Palące sie tranzystory końcowe w PW8010
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Napięcie mam +17V i -17V, więc będzie ok.
W takim razie nie ma obaw, choć i tak proponuję zasilać uruchamiany wzmacniacz ze źródeł napięć o ograniczonej wydajności prądowej - szeregowo z nimi można włączyć małe rezystory lub rezystory i bezpieczniki, które w razie jakiejś pomyłki ograniczą prąd do bezpiecznej dla tranzystorów wartości. Powodzenia przy uruchamianiu.
Pozdrawiam
Romek
Czy po 1,5Ω/7W na szynie plusa i minusa będzie ok?
Pozdrawiam
Czy po 1,5Ω/7W na szynie plusa i minusa będzie ok?
Może być i 10 razy tyle, pod warunkiem że za rezystorami ochronnymi znajdą się jeszcze dodatkowe elektrolity tak minimum 2 x 1000uF (pozwalające zachować niską impedancję dynamiczną zasilacza aby wzmacniacz przypadkiem nie wzbudził się na basach). O wiele jednak prościej będzie włączyć te rezystory w końcówki (+) oraz (-) mostka prostowniczego, albo wręcz między transformatorem a mostkiem - wtedy dodatkowe kondensatory będą zbyteczne. Istotne jest aby pierwsze włączenie nastąpiło przy rozładowanych elektrolitach w zasilaczu i dopiero po zmontowaniu całości należy włączyć zasilanie po stronie sieci. Wtedy jeśli jest jakieś zwarcie - rezystory ograniczą prąd do wartości bezpiecznej dla tranzystorów mocy (byle same się przy tym nie przegrzały, powinny zatem mieć odpowiednio dużą moc), podczas gdy dołączenie wzmacniacza do pracującego zasilacza mogłoby je zniszczyć energią zgromadzoną w kondensatorach. Jeżeli nic niepokojącego się nie wydarzy, tj. prąd spoczynkowy będzie w normie a w głośnikach nic nie będzie świnić - można podać sygnał wejściowy zrazu niewielki, potem zmniejszyć rezystory choćby do owych 1,5 oma i podać silniejszy sygnał, wreszcie usunąć rezystory ochronne całkowicie. Oczywiście wygodniej byłoby posługiwać się dwunapięciowym zasilaczem laboratoryjnym z ograniczeniem prądowym, ustawiając coraz to wyższe prądy maksymalne. I wówczas jednak niewskazane byłoby dołączanie wzmacniacza do załączonego wcześniej zasilacza. Nie uchroni to jednak przed katastrofą jeśli wzmacniacz był błędnie wykonany (lub skonstruowany - w dziełach PMT trzeba liczyć się z różnymi niespodziankami) i w pewnej chwili nieoczekiwanie się wzbudzi - akurat wtedy gdy rezystorów ochronnych już nie będzie. Ułamek sekundy straszliwego ryku w głośnikach (i je można zresztą zabezpieczyć włączając je z rezystorami szeregowymi i równoległymi tak aby impedancja pozostała równa znamionowej natomiast do samych głośników nawet w razie najgorszego doszedłby tylko nieznaczny ułamek napięcia), dym i już wszystko może być do wymiany. To zdarzyło się niejednemu, np. ze wzmacniaczami w których tranzystory mocy znajdują się na radiatorach połączonych z płytką drukowaną za pośrednictewm pyty długaśnych pęt. W szczególności w tym oto kultowym projekcie:
https://mlodytechnik.pl/files/kfp/78-nw-06-wzmacniacze_duzej_moc...
Jednak starannie zmontowany, z poprawnie zaprojektowaną płytką i w miarę życzeń uzupełniony o źródło i lustro prądowe okazuje się nadzwyczaj odporny na wszelkie niespodzianki, ze wzbudzeniami w stopniach poprzedzających włącznie.
Czy po 1,5Ω/7W na szynie plusa i minusa będzie ok?
Raczej byłaby to wartość rezystancji zbyt niska, a z kolei moc za wysoka - biorąc pod uwagę maksymalną chwilową obciążalność takiego rezystora, przed niczym by on nie zabezpieczał. Już lepszym zabezpieczeniem mogłyby być samochodowe żarówki o mocy 5 W i napięciu nominalnym 24 V. Najlepszym rozwiązaniem, choć nie tanim, jest zasilanie tego typu stopni mocy przy ich uruchamianiu z warsztatowego zasilacza laboratoryjnego, w którym możemy płynnie podnosić wartość napięcia dodatniego i ujemnego przy maksymalnym ustawionym prądzie równym np. dwu- lub czterokrotności (w wersji STEREO) poprawnego prądu spoczynkowego. Na tego typu zasilaczu od razu widzimy jak reaguje uruchamiany wzmacniacz na wolno podnoszące się aż do wartości znamionowej napięcia i w każdym momencie możemy szybko zareagować na jakieś nieprawidłowości. Jeżeli nie dysponuje się takim zasilaczem można użyć oryginalnego do projektowanego wzmacniacza, włączając go szeregowo przez odpowiedniej mocy żarówki na 230 V (ewentualnie podnosząc napięcie stopniowo przez włączony przed wzmacniaczem autotransformator).
