
Odstępstw od tej reguły w Europie jest wiele, w sprzętach amerykańskich i azjatyckich jest czasem 1000 mV, a czasem 1500 mV.
Serwisówki różnych magnetofonów też różnie nakazują, np. Koncert ma mieć 700 mV dla 0 dB / 1 kHz. Te częstotliwości odniesienia także są odmienne dla różnych producentów sprzętu, zwykle jest 1000 Hz, ale bywa 800, 333, 400... Ogólnie jest ciekawie ;-)...
Zazwyczaj ustawiam najkorzystniejszy poziom z punktu widzenia wewnętrznych obwodów, jak i urządzeń współpracujących.
Poziom sygnału odczytu na dodatkowym wyjściu powinienem zrobić właśnie 775 mV gdy wskaźnik pokazuje 0 dB (dla sinus 1 kHz), o ile użytkownik nie zażyczy sobie inaczej.
@Romekd, zlituj się. Mam monitor wpasowany w mebelek i trudno mi jest nim kręcić wzorem Benny Hilla - magika od OTV :-))).
Przy edycji obrazka masz na górze takie kółeczko ze strzałką, pojedyncze kliknięcie obraca obraz o 90* ;-)).Pisałem, że na teście pokazane w Zetce oporniki (obrazki kilka wpisów wcześniej, ale już chyba utonęły w potoku słów) dawały sprzeczne wyniki. Tak samo wyglądające zachowywały się odmiennie.
Ale dobrze, że mnie wyręczyłeś w opisaniu prawidłowo przeprowadzonego testu, dzięki ;-). Dobry, wartościowy materiał. Tylko te obrazki obróć... Chyba, że tak ma być, mam pewne domysły ;-).
(...).
Przyznam, że mam niezłą zagwozdkę. Pierwszy raz spotkałem się z taką sytuacją dołączając załączniki. Widząc, że wyświetlają się "do góry nogami" próbowałem je usunąć, co udało się zrobić skutecznie, po czym wszedłem jeszcze raz w katalog na swoim komputerze sprawdzając czy i u mnie będą się wyświetlały obrócone o 180 stopni. Wyświetlały się jednak całkiem poprawnie. By mieć 100% pewności, że za drugim razem zamieszczę je prawidłowo, każdy z załączników obróciłem o 90 stopni w prawo i sprawdziłem czy to obrócenie się powiodło. Następnie obróciłem je w przeglądarce Windowsa o 90 stopni w lewo i ponownie sprawdziłem czy u mnie wyświetlają się prawidłowo - wyświetlały się poprawnie. Ponownie zamieściłem je w swojej wypowiedzi i po jej wysłaniu "opadła mi szczęka" gdyż ponownie wyświetlały mi się "do góry nogami". Włączyłem przeglądarkę Firefox, wyłączając przeglądarkę Google Chrome i na drugiej przeglądarce moje załączniki są wyświetlane prawidłowo. Rozumie Ktoś z Szanownych Kolegów o co w tym przypadku chodzi?
Ja nie mam pojęcia co się dzieje... :(
Na próbę poniżej załączę tylko pierwsze ze zdjęć
Pozdrawiam
Romek
I teraz jest w porządku. Proszę o informację, jaki błąd zrobiłem zamieszczając poprzednio więcej załączników?
Pozdrawiam
Romek
I teraz jest w porządku. Proszę o informację, jaki błąd zrobiłem zamieszczając poprzednio więcej załączników?
Pozdrawiam
Romek
Najpewniej żadnego.
Gdy załączam plik z obrazkiem do gotowego wpisu zawierającego cytat, to cały wpis odlatuje w kosmos. Cytat zostaje, ale czasem pokrojony, czasem nie. Na każdej przeglądarce tak jest. To od dawna nieusunięta, szczególnie szkodliwa usterka systemu UK.
Kolejność wyświetlenia załączanych plików też bywa odmienna od załączania.
Za ładne zdjęcia zrobiłeś, formatki pasowały systemowi w kombinacji ułożenia na jak najmniejszej powierzchni akurat najlepiej po ich obróceniu o 180*. Obracanie o 90* często obserwuję, ale rzadko mi przeszkadza, bo jestem leniwy i nie mam czasu na takie ładne opisywanie zdjęć w kadrze jak te Twoje.
Być może zależy to od fazy Księżyca.
Traktuj to jak niektóre sprzęty Unitry - z przymrużeniem oka ;-).
