Radyjko Jowita - Czy do odratowania?

12 odpowiedzi [Ostatni post]
 
Poziom 0
Punkty: 16
Posty: 4
W klubie od: 02/05/2008

Witam!

Już pewien czas temu od babci dostałem radyjko "Jowita" - prawdopodobnie ta pierwsza wersja, okleina imitująca drewno, pudło drewniane. Podejżewam, że została wzięta gdzieś spod śmietnika - nigdy babcia takiego radia nie miała, a ludzie gdy sprzęt jakoś wygląda, to nie wyrzucają do pojemnika.

No właśnie - jakoś wygląda - Jest tylko troszkę podniszczony, brudny, ale tak z grubsza, to wygląda fajnie - takie duże, trochę "drewniane" oldschoolowe pudło.

Tylko nie pisałbym o nim w dziale "service", gdyby był w pełni sprawny.... Tak właściwie to w tym radiu nic nie działa - nie reaguje na żaden przycisk.

Wczoraj rozkręciłem radyjko - Na elektronice specjalnie się nie znam, no, ale zajżałem, może będzie można stwierdzić organoleptycznie co mogło się popsuć...

No i co znalazłem:
-Bardzo dużo takich drobnych papierowych wiórków - Czyżby z kondensatora?
-Jest taki zestaw dwóch kondziorów obok siebie, jednego kondensatora brakuje, widać, że byl wylutowany przez kogoś (plastik jest nadtopiony i ma ślady cyny)
-Po drugiej stronie jest kilka luźnych kabli w tym jeden wyraźnie dolutowany przez kogoś (też luźny).
-Wracając na przód, to w środku jest dość duża pusta przestrzeń - jakby miejsce na jakieś urządzenie...
-Brakuje żaróweczki podświetlenia

Poza tym z zewnątrz brakuje z dwóch takich czarnych zakończeń na pokrętła, oraz, co najważniejsze, jakiś śrubek, czy czegoś (duży rozmiar), co miało trzymać plastikowe wnętrze radia w drewnianej obudowie...

Postaram się zaraz porobić parę fotek radia, zamieszcze e gdzieś i dam tutaj linki...

Myślicie, że to radio jest do odratowania? Wygląda tak fajnie, a po przeskalowaniu i zasileniu z jakiegoś źródła zewnętrznego pewnie by trochę jeszcze podziałało.