Kącik miłośników decków ZRK M9xxx
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Dlatego magnetofony gdzie kaseta jest w pozycji poziomej praktycznie maja nie zużyte łożyska. Cały ciężar koła spoczywa na specjalnym wzmocnieniu chassis w tym miejscu plus często w miejscu gdzie wałek koła dotyka do blachy jest nałożona specjalna powierzchnia teflonowa lub grafitowa czy coś w tym rodzaju.
Osobiście zawsze uważałem, że taki magnetofon jest lepszy od tych z kasetą "stojącą".
W Kasprzaku nie pomyśleli aby blacha stabilizująca koło zamachowe miała łożysko plus podkładka i tym samym zapewniałaby dodatkowe podparcie dla koła zamachowego. W sumie chyba polscy konstruktorzy lubili dawać za mało podparcia do wszystkiego, dobrym przykładem jest silnik FSO 1500 :D.
. W sumie chyba polscy konstruktorzy lubili dawać za mało podparcia do wszystkiego, dobrym przykładem jest silnik FSO 1500 :D.
Tylko, że tam jest silnik z włoskim rodowodem ;-)) Projektowany przez człowieka który robił silniki dla ferrari ;-)))
Nie wiem czy dobrze kombinuję, jestem wyprany po całym dniu wykładów przepisów, ale jakby wpasować duże łożysko w tylną część koła zamachowego to może była by możliwość podparcia tyłu koła. Zarazem zwiększył by się ciężar koła co było by korzystniejsze dla stabilności przesuwu taśmy. Można by było stworzyć dystans zewnętrzny łożyska, co umożliwiło zmniejszenie jego średnicy. Eh, całe życie obiecywałem sobie że kupię małą tokareczkę, teraz miałbym co kombinować.
Ale po pokonaniu innej skały - wałek praktycznie nie wystaje z tyłu koła.
No to je na początek skasujemy. Temat jest już przećwiczony przy poprzedniej naprawie magnetofonu Kolegi Wojtka, z rezultatem pozytywnym.
Tym bardziej, że i tam i tu śruby M3 mocujące wspornik miały/ mają elegancko pozrywane gwinty. Widać to tak na zachętę ;-). W magnetofonie Wojtka zerwane gwinty były powodem ćwiczenia tematu nitonakrętek z ustaleniem wspornika w powiększonych nieco jego otworach.
To u mnie nie było, takiego problemu jak teraz się pojawił???
. W sumie chyba polscy konstruktorzy lubili dawać za mało podparcia do wszystkiego, dobrym przykładem jest silnik FSO 1500 :D.
Tylko, że tam jest silnik z włoskim rodowodem ;-)) Projektowany przez człowieka który robił silniki dla ferrari ;-)))
Tiaaa... Projekt Anno Domini 1927, oryginalny skopiowany do Łady 1500 miał pięć łożysk jak mi się wydaje...
Inna, podobna groteska była z projektowanym u nas w Kraju silnikiem do lokomotywy spalinowej, przy palącej potrzebie zastąpienia czymś pochopnie złomowanych parowozów. Groził krach w transporcie kolejowym, podówczas podstawowym. Chłopaki przyoszczędzili na podparciach i innych rzeczach ważnych w kadłubie takiego potwora, silnik okazał się ogólnie do doopy. Też ratunkowo wtedy kupiliśmy licencję od Fiata i też po swojemu spier... "poprawiliśmy" oryginał.
Wiesz, czasami sam muszę wymyślić koło żeby dotarło do mnie to, co powiedział ktoś inny. Tak wolno myślę.
pozdrawiam
Grzesiek
A to nie jest czasem tak, że doniosłość samego faktu samodzielnego myślenia ma większą wartość niż to, co zostało wymyślone ? ;-)
"Tisze jediesz, dalsze budiesz", choćby i to wymyślone koło było z początku nie do końca okrągłe.
Wojtek, kup sobie małą tokareczkę i podręcznik tokarza.
Duże łożysko - duże opory ruchu, nawet na samym oleju, nie przejdzie ten numer.
U Ciebie wspornik ustaliłem, ale na rozwiązanie problemu podparcia koła zamachowego nie pozwoliły limity. Masz tam lżejsze i poprawione koło, bez bicia.
Dlatego magnetofony gdzie kaseta jest w pozycji poziomej praktycznie maja nie zużyte łożyska. Cały ciężar koła spoczywa na specjalnym wzmocnieniu chassis w tym miejscu plus często w miejscu gdzie wałek koła dotyka do blachy jest nałożona specjalna powierzchnia teflonowa lub grafitowa czy coś w tym rodzaju.
Osobiście zawsze uważałem, że taki magnetofon jest lepszy od tych z kasetą "stojącą".
W Kasprzaku nie pomyśleli aby blacha stabilizująca koło zamachowe miała łożysko plus podkładka i tym samym zapewniałaby dodatkowe podparcie dla koła zamachowego. W sumie chyba polscy konstruktorzy lubili dawać za mało podparcia do wszystkiego, dobrym przykładem jest silnik FSO 1500 :D.
