Nowa Unitra
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Dlatego odsłuchów najlepiej dokonuje się przy muzyce z prawdziwych instrumentów a nie z syntezatora. Nie musi to być od razu muzyka klasyczna bo i tak niewiele osób wie jak większość tych instrumentów brzmi na żywo, ale wystarczy by były to instrumenty powszechnie znane - np. gitara akustyczna, bas, perkusja, czy wokal.
Dla mnie jednym z lepszych testów, od czterdziestu lat, jest płyta "Friday Night in San Francisco" nagrana przez trio Al Di Meola, John McLaughlin and Paco de Lucía. Trzech gitarzystów grających na żywo na gitarach akustycznych. Gorąco polecam.
22zł w Empiku, zamówiłem. Dzięki za propozycję. :)
Problem z muzyką elektroniczną jest taki, że nie wiadomo jak ona powinna brzmieć, a więc trudno jest ocenić czy coś brzmi prawidłowo czy nie. Możemy jedynie stwierdzić czy nam się podoba czy nie, ale to za mało aby ocenić poprawność brzmienia. Dlatego odsłuchów najlepiej dokonuje się przy muzyce z prawdziwych instrumentów a nie z syntezatora. Nie musi to być od razu muzyka klasyczna bo i tak niewiele osób wie jak większość tych instrumentów brzmi na żywo, ale wystarczy by były to instrumenty powszechnie znane - np. gitara akustyczna, bas, perkusja, czy wokal.
Może właśnie tu jest problem? Ludzie nie wiedzą jak naprawdę brzmią różne instrumenty i z tego wynika problem z oceną brzmienia, szukanie idealnych warunków odsłuchowych itp. Tylko jak porównać nie mając punktu odniesienia?
Ten fragment, napisany zapewne w celu polemiki z pozytywną opinią n/t Nowej Unitry kompozytora i twórcy el-muzy, zawiera kilka mocno kontrowersyjnych tez.
Muzyka elektroniczna to nie tylko syntezatory, to także samplery, czyli mniej lub bardziej przetworzone próbki "prawdziwych" instrumentów. Myślę, że każdy z nas jest w stanie powiedzieć czy muzyka J.M.Jarre'a brzmi na danym sprzęcie dobrze czy źle. Podobnie płyty M. Bilińskiego były polecane do oceny właściwości sprzętu, jeszcze w czasach, gdy "Audio-Video" zamieszczało recenzje płyt także pod katem realizacji technicznej nagrania. Muzyka nawet na żywo nie zawsze brzmi tak samo. Np. czy brzmienie gitary po wymianie strun jest takie samo jak przed tą wymianą, nawet na tej samej marki i typu? Nie, bo struny ulegają zużyciu. Czy orkiestra grająca np. w fosie Opery Śląskiej ma to samo brzmienie gdy słuchacz znajduje się w pierwszych rzędach parteru lub na drugim balkonie? Nie, z balkonu brzmienie jest zupełnie inne, słychać (i widać) lepiej. Cechy brzmieniowe jakiegoś sytemu mogą preferować określony rodzaj nagrania. Dobierając odpowiednio nagrania, możemy zatuszować wady danego systemu lub/i uwypuklić zalety. Jedna z legendarnych brytyjskich marek, Celestion, testowała podobno naturalność brzmienia swoich wyrobów za pomocą lektorów radia BBC. Czy nam, tu w PL, taki test coś by dał? Nie, bo nie znamy ich głosów.
Dlatego tak ważne jest, by mieć swoje ulubione i dobrze znane nagrania. Obojętnie jakiego pochodzenia, czy to Kraftwerk czy organy z Fromborka. Byle mieć osłuchanych kilka, kilkanaście płyt. Może założymy nowy watek pt. "Czego słuchacie na Unitrze, czyli nasze najlepsze utwory do testowania"?
Przy tych wszystkich dywagacjach zapominamy także o naszych ułomnościach, czyli o zagadnieniach z zakresu psychoakustyki. Coś co doskonale znają spece od marketingu pracujący w branży audio. Tu mała próbka, warto poświęcić 10 minut i to zobaczyć, a przede wszystkim posłuchać. Swoją drogą, znakomity kanał: 0dB.pl
Link
Ps. Autorowi cytatu u góry dziękuję za nową definicję słowa audiofil:
"Człowiek który nie wie jak naprawdę brzmią różne instrumenty i z tego wynika jego problem z oceną brzmienia oraz szukanie idealnych warunków odsłuchowych"
Muzyka elektroniczna to nie tylko syntezatory, to także samplery, czyli mniej lub bardziej przetworzone próbki "prawdziwych" instrumentów. Myślę, że każdy z nas jest w stanie powiedzieć czy muzyka J.M.Jarre'a brzmi na danym sprzęcie dobrze czy źle.
Trafiłeś Kolego w sedno! Właśnie o to chodzi, że muzyka elektroniczna jest muzyką przetworzoną i dlatego nadaje się do oceny wierności brzmienia systemu audio.
Nawet jeśli jakiś utwór zawiera sample innego utworu i nie są one przetworzone, to niestety jako słuchacze tego nie wiemy i możemy założyć że jednak coś tam było grzebane.
Przypominam, że chodzi o ocenę brzmienia systemu audio, a nie o ocenę brzmienia utworu muzycznego. Dlatego też nigdy nie ocenia się brzmienia na podstawie tylko jednego utworu.
