Co ostatnio odnowiłeś/naprawiłeś/zepsułeś ;-) w swoim krajowym lub zagranicznym sprzęcie?
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Skoro na wyjściu jest połowa napięcia zasilania to generator nic nie wnosi do obwodu oprócz zmiennego przebiegu.
Gdybyś zamiast filozofować przyjrzał się jakie skutki powoduje zwarcie wejścia do masy także na wejściu a nie tylko na wyjściu - zauważyłbyś że tranzystor stopnia wstępnego został w tym momencie wprowadzony w stan nasycenia, zwłaszcza dla ujemnych półokresów sygnałów. Skutkuje to odwróceniem fazy przebiegu wyjściowego (tj. dalsze obniżanie się napięcia na bazie Q4 powoduje spadek a nie wzrost prądu kolektora w tranzystorze Q2), co i widać na wykresie w postaci wklęśnięć na dolnych wierzchołkach sygnału.
Niestety w symulacji dynamicznie źle układ pracuje i problem leży ze sterowaniem prądowym, chyba że się gdzieś pomyliłem w aplikacji.
Nie, problem leży w tym że zniknąwszy kondensator przez własne roztargnienie nie chcesz przyznać się do błędu i zamiast powtórzyć symulację wzmacniacza takim jakim on w realu jest (tj. z pojemnościowym sprzężeniem generatora) pogrążasz się coraz bardziej idąc w zaparte.
A, i jeszcze dodam że we wzmacniaczu naprawdę siedzą parowane BD354C/BD355C, impedancja obciążenia wynosi nie 8 omów ale 4 omy (taka do jakiej było przystosowane radio przed modyfikacją), a napięcie zasilające po wymianie transformatora sieciowego na TS20/032 (o czym zamierzałem napisać i niebawem napiszę) jest nawet nieco wyższe, bo 16,5V przy umiarkowanej mocy wyjściowej. A mimo to tranzystory końcowe jakoś nie chcą się sfajczyć. Może dlatego że nie czytały forum? :-DD
https://unitraklub.pl/temat/17744?page=85#comment-112855
No to jedziemy dalej. Jak już wspominałem w tamtym temacie - trzeba było wykonać nową płytkę drukowaną. Bowiem ta zaprojektowana w pierwszym podejściu miała kondensatory korekcji częstotliwościowej (100pF) włączone między wyjście a bazy tranzystorów sterujących (BC211). Takie włączenie nie spowalnia procesów przejścia przez zero, niestety nie zawsze okazuje się skuteczne, czego i doświadczyłem. Udało się tak przeprojektować druk przy zachowaniu dotychczasowych wymiarów płytki aby te same kondensatory były włączone tradycyjnie, tj. między bazę a kolektor tranzystora BC211 jak to pokazuje schemat. Przy okazji wcisnąłem także dodatkowe elementy, ograniczające wzmocnienie dla najwyższych częstotliwości, daleko poza pasmem akustycznym. Są to szeregowe dwójniki RC (220R + 4,7nF) włączone między wyjścia a emiter tranzystorów w stopniach wstępnych. Dzięki nim wzmocnienie zaczyna spadać powyżej 30kHz zamiast sięgąć niemal do 1MHz, co kazałoby się spodziewać problemów ze wzbudzeniami, zwłaszcza przy odbiorze AM. Oczywiście, tym razem sprawdziłem czy dołożenie tych elementów znów nie uczyni wzmacniacza niestabilnym. W tym celu przed zaprojektowaniem nowej płytki wzmacniacza dolutowałem je od strony druku na płytce radia, co pokazuje drugie ze zdjęć:
