Najlepiej brzmiący polski radiomagnetofon stereo.
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Oczywiście poza "Condorem" bo to trochę inna klasa gabarytowa z zupełnie innej klasy głośnikami. Zajawka takiego tematu pojawiła się już w temacie o RMS-404.
Brzmieniem RMS-475 był zachwycony "Radioelektronik" w teście. Nie wiem skąd u Ciebie taka niska ocena. Natomiast zdecydowanie przeceniasz RMS-451. Ten owalny głośniczek sprawdził się w monofonicznych MK-235 czy MK-2500. Ale w RMS-451 już tak średnio. Może brakuje konturu, który był w MK-235 i robił dobrą robotę. Ja pod MK-235 miałem podłączonego kołchoźnika w drewnianej obudowie (wyrzucone trafo) i bas był naprawdę potężny jak na tę klasę sprzętu.
Tak jak kolega wyżej RMS 451 nie brzmi za ciekawie moim zdaniem. Efekt super stereo pomaga ale nadal czegoś brakuje. O wiele lepiej brzmi Rb 3200.
Ogólnie zgadzam się z kolegą D. Choć uważam, że RMS475 nie brzmiał tragicznie. Z monofonicznych rzeczywiście RB3200 był niezły. Jeszcze jedno - porównujmy brzmienie w fabrycznej konfiguracji a nie po podłączeniu zewnetrznych głośników.Poza tym jakoś trudno porównywać kolubrynę jaka był Condor z niewielkim RMS451. Nawiasem - moim skromnym zdaniem Condor to chyba najbardziej przeceniony polski radiomagnetofon. Wielki, ciężki, elektronika i mechanika jak w połowie lat 70-tych. Bardzo awaryjny, przekombinowany. Brzmienie mogło się podobać pod warunkiem nieprzekroczenia pewnego poziomu mocy i niepodkręcenia niskich i wysokich na full. Wynalazki "super stereo" itp. uważam za niepotrzebne i tylko psujące dźwięk.
Chyba najlepiej to brzmiała Manuela 1 i Klaudia.
Chyba najlepiej to brzmiała Manuela 1 i Klaudia.
Nie wiem jak "1", ale mam "Manuelę 3" i gram na niej cały czas, tzn słucham radia, choć na kolumnach. RMS 404 też były w miarę ok.
Ten mały owalny głośniczek zdaje się montowali również w RM "Marta" - dokładnie tam miałem okazję go słuchać i było to bardzo pozytywne doświadczenie. :)
Nawiasem - moim skromnym zdaniem Condor to chyba najbardziej przeceniony polski radiomagnetofon. Wielki, ciężki, elektronika i mechanika jak w połowie lat 70-tych. Bardzo awaryjny, przekombinowany. Brzmienie mogło się podobać pod warunkiem nieprzekroczenia pewnego poziomu mocy i niepodkręcenia niskich i wysokich na full. Wynalazki "super stereo" itp. uważam za niepotrzebne i tylko psujące dźwięk.
Trudno się nie zgodzić. Tak na marginesie, to nieco dziwny pomysł, by montować bardzo miękko zawieszone głośniki w dużej, plastikowej obudowie, która ze szczelnością ma niewiele wspólnego.
Jak na moje ucho, to w brzmieniu Condora czegoś brakowało, owszem grał czysto i jakiś tam bas miał, ale na dłuższą metę to czegoś tam brakowało, trochę przypominał altusy w mniejszej skali. :) Miałem okazję słuchać pierwowzoru Philipsa i mimo papierowych głośników, brzmienie było jakby bardziej "wypełnione" i też nie brakowało mu basów :)
Super słuchało się Manueli 3. Zwykłe dwa głośniczki 12 cm, ale dopóki nie robiło się dyskoteki to brzmiały miło, lepiej niż RMS-404... dopóki papierowe zawieszenie nie zaczęło pękać, a w rezultacie całość pierdzieć na basach.
Fajnie też grały grajki z owalnym głośniczkiem GD 8-13, one były chyba w RMS 451.
Największe rozczarowanie jak dla mnie to RMS 475, dźwięk jak duży radiobudzik...