Likwidacja Protonsilu?
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
aha heh no dobra ;], mam nadzieje ze TONSIL ruszy od nowa ;]
Fajne informacje teraz podajecie chłopaki nie to co niedawno, "upadł, silesia wycofała się, koniec produkcji" itp..
Z tego co piszecie wynika, że już niedługo się okaże czy Tonsil na nowo ożyje ;)
myśle że ożyje się znajdzie sponsor który ich wykupi bądź sprawa się wyjaśni
(...)już niedługo się okaże czy Tonsil na nowo ożyje ;)
Ale czy to będzie ten sam Tonsil? Jeśli prawdą jest, że przejmuje go Tonsil-Meble, to wcześniejsze zapewnienia prezesa tej spółki (Meble) o zakupie nowych linii produkcyjnych trochę mnie denerwują. No bo nowa linia -> nowa technologia -> nowy produkt. Czy to może oznaczać koniec ze starymi głośnikami Tonila, którymi się tak wszyscy zachwycamy?
Swoją drogą: parę stron wcześniej ktoś (chyba kolega Jarosław) zwracał uwagę, że Tonsil, poprzez produkowanie bubli, nie zdobył pozycji w Polsce. Chciałbym zwrócić tylko uwagę autora tego postu, że wtedy panował socjalizm, którego większość Polaków serdecznie nienawidziła. I choćby Tonsil (lub raczej cała Unitra) produkował najbardziej audiofilskie wzmacniacze z brylantowymi przełącznikami i front-panelami ze szczerej platyny w cenie chińskich empetrójek to i tak po upadku tego systemu w roku 1989 mieliśmyby taką samą sytuację jak teraz. Dlaczego? Otóż nielicząc paru wariatów, którzy uważaliby, że polskie to dobre (jak my) większość społeczeństwa by uznała, że zakład ten był polski (a przecież wszystko co z zachodu to lepsze!) i w dodatku budował przez 40 lat socjlalizm! Więc teraz powinniśmy go zgnoić, żeby sobie poczuł, że teraz mamy lepsze, zachodnie! Niestety, tak było i nic by nie pomogło produkowanie lepszego sprzętu. Większość polskich zakładów została od razu skreślona na początku lat 90, a lud rzucił się na chińskie dziadostwo ponieważ myślał, że jak znaczek jest "Phillips" (albo jakiś inny) to musi być to zachodnie i właściwie bez podłączania do sieci brzmi i gra świetnie. Rzeczywiście, na rynek polski trafiały głównie odrzuty z eksportu, ale moim zdaniem cała wina za zniszczenie tych zakładów spada na ewentualnych klientów, którzy zachłysnęli się widmem bogactwa kapitalizmu (wiem, że mówię jak stary komunista, ale tak było, a teraz ludzie się trochę na tym przejechali) i zaczęli kupować tylko to co "zachodnie". Ba! Myślę, że nawet ewentualna akcja reklamowa (której brak również wypominamy Tonsilowi) nic by nie pomogła, nawet dziś, bo nawet gdyby ktoś się teraz zainteresował takim Tonsilem, to od "starych mędrców" by się dowiedział, że to komunistyczna firma i do tego polska co już oznacza, że to dziadostwo. Niestety, Panowie (i Panie jeśli są), Polacy to taki durny naród, że nienawidzą wszystkiego co stworzą/wyprodukują. A jak któryś z nich (Polaków) powie, że jest patriotą, albo słucha muzyki na głośnikach Tonsila, to albo go nazwą neonazistą, albo po prostu wyśmieją...
Kolega wyżej ma racje. Jakie auto kupi niemiec? zdecydowana więszkośc kupuje niemieckie ponieważ przy ich produkcji pracują ich rodacy. W Polsce panuje przekonanie że co zachodnie to lepsze. Jeszcze jak czytam wypowiedzi ludzi którzy na wieśc o problemach Tonsilu się cieszą to krew zalewa.
