upadek Diory
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Czy obecność tutaj musi wiązać się z fanatyzmem i zapatrzeniem? Bo tak trochę można odebrać wypowiedź kolegi. Może się mylę :)
Wiedziałem że powstanie tego tematu będzie idealnym miejscem dla fanatyków antyunitry z pisaniem 20 postów na dzień
Witam
Dla mnie ten temat jest bezsensowny, była Diora nie ma Diory, była Fonika nie ma Foniki itd. bicie piany ?
Nawet przez sekundę nie zastanawiałem się nad polskim sprzętem audio
Wobec tego, szalenie ciekawi mnie, jak długo Szanowny Kolega zastanawiał się, nad przystąpieniem do naszego forum? :) No i co w końcu przekonało do polskiego sprzętu? Obecność tutaj, musi mieć chyba związek z "Diorą", "Radmorem", "Tonsilem" i wieloma innymi.
Wywołany do tablicy przypomnę preambułę regaulaminu forum:
"Serwis www o nazwie UNITRA-KLUB
(http://unitraklub.pl, http://unitra.eu.org)
jest przedsięwzięciem non-profit mającym na celu popularyzację i podtrzymywanie pamięci o polskich urządzeniach elektronicznych wytwarzanych w firmach będących w b. "Zjednoczeniu Przemysłu Elektronicznego UNITRA".
Moim zdaniem popularyzacja i podtrzymywanie pamięci to nie to samo co ślepa miłość.
A podtrzymywać pamięć powinniśmy dając świadectwo prawdzie, i choć wiadomo że każdy ma swoją prawdę, to forum chyba właśnie też po to jest aby konfrontować swoją wiedzę i opinie z innymi.
I w żadnym razie nie spycham Diory czy innych firm na margines, boleję nad ich upadkiem i tym czym się nie stały, mimo że mogły się stać. Jednakże "koń jaki był, każdy wie" kto w tamtych czasach tymi sprzętami się zajmował. Godziny spędzone w dzieciństwie i wczesnej młodości nad próbami zestrojenia "Izabeli" czy przełącznikiem "Sarabandy" a później nad "Mają" przy próbach spowodowania, żeby muzyka po nagraniu na kasetę Chemitex Wiskord Szczecin brzmiała tak samo jak bezpośrednio z radia, albo drenującymi kieszeń próbami naprawy TV z szeregowym układem zasilania wyryły się w pamięci początkującego elektronika tak bardzo, że nie miałem innego wyjścia, w końcu się zarejestrowałem ;)
Moim zdaniem popularyzacja i podtrzymywanie pamięci to nie to samo co ślepa miłość.
Nikt tu ślepej miłości nie wyznaje. Dzielnie walczysz z chochołem, którego sam stworzyłeś.
https://mitynauki.pl/2014/10/29/poznajemy-sofizmaty-atakowanie-c...
Nie chcę wyprowadzać z równowagi Moderatora, czy narażać się koledze "gaw99", ale w moim dossier, w rubryce: "ulubiona firma ze zjednoczenia UNITRA", bez sekundy zastanowienia wpisałem: Kocham wszystkie! Więc z pewnością ślepa miłość :)
To na razie wszystko ode mnie w tym temacie. Dzięki! :D
Zdecydowanie przedsiębiorstwom z PRL rząd nie pomagał a wręcz przeciwnie, postawili na "small business" a stare firmy nazywali "molochami" i one były pozostawione same sobie albo wręcz celowo unicestwiane.
Tutaj w Krakowie było wiele takich przypadków np. sieć Społem straciła prawie wszystkie lokale, to nie była ich wina tylko miasto im wymówiło bo handel miał być sprywatyzowany, tylko że może powstał jeden prywatny "super sam", dużo małych sklepów ale zaraz wkroczyły sieci zagraniczne i otworzyły w tych samych "samach" swoje, także nie wiem czy o to im chodziło, chyba nie.
W paru przypadkach bardzo skorumpowani urzędnicy zniszczyli celowo bo chodziło im o działki budowlane, tutaj była taka słynna afera z Polmozbytem bo oni mieli w całym mieście atrakcyjne tereny, był nawet taki film o "mafii urzędniczej". Co ciekawe to ten polmozbyt przejęli po PRL byli działacze Solidarności więc załatwili sami swoich…
Zdecydowanie przedsiębiorstwom z PRL rząd nie pomagał a wręcz przeciwnie, postawili na "small business" a stare firmy nazywali "molochami" i one były pozostawione same sobie albo wręcz celowo unicestwiane.
