Igła do gramofonu Unitra Bernard GS- 460
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Znany mi z wielu kontaktów dot. sprzętu spod znaku Unitry doc. M.T. z Politechniki Warszawskiej jest również konstruktorem własnych, zaawansowanych technicznie gramofonów. Tematykę tych urządzeń zna od podszewki, choć strona Technique.pl ma charakter raczej popularny.
Pozwolę sobie zacytować słowa dra inż. M. Tulodzieckiego:
"Podejście do polskich gramofonów powoli ulega zmianie. Ludzi z alergią na PRL ubywa, a młodzież jest tej alergii pozbawiona (o ile ktoś jej tego nie zaszczepił). Powoli rynek daje temu wyraz. Dochodzi do tego, że za Daniela czy Adama trzeba zapłacić czasem kilka razy więcej niż za np. Duala, do którego aspirowało się bezskutecznie w latach 70 tych. Często proporcje ce zmieniają się o 180 stopni.
Nabywcy zaczynają dostrzegać, że mimo zabiegów marketingowych tani plastik i dykta nie zastąpią drewna i metalu.
Starając się obiektywnie spojrzeć, w moim przekonaniu, niektóre produkty wytrzymały zupełnie dobrze próbę czasu.
Na rynku istnieje dużo gramofonów w stanie, który nie rokuje nadziei na ich powrót do sprawności technicznej. Istnieje też dużo części zamiennych. Można zatem pozyskać je stosunkowo tanio i próbować wykorzystywać do własnych konstrukcji (czemu poświęcony jest oddzielny artykuł).
Osobiście przestałem używać polskich gramofonów na etapie G500. Głównym powodem była troska o płyty i obsesyjna chęć słuchania przy nacisku igły poniżej 1 gram.
Natomiast w różnych okolicznościach miałem i mam z nimi nadal do czynienia i darzę je wielkim sentymentem i pewnym szacunkiem.
Nie jest moją intencją gloryfikowanie tych wyrobów, a jedynie chęć wyrwania ich z zagrożenia otchłani niepamięci."
No cóż, widać po tym, że inż. M. Tułodziecki szanuje, polskie gramofony z okresu PRL, jako spuściznę po tym okresie, wynikającą z szacunku do polskiej myśli technicznej, która wtedy, mimo beznadziejnego systemu, jednak istniała. Z tekstu wynika jasno, że szacunek to jedno a dzisiejsza rzeczywistość to drugie i chcąc mieć nawet średnio poważny gramofon, to nie możemy opierać się na produktach Unitry, które pewnie są bardzo przeciętne albo i gorzej i nie dorównują współczesnym konstrukcjom już od kwot pewnie ponad 2000 zł, nie mówiąc już o tych powyżej 5-6 tys złotych.
No ale mieć gramofon made in Poland, i to jeszcze sprzed 30 lat.........bezcenne.
No i to jest z wszechmiar pozytywna postawa. Ja akurat wobec dr. Tułodzieckiego użyłem tytułu "docent", zgodnie z Jego stanowiskiem na uczelni.
Pewnie masz rację. Dr raczej nie pasuje mi do inżyniera, ale w podpisie "technique.pl" autor tytułuje się tak:
Autor: doc. dr inż. Maciej Tułodziecki
Nie o to chodzi (nie chcę offtopować). Doktor, to tytuł naukowy Pana M. Tułodzieckiego i jak najbardziej może być dr inżynier, zaś docent, to nazwa jego stanowiska na uczelni. Jedno nie wyklucza drugiego. :)
Zakończmy i o gramofonach nadal piszmy :)
Troskę zaległem z czasem. udało mi się pożyczyć igłę mf 101 i dziala dźwięk różny niektóre płyty odtwarza ładnym dźwiękiem inne trzeszczą. Gdzie to zobaczec jaki to numer wkładki? Dzięki
A jeśli wkładka jest nieparzyste np a igła parzyste to będzie grać?
I to by się zgadzało, że Ci 101-ka podpasowała bo na 90% to jest wkładka nieparzysta - zdradza ją czerwona obramówka wokół otworu, do którego wchodzi trzpień igły. Gdybyś wsadził nieparzystą igłę do parzystej wkładki, to ona wchodziłaby bardzo luźno - właściwie w ogóle by się nie trzymała i nie byłbyś w stanie jej wypróbować. Z kolei igły parzystej nie wcisnąłbyś do nieparzystej wkładki.
Na Twoim miejscu kupiłbym 105-kę na Allegro lub poszedł w nową wkładkę. Na forum winylowym jest do kupienia AT-95 za 100 zł:
http://www.winyl.net/viewtopic.php?f=59&t=8190#p121478
Znany mi z wielu kontaktów dot. sprzętu spod znaku Unitry doc. M.T. z Politechniki Warszawskiej jest również konstruktorem własnych, zaawansowanych technicznie gramofonów. Tematykę tych urządzeń zna od podszewki, choć strona Technique.pl ma charakter raczej popularny.