M 3002 SD / M 4201 SD "Impreza"
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
@Krecik:
Nie chodzi o lutowanie/odsysanie tylko o dostęp do podzespołów. Jak już zrobili wyjmowaną ramkę z elektroniką to WSZYSTKO powinno być na wyjmowanych złączach. Zresztą zajrzyj sobie do swojej Damy i zobacz np. wiązkę która biegnie do gniazd din czy łączówki lutowniczej obok na stałe zanitowanej do głównego chassis. Ogólnie masa kabli z wszystkich stron i rób co chcesz.
@Krecik:
Ostatnimi czasy musiałem dostać się do płytek przedwzmacniaczy (listwa Z/O) i tak się nakląłem jak mało kiedy przy robocie. Dostać się tam do czegoś to graniczy z cudem.
Pomyślałem, że o dostęp do tych listew Ci chodzi. No bo co mogłem innego pomyśleć ?
Co do tej pyty przewodów nierozłącznych to jest racja i były zgłaszane projekty modyfikacyjne tego dotyczące. Zapewniono im towarzystwo innych zgłoszeń w koszu na śmieci.
Z indolencją, ignorancją, lenistwem, bezmyślnością i obstawianiem się dupochronami obecnie wcale nie jest lepiej niż było wtedy, powiedziałbym, że jest znacznie gorzej. Skutek jest widoczny - wtedy produkowaliśmy dużo, lepszych czy mniej dobrych wyrobów, teraz nie jesteśmy w stanie wytworzyć niczego znaczącego. Jak tylko pojawiają się schody, to wody w usta, ogon pod siebie i chodu czym prędzej i jak najdalej od trudności. Daleko nie trzeba szukać...
[quote=Krecik;23673.90688;17433]Jaka jest opisowa różnica pomiędzy "czujnikiem" a "sygnałem" ?
Otóż jeden czujnik może generować różne sygnały co do ich znaczenia. Przykład: fotoczujnik ramienia rolki kontroli naciągu. Konstrukcyjnie jest to powierzchniowy element światłoczuły z żarówą (dzięki, @PawełF :-)) i przysłoną mimośrodową. Stopniowe wychylanie ramienia powoduje przysłanianie coraz większej powierzchni tego fotoelementu i skutkiem tego zmniejszanie napięcia wyjściowego. Zdecydowanie analogowy czujnik niby, ale proste obwody elektroniczne - przerzutniki Schmitta obserwujące to napięcie dodają mu "cyfryzacji". Jeżeli jest ono prawie że minimalne lub niższe (dolny skraj zakresu możliwości czujnika), to na wyjściu jednego z przerzutników jest jedynka logiczna (stan wysoki), jeżeli analogicznie prawie lub nie-prawie max, to stanem wysokim sygnalizuje to drugi przerzutnik. Dodatkowe dwa przerzutniki pracują w układzie komparatora okienkowego, który jak nazwa wskazuje czuwa, czy napięcie wyjściowe mieści się w "okienku" naturalnego dlań zakresu. To na wypadek nieprzewidzianych stanów awaryjnych tego urządzenia, których nie wychwycą dwa poprzednie przerzutniki. Użytkownik też mógłby wtedy nie wychwycić wypluwanej spod rolki dociskowej taśmy, bo się dowijanie wyłączyło czemuś a przesuw nie.
Większość zespołów czujnikowych Imprezy to takie właśnie podsystemy wielofunkcyjne, kilka w jednym.
Tu trafiam z opisywaniem na takie autopytanie: ponieważ dużo tu będzie techniki cyfrowej na poziomie średnio zaawansowanym i ciut wyżej, to czy opisywać jak dla początkujących, czy jak dla zaawansowanych w "tem rzemięśle" ? Dobrze byłoby trafić w kompromis pomiędzy zrozumiałością a rozwlekłością (a tu już ten wpis pachnie tym drugim...). I co tu zrobić ? Wypowiedzcie się, żebym miał rozeznanie.
Czym na przykład się różni sygnał ENABLE (zezwolenie) od sygnału INHIBIT (zakaz) ?
Niby to to samo, tylko na odwyrtkę...
