Czyszczenie i konserwacja
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
[quote=Piotr92;12790.85772;13006][quote=DoubleSuper8;12790.38108;2393]Proponuję zerknąć do działu porady serwisowe - jest tam artykuł jak czyścić panele aluminiowe i kilka innych porad dotyczących upiększania sprzętu. Panele plastikowe czyści się tak samo czyli myje gąbką i wodą z szarym mydłem, na koniec dla połysku można przetrzeć papierowym ręcznikiem nasączonym w WD-40. Preparatów samochodowych do plastików nie używałem więc nie wiem co lepsze. Elementy plastikowe takie jak pokrywy gramofonów czy szybki polerujemy pastą polerską i tu polecam G3 z Farecli. Jeśli rysy są głębokie - niwelujemy je papierem ściernym 1500 lub drobniejszym używając przy tym odrobiny wody. Obudowy drewniane również można obmyć z brudu gąbką i wodą z mydłem ale musi być ona jedynie wilgotna. Po umyciu wycieramy do sucha. Szczotkowane gałki czy nakładki na przełączniki myjemy szczoteczką do zębów. Doskonale usuwa brud z zakamarków. W przypadku gałek z nacięciem możemy posłużyć się drewnianą wykałaczką.
Smarowanie - jeśli jest to np. zapieczony wałek napędowy w magnetofonie można mu wpuścić odrobinę WD 40. Podobnie jest w przypadku silników. Do innych łożysk np. koło zamachowe w gramofonie można nałożyć odrobinę towotu. Podobnie z niektórymi zębatkami - tylko towot. Do wind gramofonowych są specjalne smary i można je nabyć np. na Allegro.
Styki i potencjometry czyścimy preparatami kontakt choć w przypadku styków sprawdza się również... cytryna. Jeśli ona zawiedzie - dany przełącznik lub gniazdo trzeba rozebrać i wyczyścić szlifierką typu Dremel z drucianą szczoteczką. Nie dający się doczyścić potencjometr czy isostat wymieniamy na nowy.
Tyle w telegraficznym skrócie z mojego doświadczenia ;)[/quote]
Przepraszam że odkopuję, ale przypadkiem znalazłem ten temat i jak przeczytałem te bzdury to się za głowę złapałem. Dremel, szczotka druciana, WD40 - serio? Czlowieku, tak sie nie robi...Czyszcząc styki mechanicznie powodujesz ich zarysowanie i ich jeszcze szybsze ultenienianie. Porządnie to się robi tak, że żadne kontakty itp. duperszance, tylko ścizgacz roznitowujesz, rozbierasz w mak drobniusieńki, ośkę myjesz w IPA i wnętrze korpusu w którym jest osadzony, ślizgacz, styki i ścieżkę oporową wrzucasz do łaźni ultradźwiękowej, zalewasz płynem argentum i trzymasz 10 minut. Jak nie pomoże, szczotka - owszem, ale do zębów, moczysz w tym płynie argentum i doszorowujesz. Potem uzupełniasz smar na ośce(smar spożywczy silikonowy,do wind gramofonu, albo do dyfrerencjałów jaki jest dostowany w modelach RC), ślizgacz smarujesz smarem CONTACT TREATMENTGREASE 2X SGB razem ze ścieżką oporową, który owszem - tani nie jest, ale biorąc pod uwagę że trochę się daje to wystarczy na dużo potencjometrów, a i tak nie jest droższy od kontaktu i spokój jest wieeeeeeeele lat. Pan Jacek Kawa w ten sposób czyści potencjometry(można podpatrzeć go na YT) i powiedział, że w ten sposób nawet udaje się uratować potencjometry zalane kontaktem PR, które to nic nie dało i potrafią jeszcze działać wieeeeele lat, co potwierdzam, bo sam w Merkurym tak ogarnąłem potencjometry i 3 rok spokój. Z tym płynem Argentum to akurat od p. Rafała Parzyszka aka Rubens podpatrzyłem - tez można co nieco podpatrzyć od niego...' Co do WD40 to proponuiję wziąć puszkę i sobie poczytać co jest napisane, bo widocznie nie masz człowieku zielonego pojęcia do czego on jest. To jest preparat czyszcząco-penetrujący, który pomaga wypierać wodę, odrdzewia, pomaga poluzować/rozruszać zapieczone elementy, a nie do smarowania! Dla niedowiarków to kontrolnie proponuję narysować na kartce okrag, prysnac na niego WD40 i zobaczyć co będzie po dwóch dniach - tyle jest warty jako smar... Nie wspominam nawet już o tym, że mój znajomy kupił na Allegro zegar Gustav Becker, zegar pochodził pół roku bodaj i stanął. Poprosił mnie żebym rzucil okiem i okazało się, że właśnie jakiś kretyn wypryskał go WD40 i w cholerę się zatarł - trzeba było zwężać łożyska i polerować niestety czopy, bo dostały takich rys obwodowych, że paznokieć nawet się tego łapał i wyraźnie wyczuwalna była bruzda.[/quote]
