Amator dss101 buczy trafo lub coś innego
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Tomku, tym razem twoją wypowiedź przeczytałem z niekłamaną przyjemnością. W samo sedno.
Pozdrawiam
Grzesiek
No to już widzę jak pod wpływem temperatury miękną plastikowe obudowy tranzystorów, od TO-92 poprzez TO-126 i TO-220 aż po TOP-3 :-D
Trochę się zapędziłeś chłopie, bo to nie jest plastik (ani plastyk jak zapewne w twoich czasach mówiono) tylko żywica epoksydowa modyfikowana SiO2. To się nie topi i nie mięknie. EPIDIAN mięknie pod wpływem temperatury i się też zapali jak podgrzejesz do odpowiedniej temperatury. Te twoje nitrocelulozy mają temperaturę zapłonu prawie 400 stopni C, więc gdy trafko w Amatorze osiągnie taką temperaturę, a zabezpieczenie wcześniej nie wyłączy, to gratuluję.
Napisałem w swoim wpisie, żeby sam tego nie robił. Tylko dał komuś do impregnacji. Napisałem czym się impregnuje transformatory małej mocy. Jeśli transformator zagrzeje się do temperatury zapłonu impregnatu, to POBIERA PRĄD przewyższający wielokrotnie zabezpieczenie i to zabezpieczenie musi zadziałać. Jeśli nie zadziała, to zamiast bezpiecznika jest wkręt M6 lub drut do wiązania ogrodzeń. Nie spotkałem się z bezpiecznikiem topikowym, który by po przekroczeniu prądu nie zadziałał. Bezpieczniki topikowe są skuteczne.
Może zamiast punktować moją wypowiedź, napisz coś do autora tematu. Tylko ogranicz się do kilkunastu zdań.
Przecież dopiero co sprzęt wyszedł z fachowej naprawy.
No jak to, profi naprawa i dalej buczy?
6
Trochę się zapędziłeś chłopie, bo to nie jest plastik (ani plastyk jak zapewne w twoich czasach mówiono)
Plastikami (ewentualnie plastykami) nazywano w mowie potocznej tworzywa sztuczne.. Zarówno termoplastyczne (np. polistyren), jak i tzw. duroplasty, nie topiące się a nawet nie mięknące w wysokich temperaturach (np. utwardzone żywice epoksydowe).
tylko żywica epoksydowa modyfikowana SiO2.
Mylisz systemy walutowe. SiO2 podobnie jak inne dodatki mineralne nie są modyfikatorami, lecz napełniaczami. Ich rolą jest nadanie utwardzonej żywicy nieprzezroczystości, barwy, niektóre z nich (np. krzemionka koloidalna) mają wpływ na twardość, lub płynność żywicy przed utwardzeniem. Najczęściej jednak stosuje się je dla obniżenia ceny wyrobu. Natomiast o modyfikowaniu mówi się wówczas gdy dodatek zdolny jest wejść w reakcję chemiczną ze składnikiem zasadniczym. Przykładem może być lakier olejny modyfikowany żywicą ftalową.
To się nie topi i nie mięknie.
Napełniacze nie mają wpływu na odporność termiczną żywicy. Ta bowiem zależy od struktury tworzywa. Polimery liniowe (polietylen, polistyren, teflon, poliestry liniowe jak PET albo poliwęglany, pochodne celulozy np. octan, poliamidy grupy nylonu) są termoplastyczne, tj. topią się lub przynajmniej miękną, oraz nabierają lepkości w wysokiej temperaturze. Nitroceluloza jaką polecałeś jako alternatywę dla rzekomo mięknącego epoksydu też zresztą mięknie w podwyższonej temperaturze, ale się nie topi. Bynajmniej nie z powodu odporności na temperaturę tylko dlatego że wcześniej zdąży się zapalić. Struktury sieci trójwymiarowych, występujące w żywicach fenolowo-formaldehydowych, mocznikowo-formaldehydowych, poliestrowych powstałych z żywic wielonienasyconych w rozpuszczalnikach zawierających wiązania podwójne (np. polimaleinianu etylenu w styrenie) utwardzanych nadtlenkami, poliuretanowych i wreszcie epoksydowych powodują że takie tworzywo w wysokiej temperaturze może rozłożyć się wydzielając gazy, zwęglić się, nabrać kruchości tracąc nieodwracalnie wytrzymałość, ale nie stanie się miękkie ani też nie da się zespawać.