W przyjętej dla jakiegoś urządzenia cyfrowego konwencji logicznej stan aktywny musi być określony. Jeżeli stanem aktywnym jest H (wysoki, jedynka), to jego obecność na odnośnym wejściu np. ENABLE oznacza zezwolenie, na wejściu INHIBIT oznacza zakaz. Określenie konwencji logicznej układu jest krokiem elementarnym, ta przykładowa powyżej to "dodatnia", z H jako stanem aktywnym.
Cegiełki podstawowe cyfrówki na poziomie sprzed 40 lat Koledzy znają, czy też mały wykładzik rzucić ?[/quote]
Powiem rzecz oczywistą, układ sterowania powinien zapewnić pełną funkcjonalność i bezpieczeństwo urządzenia. Wybór rodzaju logiki zależał będzie każdorazowo od funkcji czujnika w układzie. Na pewno wymaga to olbrzymiej pracy koncepcyjnej, tak aby opracować niezawodne sterowanie i równocześnie przewidzieć wszystkie potencjalne stany awaryjne.
Zainteresował mnie układ fotoczujnika ramienia rolki kontroli naciągu. Dlaczego takie rozwiązanie a nie np. mikrowyłączniki? Czy w zależności od stopnia przysłonięcia fotoelementu następuje zmiana napięcia /prądu elementu sterującego rolką?
Przeczytaj wpis #198.
To nie napięcie steruje rolką, tylko odwrotnie - konkretnej pozycji ramienia rolki odpowiada konkretne napięcie wyjściowe czujnika.
Mikrowyłączniki nie nadają się do zastosowań precyzyjnych ani do obciążonych rygorem wysokiej niezawodności. Zawsze wprowadzają obciążenie mechaniczne układu (siła potrzebna do przełączenia) i dużą zawodność jak większość podzespołów stykowych, mają też ograniczoną trwałość.
Jedynie styki hermetyzowane są czasami do przyjęcia w w/w konstrukcjach. Impreza miała tylko takie.
Pomyśleć tylko, co by było, gdyby nagle coś pierdyknęło w magnetofonie akurat wtedy, gdy jest jedynym źródłem podkładu playback dla artystów na scenie przy licznej widowni.
Końcowe prace przy silnikach głównych weszły w przyjemne stadium sprawdzania i pomiarów, jednocześnie rośnie napięcie - czy spełnią oczekiwania ? Te silniczki mają fabrycznie 1,3W , a ja od nich chcę 50x więcej i jeszcze trochę. Na szybkie rozpędzenie ważących swoje dużych metalowych szpulek z taśmą w trybie FAST REW/FF trzeba trochę mocy, teoretycznie ponad 60W. A po drodze jest sprawność silnika i przekładni oraz opory ruchu układu.
Wąskim gardłem większości silników komutatorowych jest komutator i szczotki. To tu leży pierwsza kłoda ograniczenia mocy, szczególnie mocy chwilowej.
Zmienione modyfikacją pokrywy tylne silników maja tę cechę, że nie umożliwiają obserwacji wzrokowej pracy szczotek i komutatora. A taka jest niezbędna przynajmniej na próbach ruchowych i przy pomiarach granicy mocy chwilowej. Nie jest dobrze, gdy szczotki iskrzą. Iskry to wysoka temperatura i silne fale elektromagnetyczne o szerokim widmie częstotliwości. Wprawdzie przy przewijaniu tor wzmacniaczy odczytu nie pracuje z pełna czułością, ale mutting (cichy podsłuch przy przewijaniu, taśma nie dotyka głowicy, przesuwa się ze znaczną prędkością ok. 1 mm przed jej czołem) jest pożądany. Więc jakiekolwiek trzaski i smażalnia frytek są w zasadzie niedopuszczalne.
Toteż dla umożliwienia popatrzenia sobie na szczotki przy pracy wykonałem zestaw technologiczny - dekielek z takimi samymi jak docelowe szczotkami, mający poprzeczkę z łożyskiem do podparcia końca wałka. Ma swobodę obrotu względem kadłuba i magnesów, co umożliwia dokładne ustawienia strefy obojętnej komutacji.