[quote=Piotr92;12790.85772;13006][quote=DoubleSuper8;12790.38108;2393]Proponuję zerknąć do działu porady serwisowe - jest tam artykuł jak czyścić panele aluminiowe i kilka innych porad dotyczących upiększania sprzętu. Panele plastikowe czyści się tak samo czyli myje gąbką i wodą z szarym mydłem, na koniec dla połysku można przetrzeć papierowym ręcznikiem nasączonym w WD-40. Preparatów samochodowych do plastików nie używałem więc nie wiem co lepsze. Elementy plastikowe takie jak pokrywy gramofonów czy szybki polerujemy pastą polerską i tu polecam G3 z Farecli. Jeśli rysy są głębokie - niwelujemy je papierem ściernym 1500 lub drobniejszym używając przy tym odrobiny wody. Obudowy drewniane również można obmyć z brudu gąbką i wodą z mydłem ale musi być ona jedynie wilgotna. Po umyciu wycieramy do sucha. Szczotkowane gałki czy nakładki na przełączniki myjemy szczoteczką do zębów. Doskonale usuwa brud z zakamarków. W przypadku gałek z nacięciem możemy posłużyć się drewnianą wykałaczką.
Smarowanie - jeśli jest to np. zapieczony wałek napędowy w magnetofonie można mu wpuścić odrobinę WD 40. Podobnie jest w przypadku silników. Do innych łożysk np. koło zamachowe w gramofonie można nałożyć odrobinę towotu. Podobnie z niektórymi zębatkami - tylko towot. Do wind gramofonowych są specjalne smary i można je nabyć np. na Allegro.
Styki i potencjometry czyścimy preparatami kontakt choć w przypadku styków sprawdza się również... cytryna. Jeśli ona zawiedzie - dany przełącznik lub gniazdo trzeba rozebrać i wyczyścić szlifierką typu Dremel z drucianą szczoteczką. Nie dający się doczyścić potencjometr czy isostat wymieniamy na nowy.
Tyle w telegraficznym skrócie z mojego doświadczenia ;)[/quote]
Przepraszam że odkopuję, ale przypadkiem znalazłem ten temat i jak przeczytałem te bzdury to się za głowę złapałem. Dremel, szczotka druciana, WD40 - serio? Czlowieku, tak sie nie robi...Czyszcząc styki mechanicznie powodujesz ich zarysowanie i ich jeszcze szybsze ultenienianie. Porządnie to się robi tak, że żadne kontakty itp. duperszance, tylko ścizgacz roznitowujesz, rozbierasz w mak drobniusieńki, ośkę myjesz w IPA i wnętrze korpusu w którym jest osadzony, ślizgacz, styki i ścieżkę oporową wrzucasz do łaźni ultradźwiękowej, zalewasz płynem argentum i trzymasz 10 minut. Jak nie pomoże, szczotka - owszem, ale do zębów, moczysz w tym płynie argentum i doszorowujesz. Potem uzupełniasz smar na ośce(smar spożywczy silikonowy,do wind gramofonu, albo do dyfrerencjałów jaki jest dostowany w modelach RC), ślizgacz smarujesz smarem CONTACT TREATMENTGREASE 2X SGB razem ze ścieżką oporową, który owszem - tani nie jest, ale biorąc pod uwagę że trochę się daje to wystarczy na dużo potencjometrów, a i tak nie jest droższy od kontaktu i spokój jest wieeeeeeeele lat. Pan Jacek Kawa w ten sposób czyści potencjometry(można podpatrzeć go na YT) i powiedział, że w ten sposób nawet udaje się uratować potencjometry zalane kontaktem PR, które to nic nie dało i potrafią jeszcze działać wieeeeele lat, co potwierdzam, bo sam w Merkurym tak ogarnąłem potencjometry i 3 rok spokój. Z tym płynem Argentum to akurat