EPIDIAN mięknie pod wpływem temperatury
No to tylko pogratulować rozrabiaczowi mięknącego w wysokiej temperaturze Epidianu który nie dochował wymaganych proporcji żywicy i utwardzacza ewentualnie pomylił utwardzacze. :-P Zaobserwował ktoś mięknięcie płytek drukowanych z laminatu szkłoepoksydowego podczas lutowania? Albo wytapianie się wyprowadzeń LED-ów, zwłaszcza bezbarwnych i przezroczystych. :-D Owszem mięknięcie w podwyższonej temperaturze dotyczy żywicy epoksydowej zdegradowanej w wyniku długotrwałego działania promieni UV. Najczęścej obserwuje się to na cienkich z natury warstwach lakierniczych. Dlatego powłoki epoksydowe zaleca się zabezpieczać lakierami odpornymi na UV (np. poliuretanowymi) zawierającego dodatki pochłaniające UV.
i się też zapali jak podgrzejesz do odpowiedniej temperatury.
Ale tylko w obecności powietrza. To samo dotyczy przytłaczającej większości innych tworzyw sztucznych. Natomiast nitroceluloza jest zdolna palić się w nieobecności tlenu, z tym że zwykle nie towarzyszy temu powstawanie płomienia, lecz obfite wydzielanie palnych gazów oraz stałych i płynnych cząstek tworzących dym ("kopeć") oraz ciepła wystarczającego do podtrzymania procesu nawet po usunięciu zewnętrznego źródła ciepła. Za to przy odpowiednio dużej zawartości grup azotanowych (może ona sięgać trzech na jedną resztę glukozową) rozkład następuje bardzo szybko (deflagracja) który może nawet przejść w gwałtowną detonację.
Te twoje nitrocelulozy mają temperaturę zapłonu prawie 400 stopni C,
Kto Cię tak strasznie oszukał? :-(( Lotne związki organiczne, nawet nie zawierające aktywnego tlenu ani w w ogóle reaktywnych grup (np. węglowodory) potrafią zapalić się w mieszance z powietrzem już w temperaturze niewiele ponad 200 stopni (temperatura samozapłonu). Tak więc w temperaturze 400 stopni nie zapalą się te tworzywa które nie ulegną w tych warunkach rozkładowi. Dotyczy to epoksydów, aramidów a szczególnie tworzyw silikonowych. A także tworzyw wydzielających niepalne produkty rozkładu (w szczególności teflonu). Natomiast samopodtrzymujący się rozkład nitrocelulozy (wszystko jedno w obecności powietrza czy bez) rozpoczyna się już w 200 stopniach, co więcej przy odpowiednio wysokiej zawartości grup azotanowych w temperaturze 230 stopni może dojść do natychmiastowej detonacji.
więc gdy trafko w Amatorze osiągnie taką temperaturę, a zabezpieczenie wcześniej nie wyłączy, to gratuluję.
Już raz osiągnęło taką temperaturę, skoro na powierzchni lakier pociemniał, a ponieważ nastąpiło to w czasie kilku minut - to znaczy że wewnątrz temeratura była dużo wyższa. Transformator zaimpregnowany kaponem zapaliłby się w tych warunkach żywym ogniem, a korzyść z powyższego byłby jedynie taka że nikt już nie doradzałby używać takiego transformatora jak gdyby nic się nie stało. A może i cały Amator by się sfajczył, i jeżeli jego własciciel uszedłby z życiem - to zaniechałby na zawsze nieodpowiedzialnych eksperymentów, skoro ma dwie lewe ręce.
Napisałem w swoim wpisie, żeby sam tego nie robił.
Taaaa, a powodem samemunierobienia miał być li tylko brak komory podciśnieniowej pozwalającej na dokładną impregnację. Gdyby jednak nie miał cierpliwości czekać na zrobienie tego u fachowca, miałby natomiast cierpliwość aby kilkakrotnie zaimpregnować transformator kaponem, to miałby szansę mieć wkrótce efektowny fajerwerk, nawet jeśli gdzieś tam kapon nie zdołałby wpłynąć.
Tylko dał komuś do impregnacji. Napisałem czym się impregnuje transformatory małej mocy.
No i "doradziłeś" najgorzej jak można było :-> Nie miałeś bowiem zielonego pojęcia czym jest nitroceluloza, i jakie zagrożenia stwarza, szczególnie tam gdzie można mieć do czynienia z wysokimi temperaturami.
