Nie wiem ale zapytam, to się dowiem.
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Obstawiałbym polioctan winylu, który w postaci emulsji wodnej używany jest do klejenia drewna pod marką SOUDAL, w peerelowskim zaś bida-wydaniu, obficie nafaszerowany napełniaczem mineralnym - jako Wikol. Podobne właściwości wykazuje też poliizobutylen, z którym zwykle spotykamy się (przynajmniej niektórzy) pod postacią... gumy do żucia, oczywiście z dodatkami barwiącymi, zapachowymi i smakowymi. Tego rodzaju specyfiki używane są także do naklejania etykiet na flaszkach i słoikach. W 2002 roku zbierałem 1,5l flaszki PET po gazowanej wodzie Aqua Minerale (dystrybuowano ją w zakładzie pracy więc miałem ich pod dostatkiem) celem wykorzystania ich w roli... materiału wypornościowego zastępującego pokruszony, przesiąknięty wodą i oklapły styropian w komorach wypornościowych Oriona wyprodukowanego w 1972 roku i pływającego do dziś, choćby wczoraj na Zalewie Zegrzyńskim. Przed zapakowaniem flaszek do kadłuba, chcąc uniknąć zapaskudzenia wnętrza komór gdyby wobec permanentnego zawilgocenia etykiety wzięły się i odkleiły - każdą z flaszek moczyłem w wodzie, po napęcznieniu kleju zdzierałem etykiety a pozostały na flaszce klej zwałkowywałem palcami aż pozostała czysta powierzchnia PET.
Jako że tych flaszek potrzeba było aż 272 (i naprawdę spełniły one swoją rolę,
ratując jacht przed zatonięciem podczas wywrotki na Wiśle w 2006 roku) to zerwanych z ich powierzchni glutów zebrało się w końcu tyle że utworzyły one pokaźną kilkucentymetrową gulę. Żal było mi jej wyrzucać, ale nie pamiętam obecnie gdzie ją zbunkrowałem. A byłoby ciekawie sprawdzić co stało się z nią po przeszło 20 latach.
Czy klej z kart także pęcznieje i robi się lepki w kontakcie z wodą, jak klej do etykiet oraz guma do żucia? Pewnych informacji o składzie chemicznym tworzyw sztucznych dostarczyć może spalanie ich próbek. I tak np. polietylen i polipropylen wydzialają zapach palonej parafiny, polistyren oraz niektóre poliestry - mdły zapach styrenu, acetyloceluloza oraz polioctan winylu - ostrą woń octu. Jak pachnie palony poliizobutelen - nie wiem, ale podobno niezbyt przyjemnie. Trzeba by żuć gumę tak długo aż straci smak i zapach i samemu dokonać próby, po czym porównać to z klejem do kart. Ale nie żuję gumy, więc tutaj nie pomogę ;-)
Tomku, po co znowu tyle zbędnych słów? Wystarczyłoby ostatnie zdanie - nie wiem. A szkoda, bo ciekaw jestem gdyż wydaję mi się, że klejem o - zdawałoby się - podobnych własnościach pewna japońska firma mocowała szybki w swoim sprzęcie. Dało się taką szybkę delikatnie odkleić i następnie znowu przykleić.
Pozdrawiam
Grzesiek
Ja bym się zgodził z tym (cytat z Elektrody):
"Jest to klej na gorąco. Używany do zaklejania kopert, wklejania płyt do czasopism czy trejów do kartoników. Jest stopiony w zbiorniku w temp. ok. 150 stopni i natryskiwany pod ciśnieniem na elementy klejone. Przy dodawaniu kleju do zbiornika wrzuca się go razem z folią polietylenową, w którą jest opakowany."
https://www.elektroda.pl/rtvforum/topic1418499.html
Pozostaje ustalenie nazwy tego specyfiku.
PS Nie wiem, co to jest cytowany wyżej trej, wklejany do kartoników.
Też nie wiem Wojtku co to jest... czy jest to klej na gorąco? Hmm..., jest on elastyczny jak galaretka i klei się na zimno, więc po co miałby być jeszcze rozgrzewany? Chyba jedynie po to, aby dobrze się rozprowadzał... Raczej to nie to.
Edit: a trej, to pewno kolejne słowo-potworek, od angielskiego tray - prowadzić, prowadnica. Pewno ten, co to słowo wymyślił ma mocno ograniczony zasób słów z ojczystego języka.
Pozdrawiam
Grzesiek
Klej wymagający ogrzewania aż do temperatury 150 stopni zmasakruje większość detali z tworzyw sztucznych (z wyjątkiem bakelitowych lub epoksydowych) w jeszcze większym stopniu niż butapren. O butelkach PET napisałem zaś tyle w oczekiwaniu że zainteresowani zechcą wypróbować odzyskany z nich klej, czy jest przydatny do napraw sprzętu. W przeliczaniu na pieniądze nie kosztuje to nic, a jeśli naprawy takie wykonuje się sporadycznie - to wiele kleju nie potrzeba. Oczywiście na gumę do żucia bym nie liczył: jaka ona jest - każdy widzi, za sprawą flejtuchów przyklejających to co przed chwilą mieli w gębie np. do ławek.
Nie zawsze, W Kongsbergu na liniach produkcji mat, mieliśmy tygle z klejem który rozgrzany do 160' miał postać płynną i był natryskiwany przez dysze, a w postaci stalej to była twardo żelowa kostka. Po natrysku to były takie kleiste nitki, które dawały się topić ponownie. Kleiło się nim drut oporowy do mat grzejnych stosowanych w siedzeniach samochodowych.
To taki kleisty żelo-glutek.
Pozdrawiam
Grzesiek
Nie zawsze, W Kongsbergu na liniach produkcji mat, mieliśmy tygle z klejem który rozgrzany do 160' miał postać płynną i był natryskiwany przez dysze, a w postaci stalej to była twardo żelowa kostka. Po natrysku to były takie kleiste nitki, które dawały się topić ponownie. Kleiło się nim drut oporowy do mat grzejnych stosowanych w siedzeniach samochodowych.
Czyli typowy klej na gorąco lub termo glut jak kto woli. Co do pierwotnego pytania, to czy przypadkiem naklejki np. naklejane na laptopy nie używają podobnego kleju?
Nie wiem, jakie naklejki ale raczej nie.
EDIT: prawdopodobnie to ta substancja - https://adepol.pl/11069-2/ . Ale pytanie pozostaje - CO TO ZA KLEJ?
Pozdrawiam
Grzesiek
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- …
- następna ›
- ostatnia »
Dobra, specjalisto od klejów :) , powiedz mi, co to za klej i gdzie go kupić. Ma postać lepkiego, miękkiego gluta, którego można odkleić od jednej powierzchni i bez problemu skleić nim coś na nowo, o ile zbytnio go nie zabrudzimy. Trzyma mocno, ale jest plastyczny i daje się odklejać. Używany jest między innymi do mocowania kart bankomatowych czy ogólnie tego typu rzeczy np. do papieru w kopercie, czy do sklejania tekturowych opakowań. W castoramie nie wiedziano nic na jego temat, a wygląda (po odklejeniu naturalnie) mniej więcej tak, jak na zdjęciu poniżej.
Pozdrawiam
Grzesiek