Przed wykonaniem nowego radiatora (tym razem nie w postaci wąskiej blaszki lecz kątownika o przeszło dwukrotnie większej powierzchni) musiałem zdecydować się na ostateczną wysokość montażu dołożonej płytki. Pojawiła się pokusa obniżenia wysokość słupków wsporczych o 3mm (co dałoby więcej luzu pod sufitem) ale zwyciężyła obawa przed zwarciem do obejmy mocującym kondensator elektrolityczny zasilacza (4700uF 25V). Słupki pozostały zatem bez zmian. Następnie przyszło mi określić wysunięcie kątownika przed krawędź płytki, bowiem pionowa ścianka kątownika miała być przytwierdzona do chassis, dzięki czemu uzyskałoby się dużo sztywniejszy montaż niż przy pierwszym podejściu, kiedy to cała nie tak mała przecież i obciążona radiatorem płytka trzymała się tylko na czterech słupkach, co gorsze usytuowanych w jednej linii, bo tak były rozmieszczone i zorientowane układy UL1405L. Wreszcie mogłem wytrasować i wywiercić otwory pod tranzystory mocy, wykorzystując płytkę jako szablon, i na koniec przykręcić na próbę tranzystory (inne niż te które siedziały na dotyczasowej płytce ponieważ nie chciałem jej przedwcześnie demontować):
Okazało się jednak że na końcówki bazy i emitera tranzystorów zmontowanych na nowym radiatorze prawie nie wystają ponad powierzchnię druku, mimo że nie ma jeszcze izolacyjnych podkładek mikowych! Trudno powiedzieć co było powodem takiej przykrej niespodzianki: minimalnie grubsza płytka drukowana lub blacha radiatora, czy może krótsze o drobny ułamek mm końcówki tych akurat egzemplarzy tranzystorów. Z braku metalowych tulejek dystansowych krótszych niż 5mm musiałem zastąpić każdą z nich nakrętką M3 (o wysokości 2mm) oraz dwiema podkładkami metalowymi. Ponieważ obniżenie radiatora aż o 2mm byłoby nadmierne, a dokładanie dalszych podkładek nosiłoby ewidentne znamiona druciarstwa - zastosowałem inne, grubsze plastikowe grzybki izolujące śruby od radiatora. Na płytkę wlutowałem tranzystory BC107B stabilizujące prądy spoczynkowe wtórników wyjściowych. Ponownie przykręciłem radiator wraz z tranzystory mocy i... nowa przykra niespodzianka. Mimo że obudowy tranzystorów BC107 stykały się z płytką drukowaną, to nad ich kapeluszami pozostało tak mało luzu że naciśnięcie płytki skutkowało ich zwarciem z radiatorem.
Postanowiłem obrócić ten problem na swoją korzyść, pozwalając aby tranzystor stabilizacyjny kontaktował się fizycznie z radiatorem, jedynie poprzez mikową przekładkę izolacyjną posmarowaną silikonem. Początkowo nie przewidywałem tego, zadowalając się zapewnieniem minimalnej bezpiecznej odległości obudowy TO-18 z radiatorem. Oczywiście wymagało to dalszego nakładu prac, ale zdecydowanie warto kontakt termiczny tranzystora i radiatora zapewnić w imię poprawy stabilności termicznej prądu spoczynkowego. Wiedząc już że wysokość montażu radiatora już się nie zmieni wytrasowałem otwór w radiatorze i przykręciłem próbnie płytkę wraz z radiatorem zarówno do słupków, jak i do chassis, jak to pokazuje pierwsze ze zdjęć (wykonane oczywiście po odkręceniu płytki dekodera który przeszkadzał na tym etapie). Udało się to zrobić bez wprowadzania naprężeń mechanicznych do całej konstrukcji, trzeba było tylko umieścić podkładkę metalową między chassis a radiatorem wskutek minimalnej niedokładności zorientowania radiatora względem płytki drukowanej na etapie projektowania tego pierwszego.