Jeśli transformator zagrzeje się do temperatury zapłonu impregnatu, to POBIERA PRĄD przewyższający wielokrotnie zabezpieczenie i to zabezpieczenie musi zadziałać. Jeśli nie zadziała, to zamiast bezpiecznika jest wkręt M6 lub drut do wiązania ogrodzeń.
Autor nie napisał dotąd jakiej średnicy wkręt zastępował bezpiecznik, natomiast raz już spalił transformator. Gdyby przyczyna się powtórzyła, to i skutek byłby znów ten sam, ale o wiele bardziej spektakularny, gdyby wcześniej "zabezpieczył" transformator kaponem.
Nie spotkałem się z bezpiecznikiem topikowym, który by po przekroczeniu prądu nie zadziałał. Bezpieczniki topikowe są skuteczne.
Ale też wskazane jest wiedzieć że do precyzji im daleko. Czas zadziałania zależy silnie od poziomu przekroczenia prądu maksymalnego. Zwykle stosuje się spory zapas, biorąc poprawkę na ładowanie się elektrolitów w zasilaczu, oraz stany nieustalone towarzyszące załączaniu napięcia na indukcyjność jaką stanowi transformator. I jeżeli nie wystąpi w urządzeniu twarde zwarcie (np. zespawanie się diod prostowniczych) a jedynie niezbyt wielkie przeciążenie - to transformator nagrzeje się na tyle, że wprawdzie sam z siebie nie uległby uszkodzeniu (chyba że w bardzo długim czasie), ale kapon w głębi uzwojeń mógłby się zapalić niszcząc izolację i powodując zwarcie.
Może zamiast punktować moją wypowiedź, napisz coś do autora tematu. Tylko ogranicz się do kilkunastu zdań.
Z góry przepraszam pozostałych Forumowiczów za kolejny dydaktyczny smrodek. Ale czy pozostawienie bez odpowiedzi "porad" niebezpieczych wynikłych z elementarnej niewiedzy (tu na temat tworzyw sztucznych) nie byłoby czymś o wiele gorszym? Nawet gdyby do dramatu nie doszło z tej prozaicznej przyczyny że adresat Twojej wypowiedzi akurat nie miał pod ręku kaponu za to miał przeznaczony do interesujących go zastosować lakier Plastik 70, to inny nieźle by się wścierwił gdyby wierząc w termoplastyczność epoksydu zabezpieczyłby lakierem epoksydowym zlutowaną płytkę, po czym srodze by się zdziwił przy próbie naprawy lub modyfikacji układu że powłoka nijak nie chce mięknąć pod grotem lutownicy i trzeba ją skrobać przed wylutowaniem elementu z płytki. Przynajmniej takim oszczędziłem niepotrzebnej roboty, o ile przeczytają to co wyżej.
No jak to, profi naprawa i dalej buczy?
Nie mam póki co danych aby podważać profesjonalność wykonującego naprawę, gołym okiem natomiast widać że autor tematu wykazuje brak elementarnego szacunku dla tych od których oczekuje pomocy, skoro pisze od rzeczy zamiast odpowiadać na pytania konieczne dla zdiagnozowania problemu.
A prosiłem, żebyś się zwrócił do autora tematu z propozycją pomocy, a nie wypisywał elaboraty, których już nawet nie chce się czytać. Uprzedzam, daj sobie spokój.
Więc napiszę tym razem krótko: moja odpowiedź skierowana była nie tyle do autora tematu, ale przede wszystkim do tych których mogłeś wprowadzić w błąd, czy to w temacie termoplastyczności żywic epoksydowych, czy to przydatności lakierów nitrocelulozowych do impregnacji nagrzewacych się uzwojeń. W tym ostatnim przypadku - z możliwymi tragicznymi następstwami.
Następnym więc razem pisz tak aby nie trzeba było po Tobie poprawiać. Miłego dnia!
Chwila, chwila... Bardzo przyjemnie czyta się wasze wpisy.
Uważam że jeżeli sprzęt był w serwisie i coś jest nie tak to należy oddać go na reklamację. W końcu serwisant wziął kasę.
A tak na marginesie czytając wszystkie wpisy kolegi Wiktorulca to troszkę mi to pachnie trolem... Ale to moje zdanie.