Trochę demonizujecie i mylicie pojęcia. Jedna sprawa, to że faktycznie tak jak piszecie, Polacy są uprzedzeni do tego, co krajowe i w dużym stopniu nie chcą tego kupować. Z drugiej strony warto zadać sobie pytanie dlaczego są uprzedzeni? A no są uprzedzeni właśnie z powodu jakości. Wszyscy tu kochamy sprzęty ze znaczkiem Unitry, wszyscy uwielbiamy polskie audio, ale popatrzmy obiektywnie. Jak się miały np. polskie kaseciaki do japońskich? Na tym forum panuje wciąż przedziwne uprzedzenie do zagranicznego sprzętu (to się zwie ksenofobia) i jest to absolutnie niesłuszne. Magnetofony np. Sony, Pioneer czy Akai, nie mówiąc nawet o Nakamichi czy europejskim Tandbergu, po prostu nokautowały polskie odpowiedniki pod absolutnie każdym względem. Pod względem reszty sprzętu, typu wzmacniacze, to mogliśmy konkurować w klasie średniej, ale do wyższej półki nie mieliśmy nawet startu (nie liczę tu prototypów albo kilku zaginionych konstrukcji). Jeśli do tego dodamy dyskusyjną jakość wykonania, wiele niedoróbek, usterki, to trudno się dziwić, że wielu miłośników audio uprzedziło się do polskiej produkcji.
I wiadomo, że były piękne plany, że były pomysły i projekty, że brakowało pieniędzy i w ogóle trudna sytuacja. Ale fakt pozostaje faktem. To samo np. w motoryzacji. Mieliśmy piękne prototypy, ale produkowaliśmy co innego. Taki Polonez to teoretycznie było auto przyzwoite, ale przy porównaniu do odpowiedników niemieckich czy francuskich po prostu można było tylko siąść i płakać. I piszę to z punktu widzenia fana polskiej motoryzacji! Bo taka była prawda.
Ale jednak mimo wszystko Polacy kupowali tego Poloneza. Bo był dostępny, tani, dość prosty w obsłudze i naprawie. Kupowali go nawet na długo po upadku PRL, co jest najlepszym dowodem, że mimo uprzedzenia do polskich produktów jednak mają one rację bytu. Tym bardziej, że potem jakość znacząco się podniosła. No, ale FSO (potem Daewoo-FSO) reklamowało się dużo i skutecznie.
Tak samo z takim Tonsilem. Gdyby była reklama, to przy konkurencyjnych cenach i coraz lepszej jakości, mieli szansę na zdobycie mocnej pozycji na rynku, nawet pomimo niechęci do rodzimych produktów. Zresztą wystarczy popatrzeć na środowisko fanów audio, ile wciąż powstaje projektów DIY na Tonsilach, ile ludzi kupuje te głośniki i całe kolumny. Oni doceniają tę firmę. Ale dowiadują się o jej produktach pocztą pantoflową, dlatego jest ich za mało, żeby pociągnąć sprzedaż na wystarczającym poziomie
Trochę demonizujecie i mylicie pojęcia. Jedna sprawa, to że faktycznie tak jak piszecie, Polacy są uprzedzeni do tego, co krajowe i w dużym stopniu nie chcą tego kupować. Z drugiej strony warto zadać sobie pytanie dlaczego są uprzedzeni? A no są uprzedzeni właśnie z powodu jakości.
Na pewno z powodu jakości? Nie pamiętam tamtych szalonych czasów (początek lat 90), za młody jestem, ale mając przed sobą wieżę Radmora z tamtego okresu, i bardzo wtedy lubianą "plastikówkę" Sony (a przecież Sony to wcale niezła firma) wskazałbym jednak na Radmora. Kolega dalej porównuje kaseciaki ZRK do firmy Tandberg. Wcale bym się nie obraził, gdyby ZRK wyparł Tandberg, wygrał lepszy. Ale kto w tym kraju miał wtedy Tandberga?? ZRK przegrał z Crownami, Royalami i innym chińskim dziadostwem!