Ponieważ chassis połączone jest z wewnętrzną masą odbiornika (tj. z plusem części w.cz. znajdującej się na potencjale ok. +12V względem masy wzmacniacza m.cz. (połączonej z ujemnym biegunem głównego kondensatora w zasilaczu) i zarazem kilku woltów względem plusa tegoż kondensatora (tyle ile wynosi spadek napięcia na rezystorze filtru) trzeba było odizolować od radiatora obudowy wszystkich tranzystorów mocy a nie tylko BD354 jak to było przy pierwszym podejściu, gdy szczątkowy radiator nie miał jeszcze kontaktu z chassis. Jako że miałem tylko 2 podkładki mikowe pod obudowy TO-66 tranzystorów BD354/355 (nie licząc podkładek pod obudowy oznaczane tym samym symbolem ale zupełnie różnych wymiarowo spotykanych w tranzystorach germanowych w rodzaju Tegessześćdziesiątek, AD365, OC30, AD162/162; warto zwrócić uwagę na ten niuans aby uniknąć w przyszłości przykrych niespodzianek) przyszło mi wykroić brakujące podkładki, w czym pomogło mi sporządzenie specjalnych szablonów pozwalających swobodnie wiercić w cieniej mice otwory bez obawy jej rozerwania. Wycinanie zewnętrznego gabarytu podkładki po wywierceniu otworów jest już bardzo łatwe: do tego wystarczą zwykłe nożyczki a za szablon mogą posłużyć same tranzystory. Grubość nożyczek pozwala zachować stosowny margines.
Te same aluminiowe szablony (oraz radiator) wykorzystałem przy sporządzaniu prostokątnych przekładek izolujących obudowy TO-18 tranzystorów stabilizacyjnych od dolnej powierzchni radiatora. Wywiercone w nich otwory przez które przechodzą wyprowadzenia bazy oraz emitera tranzystorów mocy zapobiegają przypadkowemu wysunięciu się podkładek spomiędzy elementów które mają oddzielać. Wreszcie można było wlutować na płytkę elementy (zwłaszcza te które miały zostać nakryte radiatorem), nakleić pastą silikonową przekładki izolacyjne na radiator, nie zapominając rzecz jasna o naniesieniu pasty na obudowy tranzystorów BC107. Gdy cała płytka została już zmontowana - można było ją wreszcie wmontować do radia, już (przynajmniej taką mam nadzieję) - na stałe!
Z kondensatorem działa poprawnie. Kondensator pominąłem odruchowo bo wcześniej symulowałem GML025 z zasilaniem symetrycznym i schemat szybko adoptowałem.
Ponieważ uruchomione ponownie radio nie sprawiało tym razem żadnych niespodzianek - poważyłem się po kilku dniach na wymianę transformatora sieciowego TS20/3 na współczesny TS20/023. Ma on identyczne gabaryty, jedynie większą średnicę otworów do mocowania, wskutek czego konieczne jest użycie śrub M3 zamiast blachowkrętów. Skłoniło mnie do tego stosunkowo niskie napięcie na elektrolicie zasilacza: niecałe 15V (obniżyło się ono o ułamek wolta po wymianie podejrzanie słabych w tym zastosowaniu pamiętających jeszcze firmę TEWA diod germanowych DZG2 na krzemowe BYP660-100R, produkowane już przez UNITRA-CEMI i stosowanych w niektórych egzemplarzach tego i pokrewnych radioodbiorników). Z nowym transformatorem uzyskiwało się 16,5V (zarówno dzięki wyższemu napięciu jałowemu jak i mniejszej rezystancji uzwojeń) i te dodatkowe 2V zasilania powinny przeliczyć się na wzrost mocy wyjściowej z niecałych 2 x 4W do przeszło 2 x 5W. Uznałem że warto zaryzykować skoro radiator został wydatnie powiększony Jedna u druga moc zresztą - to i tak zdecydowanie więcej niż deklarowano w oryginalnym Pionierze Stereo (1,5W) gdzie na taki słaby wynik zapracowały głównie duże straty napięcia w układach scalonych UL1402L-UL1405L wynoszące ok. 2,5V dla każdej z połówek sygnału, podczas dla układu tranzystorowego moce podane wyżej były liczone przy założeniu strat 2 x 1,2V co jest najzupełniej realne. Większa moc nie była zresztą potrzebna przy współpracy ze znajdującymi się w komplecie OGOlonymi "kolumnami" zawierającymi pojedyncze normalnopasmowe głośniki eliptyczne GD14-9/1,5 Szczęśliwie w antykwariacie gdzie przed laty nabyłem to radio takiego kłopotliwego gadżetu nie było, więc nie mam dylematu używać ich czy też nie. Obawiałbym się jednak wymieniać transformator w Pionierze Stereo z oryginalnymi układami scalonymi, z racji tego że na radiatory dla nich zabrakło miejsca i łatwo mogłyby wówczas ulec przegrzaniu.