Możliwe że tak pomyślałeś.
Ja nie znam się na transformatorach i poprostu czytałem wasze wpisy.
Oddam do serwisu z powrotem, ale to i tak małe nie dopatrzenie, zaczyna dopiero buczeć po dłuższej pracy, nic się nie pali i nie śmierdzi.
Nikt tam nie miał tyle czasu żeby go sprawdzać nie wiadomo ile.
Chwila, chwila... Bardzo przyjemnie czyta się wasze wpisy.
Uważam że jeżeli sprzęt był w serwisie i coś jest nie tak to należy oddać go na reklamację. W końcu serwisant wziął kasę.A tak na marginesie czytając wszystkie wpisy kolegi Wiktorulca to troszkę mi to pachnie trolem... Ale to moje zdanie.
Brzęczał mi onegnaj transformator. Zrobiłem tak: w puszce blaszanej podgrzanej w kąpieli wodnej(bo bałem się pożaru) rozpuściłem stearynę i trzymałem owo trafo ok. godzinę. Po godzinie wyjąłem i jak wszystko z niego wyciekło to się udało.
Brzęczał mi onegnaj transformator. Zrobiłem tak: w puszce blaszanej podgrzanej w kąpieli wodnej(bo bałem się pożaru) rozpuściłem stearynę i trzymałem owo trafo ok. godzinę. Po godzinie wyjąłem i jak wszystko z niego wyciekło to się udało.
Parafina nie jest zła (nawet jak się stopi to nie ulegnie samozapłonowi w głębi uzwojenia - z braku dostępu tlenu) ale wciąż nie wiadomo co tak naprawdę buczy. A jeżeli buczy nie z radia tylko z głośnika, np. przez zimny lut na elektrolicie odpowiedzialnym za filtrację?
A w oóle mamy pewność co tak naprawdę buczy? Autor nawet nie potrafi precyzyjnie się wysłowić skąd buczenie pochodzi. Nie raczył sprawdzić czy pobór prądu zmienia się w trakcie pracy, nie odpowiedział czy buczący transformator się grzeje. Po prawdzie nie spotkałem się z buczeniem transformatora na rdzeniu zwijanym wywołanym luźnymi blachami lub zwojami. Jest zatem sens lać byle gdzie i byle czym, tylko z powodu że komuś tam się coś wydaje?
No to już widzę jak pod wpływem temperatury miękną plastikowe obudowy tranzystorów, od TO-92 poprzez TO-126 i TO-220 aż po TOP-3 :-D
A czym one są? Roztworami żywic w rozpuszczalnikach organicznych. Także żywicy epoksydowej (Epidian 112, Epinox itp).
ŁATWOPALNY!!! Zarówno przed, jak i po wyschnięciu. To roztwór azotanu celulozy, używanego też do wyrobu bezdymnego prochu strzelniczego. Po wyschnięciu jest on zdolny zapalić się w temperaturze o wiele niższej od temperatury żaru, i palić się nawet po odcięciu powietrza, o czym wie każdy kto w młodości robił kopcie z klisz, linijek, piłeczek pingpongowych itp. Doradzanie aby zalewać tym potencjalne źródło ognia jaki stanowi transformator sieciowy to tak jakby doradzać aby koło choinki trzymać wiadro z benzyną aby było ją czym polać na wypadek gdyby zapaliła się od świeczek. Lakiery dedykowane do celów elektroizolacyjnych (np. Plastik 70) nawet jeśli zawierają pochodne celulozy, to trudnopalne z racji braku aktywnego tlenu, np. octan. Ale co pomoże zalewanie jeśli przyczyna jest inna niż luzy?
Jeżeli transformator nagrzewa się do temperatury wyższej od temperatury topnienia parafiny - to zwykle coś z nim jest nie teges. Sens zalewania parafiną polega jednak głównie na impregnacji od zawartej w powietrzu wilgoci i ewentualnych agresywnych domieszek.
Ale to wszystko się qpy nie 3ma! Przecież dopiero co sprzęt wyszedł z fachowej naprawy. Co tam zrobiono, wymieniono sfajczony transformator na nowy lub używany czy też go naprawiono? Wiadomo póki co że tamten się sfajczył nagle... ale też nie wiadomo dotąd z jakiego powodu. Czy chcecie aby i ten się niebawem sfajczył, ale z dodatkowymi efektami dymnymi z lakieru nitro?