MSD-5220 i stare kasety
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Jestem w trakcie przywracania do życia najładniejszego moim zdaniem magnetofonu Unitry, mianowicie magmorowskiego MSD-5220. Nie wiem dlaczego jest on najładniejszy :) , zapewne dlatego, że był on moim pierwszym sprzętem stereo, a być może dlatego, że jest on obiektywnie ładny i oryginalny. Jeśli kogoś interesuje co i jak przy nim robiłem, jakie miałem uwagi i jakie wnioski wyciągnąłem, chętnie w wolnym czasie napiszę.
Ale konkretnie - chodzi mi o zgoła inną rzecz. Doprowadziłem go już do takiego stanu, że odtwarza kasety. Jest jednak jedno ale. Brzmią one oczywiście tak jak brzmią nagrane 20 kilka lat temu. Ale co chwila a to zanika któryś kanał a to się pojawia, zaczyna być słychać coraz gorzej, jak przez poduszkę. Przyczyną tego jest osiadanie czegoś w torze prowadzenia taśmy, w tym oczywiście na głowicy odczytującej. To coś zbiera się w przerażającym tempie. Praktycznie po kilkudziesięciu sekundach, no może minucie. Piszę "coś" choć wiadomo co to jest. I tutaj moje pytanie: jakie macie doświadczenia ze starymi, 20-kilku czy nawet 30-kilkuletnimi kasetami trzymanymi nie zawsze w odpowiednich warunkach? Czy po tylu latach następuje jakaś katastrofalna degradacja materiału taśmy, do tego stopnia że taśma się po prostu sypie? Jako unaocznienie problemu zamieszczam zdjęcia. Widać na nich że taśma sypie się jak łupież z głowy w reklamach tv.
Pozdrawiam
Grzesiek
No nie, to nie jest tak, że wyciągnąłem magnetofon z jakiejś czeluści, ogarnąłem pajęczyny i chcę, żeby grał. Oczywiście wszystko zostało rozebrane, wyczyszczone, co się udało zdobyć wymienione i dopiero podjąłem próby. Mogę te zmagania opisać jeśli to kogoś interesuje. Oczywiście roboty nie zakończyłem, bo chce się zorientować czy warto.
Co do kaset. Są one dość leciwe, ta widoczna na zdjeciu została zakupiona w sklepie pewexu ponad 30 lat temu za dolary od znajomego, zarobione w Iraku. Spędziły kilka lat w mieszkaniu w bloku, później kilkanaście lat w innym domu, zimnym i strasznie zimą zawilgoconym, następnie od siedmiu lat leżą w reklamówce w piwnicy w innym domu.
W tej chwili zaczynam dostrzegać, że chyba nie warto bardzo się w to angażować. Magnetofon raczej nie wróci do łask i nie stanie się na nowo źródłem dźwięku w moim domu. Chciałem po prostu żyć ze świadomością, że jest on sprawny. Bo to przecież niezaprzeczalnie bezcenna dla mnie pamiątka.
Pozdrawiam
Grzesiek
Magnetofonu nie skreślaj . Po wyregulowaniu , ew. nowej głowicy najlepiej stożkowego ALPS-a może jeszcze dać kupę radości . Problemem są stare taśmy które wilgoć zabiła w przenośni i dosłownie . Taśmy muszą być przechowywane w absolutnie suchym miejscu . Sam mam mnóstwo kaset kupionych w latach 80. ., Basf , maxwell - działają bez zarzutu , nie sypią się . Natomiast szpule - to jest problem Stilony się sypią strasznie po 30 latach . Mam parę szpul Maxwell-a z lat 80 - są i grają jak nowe . Zrób zdjecie taśm no i magnetofonu .
Z moich obserwacji wynika, że najbardziej sypią się stary basfy - szczególnie chromy z lat 70-tych i początku 80-tych, tam warstwa magnetyczna niekiedy schodzi płatami. Ogólnie chromy basfa z tych lat są słabe (niski poziom zapisu i słabe wysokie tony) Bardzo za to lubiłem ówczesne żelazówki w tym te żółte ze zdjęcia. Jezeli sypią okruchami nie ma sensu ich używać. Wywal sama taśmę a pudełko z rolkami i cała resztą wykorzystasz do wwinięcia innej lepszej taśmy. Akurat mechanicznie te kasety były niezłe.
Dokładnie tak jak napisał poprzednik. To nie jest wina magnetofonu tylko kasety !!!!.
Taką żółtą basfa też kupiłem w roku '85 w pewexie :) i tez się zaczęła sypać :( - chyba jak na razie jako jedyna z tych co mam.
Kasetę i taśmę - szczególnie szpule - zabija wilgoć. Po prostu klej łączący nosnik z podłożem tasmy z powodu wilgoci "przełazi" na kolejne zwoje i on potem zakleja głowicę :( .
Nigdy tasmy nie moga być składowane w wilgoci ani w szczelnych pojemnikach a na pewno nie reklamówkach :(. Wtedy nawet w miarę suchyn miejscu następuje kondensacja pary wodnej (w takiej dajmy na to reklamówce) w wyniku spadku temperatur i ... taśma ją chłonie :( .
Spróbuj na innej kasecie lub kup nową :) podobno są/były w media markcie maxele za 5.99 zł nowe. Nagraj i posłuchał. Powinno byc dobrze :) .
Ps.
Co do szpul to dokładnie mam tak samo :( stilony ( nie wszystkie ale sporo ) sie sypią. Natomiast maxela uzywanego dostałem, nagrałem i jakośc mam niemalże jak z płyty :) .
