Wystawki
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
smutnych “panuff” od utylizacji wszystkiego, łącznie z Biblią Gutenberga (tak jak w papierni w “Zmiennikach”)
Tak, jak z tablicą pamiątkową włocławskiej Celulozy, pamięci pomordowanych w okresie okupacji robotników - prawdopodobnie trafiła na złom, bo to pareset kilo żeliwa było...
Mi także z owych wystawek udało się kilka ciekawych fantów wyciągnąć, ostatnio np. WZT Vela 206. Oczywiście wszystkie sprzęty były sprawne... I w tym miejscu właśnie zastanawia mnie głupota innych ludzi? Po co wyrzucać w pełni sprawny sprzęt? Co prawda jest to z pewnością istna "kopalnia złota", ale wszystkiego wziąć nie potrafimy i wiele naprawdę cennych eksponatów trafia do recyklingu. Dlatego wydaje mi się, że ta cała akcja z ogłoszeniami o chęci kupna starych sprzętów Unitry jest sensowna - moim skromnym zdaniem powinniśmy chociaż spróbować ją zastosować... Bądźmy szybsi od recyklingowców! Dodam też, że wbrew pozorom wcale nie jestem przeciwnikiem akcji zbierania elektronicznego złomu, ale tylko po warunkiem, że naprawdę jest to niesprawny złom zanieczyszczający nasze ulice...
Akcja Unitra Klub ma na celu coś takiego o czym piszesz Red_667. Pogadaj z Martinim i on Ci o wszystkim opowie co i jak :) Zapraszam do udziału.
U mnie też niestety wystawek się nie robi jedynie co to ludzie wystawiają sprzęt na śmietnik. Nie raz koło swojego bloku znajdowałem jakąś elektronikę ale Unitry to już dawno nie widziałem. Kiedyś jak byłem jeszcze łepek to ktoś wywalił jakiś telewizor (może to była Libra ale nie jestem pewien bo nie pamiętam) jednak inne dzieciaki zaraz się nim zajęły i wiadomo jak skończył. Jedyne co to pozbierałem z niego trochę elektroniki. Tak czy tak jak coś znajdę to biorę i rozbieram na części a resztę wywalam z powrotem (oczywiście nie Unitrę rozbieram ;) ). Potem wielu rzeczy kupować nie muszę tylko biorę z tego co mam zgromadzone.
Wrócę jednak do tematu. Mnie ze śmietnika udało się uratować jak na razie Altusy 110 (były w strasznym stanie i po tuningu) ale je odremontowałem i przywróciłem do oryginału. Udało mi się też namówić tatę żeby mi dał skasowanego Eltrona 100U ze szkoły w której pracuje na basenie bo akurat skasowane sprzęty to on rozbiera (tez ktoś w nim namieszał ale przywróciłem wszystko jak było). Niestety jest on "kaleką" (w sensie brak gałek i ma trochę zniszczony front panel) jednak jest sprawny i nagłaśnia nieraz imprezy. Jakiś czas później w trawie na jednej z ulic mojego miasta zobaczyłem 2 segmenty diora (MDS 440 i FS 042). Ponieważ kręcili się jacyś ludzie (nie wiedziałem czy to czyjeś jest czy ktoś wywalił) wróciłem do domu i za jakieś 15 minut wróciłem na miejsce. Nikogo nie było a sprzęcik sobie stał więc go wziąłem. MDS niestety był poważnie uszkodzony i z bólem serca rozłożyłem go na części. Korektor zaś czeka na sprawdzenie i ewentualną naprawę. Mam też zamiar porozmawiać z moją dyrektorką z technikum (zawsze cieszy się jak ją odwiedzam) bo w szkole widziałem sporo polskiego sprzętu i może coś się uda wziąć.
Odnośnie wstawionego tu zdjęcia to chętnie "wparowałbym" do tej składnicy (najlepiej z jakimś dużym autem) i zabrał wszystko co polskie a resztę niechby przemielili.
Myślę że trzeba by jakoś nagłośnić naszą akcję (może w mediach?) bo są ludzie którzy sprzęt oddają za darmo jak im nie potrzebny. Albo może jakieś stowarzyszenie założyć które będzie to zbierać?
