Kącik Zodiaka DSS401/402
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
W pierwszych GML były gołe struktury ponoć 2n..... Ale potem już nasze przycinane bdp. Poza tym 2N3055 były dostępne też produkcji demoludow węgierskie ichyba rumuńskie.
Ja poznałem byłego inżyniera PRL, polityka też w tamtym okresie, jedyne co powiedział że było embargo na 2n3055 i inne zachodnie elementy jednak nie było takich zapisów już na same struktury tych tranzystorów. Pytałem dlaczego ale on sam nie wiedział gdyż dyrektywy przychodziły z góry którą nie wielu znało, po prostu mieli słuchać i koniec.
Znaczy, że co - embargo na dostawy do PRL wynikało z "dyrektyw" rządzacych PRL-em??? Bez tzw.jaj - embarga na dostway nowoczesnych technologi do krajów socjalistycznych wprowadzał Zachód a nasi mistrzowie od importu kombinowali jak je obejść. Z tego powodu niekiedy kupowaliśmy części specjalnie dla nas sygnowane i obecnie nie do znalezienia w żadnym katalogu (HDY52,HDY42 i trochę innych)
Kto wie kto rządził wtedy.. takie były nakazy i nie było wolno drążyć tematu. Moim zdaniem i tak bardzo wiele osiągnęliśmy wtedy jak na tak biedne państwo to posiadać najdroższy przemysł świata czyli elektroniczny to aż dziwne, niestety musiał upaść, urządzenia były zbyt tanio sprzedawane i nie przynosiły zysku, nieopłacalny przemysł non stop był dofinansowany aby ludzie mieli pracę i nie wybuchały bunty.
Zbyt tanio sprzedawany? Poszukaj cenników z tamtych lat i porównaj z zarobkami. Toska w 1988 roku kosztowała ponad dwie moje nieduże wypłaty. Głośniki ponad drugie tyle
To było tanio, Pomyśl że Unitra to kilkadziesiąt tysięcy inżynierów, kilkaset tysięcy pracowników, najwyższe z możliwych specjalizacji, najdłużej trwa nauka, najdroższe narzędzia, najdroższe szkolenia. Niestety zerowa opłacalność. Polacy byli wtedy białymi murzynami stąd eksport, nikomu się nie opłacała produkcja elektroniki. Amerykanie okradali Japończyków, Europa nas. USA potrzebowało niewolników do napełnienia ich rynku elektronicznego dlatego zdecydowali się przekazać (za ogromne pieniądze) większość opracowań naukowych jakie posiadali, niby to zagrożenie ale dla samego USA ale koszta jakie musiał ponosić rząd z budżetu były gigantyczne, z tego co powiedział mi były projektant japoński ich urządzenia były stu-krotnie tańsze niż dofinansowane przez rząd analogiczne urządzenia produkcji USA.
Co to są dwa wynagrodzenia skoro tyle zarobi lekarz/prawnik w kilka dni mając miliony raz niższe koszta utrzymania zawodu, produkcja amplitunera wymaga wymaga zakupów budynków i wyposażenia, patentów za setki miliardów, znacznie więcej osób, znacznie wyższego wykształcenia naukowego, to nie są przypadkowi ludzie ot tak jak w innych zawodach gdzie cokolwiek zrobisz i tak będzie dobrze. Rynek to zweryfikował, rząd po upadku PRL natychmiast odciął to obciążenie budżetu. Ponadto potrzeba jest posiadać specjalistyczne górnictwo dla pozyskiwania rzadkich pierwiastków, (zupełnie nieopłacalne). Rozmawiałem z francuskim przedstawicielem ich elektroniki (thomson) i u nich aby opłacało się wytworzyć radio cyfrowe DAB obecnie wykorzystując w 100% ich naukowców, z ich części, z ich górnictwa, to jeden radioodbiornik w przeliczeniu na nasze kosztował by około 100 000 zł, to tanio, zakładając że nakład wyniesie około 20 000 sztuk bo rynek jest już dawno zapełniony. Azjaci nie mają konkurencji. Nawet gdyby podnieśli ceny dziesięciokrotnie nikt by nie był w tanie budować swojego przemysłu od podstaw i zatrudniać największą kadrę pracowników jaką wymaga elektronika. Komputery samochodowe są najdroższym elementem auta dlatego proste rzeczy jak obudowy, silniki siedzenia buduje np. Niemiec ale komputer zamawia na Tajwanie, Niemcy nie mają takich naukowców, nie mogą wytwarzać części elektronicznych, to co mają to zakupy z Azji. Po upadku PRL dowiedziałem się że Unitra codziennie pochłaniała kilkadziesiąt milionów dotacji (na dzisiejsze), sprzedawano towaru za kilkadziesiąt tysięcy dziennie. Z tego samego powodu nawet bogate państwa nie są w stanie posiadać własnej w 100% elektroniki, ludzie przyzwyczajeni są do tanich urządzeń dostępnych dla wszystkich od zawsze budowanych z dopłat.