Z cyklu "Nielekka dola serwisanta" mam taki kwiatek sprzed 55 lat. Usterka zgłoszona prze użytkownika: przy nagrywaniu często pojawiają się nieregularne trzaski i buczenie. Magnetofon był 3 (? - 4?)razy w ZURTach na tę usterkę, nic nie naprawiono, kilka rzeczy popsuto jak się okazało po odebraniu z napraw.
Pamiętam ten magnetofon, wtedy chyba jeszcze nie pracowałem w ZRK.
Długo szukałem usterki, która akurat nie chciała się ujawnić. Takie okresowe, nieregularne niesprawności są kłopotliwe, bo najczęściej od przypadku zależy, kiedy i czy w ogóle się ujawnią przy próbie ich wykrycia.
Sami popatrzcie na zdjęcia, tu mogło być lub nawet było to samo. Blaszana dźwignia, poruszana przyciskiem "zapis", przesuwająca listwę przełącznika zapis-odczyt kolidowała swoim końcem z łączówką masy wlutowaną w płytkę. Kolidowała ledwo-ledwo i tylko w pozycji zapis, gdy dostatecznie mocno wcisnąć przycisk tej funkcji. Gdy zrobić to nieco słabiej, to może nie kolidować, ale to zależy od chwilowej pozycji luźno osadzone płytki głównej. Na drugiej fotce widać długość tych łączówek, nie skracanych.
W sumie dźwignia ma potencjał miejscowy chassis, a łączówka potencjał masy miejscowej płytki. To masa i to masa, co może być nie tak ? Może dlatego producent nie poprawił tego szczegółu.
Masa masie nierówna. Mikrowoltowe różnice zostają wzmocnione setki razy i na wyjściu mamy kupę śmieci.
Takie szczegóły bywają złośliwe. Zwłaszcza, gdy akurat nagrywamy coś z "wieczoru płytowego" w radiu, a sąsiadka z góry robi schabowe na jutro. Nanometrowe drgania taki niechciany styk przerobi na trzaski bardzo sprawnie. Przez chwilę, potem może to zaniknąć na jakiś czas, ale nie wiadomo na jaki - sekundy czy tygodnie, to zależy od przypadku.
Usterkę tę usunąłem niejako okazyjnie przy przebudowie oprzewodowania magnetofonu. Przewód przyszedł teraz od drugiej strony i wychodzi poziomo w lewo od dwóch skróconych łączówek. Dodatkowe koszulki z gumy silikonowej (czerwone) chronią przed zwarciem lub odłamaniem zmęczeniowym kruchej żyły czynnej.
Prosty magnetofon wcale nie musi być prosty w serwisie.
Niestety ale mimo najszczerszych chęci nie potrafię nic wywnioskować ze schematów montażowych (znakomicie przeszkadza w tym zbyt wyrazista kratka, z którą źle kontrastują elementy i scieżki). Bo to co na górze to chyba nie wzmacniacz tylko stabilizator napięcia małej mocy. Co w ogółe chcesz zrobić: zaprojektować całą płytkę od podstaw zmieniając całkowicie schemat? W takim wypadku (pomijając już końcówkę mocy o której napisałem aż nadto, sugerując w innych postach jak ona mogłaby wyglądać aby nie było czego się wstydzić) skłaniałbym się aby dwa pierwsze stopnie wzmacniacza odczytu stanowiły jednocześnie korektor. Korekcję zapisu realizowałby inny człon (oczywiście z eliminatorem napięcia podkładu), znajdujący się na wyjściu toru odczytu. Wspólny dla obu torów byłby wzmacniacz liniowy, do którego przy zapisie doprowadzałoby się sygnały ze źródeł (mikrofon dynamiczny, radio, magnetofon a jak się uda - to i adapter magnetyczny, wtedy wzmacniacz liniowy przekształciłby się w korektor RIAA), przy odczycie zaś - sygnał z korektora. Przy odczycie wzmacniacz liniowy sterowałby końcówką mocy, przy zapisie zaś - korektorem zapisu. Oczywiście generator podkładu i kasowania - osobny, jak w M2405S. Taka struktura pozwoliłaby przynajmniej na częściowe podwójne wykorzystanie elementów (wchodzących w skład wzmacniacza liniowego) przy poważnym uproszczeniu przełącznikologii. No i potencjometr mógłby wówczas służyć zarówno do regulacji głośności jak i poziomu zapisu, a sygnał na wyjściu małosygnałowym magnetofonu byłby niezależny od położenia regulatora głośności. Tak mniej więcej chcesz zrobić?
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- …
- następna ›
- ostatnia »
Nagrywanie sygnału z telefonu i nagrywanie audio telefonem to są dwie zupełnie różne rzeczy.