Myślę że trzeba by jakoś nagłośnić naszą akcję (może w mediach?) bo są ludzie którzy sprzęt oddają za darmo jak im nie potrzebny. Albo może jakieś stowarzyszenie założyć które będzie to zbierać?
Polskie "media" interesują się jakimiś totalnie nie istotnymi bzdetami, a prawdziwe społeczne inicjatywy lekceważą…
Ogłoszenie w gazecie kosztuje. W radiu tak samo. Zostają tylko ulotki.
Czy ja wiem... nieraz pokazują różne np. wystawy niekoniecznie normalnych rzeczy. Może załatwić to przez zorganizowanie jakiejś wystawy kultowego polskiego sprzętu? Myślę że tym mogliby się zainteresować. W każdym razie można zebrać się w kilku ludzi z jednego miasta i dać artykuł do jakiejś lokalnej gazety. Czy się nie interesują? Niekoniecznie. Przykład: u mnie w mieście jakaś dziewczyna zrobiła serię zdjęć aktów wandalizmu (antysemickie napisy na zabytkach) i było o niej głośno nawet we wrocławskiej telewizji. Mało tego: zrobili nawet jakąś wystawę tych zdjęć i dali jej jakąś nagrodę! Do mojej telewizji miejskiej nie pójdę bo mają tak "wspaniały" sprzęt że raczej mało kto ich ogląda (używają amatorskiego sprzętu coś jak moja kamera którą filmuję swoje sprzęty :lol: ) ale myślę że gazety czyta więcej osób i może jakoś by się to po mieście rozeszło. W każdym razie uważam że warto byłoby spróbować. Tak czy tak artykuł jak i wydrukowanie ulotek to też koszta. Ale można wykorzystać i jedno i drugie jednocześnie ;)
Przede wszystkim krytyki społecznej wymaga to kretyńskie pilnowanie każdego ezgemplarza przez tych żałosnych pracowników. Moim zdaniem nie ma przyszłości kraj, w którym utylizowanie elektroniki jest nowym rodzajem biznesu i jedynym sposobem na "europeizację" Polski, natomiast na ulicach brud i psie kupy po staremu. Wkurzają mnie jednostki, które kiedyś nie potrafiły nic innego robić, jak tylko kraść materiały z PGR-ów, a teraz swoje miejsce na ziemi znalazły z młotem w ręku, pod który trafiają sprawne nieraz "unitry".
Kiedyś było powiedzenie "nie masz ambicji - odrabiasz wojsko w policji". Dziś to świetnie pasuje do pracowników utylizatorni. Mentalność ORMO-wca.
Tylko jednym ci goście mogą się zrehabilitować: wynoszeniem co lepszego sprzętu i oddawaniem go (za parę groszy, czemu nie) osobom zainteresowanym (jak my).
Dobra panowie więc zbierzmy sie po kilka osób z każdego miasta i dajmu ogłoszenie w gazetach. Co wy na pomysł DoubleSuper8? Ja uważam że świetny.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- następna ›
- ostatnia »
Należę do pokolenia, któremu słowo "wystawka" kojarzy się raczej z przywożeniem sprzętu z Niemiec prosto z ulicy, który to sprzęt, choć używany, z powodzeniem łatał braki naszych sklepów u schyłku PRL. Sam nie jeździłem na tamtejsze wystawki, więc trudno mi powiedzieć czy tam też byli "pilnowacze". Jeżeli jednak słowo "wystawka" rozumieć dosłownie, to właściciel sprzętu wystawia go po prostu na ulicę i nie interesuje się co dalej z tym. Może go zabrać pracownik utylizatorni, ale może i zwykły człowiek, który uzna, że to jeszcze rzecz wartościowa. Natomiast wystawka rozumiana jako miejsce, do którego ktoś (właściciel albo pracownik) przynosi sprzęt, to tu już tak fajnie nie jest.
Uważam, że w Polsce powinna być możliwość odbierania niepotrzebnego sprzętu prosto od właściciela, bez pośrednictwa smutnych "panuff" od utylizacji wszystkiego, łącznie z Biblią Gutenberga (tak jak w papierni w "Zmiennikach"). Chyba, że już całkiem daliśmy się zwariować Unii, gdzie wszelki obrót czymkolwiek musi być przez kogoś rejestrowany i pilnowany.
Radio stereo i kolor tefau,
To ci dopiero, każdy by chciał.