Kącik miłośników decków ZRK M9xxx
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
W tych mechanizmach tosowano kilka różnych kół zamachowych. Miałem M9115 trzydzieścikilka lat wstecz przez dłuższy czas i pamietam, że poza oryginalnymi silnikami problemem były także te najlżejsze koła zamachowe. Zmagazynowana w ich ruchu energia była niekiedy za niska by załaczyć funkcję REC.
Ostanio jak składałem mechanizmy to do dwusilnikowego włożyłem pełne koło zamachowe i chodzi super. Właśnie te niepełne koła chyba były stosowane w M9012 i M9115, a w M3016 były pełne. Przynajmniej tak mi się wydaje, choć zapewne nie było to regułą.
Co do głównego paska - jak nie było można kupić tego szerszego to zakładało się ten węższy.
Dzięki za info Panowie :-).
Takie jak na obrazku poniżej to pełne czy niepełne ?
Jak główny pasek napędu szczerze polecam ten 90 x 5 x 0,5 - moim zdaniem jest lepszy niż 88 x 3 x 0,5.
Już z samej teorii takich przekładni z paskiem płaskim można tak wnioskować. Z praktyki podzielam tę opinię i docelowo taki zamierzam założyć.
Krecim zwyczajem demontaż całkowity to całkowity, ryjemy korytarz w ciemnościach twardej gleby niewiedzy ;-).
Silniczek okazuje się całkiem niezły konstrukcyjnie, powiedziałbym nawet, że bardzo dobry. Z wykonaniem też nie jest fatalnie, ale... no, niezupełnie dobrze.
Na fotkach kolejno:
1- stabilizator wewnętrzny oddzielony od silnika
2- trudna do pokonania "łapka" mocowania szczotkotrzymacza (są dwie takie naprzeciw siebie, to jest OK.). Musiałem dorabiać narzędzie, ale dało radę. Szczotkotrzymacz to tutaj ten okrągły dekielek z mlecznego tworzywa.
3- już rozebrany niemal do cna, magnes kobaltowy całkiem mocny
4- komutator jeszcze w dobrym stanie, niezużyty, ale w szczelinach pomiędzy srebrnymi wycinkami zgromadził się ścier metalowy, przewodzący i mogący zakłócać stateczność pracy silnika
5- trójlistkowe szczotki z tłumikami drgań i naniesioną warstwą ślizgową dla lepszej współpracy ze srebrem komutatora, bardzo dobre. Zużycie niewielkie.
6- uzwojenie nie jest impregnowane i widać niebezpieczne wgniecenia po kalibrowaniu wzdłużnym (zgniotem, czymś twardym, dość chamska metoda)
7- druga strona uzwojenia; widywałem gorsze...
Wirnik już się suszy po impregnacji uzwojenia. Ale mam jeszcze taki jeden kwiatek, clou tej odsłony rzekłbym... Za chwilę.
To koło zamachowe było chyba najlżejsze ze stosowanych a jego jedynym plusem było to, że łatwiejsze do wyważnia. Miałem koła praktycznie pełne od wałka do bieżni, coś a'la koło do ZK120 (choć akurat ten którego leczę ma też "oszczędnościowe tyle, że od strony wałka). Co do silnika, za czasów gdy w sklepach dostępna była tylko Silma (a i to nie zawsze) zdobyczne indyjskiej produkcji uchodziły za rewelacyjne. Niezłe były DDRowskie stosowane choćby w CS202. A silmy.... - jaki to szrot było widać po wymianie na silnik z bylejakiego jamnika International. Mimo, że to najniższa klasa bazarowa to i tak lepsze od naszych.
To koło zamachowe było chyba najlżejsze ze stosowanych a jego jedynym plusem było to, że łatwiejsze do wyważnia. Miałem koła praktycznie pełne od wałka do bieżni, coś a'la koło do ZK120 (choć akurat ten którego leczę ma też "oszczędnościowe tyle, że od strony wałka). Co do silnika, za czasów gdy w sklepach dostępna była tylko Silma (a i to nie zawsze) zdobyczne indyjskiej produkcji uchodziły za rewelacyjne. Niezłe były DDRowskie stosowane choćby w CS202. A silmy.... - jaki to szrot było widać po wymianie na silnik z bylejakiego jamnika International. Mimo, że to najniższa klasa bazarowa to i tak lepsze od naszych.
Wykonanie całego koła zamachowego z mosiądzu jest możliwe w krecikowych skromnych warunkach. Prawdopodobnie byłoby nawet lepsze od fabrycznego, gdyż:
- mosiądz ma większy ciężar właściwy od stopu ZnAl, z którego odlewano i obtaczano "oby szybciej" fabryczne koła. Dowodem są duże masy usuwane przy wyważaniu, co widać na poprzednim zdjęciu,
- z mosiądzu można wytoczyć koło o najkorzystniejszym kształcie, które w ogóle nie będzie wymagało operacji wyważania, wałek mosiężny Mo58 jest bardzo jednorodny, czego o odlewie nie można zawsze powiedzieć.
