Jaki NOWY produkt kupilibyście od Unitry ?
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Rynek nasycił się. Tamte lata to można rzec pierwsza dekada obfitująca w dźwięk wysokiej jakości. Ludzie po latach używania marnych adapterów, radyjek pracujących na zaszumionych falach średnich zapragnęli czegoś, co generuje porządny dźwięk. Wystarczy przejrzeć stare katalogi Quelle z przełomu lat 70/80.
Teraz, gdy po czterdziestu latach to wszystko spowszedniało, sprzęt HiFi pożądany jest wyłącznie przez zapalonych miłośników muzyki. Główną rolą amplitunerów we współczesnych mieszkaniach jest zbieranie kurzu lub poprawa dźwięku przy marnym telewizorze. Reszcie wystarczy coś brzęczącego w tle lub w najlepszym przypadku jakość generowana ze współczesnego telewizora lub głośnika bluetooth (które to wbrew marudzeniu wielu osób, w co lepszych egzemplarzach wcale źle nie grają)
Mnie się wydaje, że o ile w dziedzinie obrazu, filmu, dokonał się od lat 70 ubiegłego wieku gigantyczny postęp, to w dziedzinie dźwięku, muzyki, mamy wręcz regres.
Dotyczy to zarówno treści, atrakcyjne dla szerokiej publiczności filmy i seriale ciągnące się przez wiele sezonów, jak i jakości (DVD, BlueRay, HD, 4K, 8K) oraz dostępności wynikającego z nowego sposobu dystrybucji (serwisy streamingowe, VOD, telewizja SAT i naziemna z setkami kanałów). Kiedyś nie było możliwości zobaczenia filmu inaczej niż w kinie a potem na miernej jakości magnetowidzie.
A muzyka? Najpierw zaporowe ceny legalnej muzyki: ceny płyt CD w latach '90 były do 3 razy droższe niż ten sam tytuł wydany na kasecie magnetofonowej mimo wyższych kosztów produkcji (i mam na myśli legalne wytwórnie a nie piractwo bazarowe), potem stratna kompresja danych, następnie skuteczna walka ze serwisami wymiany plików, wreszcie obniżenie jakości dźwięku radiowego - kompresory dynamiki, radio DAB 64kbit/s, max. 128kbit/s, sposób realizacji dźwięku - "loudness war", wysokie średnie głośności, cyfrowa realizacja w "profesjonalnych" z nazwy studiach nagraniowych, wysoka ingerencja w postprodukcji i na koniec kiepska wartość artystyczna dzisiejszych produkcji przebijających się do mainstreamu.
Bo dobrej, nowej, muzyki jest sporo, tylko dziś nie ma audycji i osób odsiewających ziarno od plew, jak niegdyś robili to Beksiński, Kaczyński, Kordowicz, Mann, Szachowski albo z nieco młodszych Kostrzewa, Owczarek, Stelmach, Szydłowska.
Wyrosło nowe pokolenia smartfonowo-laptopowe dla którego szczytem jakości są słuchaweczki na BT i takież przenośne pierdziawki.
Dziś po za chwilami w samochodzie lub komunikacji publicznej, radio i muzyka jest jedynie tłem dla większości osób, a treści do konsumpcji dostarcza obraz.
Nie została ukształtowana podaż to i nie ma popytu. A jak nie ma powszechnego popytu to audio w wydaniu hi-fi stało się niszą.
[quote=gaw99;27138.108118;23105]
Mnie się wydaje, że o ile w dziedzinie obrazu, filmu, dokonał się od lat 70 ubiegłego wieku gigantyczny postęp, to w dziedzinie dźwięku, muzyki, mamy wręcz regres.
Dotyczy to zarówno treści, atrakcyjne dla szerokiej publiczności filmy i seriale ciągnące się przez wiele sezonów, jak i jakości (DVD, BlueRay, HD, 4K, 8K) oraz dostępności wynikającego z nowego sposobu dystrybucji (serwisy streamingowe, VOD, telewizja SAT i naziemna z setkami kanałów). Kiedyś nie było możliwości zobaczenia filmu inaczej niż w kinie a potem na miernej jakości magnetowidzie.