Na tym forum panuje wciąż przedziwne uprzedzenie do zagranicznego sprzętu (to się zwie ksenofobia)
No i jak już mówiłem... Powiedz coś typu, że jakiś tam polski sprzęt był lepszy od zagranicznego, to ci etykietkę wlepią. Jestem człowiekiem, tak jakby, wierzącym. A to oznacza, że m.in. (uwaga, wchodzimy na grząski teren) uważam małżeństwo za związek kobiety i mężczyzny. Czy to oznacza, że jestem homofobem, który gania homoseksualistów w ich domach i pali pod kościołem? Nie. Tylko, uważam, że o sprawach, krótko mówiąc, seksu to niech każdy sobie w domu rozmawia. Jako heteroseksualista nie wychodzę przecież na ulice i nie protestuję "Dajcie nam prawo do kopulacji w miejscach publicznych"! Mówi się o demokracji, możliwości swobodnej wypowiedzi. Ale czy koledzy nie zauważyli, że istnieją pewne trendy, które się w mediach promuje (kosmopolityzm, ateizm, homoseksualizm), a przeciwników tych trendów (patriotów, wierzących, heteroseksualistów) określa się wieloma różnymi, mądrymi słówkami (neonazista, fanatyk religijny, ksenofob, homofob, antyglobalista)? Ja to widzę i za głowę się łapię bo coś widzę, żeta demokracja i wolność słowa to banał jeden wielki i oszustwo. No, ale wróćmy do postu Rafała...
I wiadomo, że były piękne plany, że były pomysły i projekty, że brakowało pieniędzy i w ogóle trudna sytuacja.
A czy ktoś coś zrobił żeby tę sytuację zmienić? Nie! Nikt w to (polski przemysł) nie zainwestował, pozostawiono zakłady samym sobie. A spójrzmy na to c się dzieje teraz. Jest kryzys. Wtedy, dla polskich firm też był. I co robią Francuzi, Niemcy, ci (niby) zwolennicy kosmopolityzmu i globalizacji? Mówią krótko: promujmy swoje!
Taki Polonez to teoretycznie było auto przyzwoite, ale przy porównaniu do odpowiedników niemieckich czy francuskich po prostu można było tylko siąść i płakać. I piszę to z punktu widzenia fana polskiej motoryzacji!
Polonez jeszcze kilka lat temu (na początku tego stulecia) w wersji MR83 był jednym z najbezpieczniejszych samochodów w Anglii (przez te wszystkie lata był w pierwszej 50 obok innych dużo nowszych samochodów). I czy był taki kiepski? Może rzeczywiście, wyglądał topornie, ale zły nie był. Dziś można powiedzieć, że to dziadostwo, ale każdy samochód psuje się po 20 latach. Poza tym, reklamacje w sprawach PF126p, PF125p i Poloneza proszę kierować do Fiata. Ta firma zaprojektowała te samochody (no, w przypadku Poloneza, rzeczywiście była to współpraca Fiata i FSO). Zresztą zobaczcie: FIAT w swoich reklamówkach telewizyjnych bardzo chętnie pokazuje "kanciaka" i logo Polskiego Fiata. Widać, że oni nawet na tym potrafią zbudować popularną markę (co zresztą im się udaje). A przecież nikt nie mówi, że Fiat blokował modernizacje Malucha, nikt nie mówi, że gdyby FSO nie zerwało umowy o produkcję licencyjną PF125p, to samochód ten nie zmieniłby się ani o jotę do roku 1991 (wtedy przestano produkować FSO 125 czyli niby to samo, ale wewnątrz to był już inny samochód). A co by było gdyby np. FSO wznowiło teraz produkcję modelu FSO 125 (przyjmijmy, że już nowszego o te paręnaście lat :-D)? Założyłbym się, że Fiat wszcząłby proces o znak handlowy 125p!
Kupowali go nawet na długo po upadku PRL, co jest najlepszym dowodem, że mimo uprzedzenia do polskich produktów jednak mają one rację bytu. Tym bardziej, że potem jakość znacząco się podniosła. No, ale FSO (potem Daewoo-FSO) reklamowało się dużo i skutecznie.