Pierwsze próby wypadły pomyślnie, ten gatunek szczotek wyraźnie lubi się ze srebrnym komutatorem, już po kilku minutach pracy wytworzyła się na nim lśniąca warstewka tzw. "politury", obiecująca dobrą i długa współpracę.
Niebawem najbardziej fascynująca próba (mnie, a Was to może też ;-)), polegająca na mechanicznym sprzęgnięciu dwóch identycznych maszyn umieszczonych naprzeciw siebie. Jedna pracuje jako silnik, druga jako napędzana nim prądnica. Łatwy jest pomiar mocy po stronie pierwotnej i wtórnej takiego zestawu, można dość dokładnie wyliczyć z tego sprawność maszyn, także łatwy pomiar prędkości obrotowej umożliwia wyliczenie momentu obrotowego. Pomiar temperatury obydwu maszyn uzupełnia te badania do poziomu wymaganej kompletności, nic więcej już tu nie będzie potrzeba.
Jeżeli i tu wynik będzie zadowalający, to silniki główne - te bardzo ważne podzespoły magnetofonu - będą gotowe.
Oczywiście wstawię fotki i napiszę, jak wyszło.
No i gitara :) Praca wre i to najważniejsze ;) Mam nadzieję że nasza pomoc cały czas napływa i przyczynia się do realizacji Imprezy :)
No i gitara :) Praca wre i to najważniejsze ;) Mam nadzieję że nasza pomoc cały czas napływa i przyczynia się do realizacji Imprezy :)
Tak, napływa i to coraz większym strumyczkiem, już właściwie strumieniem, za co chciałbym wszystkim Uczestnikom Projektu serdecznie podziękować. Mam niekiedy trudności z identyfikacją źródełka dopływu tego strumienia, ale to ustali specjalne dochodzenie. Opóźnienie info z banku to 30 dni.
Wasz udział w sposób odczuwalny i istotny pozwala na poświęcenie projektowi więcej czasu i poczynienie niektórych zakupów przed przewidzianym terminem.
Jutro zajęcia z erotyki.
Damę będę rozbierał ;-).
Ci ze szkoły Don Juana mówią, żeby powoli i z namaszczeniem (czy namaszczaniem ? nie ogarniam...), ci z obozu Casanovy przekonują, że trzeba raz szybko i konkretnie, bo następne roboty czekają.
Tym razem dałem posłuch tym drugim, niespełna godzinka i Dama została bez fatałaszków. Starałem się nie wyjść na brutala.
Tak przy temacie - jedna z fotek dowodnie świadczy, że gumkom ufać nie należy.
Jednak kolejna operacja to już z gatunku hard, wszystkie kołki z chassis trzeba usunąć wraz z oprawami, z wyjątkiem czterech osadzenia mostka. Te cztery do poprawki, bo co jeden to innej wysokości. Nic dziwnego, że fabrycznie prawy talerzyk był o 2,5mm wyżej niż lewy.
Andrzej.. Ty zwierzaku Ty.. :)) Widzę że dama rozłożyła się przed Tobą w momencie ;) Cicha woda :)) A tak całkiem poważnie, to cieszy mnie na równi z Tobą fakt, że wiosenne roztopy przyczyniły się że źródełko nie wyschło ;)
Wiosna prawie już za płotem
Andrzej Damę wali młotem
Tnie ją, szarpie i boruje
Na Imprezę ją szykuje :))
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- …
- następna ›
- ostatnia »
Szybkie serwomechanizmy elektryczne, kilkanaście ich było do obsługi całej mechaniki.
Dobrze sobie wyobrażasz - to dużo bardzo trudnej pracy. Myślę, że ta szczególna radocha zrobienia czegoś wyjątkowego wynagradza to z nawiązką.
Nie ruszaj lutowań przewodów do łączówek, tylko wyjmuj z płytki całe łączówki po dogięciu "języczków jaszczurczych" na gorąco. Dla odkrycia listwy przełączników Z/O i korekcji odsysaj cynę z punktów lutowniczych - wychodzą wtedy bez problemu.