A muzyka? Najpierw zaporowe ceny legalnej muzyki: ceny płyt CD w latach '90 były do 3 razy droższe niż ten sam tytuł wydany na kasecie magnetofonowej mimo wyższych kosztów produkcji (i mam na myśli legalne wytwórnie a nie piractwo bazarowe), potem stratna kompresja danych, następnie skuteczna walka ze serwisami wymiany plików, wreszcie obniżenie jakości dźwięku radiowego - kompresory dynamiki, radio DAB 64kbit/s, max. 128kbit/s, sposób realizacji dźwięku - "loudness war", wysokie średnie głośności, cyfrowa realizacja w "profesjonalnych" z nazwy studiach nagraniowych, wysoka ingerencja w postprodukcji i na koniec kiepska wartość artystyczna dzisiejszych produkcji przebijających się do mainstreamu.
Bo dobrej, nowej, muzyki jest sporo, tylko dziś nie ma audycji i osób odsiewających ziarno od plew, jak niegdyś robili to Beksiński, Kaczyński, Kordowicz, Mann, Szachowski albo z nieco młodszych Kostrzewa, Owczarek, Stelmach, Szydłowska.
Wyrosło nowe pokolenia smartfonowo-laptopowe dla którego szczytem jakości są słuchaweczki na BT i takież przenośne pierdziawki.
Dziś po za chwilami w samochodzie lub komunikacji publicznej, radio i muzyka jest jedynie tłem dla większości osób, a treści do konsumpcji dostarcza obraz.
Nie została ukształtowana podaż to i nie ma popytu. A jak nie ma powszechnego popytu to audio w wydaniu hi-fi stało się niszą.[/quote]
Tu na pewno częściowo masz rację, ja słucham normalnego radia i kilku stacji internetowych, moje córki już tylko Tidal i Spotyfy. Choć i one słyszą różnicę jak podłącze kolumny pod różne wzmacniacze. Jest nadal kilku redaktorów, a w zasadzie część tych których wymieniłeś i paru młodszych, którzy wyławiają z muzycznej sieczki co ciekawsze rzeczy. Co do obecnego systemu realizacji nagrań to niestety, coraz mniej jest prawdziwych dobrze słyszących realizatorów którzy potrafią przekazać muzykę. Ale naprawdę uważam, że w Polsce jesteśmy w stanie wyprodukować znośny chociażby gramofon przystający pod obecne standardy e cenie do 1500-2000 zł
Żaden. Bo po co miałbym kupować nówkę za 8 czy 10tys skoro używany, tak samo dobry, kupię za 1tyś 2tyś zł? Jak ktoś mówi "porządny gramofon" za 1500zł to chyba nie wie ile trzeba dać pieniędzy za porządny nowy gramofon. Tyle to sama wkładka potrafi kosztować. Do tego "nie chiński". Dziś już nie ma sprzętów "narodowych" jak kiedyś to było.
Jak ktoś mówi "porządny gramofon" za 1500zł to chyba nie wie ile trzeba dać pieniędzy za porządny nowy gramofon. Tyle to sama wkładka potrafi kosztować.
Nie przesadzaj. Masz jakieś ciągoty audiofilskie (słynne "przedziały cenowe"). 99,99% ludzi nie słyszy różnicy pomiędzy gramofonem za 1500 zł, a 15000 zł. Dla mnie prawie każdy gramofon z wkładką MM/MC jest już dość porządny. Nie wszystkich też stać na płyty za 100 zł sztuka i więcej. Mi wystarczają single i maksisingle z lat 80-tych z bazarów i sklepów ze starzyzną. Tamte wydania mają przynajmniej w 100% analogowy dźwięk - a z dzisiaj wydawanymi winylami bywa różnie. Naprawdę nie ma się czym podniecać. Nawet taki Putin podobno jest audiofilem - ale czy od tego stał się dobrym człowiekiem?
Jak ktoś mówi "porządny gramofon" za 1500zł to chyba nie wie ile trzeba dać pieniędzy za porządny nowy gramofon. Tyle to sama wkładka potrafi kosztować.