A gdzie kolega widział reklamy FSO? Daewoo, i owszem, widziałem, prospekty, ulotki. Dosyć blisko mojego domu (500 metrów) był salon Daewoo-FSO. Z zewnątrz jeszczeOK, stało 5 Trucków i dwa Atu (obok same Nubiry, Matizy itd.). Ale w środku? Nic o Polonezie. Plakaty Matiza, Lanosa, Leganzy, różnych innych. Jak zapytaliśmy się o Poloneza (rodzice chcieli kupić) to facet zrobił wielkie oczy i zapytał czy chodzi o Trucka. Nie, Caro. Caro? Był coraz bardziej zdziwiony, ale powiedział "dobrze, tu jest dokumentacja, tutaj umowa, proszę się zapoznać, ale dopiero za dwa tygodnie będziemy mieli ten model". Tak naprawdę, jedyny salon gdzie można było prawie "od ręki" kupić Caro był ten przy Towarowej. Ale tam zawsze był napis "Punkt sprzedaży FSO". Dopiero później dodali Daewoo.
Tak samo z takim Tonsilem. Gdyby była reklama, to przy konkurencyjnych cenach i coraz lepszej jakości, mieli szansę na zdobycie mocnej pozycji na rynku, nawet pomimo niechęci do rodzimych produktów. Zresztą wystarczy popatrzeć na środowisko fanów audio, ile wciąż powstaje projektów DIY na Tonsilach, ile ludzi kupuje te głośniki i całe kolumny. Oni doceniają tę firmę.
Ale konstrukcje typu "zrób to sam" (zwracam uwagę, że w języku polskim skrót DIY, albo ostatnio popularny PR nic nie znaczą) są z zasady tanie i zrobione raczej z ciekawości. Jeśli ktoś chce mieć "porządny sprzęt" własnej roboty to nigdy z premedytacją nie wsadzi tam Tonsila! No oczywiście, oprócz (mam nadzieję) klubowiczów UK. Zawsze jak z kimś rozmawiam i się chwali, że zbudował sobie kolumienkę, to słyszę "tu na razie siedzą Tonsile, takie dziadostwo, nic tańszego już nie miałem, ale za jakiś czas to tu będzie" i tu następuje wyliczanka. Nawet Alphardy mają większy szacunek wśród domorosłych elektroakustyków niż tonsile! Rzeczywiście, jest grupa, która doceniaten sprzęt, ale jest też przecież grupa, która docenia Polonezy!! I zwraca uwagę na jakąś dziwną kampanię anty-Polonezową w mediach, kiedy mówi się w telewizji, że policja pozbywa się 20-letnich poldków, a widzimy model z 2002 roku! Zracajcie Panowie uwagę na takie szczegóły! Nie twierdzę, że to jakaś tajemnicza, zorganizowana akcja, zatwierdzona przez UE :-), chory jeszcze nie jestem, ale mimo wszystko Polacy nie cierpią wytworów swoich własnych rąk! Doszliśmy, już wcześniej do tematu Poloneza, zły samochód to nie był, ale ile dowcipów na jego temat powstało! To o czymś świadczy. Gdyby Tonsil teraz odżył (w co niestety wątpię) to nawet mimo szerokiej akcji reklamowej nikt by jego produktów nie kupił. Cudów nie ma, zresztą spójrzmy na siebie, ilu z nas wolało kupić w Umifonie zestawy regeneracyjne, niż w Tonsilu? Zróbmy może taki rachunek sumienia typu "ile razy miałem do wyboru polskie/inne, a wybrałem inne". I dopiero wtedy dyskutujmy nad takimi sprawami jak "Likwidacja Protonsilu", albo "Co się stało z polską elektroniką". Wiele osób na tym forum mówiło "w latach 90 wybrałem co prawda firmę X, ale teraz poprawiłem się i jestem fanem Unitry". A co nam po tym?! Trzeba było być fanem Unitry w tych latach 90, kiedy decydował się jej los! Niestety, wtedy większość wolała wybrać firmę X bo pachniała zachodem (choć był to zapach chińskich wytwórni, ale tak nam się wydawało, że to zachód). Teraz możemy co najwyżej zapłakać nad grobem firm byłego Zjednoczenia. I mieć nadzieję, że w końcu ktoś założy w tym kraju firmę audio, która nie będzie produkować drogich wzmacniaczy lampowych, ale sprzęt dla nas, normalnych obywateli. I promować tą firmę, poprzez kupowanie jej produktów. Trzeba tylko uważać, żebyśmy za długo nie opłakiwali Unitry, bo być może jej następca również nie zostanie zauważony i będziemy płakać już nad dwoma grobami...
