Problem z PW 3015
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Natomiast od strony wtórnej (wyjście) sytuacja była odwrotna na 4 pinach brzęczyk się odezwał.
I pewno miał prawo, gdyż środek uzwojenia wtórnego podłączony jest do masy.
Pozdrawiam
Grzesiek
Może nie na temat, ale...
Po co do cholery zajmują tu głos koledzy, którzy wcale nie wierzą w umiejętności i wiedzę autora? Przecież to postawa bez sensu.Wiadomo, że wiedza autora jest niewystarczająca do tego aby sam naprawił ten wzmacniacz.
Ja nie potrafię zrozumieć jednego i chyba nigdy nie zrozumiem. Jak można zabierać się za naprawę czegoś nie mając podstaw co w dzisiejszych czasach nie jest problemem zdobyć. Nawet jak nie rozumie co jak działa to chyba o takich podstawach ja podkładki pod tranzystory, że mają być to powinno się przeczytać.
Panowie nie chciałbym źle zabrzmieć, ale takie skakanie z kwiatka na kwiatek jak napisał kolega Grzesioj wydaje się naprawdę bez sensu.Po postach kolegów Grzesioj oraz tytka i DoubleSuper8 widać że starają sie naprawdę mi pomóc.Konsekwentnie podpowiadają co i jak sprawdzać żeby stwierdzić czy to transformator padł czy nie.A propo transformatora dodam że mam drugi egzemplarz tego wzmacniacza ale wolałbym go narazie nie ruszać, powód jest taki iż działać działa pojecię bardzo ogólne po załączeniu zasilania kontrolka zasilania świeci.Dalej nie sprawdzany z powodu grzania się rezystorów R255 i R 256.Po około 1 minucie podłączonego zasilania na w/w rezystorach ceramicznych można smażyć jajka. Nic więcej nie wiem na jego temat i nic w nim nie grzebałem. Stwierdziłem że rezystory się grzeją więc wyłączyłem i odstawiłem.Nim będę chciał zająć się jak dojdziemy co i jak z tym egzemplarzem. Wracająć do tematu jakie wnioski koledzy wyciągają.I tutaj moja prośba skupmy się na razie na transformatorze do czasu ąż zapadnie decyzja sprawny lub nie.
Odpowiadając przy okazji na pytanie kolegi Grzesioj co do tego kondensatora, rzeczonego nie sprawdzałem jedynie wylutowałlem go z układu.
Odpowiadając przy okazji na pytanie kolegi Grzesioj co do tego kondensatora, rzeczonego nie sprawdzałem jedynie wylutowałlem go z układu.
Takiego pytania w zasadzie nie postawiłem. Chciałem, żebyś układ sprawdził z wylutowanym tym kondensatorem i zdaje się stało się to już dość dawno na początku wątku. Nie sprawdziliśmy tym samym, czy kondensator jest sprawny jako taki, sprawdziliśmy tylko to, że nie jest on winowajcą. I na tym etapie o to chodziło. Nie od razu Kraków zbudowano. I na razie o tym kondensatorze zapomnijmy.
pozdrawiam
Grzesiek
P.S. Dzięki, że doceniasz moją pomoc, mimo tego, że jest udzielana od tak, kiedy mam chwilę czasu i ochoty na to, aby bawić się telefonem i być może jest nieco chaotyczna i mało zrozumiała :) . Nie jestem żadnym serwisantem, ale w razie problemów ściągam schemat i staram się podejść do tematu bez wielkiego znawstwa ale z ogromną dozą zdrowego rozsądku. I tyle.
P.S. Dzięki, że doceniasz moją pomoc, mimo tego, że jest udzielana od tak, kiedy mam chwilę czasu i ochoty na to, aby bawić się telefonem i być może jest nieco chaotyczna i mało zrozumiała :) . Nie jestem żadnym serwisantem, ale w razie problemów ściągam schemat i staram się podejść do tematu bez wielkiego znawstwa ale z ogromną dozą zdrowego rozsądku. I tyle.[/quote]
Ja to doskonale rozumiem,bo też mam problem z czasem, a czasami nawet z chęcią by dalej drążyć temat. Ale cały czas wierzę że problem uda się rozwiązać. Dzięki pomocy użytkowników uratowałlem już Arię, Elizabeth stereo, a ostatnio dzięki Twojej pomocy wrócił do sprawnych MDS 442. Więc myślę że dzięki Waszej pomocy PW 3015 też wróci do żywych.Pozdr.