Toś pojechał.....
Rozumiem, że obecnie, kiedy za wypłatę w wysokości średniej krajowej jestem w stanie kupić przyzwoita miniwieże nową i markowego producenta to nagle wyprodukowanie tego jest duża tańsze? Lub zarabiam nie wiadomo jak dużo? To jeżeli to radyjko DAB miałoby kosztować 100000 to ktoś do tego charytatywnie dokłada bym mógł kupić za 100$? No i bez przesady, że do produkcji taśmowej radia, magnetofonu czy też CD potrzebne jest mega wykształcenie techniczne, może do zaprojektowania tak ale nie do składania. Zapewniam Cię, że większość z ludzi ktorzy produkowali lub produkują te urządzenia nie wie jak one działają i tym bardziej nie potrafi ich naprawić.
Eeeeech, kto na własnej skórze nie przekonał się, jak się żyło w PRL - zwłaszcza tym schyłkowym, to nie zrozumie....
Kaseciak Marcin w 1978 kosztował o ile pamiętam ok. 11 tys. ówczesnych złotych, coś jak 7-8 przeciętnych pensji robotniczych i niewielu nawet dobrze zarabiających było na niego stać. Mój Zodiak został zakupiony po półrocznym odkładaniu, bo kosztował 3/4 mojej wypłaty - pierwsza praca, właściwie staż, kasa była niewielka niecałe 1100 zł.
A zaczynało się pięknie, lata 70-75 to u nas rewolucja gospodarcza, za kredyty rozbudowywano i budowano nowe zakłady - choćby Polkolor - kupowano licencje (np. od Berlieta na nowoczesny autobus, od RCA na kinol do Jowisza, itd).
Pewnie trudno uwierzyć, ale gdzieś ok. 75-76 po rozbudowie WZT i wprowadzeniu nowej generacji telewizorów - Libra, Saturn - sklepy były zawalone telewizorami i w ramach zachęty do kupna dawano bonifikatę na zakup nowego, jak się odniosło do sklepu stary. Później te stare były komisyjnie niszczone, dzięki czemu wszyscy naprawiacze z okolicy mieli darmowe podzespoły..... ;)
A potem; a potem ludzie się wkurzyli, że jest towar, ale nie ma go za co kupić, presja na podwyżki płac, pierwsze większe protesty, tragedia na wybrzeżu no i....
pensje rosły szybciej od możliwości produkcyjnych, kasa już była, ale towar zniknął. Towaru już się nie kupowało, towar się "załatwiało".
Nie, nie, to nie z książek Lema...
... Niemcy nie mają takich naukowców, nie mogą wytwarzać części elektronicznych, to co mają to zakupy z Azji.
Nie mają takich naukowców (nie chodzi mi tu tylko o Niemców)? Czy nie jest przypadkiem tak, że dość często projekty powstają właśnie u nich, a produkcja w Azji.
Po upadku PRL dowiedziałem się że Unitra codziennie pochłaniała kilkadziesiąt milionów dotacji (na dzisiejsze), sprzedawano towaru za kilkadziesiąt tysięcy dziennie. Z tego samego powodu nawet bogate państwa nie są w stanie posiadać własnej w 100% elektroniki, ludzie przyzwyczajeni są do tanich urządzeń dostępnych dla wszystkich od zawsze budowanych z dopłat.
O wow! Za czasów PRL-u to mieliśmy bogate państwo, że stać nas było na wyrzucanie tylu pieniędzy w błoto.
Chyba od samego początku, tak naprawdę elektroniki nikt w 100% nie miał własnej. Potrzebna była pewna wzajemna współpraca, bo przecież ilość i różnorodność wszystkich komponentów potrzebnych do wyprodukowania finalnego urządzenia elektronicznego jest naprawdę ogromna.(To nie tylko podzespoły elektroniczne).
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- następna ›
- ostatnia »
Ja tam wolę i lubię moje Zodiaki (401 i 402). Są tylko przestrojone i odbierają na kawałku drutu w kształcie dipola :) Mają tylko nowe żarówki bo poprzednie słabo świeciły. I to mi w zupełności wystarczy.
The Living End :(