Pozdrawiam
Romek
[quote=Romekd;30740.130239;11829][quote=michal_lach;30740.130233;25845]
Czy po 1,5Ω/7W na szynie plusa i minusa będzie ok?
[/quote]
Raczej byłaby to wartość rezystancji zbyt niska, a z kolei moc za wysoka - biorąc pod uwagę maksymalną chwilową obciążalność takiego rezystora, przed niczym by on nie zabezpieczał. Już lepszym zabezpieczeniem mogłyby być samochodowe żarówki o mocy 5 W i napięciu nominalnym 24 V. Najlepszym rozwiązaniem, choć nie tanim, jest zasilanie tego typu stopni mocy przy ich uruchamianiu z warsztatowego zasilacza laboratoryjnego, w którym możemy płynnie podnosić wartość napięcia dodatniego i ujemnego przy maksymalnym ustawionym prądzie równym np. dwu- lub czterokrotności (w wersji STEREO) poprawnego prądu spoczynkowego. Na tego typu zasilaczu od razu widzimy jak reaguje uruchamiany wzmacniacz na wolno podnoszące się aż do wartości znamionowej napięcia i w każdym momencie możemy szybko zareagować na jakieś nieprawidłowości. Jeżeli nie dysponuje się takim zasilaczem można użyć oryginalnego do projektowanego wzmacniacza, włączając go szeregowo przez odpowiedniej mocy żarówki na 230 V (ewentualnie podnosząc napięcie stopniowo przez włączony przed wzmacniaczem autotransformator).
Pozdrawiam
Romek[/quote]
Nie wystarczy na szyny zasilania dać bezpieczniki?
Bezpecznik (nawet tzw. szybki) nie zabezpieczy tranzystorów przed zniszczeniem w razie twardego zwarcia. Przepalenie się bezpiecznika liczy się w milisekundach, natomiast czas po jakim występuje drugie przebicie tranzystorów - w mikrosekundach. Rezystory natomiast, w przeciwieństwie do bezpiecznika ograniczą prąd. Żarówki choć ograniczyłyby prąd jeszcze skuteczniej - to jednak również ze zwłoką (zanim żarnik osiągnie wysoką temperaturę) czego tranzystory mogą już nie wytrzymać.
Nie wystarczy na szyny zasilania dać bezpieczniki?
W przypadku popełnienia przy budowie wzmacniacza jakichś błędów, bezpieczniki topikowe, nawet te o gwarantowanym szybkim zadziałaniu, mogą okazać się zbyt wolne i w układzie szybciej popalą się jakieś drobne elementy o dopuszczalnym prądzie niższym niż wartość prądu dopuszczalnego bezpieczników (rezystory o małych wartościach mocy dopuszczalnej i rezystancji, małe tranzystory w stopniach napięciowych lub sterujących itp.). Dlatego bezpieczniejsze jest uruchamianie tego typu stopni wzmacniaczy mocy przy napięciach zasilających wolno podnoszonych od wartości zerowej do nominalnej, z kontrolą (obserwacją) prądów pobieranych przez układy i kontrolą napięć na ich wyjściach.
Pozdrawiam
Romek
Moje pierwsze wejście na Forum, to podobna bajka. Ja bezwzględnie trzymałem się koncepcji konstruktora, no i uruchamiałem przez bezpieczniki, ale przy znacznie niższym napięciu zasilaniu. W tej sytuacji można sprawdzić symetrię w układzie i ustawić prąd spoczynkowy. Jak zagrało, to dałem właściwe zasilanie i ponownie sprawdziłem zero +/- 30 mV i ustawiłem prąd spoczynkowy.
Nie wystarczy na szyny zasilania dać bezpieczniki?
W przypadku popełnienia przy budowie wzmacniacza jakichś błędów, bezpieczniki topikowe, nawet te o gwarantowanym szybkim zadziałaniu, mogą okazać się zbyt wolne i w układzie szybciej popalą się jakieś drobne elementy o dopuszczalnym prądzie niższym niż wartość prądu dopuszczalnego bezpieczników (rezystory o małych wartościach mocy dopuszczalnej i rezystancji, małe tranzystory w stopniach napięciowych lub sterujących itp.). Dlatego bezpieczniejsze jest uruchamianie tego typu stopni wzmacniaczy mocy przy napięciach zasilających wolno podnoszonych od wartości zerowej do nominalnej, z kontrolą (obserwacją) prądów pobieranych przez układy i kontrolą napięć na ich wyjściach.
Pozdrawiam
Romek
W takim razie pierwsze uruchomienie przeprowadzić przez oporniki, a potem dać bezpieczniki?
Swego czasu w R8040 wymieniałem uszkodzone tranzystory w końcówce na darlingtony BDX53C/BDX54C, działało to latami. Oczywiście wczeeśniej usunąłem sterujące BD139/BD140. Ten amplituner ma co prawda nominalnie mniejszą moc ale uważam że w 8010 te tranzystory teź dadzą radę.