od p. Rafała Parzyszka aka Rubens podpatrzyłem - tez można co nieco podpatrzyć od niego...' Co do WD40 to proponuiję wziąć puszkę i sobie poczytać co jest napisane, bo widocznie nie masz człowieku zielonego pojęcia do czego on jest. To jest preparat czyszcząco-penetrujący, który pomaga wypierać wodę, odrdzewia, pomaga poluzować/rozruszać zapieczone elementy, a nie do smarowania! Dla niedowiarków to kontrolnie proponuję narysować na kartce okrag, prysnac na niego WD40 i zobaczyć co będzie po dwóch dniach - tyle jest warty jako smar... Nie wspominam nawet już o tym, że mój znajomy kupił na Allegro zegar Gustav Becker, zegar pochodził pół roku bodaj i stanął. Poprosił mnie żebym rzucil okiem i okazało się, że właśnie jakiś kretyn wypryskał go WD40 i w cholerę się zatarł - trzeba było zwężać łożyska i polerować niestety czopy, bo dostały takich rys obwodowych, że paznokieć nawet się tego łapał i wyraźnie wyczuwalna była bruzda.[/quote]
Każdy ma swoje metody. Moje są sprawdzone, działają i jak dotąd mnie nie zawiodły. Niestety czy to kontakt, czy jakikolwiek inny preparat nie wszystko domyje, natomiast druciana szczotka usunie, powierzchnia jest gładka i błyszcząca, styk pewny. Jak użyjesz za twardej to wiadomo, czym to się skończy. Moja jest miękka i spełnia swoje zadanie. Nie mam miejsca i nie będę inwestował w myjki ultradźwiękowe, wynalazki do laserowania, atomowania czy nie wiadomo czego jeszcze. Na sposoby są sposoby, można się obejść bez pewnych rzeczy. Wmawiano mi już, że nie da się przestroić radia bez aparatury, a ja niejedno już przestroiłem i działa. Niedawno dostałem podziękowanie od jednego z członków forum, któremu robiłem Elizabeth - w końcu podłączył i wszystko działa, radio pięknie odbiera w stereo cały zakres, nic nie trzeszczy i nie charczy a stosowałem swoje metody. I tak można każdą dziedzinę przerzucić. Dyskusje nad wyższością podkładu nad masą bitumiczną itp. w starych samochodach, przeterminowanych "kultowych" materiałach fotograficznych (nie oszukujmy się - dziś są one 100x lepsze niż kiedyś), czy wyższości świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiej Nocy i odwrotnie. Jest tego masa, podobnie jak tu. Dlatego uważam, że niech każdy robi tak, żeby było dobrze, jeśli nie zaszkodziło (a u mnie nic z tych rzeczy nie zaszkodziło), to jest OK.
A poza tematem - mam po pradziadku zegar, nie wiadomo jaki wytwórca ale Becker to nie jest (choć moje rejony), może Junghans, może coś po połączeniu tych wszystkich firm. Rzekomo wymagał przeczyszczenia, "somsiad" mojego dziadka znał eksperta - tak go "przeczyścił", że chodzić chodził ale nie wybijał godzin i połówek (mechanizm od tego odzywał się 15 po i za 15) a jakby było mało to jeszcze części w garści przyniósł. Ja na miejscu dziadka spuściłbym tego "zegarmiszcza" na kopach po schodach z 4 piętra. Jak już byłem większy, stwierdziłem zerwaną sprężynę, sama sprężyna wydająca dźwięk zablokowana i głucha, jak się jej dało pstryczka. Ale kolega polecił swojego ojca. Pokazałem mu, on zdjął wahadło, wyjął mechanizm... ręce nogi i cycki mi opadły - sprężyna wahadła zrobiona z żyletki, pokrzywione koła zębate, brak sworzni, brak elementów mechanizmu wybijania, źle osadzone wskazówki. Wziął to na serwis, jakoś miesiąc to trwało i ogarnął. I każdy mówił, że to już się nie da. Tak czy inaczej, nie sądzę, żeby WD 40 (które jak twierdzisz na kartce wysycha szybko) zatarło mechanizm czy łożysko. Prędzej jakieś ziarenko piasku lub opiłek i perspektywa czasu. Ale zegarmistrzem nie jestem i nie znam się na tym fachowo, tak samo nie znam historii eksploatacji Twojego zegara i jak doszło do takich rzeczy.