Radio współpracuje obecnie ze zmodyfikowanymi przeze mnie kolumnami ZG25C w których wymieniłem rozsypane ze starości gompcaki GDN16/12 na wiecznotrwałe szmaciaki GDN16/15 oraz zastosowałem samodzielnie skonstruowaną zwrotnicę 12dB/okt o strukturze szeregowej. Przedstawiałem zresztą ten sprzęt już dużo wcześniej:
https://unitraklub.pl/temat/2977?page=270#comment-90648
a w przyszłości być może sklecę specjalnie dla tego radia poręczniejsze czteroomowe kolumienki na GD12/8 (ma się rozumieć - także na szmatach), wsparte od góry przez GDW7/15. W nich jednak za całą zwrotnicę posłuży pojedynczy kondensator MKP.
I ostatnia już porcja zdjęć. Pierwsze z nich pokazuje fragment płytki skąd trzeba było odlutować zbędny już kabelek łączący ekran międzyuzwojeniowy transformatora TS20/3 bowiem nowy transformator takiego ekranu nie posiada. Szczęśliwie stosowna końcówka na płytce pozostała dostępna i widać ją na pierwszym planie z lewej. Piękne stojące przezroczyste i srebrzyście lśniące styrofleksowe kondensatory KSF widoczne na niektórych zdjęciach pochodzą z radia i służą w nowej już roli, ograniczając niepotrzebnie szerokie pasmo przenoszone przez wzmacniacz. Oryginalnie zapewniały one stabilność układom scalonym UL140XL który wymagał aż trzech podobnych elementów.
I to by było na tyle. Dziękuję za uwagę, i ciekaw jestem opinii co to właściwie było. Dewastacja, druciarstwo, czy uzasadniona technicznie, tematyczna odnowa unitrowskiego sprzętu, środkami jakie w czasach jego produkcnji jak najbardziej były do dyspozycji? Bo radio znów gra, i tym razem słucha się go całkiem przyjemnie, mimo podejrzanie uproszczonego dekodera...
Z kondensatorem działa poprawnie. Kondensator pominąłem odruchowo bo wcześniej symulowałem GML025 z zasilaniem symetrycznym i schemat szybko adoptowałem.
Szacun za przyznanie się do błędu. I możesz mi teraz zaufać że także moje tłumaczenie roli jaką odgrywa dioda zastępująca tranzystor końcowy pnp w układach rodziny UL140X nie odbiegało od prawdy. Ze swej strony zobowiązuję przyznać się publicznie do błędu gdyby po jakimś czasie bedetki padły. Wówczas oczywiście pierwsze co zrobię - to przywrócę stary transformator.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- …
- następna ›
- ostatnia »
Skoro na wyjściu jest połowa napięcia zasilania to generator nic nie wnosi do obwodu oprócz zmiennego przebiegu.
Niestety w symulacji dynamicznie źle układ pracuje i problem leży ze sterowaniem prądowym, chyba że się gdzieś pomyliłem w aplikacji.