Natomiast od strony wtórnej (wyjście) sytuacja była odwrotna na 4 pinach brzęczyk się odezwał.
I pewno miał prawo, gdyż środek uzwojenia wtórnego podłączony jest do masy.
Tak, przy takiej próbie trzeba oprócz usuniętych bezpieczników, także rozlutować połączenie środkowego odczepu uzwojenia wtórnego transformatora z płytką.
Nie mogę porównać ze sprawnym transformatorem (bo takiego nie mam), podanych przez autora wartości rezystancji uzwojeń (#55), ale raczej nie wyglądają one źle.
Aczkolwiek fakt że wywala bezpiecznik na pierwotnym, przy wyjętych bezpiecznikach na wtórnej stronie sugeruje, że z trafem nie jest dobrze.
A powiedz kolego, co z tym kondensatorem równoległym do uzwojenia pierwotnego? Na fotkach widać, że nie całkiem go usunąłeś, wygląda jakby z jednej strony wisiał. Czy ta "noga" nie styka się z obudową (na której jest masa)?
Ja nie potrafię zrozumieć jednego i chyba nigdy nie zrozumiem. Jak można zabierać się za naprawę czegoś nie mając podstaw co w dzisiejszych czasach nie jest problemem zdobyć. Nawet jak nie rozumie co jak działa to chyba o takich podstawach ja podkładki pod tranzystory, że mają być to powinno się przeczytać.
Dla mnie także nie jest do końca zrozumiałe. Ale nie jesteśmy w stanie wyeliminować takich postaw. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że jednak taka osoba, wyniesie jakąś lekcję z tego.
Z podkładkami, to faktycznie duża wtopa. Przecież pod tymi oryginalnymi tranzystorami, które wymieniał autor były te podkładki, a on jednak ich nie zamontował przy wymianie tranzystorów.
Co do tego kondensatora to nie, jego noga nie dotyka do masy czyli obudowy. Na zdjęciu widać że założona jest koszulka ochronna(fabrycznie) a w jej środku musi być zastosowany jakiś sztywny przewód, ponieważ do jakiej pozycji sie nagnie kondensator w takiej pozostaje. Więc postawiłem go w pochylonej pozycji na baczność tak żeby nigdzie nie dotykał.Dziś jeszcze muszę do pracy ale jutro i sobotę mam wolne więc może coś drgnie w tej sprawie.Sprawne trafo mam kilka postów wyżej opisałem dlaczego wolalbym go na razie nie wylutowywać.Pozdr.
Co do tych podkładek to przyznaję dałem ciała po całości.Ale co się stało to się nie odstanie,najważniejsze jest to że bezpieczniki na wyjściu wtórnym były wyjęte więc do zwarcia dojść nie powinno.Po za tym wychodzi na to że z transformatora też żadne napięcie nie może wyjść z powodu lecącego B 301.
Ten kabelek,pierwotnie był przylutowany do tego widocznego kondensatora w puste miejsce znaczy do wolnej nóżki.Odlutowałem go od nogi kondensatora żeby wykluczyć niesprawność kondensatora,a przylutować go musiałem do zaznaczonego miejsca żeby zachować ciągłość obwodu zasilania. Prz transformatorze nic nie było odlutowywane.Nie widaćtego dokładnie a ale noga kondensatora która pozostala przylutowana ma podlaczenie dokładnie w tym samym miejscu na bezpieczniku.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- …
- następna ›
- ostatnia »
Słuszna słuszność. Poza tym, nie róbmy koledze fajrant70 wody z mózgu. Skoro już dla przykładu od kilkunastu postów trzymamy się transformatora, to zakończmy ten wątek dyskusji jakimś budującym wnioskiem, a nie skaczemy nagle a to do prostownika, a to do kondensatora - też rzekomo sprawdzonego (co prawda ja osobiście nie wierzę w sprawdzanie kondensatora jako takiego, tylko układu Z i BEZ kondensatora) itd. Eliminujmy poszczególne fragmenty układu a nie róbmy: a może tu, a może tam :( .
pozdrawiam
Grzesiek
P.S. Post w sumie też nie na temat...