Jak chodził na sucho to zatarło... Sprawdziłem go i był czysty. Nawet sprzedawca napisał, że po myciu i oliwieniu...Czysty był - to fakt, ale naoliwiony to już niekoniecznie. Mechanizm przecież może się zatrzeć bez smarowania... Odpal sobie silnik bez oleju i też się zatrze. A propo silnika to widziałem już taki co ewidentnie stan oleju wskazywał na handlowcowy remont silnika na szybkiego motodoktorem. Działać działał, co z tego jak mechanik spuścił olej, uruchomił silnik żeby sobie pochodził, no i ducha wyzionął. Z tymi wynalazkami tak podobno jest, że będzie działać dopóki się oleju nie spuści - potem silnik do remontu albo swap... Tak jak tutaj można przeczytać że wszystko trzeba robić z głową, aby nie skoczyło się tak jak ktoś przytoczył sytuację z mieszaniną benzyny ekstrakcyjnej zwarciem i potencjalnym ubiciem sprzętu. Pomimo ze jakby nie patrzeć ten sprzęt to nie jest jakiś super wypas i nie ma żadnej wartości poza sentymentem, jestem jednak zdania, że jednak myśleć warto co się robi, bo mimo wszystko szkoda zepsuć np. w tak głupi sposób, że np. powiedzmy spryskało się gumę WD40 i rozpuściło, no i problem bo teraz trzeba szukać takiego elementu... Jesteśmy tylko ludźmi, ludzie robią błędy. Jestem w stanie to zrozumieć jak ktoś źle coś zrobi z niewiedzy, np. nie wiem, wstawi kondensator większej pojemności w miejsce gdzie ta pojemność krytyczna i nie można jej zwiększać, albo wstawi rezystor nieprawidłowej mocy, ale jak ktoś robi coś takiego, że powiedzmy używa sprayu niezgodnie z przeznaczeniem, np. spryska sprayem do mycia styków i go zostawi to już dla mnie jest debilem, ponieważ trzeba nim być, aby przed użyciem nie spojrzeć na etykietę czy na pewno może, czy do tego jest i w jaki sposób to w ogóle należy użyć, ponieważ każdy człowiek sprawny intelektualnie raczej wie o tym, że zanim się użyje coś to trzeba zapoznać się ze sposobem użycia i zastosowaniem, ponieważ może nie zadziałać, albo dojdzie do przykrych skutków, bo wydało mu się że trzeba tak a było zgoła inaczej.
Hej,
wybaczcie odświeżanie starego tematu, ale talerz mojego gramofonu jest pokryty dość brzydkimi, czarnymi kropkami. Nie wiem co to jest, ale wżarło się głęboko i nie chce zejść. Próbowałem to namoczyć w płynie odtłuszczającym do mycia kuchni, ale bez żadnego efektu. Jedynie jak skrobię to szpilką to bardzo opornie to schodzi, ale też nie wszystkie. Macie może pomysł jak sobie z tym poradzić?
Brudpur?
Dzięki, spróbuję.
[quote=DoubleSuper8;12790.38108;2393]Proponuję zerknąć do działu porady serwisowe - jest tam artykuł jak czyścić panele aluminiowe i kilka innych porad dotyczących upiększania sprzętu. Panele plastikowe czyści się tak samo czyli myje gąbką i wodą z szarym mydłem, na koniec dla połysku można przetrzeć papierowym ręcznikiem nasączonym w WD-40. Preparatów samochodowych do plastików nie używałem więc nie wiem co lepsze. Elementy plastikowe takie jak pokrywy gramofonów czy szybki polerujemy pastą polerską i tu polecam G3 z Farecli. Jeśli rysy są głębokie - niwelujemy je papierem ściernym 1500 lub drobniejszym używając przy tym odrobiny wody. Obudowy drewniane również można obmyć z brudu gąbką i wodą z mydłem ale musi być ona jedynie wilgotna. Po umyciu wycieramy do sucha. Szczotkowane gałki czy nakładki na przełączniki myjemy szczoteczką do zębów. Doskonale usuwa brud z zakamarków. W przypadku gałek z nacięciem możemy posłużyć się drewnianą wykałaczką.