Tutaj w Krakowie było wiele takich przypadków np. sieć Społem straciła prawie wszystkie lokale, to nie była ich wina tylko miasto im wymówiło bo handel miał być sprywatyzowany, tylko że może powstał jeden prywatny "super sam", dużo małych sklepów ale zaraz wkroczyły sieci zagraniczne i otworzyły w tych samych "samach" swoje, także nie wiem czy o to im chodziło, chyba nie.
W paru przypadkach bardzo skorumpowani urzędnicy zniszczyli celowo bo chodziło im o działki budowlane, tutaj była taka słynna afera z Polmozbytem bo oni mieli w całym mieście atrakcyjne tereny, był nawet taki film o "mafii urzędniczej". Co ciekawe to ten polmozbyt przejęli po PRL byli działacze Solidarności więc załatwili sami swoich…
Skoro nie na temat, to pozwolę sobie nie na temat. W Mrągowie są trzy sklepy firmy SPOŁEM z Olsztyna. istnieją od kiedy je pamiętam. Z pewnością w Olsztynie też są. Może więc w województwie Warmińsko-Mazurskim nie było tak bezlitosnych i bezwględnych kapitalistów jak u Ciebie?
Widocznie nie, tutaj jest ze strony jednej ze spółdzielni Społem w Krakowie:
Historia Podwawelskiej Spółdzielni Spożywców w Krakowie korzeniami swoimi sięga do”Społem” Powszechnej Spółdzielni Spożywców Śródmieście, która powołana do życia została na Zebraniu Nadzwyczajnego Założycielskiego Walnego zgromadzenia Przedstawicieli w dniu 16 lipca 1984 r w Klubie PSS „Społem” na ul. Floriańskiej 28 w Krakowie. Z chwilą rozpoczęcia działalności Spółdzielnia posiadała 321 placówek handlowych w tym 233 spożywczych i 88 przemysłowych. Ponadto Spółdzielnia prowadziła 5 ośrodków „Praktyczna Pani”, 1 Klub dla członków i pracowników, 40 punktów usługowych. Wraz z przemianami ustrojowo-gospodarczymi zachodzącymi po roku 1990 PSS Śródmieście przyjęło w roku 1991 nazwę wyłonioną w drodze konkursu: Podwawelska Spółdzielnia Spożywców w Krakowie. Nieprzychylna polityka prowadzona przez władze państwowe spowodowała utratę olbrzymiej części placówek handlowych.
Możliwe, że zostało nieco okrojone na potrzeby wydawnictwa. Nie mniej jednak takie pismo istniało.
Wobec tego, szalenie ciekawi mnie, jak długo Szanowny Kolega zastanawiał się, nad przystąpieniem do naszego forum? :) No i co w końcu przekonało do polskiego sprzętu? Obecność tutaj, musi mieć chyba związek z "Diorą", "Radmorem", "Tonsilem" i wieloma innymi.
Poza tym jak słusznie kolega zauważył, niektóre firmy poradziły sobie z otwartym rynkiem. Może więc nie należy spychać "Diory" na margines, bowiem zakład i jego załoga miały potencjał. Tylko nie został należycie wykorzystany. Produkowali sprzęt taki, jaki mogli. Taki, na ile pozwalały finanse i oczekiwania. Biorąc pod uwagę ówczesne zainteresowanie sprzętem bazarowym, te były bardzo niewielkie. Nie wszyscy chcieli drogi japoński sprzęt. Poza tym istniała jeszcze nuta patriotyzmu. Ja np. marzyłem o wieży 700. Dlatego zestawy 500 i 700 miały rację bytu. Choć sprzęt ten nie był drogi, to jednak nie każdy mógł sobie na niego pozwolić. Finansowy dołek, zmuszał do pomyślunku o butach na zimę, o nowej kurtce dla dziecka, a sprzęt... w odstawkę. Zubożenie społeczeństwa, również przyczyniło się do tego co się stało.