To dwie zupełnie inne sprawy, które ewidentnie Kolega miesza w sobie tylko znanych celach, bo nie przypuszczam aby Kolega nie rozumiał na czym polega problem i dlaczego robi się to tak, a nie inaczej.
No cóż, pozostaje mi życzyć przyjemnych odsłuchów. :)
Na audioazyl padło takie stwierdzenie: " każdy słucha muzyki tak jak lubi..." Wszystko w temacie. Pie..e o jakości, szczegółach itp bzdurach to po prostu przechwalanie się kto ma wiekszego Towarzysza!
Dla mnie jednym z lepszych testów, od czterdziestu lat, jest płyta "Friday Night in San Francisco" nagrana przez trio Al Di Meola, John McLaughlin and Paco de Lucía. Trzech gitarzystów grających na żywo na gitarach akustycznych. Gorąco polecam.
Moim skromnym zdaniem jeżeli kolumna nie odtworzy dobrze utworów takich jak:
a) Pink Floyd The Happiest Days Of Our Lives (najlepiej całego albumu)
b) Dire Straits Money for nothing (lub całego albumu)
można śmiało określić takową szmelcem..... te dwa utwory / albumy mają tak bogatą dynamikę że na nich wykładają się niektóre kolumny hi end'owe
No tak, tylko co oznacza dobre odtworzenie utworów przez system audio?
Kiedy utwór został odtworzony prawidłowo i jak określić który element zestawu jest winny ew. nieprawidłowościom?
W przypadku wspomnianej przez Ciebie dynamiki najczęściej to jednak wzmacniacze są winne, bo zwyczajnie brakuje im mocy.
Kiedyś powszechna była teoria, że kolumny powinny być co najmniej 2x "mocniejsze" od wzmacniacza. Jak pod koniec lat 90 zdobyłem Altusy 75 to wszyscy "fachowcy" wówczas mówili mi żebym nie podłączał do nich wzmacniacza o mocy większej niż 30W bo one mają 65W i można spalić.
To kompletnie nieprawdziwa teoria. Właśnie taki stan rzeczy prowadzi do pogorszenia dynamiki odtwarzanych utworów.
Minęło 25 lat, a ja nadal co jakiś czas spotykam ludzi którzy taką teorię głoszą.
Widzę, że zaczyna się dyskusja o muzyce referencyjnej. Mogę dorzucić, że dla mnie wyznacznikiem przenoszenia basu, jest utwór The Race duetu Yello. Jak nie słychać pulsującego basu w bardzo niskim rejestrze, to oznacza, że pasmo jest ograniczone od dołu. Po wielu latach obcowania z muzyką, dochodzę do wniosku, że tylko wadliwie zmiksowane utwory, to najbardziej wiarygodne źródła do porównywania jakości brzmienia. Taki jest The Race - bas jest praktycznie pozbawiony harmonicznych, co powoduje, że zabiegi psychoakustyczne w konstrukcji głośników, nie uratują odsłuchu. Kolejnym utworem jest Pneuma Toola - tam za to gitara lubi wejść w ostrość. Musi być agresywna, ale nie jazgotliwa. Jeśli utwór zabrzmi ciepło, to znaczy, że mamy kłopot z wysoką średnicą. Kombi - Nowy rozdział - jedna z najgorszych realizacji lat 80. Chociaż Wolne od cła Lombardu może jej podać rękę w tej dziedzinie. Posługiwanie się doskonale zmasterowanymi płytami, nie pokaże wszystkich niuansów. Po to stosuje się mastering, by utwór brzmiał dobrze, bez względu na sprzęt na którym jest odtwarzany.
Gdy stroję system nagłośnieniowy, to Słucham Tool, Yello, oraz muzyki Hadriana Tabęckiego do Rockopery "Dzień Świra". Nie zdarzyło się, bym miał potem kłopot z brzmieniem. Ostatnio zanim zabrałem się korekcję sali, lekko przestawiłem głośniki, bo grały po ścianach, a nie w ludzi. Niestety wiele osób nie wie jak ustawić prawidłowo zestawy. Sugerują się zdjęciami reklamowymi, które w 90% pokazują niewłaściwe ustawienia.
Czterech smyków spotyka się na placu zabaw i próbują uzgodnić, w co będą się bawić:
1 smyk: w to nie, ja lubię grać w piłkę
2 smyk: w to nie, ja lubię drabinki, zjeżdżalnie, huśtawki
3 smyk: w to nie, ja lubię budować z klocków
4 smyk: nie, to nie, ja lubię skakać z czwartego piętra na dupę piaskownicy.
Pierwszych trzech zatkało, na co czwarty: a co, tak lubię i kto mi zabroni?
To tak odnośnie całego tego "audiofilstwa".
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 110
- 111
- 112
- 113
- 114
- 115
- 116
- 117
- 118
- następna ›
- ostatnia »
Wiesz, nie chodzę z suwmiarką na takie imprezy, sama impreza zaś była też już jakiś czas temu, a i ja nie zwracałem uwagi na grubość ścianek, jednak wcale bym nie przekreślał ścianek o grubości 18mm.
Przegrody wewnętrzne oraz góra i dół pewnie są nawet grubsze.
Masa jednej sztuki to 37kg co jednak świadczy o tym że nie jest to cienka płyta. Same głośniki nie ważą pewnie więcej niż 10kg, ze 2kg może ważyć zwrotnica z kablami i terminalem, pozostałe 25 musi więc ważyć obudowa.
Ocenianie takich detali wykonania wyłącznie na podstawie zdjęć czy filmów to nie jest dobry pomysł.