PS. Przepraszam za długość i być może czasami, za brak umiaru w wyrażanych (niepopularnych) poglądach, ale po pierwsze czasem z człowieka słowa wylewają się jak z otwartego kranu, a poza tym skorzystałem z iluzorycznej wolności słowa, która, niby, obowiązuje w tym kraju.
Ach, ten młodzieńczy zapał ;)
>> Nie pamiętam tamtych szalonych czasów (początek lat 90), za młody jestem, ale mając przed sobą wieżę Radmora z tamtego okresu, i bardzo wtedy lubianą "plastikówkę" Sony (a przecież Sony to wcale niezła firma) wskazałbym jednak na Radmora <<
Ale dlaczego porównujesz plastikową miniwieżę, czyli produkt klasy najniższej z możliwych, do Radmora, który aspirował do klasy średniej, solidnego hi-fi? Porównaj to do segmentów hi-fi firmy Sony z początku lat 90-tych, tych z środkowej półki. Weźmy dowolnego polskiego decka i porównajmy np. do Sony TC-K770ES, jak już jesteśmy przy tej firmie. Model z środka oferty tej firmy, nic wielkiego. Ma dwa wałki napędowe, trzy silniki, trzy głowice, generator sygnałów testowych, kalibrację manualną bias, rec level i eq. O ile wiem, tylko jeden jedyny polski deck miał dwa wałki, ale nie wszedł do produkcji. Pozostałych funkcji nie wspomnę. Więc o czym my rozmawiamy? Gdzie tu porównanie?
Oczywiście można porównywać Unitrę do plastikowych miniwież, ale to nie ten segment rynku! Tak samo można porównywać F16 do motolotni. Niby to i to lata, ale płaszczyzny porównania nie ma.
W kwestii Poloneza - nie mówimy o bezpieczeństwie, mówimy o wszystkim innym. Komfort jazdy, właściwości jezdne, jednostki napędowe, po prostu wszystko. Tym się jeździ, ale przesiadka do dowolnego samochodu niemieckiego czy francuskiego podobnej klasy to jest kolosalna różnica.
I FSO się reklamowało dość intensywnie. Miałem mnóstwo różnych ulotek z Polonezem z różnych okresów, niektóre mam do dziś. Były reklamy prasowe, były telewizyjne w ograniczonej formie, ale jednak. Ostro promowano wszystkie liftingi (Caro, Atu). Ta marka była mocno obecna na rynku.
