Wasza historia sprzętowa - audiohistoria
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Już tak mam w tym temacie.
To taka moja straszna choroba.
I na swoje nieszczęście, wiele osób nią zaraziłem.
Czytam tematy dwa...
A miałem czytać książkę.
Pierwszy był gramofon ZISPO - chlebak, jednak bardzo słabo go pamiętam. Potem ZK120 i radio Trubadur, oraz telewizor Ametyst. Pierwszym kaseciakiem był M531S, którego sobie ceniłem do momentu, gdy odtworzyłem kasetę nagraną na zachodnim sprzęcie i usłyszałem jak bardzo on degraduje wysokie tony. Potem miałem jeszcze gramofon Camping Stereo i w końcu AIDA, oraz jeden z ostatnich "Bernardów" z prostym ramieniem. To był tragiczny gramofon - nie trzymał obrotów, ramię rezonowało i zwalniał na głośno wytłoczonych zachodnich płytach.
Końcówka lat 80, to był u mnie ogromny misz masz. Pamiętam, że za niewielkie pieniądze można było kupić różne sprzęty. Miałem wieżę serii 3000 - straszne nieszczęście. Magnetofon miał głowicę z gumy, niszczyła się po kilku miesiącach eksploatacji, mechanizm notorycznie zawieszał się, a odkrycie, że to po prostu zestaw 8000 w poszerzonej obudowie, dopełniło goryczy. Miałem też M9010, który potem przerobiłem wykorzystując układ DOLBY z MDS 442 kupionego wcześniej jako spełnienie marzenia o szufladzie. Niestety błędy konstrukcyjne powodujące przydźwięk sieciowy, generowany przez źle umieszczony transformator, sprawiły, że to marzenie stało się ogromnym rozczarowaniem.
Pewnego dnia zobaczyłem Technicsa SL1200 i zrozumiałem, że wyroby Fonici, to nieporozumienie. Przez kilka godzin zachwycałem się, jak szybko i pewnie startuje talerz, ja stabilne są obroty i jak genialnie brzmi na nim muzyka. Potem pojawił się u mnie NAD 3020, zestawy Acoustics Energy AE100, gramofon DUAL i Revox A77. Sprzęt Unitry już nigdy nie odzyskał swojej reputacji. Należę do pokolenia, które marzyło o zachodniej elektronice oglądanej w katalogach przywożonych zza żelaznej kurtyny. Pamiętam, że kiedyś bardzo się buntowałem, gdy krytykowano Unitrę - marzyłem o wieży. Potem, gdy już do mnie trafiła, gdy jako elektronik zacząłem zagłębiać się układy elektroniczne i porównywać, to zrozumiałem krytykujących. Czary goryczy dopełniło porównanie Kajtka, którego kolega mi przyniósł do naprawy, do posiadanego już przeze mnie Walkamna SONY. W tym drugim był jeden układ, który miał w sobie kompletną elektronikę, łącznie z DOLBY i regulatorem obrotów, zaś do budowy nie użyto ani jednego wkręta. Nawet głowica była na wcisk i zawsze miała prawidłowy skos. Niestety znów marudzę, ale już w latach 90 widziałem, że Zjednoczenie nie ma szans, nie nadrobi 30 lat opóźnienia.
Zachodnia technologia ostateczny cios zadała, gdy zacząłem pracę w stacji do łączności ze statkami - Szczecin Radio. Stał tam rack z systemem radiowym, (radiolinią), do dwukierunkowego przesyłania danych cyfrowych i wielokanałowego dźwięku analogowego. Zawierał piękne, złocone układy TTL, diody świecące, niskoszumowe tranzystory oraz krzemowy nadajnik pracujący w okolicach GHz. Urządzenie było w oryginalnym stanie, pracowało niezawodnie wiele lat. Data produkcji: 1969. Dla przypomnienia, wówczas ruszyła produkcja lampowej serii ZK, co było dla ZRK wielkim osiągnięciem.
Obecnie mam gramofon CEC 8200, dyskofon NAD 514, Revoxa B77, wzmacniacz - RS TubeAmp, oraz zestawy głośnikowe ELAC 100. W przyszłości może wreszcie złożę moją interpretację Sansui AU70.
Trochę sprzętów miałeś. Tylko twoja historia nie tłumaczy co robisz w klubie miłośników Unitry.
Zapomniałem dodać że w kinie domowym jako centralny i efekty robiły głośniki z serii Voyager. Na froncie po ZGC 50/8 pięknie grały Maestro.
Centralny został do dziś.
I załączam fotki moich ostatnich walkmanów nabytych na początku lat 90'.
O pianki do wymiany w zawieszeniach centralnego :)
Wyślij do Klexmixa. Skoro on umie to fachowo zrobić. to po co kopać w otwrtą bramę ;)
Myślę Edgor13, że wchodzisz zdecydowanie "za głęboko" w temat... Ludzie po prostu w ogóle nie mają pojęcia co to mono, stereo, czy czym się różni jedno od drugiego "organoleptycznie", nie wchodząc w ogóle w najprostsze zagadnienia sprzętowe. W sumie - bez takiej wiedzy można normalnie żyć.
pozdrawiam
Grzesiek