Nie przesadzaj. Masz jakieś ciągoty audiofilskie (słynne "przedziały cenowe"). 99,99% ludzi nie słyszy różnicy pomiędzy gramofonem za 1500 zł, a 15000 zł. Dla mnie prawie każdy gramofon z wkładką MM/MC jest już dość porządny. Nie wszystkich też stać na płyty za 100 zł sztuka i więcej. Mi wystarczają single i maksisingle z lat 80-tych z bazarów i sklepów ze starzyzną. Tamte wydania mają przynajmniej w 100% analogowy dźwięk - a z dzisiaj wydawanymi winylami bywa różnie. Naprawdę nie ma się czym podniecać. Nawet taki Putin podobno jest audiofilem - ale czy od tego stał się dobrym człowiekiem?
Ciągoty audiofilskie? Absolutnie, przeciwnie. Widać że mnie nie znasz, skoro piszesz takie bzdury. Poczytaj sobie opinie o gramofonie Audiotechnika AT LP120 to zrozumiesz w czym rzecz. Tu nie chodzi o to "słyszy róznice" bo nie mówimy o wkładce, a o gramofonie. Serio chciałbyś wydać 1500zł na gramofon który ma większą niestabilność obrotów niż stary Bernard?
Panowie nasze gramofony z Foniki wcale nie były złe i uważam, że teraz mogłoby być podobnie. A jednak nie kosztowały krocia. Na potrzeby słuchania w domu nie koniecznie potrzeba audiofilskiego sprzętu za kilkadziesiąt tysięcy. Jak nie było mnie stać na Bernarda i wzmacniacz to miałem Artura i też się cieszyłem.
Chętnie kupiłbym 4 zestawy ZG 30 C (tak się one chyba nazywały, @klexmix nie strzelaj ;-)), ale dokładnie takie, jakie były wtedy, z niskimi na gumie.
Koncerta 3201 też bym kupił, ale natychmiast do moderniazacji, nawet bym go wcześniej nie włączył do sieci.
Były jakieś większe gabarytowo od Kankana lampowe radioodbiorniki Unitry z UKF, w drewnianych, sporych obudowach ? Nie pamiętam, czy Stolica miała UKF, nie znam się... :-(. Takie też bym sobie kupił.
MK 2500 służył mi ponad 20 lat bez szwanku, bo żaden szpulak nie mieścił się z przodu na motocyklu. Nie muszę go drugi raz kupować, tylko odnowić troszkę, działa do dziś.
Było kilka udanych wzmacniaczy Unitry, któryś bym sobie pewnie wybrał.
Zwykłe słuchawki SN 50 nadal mogłyby być przydatne przez swoją poręczność i lekkość, a działały więcej niż zadowalająco.
Danielem lub Bernardem także bym nie pogardził, ale z jakąś dobrą wkładką i może ciut lepszym silnikiem/stabilizatorem.
Panowie nasze gramofony z Foniki wcale nie były złe i uważam, że teraz mogłoby być podobnie. A jednak nie kosztowały krocia. Na potrzeby słuchania w domu nie koniecznie potrzeba audiofilskiego sprzętu za kilkadziesiąt tysięcy. Jak nie było mnie stać na Bernarda i wzmacniacz to miałem Artura i też się cieszyłem.
Z tymi gramofonami jest jak z tym Koncertem - dobra baza by to wziąć na warsztat i poprawić to to to tamto siamto, kiepską jakość wykonania spowodowaną tamtejszą gospodarką. Tylko komu się chce likwidować to legendarne bicie talerza?
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- …
- następna ›
- ostatnia »
Rynek nasycił się. Tamte lata to można rzec pierwsza dekada obfitująca w dźwięk wysokiej jakości. Ludzie po latach używania marnych adapterów, radyjek pracujących na zaszumionych falach średnich zapragnęli czegoś, co generuje porządny dźwięk. Wystarczy przejrzeć stare katalogi Quelle z przełomu lat 70/80.
Teraz, gdy po czterdziestu latach to wszystko spowszedniało, sprzęt HiFi pożądany jest wyłącznie przez zapalonych miłośników muzyki. Główną rolą amplitunerów we współczesnych mieszkaniach jest zbieranie kurzu lub poprawa dźwięku przy marnym telewizorze. Reszcie wystarczy coś brzęczącego w tle lub w najlepszym przypadku jakość generowana ze współczesnego telewizora lub głośnika bluetooth (które to wbrew marudzeniu wielu osób, w co lepszych egzemplarzach wcale źle nie grają)