A na koniec wracając do Tonsila i to, co mówisz o DIY (ten skrót się przyjął i ma znaczenie, a jak jesteś takim purystą językowym, to nie używaj np. skrótu TV :) ). Nie wiem z kim rozmawiałeś na temat konstrukcji DIY, pewnie z szesnastolatkami podniecającymi się mocą PMPO swoich miniwież. Wejdź sobie choćby na prężnie działające forum na dyiaudio.pl i zobacz, ile tam powstaje konstrukcji na Tonsilach. Zobacz jak pisze się o Tonsilu na elektrodzie. Nawet na krytycznym, zaśmieconym audiostereo jest sporo zwolenników polskich głośników. Jak ktoś ma pojęcie o audio, to wie że z Tonsila da się zrobić bardzo dobrej klasy kolumny. Nie hi-end, ale bardzo dobre. Natomiast w życiu nie słyszałem, żeby ktoś poważny robił projekt na Alphardach :)
Panie Rafale :-)
Ach, ten młodzieńczy zapał ;)
Ale dlaczego porównujesz plastikową miniwieżę, czyli produkt klasy najniższej z możliwych, do Radmora, który aspirował do klasy średniej, solidnego hi-fi? Porównaj to do segmentów hi-fi firmy Sony z początku lat 90-tych, tych z środkowej półki. Weźmy dowolnego polskiego decka i porównajmy np. do Sony TC-K770ES, jak już jesteśmy przy tej firmie. Model z środka oferty tej firmy, nic wielkiego. Ma dwa wałki napędowe, trzy silniki, trzy głowice, generator sygnałów testowych, kalibrację manualną bias, rec level i eq. O ile wiem, tylko jeden jedyny polski deck miał dwa wałki, ale nie wszedł do produkcji. Pozostałych funkcji nie wspomnę. Więc o czym my rozmawiamy? Gdzie tu porównanie?
Oczywiście można porównywać Unitrę do plastikowych miniwież, ale to nie ten segment rynku! Tak samo można porównywać F16 do motolotni. Niby to i to lata, ale płaszczyzny porównania nie ma.
Więc może jeszcze raz Panu wytłumaczę: porównywał już Pan produkty firm dawnej Unitry z produktami firm zachodnich z tzw. średniej półki. Miało to uargumentować przegraną tychże firm (polskich). Więc jeszcze raz Panu mówię: Unitra nie przegrała z donrymi firmami. Unitra przegrała z tanią tandetą jakiej tu sporo trafiło w latach 90. Teraz, i owszem, ludzie nieco bogatsi (choć tylko niektórzy), to się kupuje lepszy sprzęt. Ale wtedy? Mało kogo było stać na dobry sprzęt, pamiętam jak zdziwiony był mój ojciec, kiedy do naprawy trafił do niego telewizor marki Schneider - ówczesny cud techniki z kineskopem o gigantycznej (na tamte czasy) przekątnej. Aż się złapał za głowę i zapytał tylko ile to kosztowało. Cena, niestety nie pamiętam jaka, wprawiła większość obecnych w zdumienie. Nigdy później, ojciec nie naprawiał droższego sprzętu. I pytam się: czy Unimor Siesta 3 kiedykolwiek "konkurował na rynku" z tym Schneiderem? Nie! Tak naprawdę nikt (oprócz kilku przypadków na kraj) nie kupował ani Siesty, ani Schneidera - większość wybrała telewizory tak hi-endowych marek jak Crown czy HTC Royal. Zresztą, w drugim cytowanym przeze mnie akapicie Pańskiej wypowiedzi również widać pewne przekonanie o wyższości zachodniego nad innym. Chodzi o durny samolot F-16, który zyskał w Polsce miano cudu techniki. Żeby nie odchodzić od tematu - proponuję porównać F-16 z modernizacją Su-22 wykonywaną przez jeden z warszawskich WZL. I co? Zdziwienie? Czyli, że można? No, ale jak dotej pory jedynie Rumunia (bodajże) się tym zainteresowała.