Smarowanie - jeśli jest to np. zapieczony wałek napędowy w magnetofonie można mu wpuścić odrobinę WD 40. Podobnie jest w przypadku silników. Do innych łożysk np. koło zamachowe w gramofonie można nałożyć odrobinę towotu. Podobnie z niektórymi zębatkami - tylko towot. Do wind gramofonowych są specjalne smary i można je nabyć np. na Allegro.
Styki i potencjometry czyścimy preparatami kontakt choć w przypadku styków sprawdza się również... cytryna. Jeśli ona zawiedzie - dany przełącznik lub gniazdo trzeba rozebrać i wyczyścić szlifierką typu Dremel z drucianą szczoteczką. Nie dający się doczyścić potencjometr czy isostat wymieniamy na nowy.
Tyle w telegraficznym skrócie z mojego doświadczenia ;)[/quote]
Przepraszam że odkopuję, ale przypadkiem znalazłem ten temat i jak przeczytałem te bzdury to się za głowę złapałem. Dremel, szczotka druciana, WD40 - serio? Czlowieku, tak sie nie robi...Czyszcząc styki mechanicznie powodujesz ich zarysowanie i ich jeszcze szybsze ultenienianie. Porządnie to się robi tak, że żadne kontakty itp. duperszance, tylko ścizgacz roznitowujesz, rozbierasz w mak drobniusieńki, ośkę myjesz w IPA i wnętrze korpusu w którym jest osadzony, ślizgacz, styki i ścieżkę oporową wrzucasz do łaźni ultradźwiękowej, zalewasz płynem argentum i trzymasz 10 minut. Jak nie pomoże, szczotka - owszem, ale do zębów, moczysz w tym płynie argentum i doszorowujesz. Potem uzupełniasz smar na ośce(smar spożywczy silikonowy,do wind gramofonu, albo do dyfrerencjałów jaki jest dostowany w modelach RC), ślizgacz smarujesz smarem CONTACT TREATMENTGREASE 2X SGB razem ze ścieżką oporową, który owszem - tani nie jest, ale biorąc pod uwagę że trochę się daje to wystarczy na dużo potencjometrów, a i tak nie jest droższy od kontaktu i spokój jest wieeeeeeeele lat. Pan Jacek Kawa w ten sposób czyści potencjometry(można podpatrzeć go na YT) i powiedział, że w ten sposób nawet udaje się uratować potencjometry zalane kontaktem PR, które to nic nie dało i potrafią jeszcze działać wieeeeele lat, co potwierdzam, bo sam w Merkurym tak ogarnąłem potencjometry i 3 rok spokój. Z tym płynem Argentum to akurat od p. Rafała Parzyszka aka Rubens podpatrzyłem - tez można co nieco podpatrzyć od niego...' Co do WD40 to proponuiję wziąć puszkę i sobie poczytać co jest napisane, bo widocznie nie masz człowieku zielonego pojęcia do czego on jest. To jest preparat czyszcząco-penetrujący, który pomaga wypierać wodę, odrdzewia, pomaga poluzować/rozruszać zapieczone elementy, a nie do smarowania! Dla niedowiarków to kontrolnie proponuję narysować na kartce okrag, prysnac na niego WD40 i zobaczyć co będzie po dwóch dniach - tyle jest warty jako smar... Nie wspominam nawet już o tym, że mój znajomy kupił na Allegro zegar Gustav Becker, zegar pochodził pół roku bodaj i stanął. Poprosił mnie żebym rzucil okiem i okazało się, że właśnie jakiś kretyn wypryskał go WD40 i w cholerę się zatarł - trzeba było zwężać łożyska i polerować niestety czopy, bo dostały takich rys obwodowych, że paznokieć nawet się tego łapał i wyraźnie wyczuwalna była bruzda.