Tak, Twój pogląd nie był bezpodstawny jak widać po przedstawionej sytuacji. Dlatego warto coś z tym zrobić.
A wielu polskich "konstruktorów" bardzo dobrze podpierało, ale głównie swoje partyjne stołki. Ci, którzy naprawdę coś potrafili byli eliminowani w myśl sowieckich zaleceń. Nie mogliśmy mieć czegoś jawnie lepszego niż sowieci. Wiele udanych prototypów wyprzedzających epokę zostało zniszczonych na rozkaz władz PZPR, niektórym ludziom-Twórcom udało się ujść z życiem. Nie wszystkim...
A to nie jest czasem tak, że doniosłość samego faktu samodzielnego myślenia ma większą wartość niż to, co zostało wymyślone ? ;-)
"Tisze jediesz, dalsze budiesz", choćby i to wymyślone koło było z początku nie do końca okrągłe.
Tak, coś w tym chyba jest. Ale dziś jakoś miałem przez cały dzień zapowietrzony mózg...
Pozdrawiam
Grzesiek
"Inna, podobna groteska była z projektowanym u nas w Kraju silnikiem do lokomotywy spalinowej, przy palącej potrzebie zastąpienia czymś pochopnie złomowanych parowozów. Groził krach w transporcie kolejowym, podówczas podstawowym. Chłopaki przyoszczędzili na podparciach i innych rzeczach ważnych w kadłubie takiego potwora, silnik okazał się ogólnie do doopy. Też ratunkowo wtedy kupiliśmy licencję od Fiata i też po swojemu spier... "poprawiliśmy" oryginał."
Kolego Krecik - piszesz o silniku od SP45?
"Inna, podobna groteska była z projektowanym u nas w Kraju silnikiem do lokomotywy spalinowej, przy palącej potrzebie zastąpienia czymś pochopnie złomowanych parowozów. Groził krach w transporcie kolejowym, podówczas podstawowym. Chłopaki przyoszczędzili na podparciach i innych rzeczach ważnych w kadłubie takiego potwora, silnik okazał się ogólnie do doopy. Też ratunkowo wtedy kupiliśmy licencję od Fiata i też po swojemu spier... "poprawiliśmy" oryginał."
Kolego Krecik - piszesz o silniku od SP45?
Tak.
Tymczasem wyszła na jaw inna ciekawa historia. Silniki w tym "prawdziwym" 9115 są prawie jak nowe, powierzchnie ślizgowe szczotek mają minimalne ślady współpracy z komutatorem. Są więc w miejscu styku sferyczne, nie mają jeszcze wytartego "spłaszczenia", którego obecność powoduje płynne przechodzenie przez wgłębienia przerw między wycinkami komutatora, bez zagłębiania się w nie.
Te płaskie, pozłacane komutatory mają więcej takich bruzd (obrazek) w celu uzyskania miejsc na gromadzenie się zanieczyszczeń ściernych. Same szczotki są bardzo pomysłowo skonstruowane, meandryczne odcinki sprężyste u podstawy są jednocześnie tłumione lepką substancją o dużej wiskotyczności, podobną do gęstego kleju. Gdyby nie to, szczotki podskakiwały by na nierównościach komutatora i iskrzenie wraz z silnymi zakłóceniami EM byłyby zapewnione. W magnetofonie jest to coś, czego szczególnie nie chcemy.
Na zdjęciu uszkodzony komutator jednego z tych silników, który musiałem wymienić. Wypalenie jednego z segmentów wycinka wskazuje na jakiś incydent zwarciowy, przy normalnej pracy takie coś nie zaistniałoby.
Żeby było ciekawiej, to te dwa silniki wcale nie są identyczne. Jeden jest nieco dłuższy i posiada wyróżnik "M" w oznaczeniu typu. To on napędza koło zamachowe.
Umberto Lampredi i jego V12 aaaaach…
Lokomotywa spalinowa SP45 ….
I to wszystko ma związek z moim biednym M9115 hmmm….
Nasz 125p był kundlem. Mechanika: podwozie i silnik ze skrzynią był od popredniego modelu ( milletrecento/millecinquecento ). Lekko zmieniona karoseria od 125. Silnik Łady/Żiguli był już na pięciu łożyskach, natomiast motorek od włoskiego 125 miał dodatkowo dwa wałki rozrządu i moc ( chyba ) 105KM.
Wydaje mi się, ze starożytni Rosjanie mawiali raczej: „Тише будешь, дальше едешь”, ale się nie upieram :-).
Silniki w moim M9115 powinny być jak nowe, ponieważ jak pamiętam były niewiele używane ( podobnie powinno być w tym drugim, który pędzi do Krecika od wczoraj w paczce ). Stały biedaki częściowo rozłożone ze 25 lat w kartonie na strychu ( obok Altusów 75, które ostatnio odnawiał Klexmix ).
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- …
- następna ›
- ostatnia »
Wiesz, czasami sam muszę wymyślić koło żeby dotarło do mnie to, co powiedział ktoś inny. Tak wolno myślę.
pozdrawiam
Grzesiek