Słuszna uwaga nt. wykorzystania pudełka kasety basfa :), bo one maja tam nawet rynienki prowadzące tasmę na rolki. To zmniejsza robienie się "schodków" przy cofaniu podczas odtwarzania - szczególnie w tzw. szufladach, gdzie gorsze mechanicznie kasety lubią się zaciąć nawet.
Po wyregulowaniu , ew. nowej głowicy najlepiej stożkowego ALPS-a...
To jest stożkowy ALPS :)
To nie jest wina magnetofonu tylko kasety !!!!
Ale ja nigdzie nie napisałem, że winię o coś magnetofon. Spytałem tylko o wasze doświadczenia ze starymi taśmami.
Magnetofon rzeczywiście ładny, ale Marcin jest z pewnością najpiękniejszym unitrowskim magnetofonem kasetowy
Był kiedyś taki skecz, gdzie dowodzono wyższość Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy :)
Magnetofonu nie skreślaj .
Nie nie, skreślać nie mam zamiaru. Zbyt cenną pamiątkę dla mnie stanowi, aczkolwiek dotychczasowe jego traktowanie na przestrzeni lat zdecydowanie temu przeczy. Kiedy zabierałem go do domu, razem z Aidą i kolumnami ZgB 40 ileśtam, stał w komórce pod rurą, z której na to wszystko kapała woda. Po prostu - nie wiem jak mocno angażować się w jego reanimację, bo, jak pisałem, nie będzie już stanowił źródła dźwięku. I tak wymieniłem w nim paski, kółka zębate, wyczyściłem, wyregulowałem na ile się dało (a niestety, z racji zużycia i braku części nie wszystko się dało), pokleiłem gdzie trzeba. Nie wiem, czy jest sens pakować pieniądze na przykład w wymianę kondensatorów itp. Magnetofon odtwarza, teoretycznie przewija (w praktyce - pod obciążeniem ślizgają się przekładnie cierne). Co do zdjęć magnetofonu, mam kilka w stanie rozebranym...
pozdrawiam
Grzesiek
Mechanizm jak w pierwowzorze czyli MK235 z małymi modyfikacjami. Stąd podobne przypadłości - przede wszystkim zębate kółko pośredniczace - już widzę że wymienione. Pozostaje przetrzeć spirytusem wszystkie powierzchnie biorące udział w przeniesieniu napędu w tym bieżnie kół, paski itd. Poskładać zgonie z instrukcja i stosowaniem oryginalnych sprężyn i musi dobrze przewijać. Oczywiście duże znaczenie ma stan silnika, ja w ciemno wymieniałem nasze silmy na japończyki. Głowica spokojnie da radę jeżeli tylko nie jest zajechana. Ważne by ją umyć (czoło) i rozmagnesować. Wymiana elektrolitów - chyba sztuka dla sztuki. Wymieniać ale tylko te nie trzymajace parametrów no i wtedy parami w kanałach. Jednak nie sadzę by było to konieczne. Główne koszty już poniosłeś teraz tylko doprowadzić naprawę do końca i cieszyć się tym sprzętem. Nie był on najwyższej klasy ale też zapis na kasetach, szczególnie sprzed lat to nie Top HiFi.
Tak, dobrze widzisz wymienione kółko (koła zębate). Były w stanie jak na zdjęciach. Odlewy zakupiłem na allegro. Niestety, pomimo staranności wykonania inny, sztywny i twardy materiał najprawdopodobniej powoduje wydawanie dziwnych dźwięków w czasie pracy. Pasek również wymieniony. Reszta elementów (kółka, sprężyny) jest oryginalna. Wszystko przemyte spirytusem, ośki nasmarowane, ale niestety kółko cierne z gumową bieżnią (nazwa wg. serwisówki) ślizga się po gładkich powierzchniach to prawego talerzyka (przy przewijaniu do przodu), to kółka pośredniczącego (przy przewijaniu do tyłu), jeśli załadujemy kasetę. Bez obciążenia działa. Wszystko po złożeniu wymagało regulacji dziwnym mechanizmem na blasze podtrzymującym koło zamachowe, ale jakoś się mniej więcej udało. Co do kondensatorów - na pewno któreś wymagają wymiany, bo po zasileniu układu autostopu w jednym z kanałów pojawia się nieznośne buczenie. Ale to już sprawa na sam koniec.
pozdrawiam
Grzesiek
Jeżeli umyłeś bieżnie kółek i w dalszym ciagu ślizga się trzeba sprawdzić stan gumy na tym kółku pośredniczącym (idlerze). Powinna być czysta i miękka, jeżeli z jakiegoś powodu stwardniała będzie sie ślizgać. Można powierzchnie przetrzeć drobnym papierem ściernym ale to półśrodek. Co do wymienionej zębatki - oryginalna była miękka co tłumiło odgłosy. Niestety nowe oryginalne chyba nie do kupienia. Miałem kilka z demontażu ale też zrobiły się z czasem kruche. Jako ciekawostka - posiadał oryginalny radiomagnetofon Grundig i to kółko mimo że wyglada identycznie jak z naszej produkcji pomimo upływu 40 lat jest nadal w doskonałym stanie.
P.S.
Po bliższym przyjrzeniu się gumowej oponce na kółku podejrzewam, że jest zanieczyszczona (być może smarem) co może mieć decydujacy wpływ na działanie napędu.
Aż boję się pytać gdzie te kasety były przechowywane ale jedno jest pewne- do śmietnika z nimi.
Kup sobie kilka kaset, to nie są jakieś kosmiczne pieniądze.
Zainwestuj w nową głowicę, wyczyść i wyreguluj mechanizm. Ewentualnie sprawdź kondensatory.
Nie ma cudów, musi działać poprawnie.