- można przewidzieć tłumik drgań własnych koła, który przy fi 75 już powinien być zastosowany. Pasek trochę spełnia tę rolę, ale nie do końca.
Oczywiście koszt wykonania takiego koła byłby znacznie wyższy niż fabrycznego, ale bez zawrotu głowy.
Co do silniczków - niewiele można zarzucić samej konstrukcji tego Hindusa. Natomiast wykonaniu... No właśnie, obiecałem coś:
Rozmawialiśmy z Wojtkiem chwilę o tym, czemu uporczywie stosuję demontaż całkowity przy naprawach głównych magnetofonów. To przecież podnosi koszty takiej naprawy. Ale żeby naprawa była skuteczna, trzeba zajrzeć w każde miejsce i zakamarek, zwłaszcza tam, gdzie pewnie nikt inny jeszcze od nowości nie zaglądał.
Na zdjęciu w poprzednim wpisie widać odpowiedź, dlaczego prąd pobierany przez ten silnik był niestabilny i skakał wyraźnie przy ostukiwaniu go. Ten zimny lut jest wynikiem fabrycznego błędu cynowania końcówek opornika, jest trudny do wypatrzenia bez wspomagania się soczewkami x5. Tam jeszcze nikt nie grzebał, bo silnik jest w zasadzie nierozbieralny, ma dookólne zagniecenie krawędzi zewnętrznego kubka, zwane przez naszych mechaników zasaterowaniem. Zresztą bardzo ładnie wykonanym, ktoś tam dbał o stan narzędzi w automatach produkcyjnych. A ten wścibski Krecik to odwinął jak papierek i zajrzał do środka. W środku były dwie a nawet trzy odpowiedzi na pytanie, czemu ten magnetofon miał słyszalną nierównomierność przesuwu.
Prawdopodobnie przed nim jeszcze dłuuugi żywot... Po drobnych poprawkach rzecz jasna.
Na zdjęciach:
- pierwsza przymiarka łożyska kulkowego zamiast ślizgowego od strony zdania napędu. To może bardzo poprawić pracę silnika, eliminuje niemal do zera skutki obciążenia łożyska ślizgowego naciągiem paska,
- kolejne operacje toczenia oprawy mniejszego łożyska w to miejsce po negatywnym wyniku próby szmerów pracy. Materiał wyjściowy - bratnal fi 8 po wyżarzeniu. No, taki duży gwóźdź, wiecie :-)
Nie wiem, czy nie założyć osobnego tematu na takie zabawy.
W tych mechanizmach tosowano kilka różnych kół zamachowych. Miałem M9115 trzydzieścikilka lat wstecz przez dłuższy czas i pamietam, że poza oryginalnymi silnikami problemem były także te najlżejsze koła zamachowe. Zmagazynowana w ich ruchu energia była niekiedy za niska by załaczyć funkcję REC.
Ostanio jak składałem mechanizmy to do dwusilnikowego włożyłem pełne koło zamachowe i chodzi super. Właśnie te niepełne koła chyba były stosowane w M9012 i M9115, a w M3016 były pełne. Przynajmniej tak mi się wydaje, choć zapewne nie było to regułą.
Co do głównego paska - jak nie było można kupić tego szerszego to zakładało się ten węższy.
Dzięki za info Panowie :-).
Takie jak na obrazku poniżej to pełne czy niepełne ?
To jest koło niepełne.
@Krecik: Nie wiedziałem że można tak ulepszyć konstrukcję silnika wywalając łożysko ślizgowe i wstawiając tam kulkowe. Zawsze myślałem że to właśnie ślizgowe łożysko zapewnia najwyższą kulturę pracy :). Człowiek uczy się całe życie jednak.
Takie łożysko ma zapewnione jakieś smarowanie czy może pracować na sucho? Podejrzewam że przy obciążeniu od strony paska pewnie wymagane jest podanie takiemu łożysku odrobinę środka smarującego.
Warto by wykonać pomiary wow&flutter po skończonej operacji. Jestem ciekawy co z tego wyjdzie. Fabrycznie ile tam było? 0,12% przy nie wiadomo jakiej normie?
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- …
- następna ›
- ostatnia »
Ostanio jak składałem mechanizmy to do dwusilnikowego włożyłem pełne koło zamachowe i chodzi super. Właśnie te niepełne koła chyba były stosowane w M9012 i M9115, a w M3016 były pełne. Przynajmniej tak mi się wydaje, choć zapewne nie było to regułą.
Co do głównego paska - jak nie było można kupić tego szerszego to zakładało się ten węższy.