Co do głośników Tonsila. U mnie wszystkie kolumny "chodzą" na głośnikach polskiego wytwórcy. Ponadto, umiem (a niewielu osobom bez wykształcenia w tym kierunku się to udaje) rozróżnic moc w tzw. "piku", moc tzw. ciągłą (RMS) i moc pobieraną z sieci. :-) Nie wiem gdzie Pan mieszka, ja mieszkam w Warszawie i czasem chodzę na (podupadającą ostatnio) giełdę elektroniczną przy ulicy Wolumen. Jeszcze parę lat temu można tam było kupić głośniki Tonsila bez problemu, zarówno nowe, stare, jak i po regeneracji. Dziś? Króluje tam Alphard i inne tego typu, każdy to zachwala jak może. A Tonsil? "A tam Panie, kto to kupi". Jak ktoś się zna, to się rzeczywiście, miło pogada, ale z zakupem jest problem. Jest arę stoisk gdzie można kupić głównie stare egzemplarze po regeneracji i to czasem w dobrej cenie. Ale nie zawsze. A jest też kilku sprzedawców, którzy próbują na tych (często) starociach zarobić majątek i oferują byle jaki głośnik w cenie ok. 75 zł. Po dwóch tygodniach, taki egzemplarz idzie zwykle do kolejnej regeneracji. I jak taka osoba, która chce zbudować kolumnę (choćby miała i 16 lat :-D) ma uwierzyć w to, że Tonsil jest dobry? Rzeczywiście są fora, gdzie czasem chwali się Tonsila, ale zaraz wyskakuje tysiąc "userów", którzy naprowadzą nieszczęśnika na jedyną słuszną drogę. Zresztą, tzw. audiofile, też olewają Tonsila i kupują swoje JBL-e lub inne, jeszcze droższe sprzęty. Powiedzmy szczerze, produkty polskiej "myśli technicznej" nie muszą się niczego wstydzić, ale przecież zawsze można kupić coś tańszego, co niby ma być równie dobre, albo zawsze można znaleźć coś lepszego. Przecież Maybach jest lepszy od Mercedesa, czyż nie? I jeszcze króciutkie "off-topy".
I FSO się reklamowało dość intensywnie. Miałem mnóstwo różnych ulotek z Polonezem z różnych okresów, niektóre mam do dziś. Były reklamy prasowe, były telewizyjne w ograniczonej formie, ale jednak. Ostro promowano wszystkie liftingi (Caro, Atu). Ta marka była mocno obecna na rynku.
Pamiętam jedną jedyną reklamę Poloneza w ofercie na raty. Z śmigłowcem Mi-8 w roli głównej :-). Można powiedzieć, że wręcz holywoodzki rozmach! Ale w prasie samochodowej rzadko wspominano o Polonezie. W końcu, zawsze był Opel, Fiat, nawet Skoda była bardziej popularna (paradoksalnie, jest wielu posiadaczy FSO 125p, którzy się zrzeszają w różnych FSO-klubach w Czechach i Słowacji)! Polonez nie był cudem techniki, ale czy rzeczywiście w porównaniu z np. Astrą (ale tą "starą" z epoki Poldka) wypadał tak słabo? Zresztą, już w latach 80-tych można było kupić Poloneza z "automatem" i silnikiem z tzw. turbo. Wystarczy zajrzeć do instrukcji serwisowania. Ktoś o tym wie? Raczej nie.
A co do poprawności językowej to skrót TV obowiązuje w języku polskim. Czego dowodem jest firma o nazwie TVP. "PR" też jest powoli akceptowany, ale z trudem i językoznawcy nadal próbują przywrócić dawnego "rzecznika prasowego". A "do it yourself"? Od dawna obowiązuje zwrot "zrób to sam" (właściwie to kalka językowa, a więc też niepoprawna), ale jeszcze nie DIY. Nawet LED ma swój odpowiednik - dioda święcąca, choć jako nazwa techniczna jest akceptowany (LED, właśnie, akceptowany czy akceptowana? Samodzielnie LED "jest męski", ale jako "dioda LED" żeński!) w opracowaniach technicznych. Skróty "branżowe" typu CEO, albo HRM obowiązujące w wielu firmach jako nazwy stanowisk, również nie są akceptowane. A wystarczy zapytać takiego "cea" albo "haerema" czy wie jak może on siebie "nazwać" po polsku. Nie będzie wiedział. A odpowiedniki istnieją. Czyżby kolejny przejaw mentalności "zagraniczne = lepsze"?
PS. Bez obrazy oczywiście :-)
PS2. Czasem lepszy "młodzieńczy zapał" niż "stare wiarusy z Nashville"!
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- …
- następna ›
- ostatnia »
Nie będę nazwisk wymieniał ;)