Co się stało z Polską elektroniką?
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Troszkę zniekształciłeś moją wypowiedź. Tata kupił mi wieżę nie dlatego, że kosztowała kilka jego wypłat, tylko dlatego, że bardzo chciałem takową :)
pozdrawiam
Grzesiek
Troszkę zniekształciłeś moją wypowiedź. Tata kupił mi wieżę nie dlatego, że kosztowała kilka jego wypłat, tylko dlatego, że bardzo chciałem takową :)
pozdrawiam
Grzesiek
Powinienem jeszcze z cytatu wyciąć "bo".
Chodziło tylko o świadectwo jakie wówczas były ceny,
generalnie to BYŁO relatywnie (do zarobków) zbyt DROGIE.
Cytat ze strony https://superbiz.se.pl/wiadomosci/tyle-zarabialismy-4-czerwca-19...
[quote=superbiz.se.pl]W roku 1989 w Polsce szalała hiperinflacja. Niemal każdy z nas szybko stawał się milionerem, bowiem średnie zarobki Polaków wynosiły wtedy ponad 200 tys. złotych. Co ciekawe, gdyby ktoś chciał wymienić taką pensję podczas denominacji złotego, dostałby… 20 złotych. Nie oznacza to jednak, że faktycznie żyliśmy za dzisiejsze 20 złotych, bowiem ceny były zupełnie inne. Cukier kosztował prawie 3 tys. złotych, podobnie jak tabliczka czekolady. Za średnią pensję więc Polak mógł kupić np. 68 kg cukru, podczas gdy dziś, przy średniej pensji wynoszącej niemal 5 tys. złotych, możemy kupić 2,5… TONY cukru. Szynka wieprzowa była w 1989 roku prawdziwym rarytasem – za 1 kg płaciliśmy prawie 19 tys. złotych, czyli w miesiącu mogliśmy sobie pozwolić na niecałe 11 kg tego typu mięsa. Dziś taka szynka kosztuje ok. 15 zł za 1 kg, co sprawia, że w miesiącu kupimy jej średnio ponad 330 kg. Co zaś z bardziej luksusowymi produktami? Automatyczna pralka „Luna” kosztowała 1,2 mln złotych, a więc trzeba było na nią pracować pół roku. Dziś, przy średniej cenie pralki w wysokości 1 tys. złotych, bez problemu przeciętny Kowalski kupi sobie nawet kilka pralek za swoją pensję. Nieco tańsze w 1989 roku były popularne rowery „składaki”, kosztujące ponad 300 tys. złotych, a więc trzeba było na taki luksus pracować dwa miesiące. Dziś, gdzie w marketach znajdziemy rowery nawet za 600 złotych, możemy kupić sobie nawet 8 jednośladów w miesiącu. Nie zmienia się jedno – za miesięczne wynagrodzenie i dziś, i w 1989 roku nie dało rady kupić własnego samochodu. 30 lat temu popularny „maluch” czyli Fiat 126p kosztował 12 mln złotych, czyli równowartość ponad 58 naszych pensji. Dziś za Fiata 500 prosto z salonu musimy zapłacić co najmniej 47 tys. złotych, a więc równowartość przeszło 9 średnich pensji. Dodatkowo warto dodać, że podane tu wynagrodzenie to kwoty brutto, a więc realnie i w 1989 roku i teraz otrzymujemy mniej niż ponad 200 tys. złotych w 1989 roku i ok. 5 tys. złotych w 2019 roku.[/quote]
To, że w artykule napisano, że "mogliśmy kupić" nie oznacza, że faktycznie mogliśmy, bo na półkach w sklepach niewiele było. Na sprzęt albo trzeba było przypadkiem "trafić" i miało się to, co się miało, albo wystać po nocach w kolejkach koczujących na klatkach schodowych bloków na osiedlu (wtedy też miało się to, na co się trafiło) albo wreszcie trzeba było mieć znajomości. Albo dolary i iść sobie spokojnie do pewexu po znienawidzone technicsy. To tyle.
Poniżej - paragony za mój sprzęt.
pozdrawiam
Grzesiek
Ciekawe ilu ludzi zarabia te 5 tysięcy to raz a dwa ciekawe gdzie można kupić tą szynkę po 15zł? :D
Mniej więcej jakoś to jest zobrazowane dla tych co nie żyli w tamtych czasach.
Na pierwszą część pytania Ci nie odpowiem, bo nie wiem, na drugą - kupisz, surowe mięso nazywające się szynką :)
pozdrawiam
Grzesiek
Mięsko to mam swojskie, jednak nigdy nie widziałem ostatnio szynki po 15zł. No cóż czasem i autorów felietonów ponosi fantazja.
Bo to jest wyrób szynkopodobny ;) . Tak jak kiedyś był wyrób czekoladopodobny :) - pamietacie ?
Kiedyś szynka była z szynki, teraz też jak chcesz kupić szynkę z szynki to musisz minimum 50 zeta wybecalować za kg ;) .
Co do paragonów to widze, że mniej wiecej w tym czasie co Ty kupowałeś diorkę to ja kupowałem wieżę radmora 54xx - no tak koło 1989 roku to było.
Jeszcze wtedy półki się nie uginały od unitry, wiec mocno byłem zdziwiony, że sobie stała na wystawie we Wrocku jak gdyby nigdy nic.
Cały "spadek" po wujku na nią wydałem. DOstałem trochę grosza wtedy za opiekę nad chorym wujkiem i jego domem.
Różnie było z dostępnością sprzętów. Ja zestaw Radmor kupiłem w 1987r. amplituner, tuner am i korektor. Po 6 latach deck i kompakt.
:) ja po slubie w 1992 odpuściłem sobie radyjka - miałem inne wydatki ;) .
Wtedy też przerwałem zabawę z audio, a teraz jak dzieci już dorosłe to wróciłem do zabawy :) .
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- następna ›
- ostatnia »
Dlatego też kupowano bazarowe jamniki, równowartość jednej wypłaty.
Włodek