Czy można gdzieś przetestować gramofon szelakowy?
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Hej,
od pewnego czasu korci mnie perspektywa kupna gramofonu w walizce, na korbkę, na płyty szelakowe. Co mnie odstrasza - jakość dźwięku (choć mogę ją sprawdzić tylko na Youtube, co nie jest zbyt miarodajne), żywotność igieł, które podobno trzeba często wymieniać oraz żywotność samych płyt, które są podobno dość znacznie niszczone przez takie właśnie igły. Czy w okolicach Warszawy jest może jakieś muzeum lub coś w tym rodzaju, które pozwoliłoby przetestować własnoręcznie, albo chociaż posłuchać takiego sprzętu?
No tak, tylko nie chciałbym kupować kota w worku :) Zanim się takie coś kupi to warto byłoby to sprawdzić na własne uszy.
A jak jest z tymi igłami? Z tego co wiem w takiej walizeczce zawsze było pudełko z masą igieł, bo szybko się zużywały.
Dlatego gdy pojawiły się lekkie przetworniki piezo z igłami szafirowymi, była to rewolucja dla płyt szelakowych i ebonitowych. Tak twarde płyty prawie w ogóle się nie zużywały na tych "nowoczesnych" gramofonach typu "Karolinka" i inne. Gdy upowszechniły się winyle drobnorowkowe, okazało się że te wkładki piezo nadal są za ciężkie. I wtedy nastała era gramofonów wyższej klasy i powróciły przetworniki magnetoelektryczne w nowym wykonaniu. W nowym, bo stare to właśnie te pierwsze wielkie cewkowe z igłami stalowymi - stąd nazwa "adapter", bo te przetworniki adaptowały płyty do odsłuchu elektrycznego.
Wychodzi więc na to, że lepiej nie używać takiego starego sprzętu do słuchania płyt, bo stopniowo będą niszczeć coraz bardziej.
EDIT
Poczytałem trochę więcej na ten temat - te płyty wcale tak bardzo się nie ścierają na korbowych gramofonach, jeśli często się wymienia igłę. Dopiero po 100 odtworzeniach może będzie jakiś ślad po starciu, a i to nie jest pewne. Tak więc kupiłem - gramofon korbowy na płyty szelakowe, model produkowany w latach 1915-1928, mam też 42 płyty szelakowe - 10calowe, 10calowe i jedną 7-calową z 1898 roku.
https://youtu.be/DPE3ZicHXVc
https://youtu.be/K1MIqpLKarY
Sprzęt działający kompletnie bez użycia prądu, ale pod względem głośności potrafi dać niezłego czadu :) A i jakość nie jest wcale taka zła, jak się obawiałem, bardzo fajnie się tego słucha.
No proszę :-)) Gratulacje :-))
Ile dałeś?
Ja też mam fazę na takie Low Fi, bo często odtwarzam swoje Bambino na pocztówkach.
Po ile igły? Można kupić nowe? Słyszałem że zaledwie po kilku, nawet może tylko po 2 przesłuchaniach igła idzie do śmieci, i trzeba zakładać nową.
https://www.youtube.com/watch?v=YT1Ho_rmu1Y
Dokładnie 550 złotych za gotowy, sprawny sprzęt. Płyty kupowałem osobno, tutaj ceny są różne - zwykle między 10-50 zł za sztukę.
Igły - kupiłem ze strony www.dogramofonu.pl zestawy igieł cichych, średnich i głośnych (w ten sposób reguluje się głośność na tym sprzęcie), 35 zł za 100 igieł. Co do wymieniania ich, każdy mówi co innego - niektórzy piszą, że powinno się je wymieniać już po jednej stronie płyty, strona dogramofonu.pl podaje, że po 1-2 przesłuchanych płytach. Ja przyjąłem zasadę jedna płyta - jedna igła, choć nie widzę, żeby były po tym stępione, więc teoretycznie może by starczyły na dłużej.
Droga zabawa, ale szczena nie jednemu opadnie, jak się zrobi imprezę przy takim sprzęcie.
Postawić mikrofon i ponagrywać na taśmy.
Jak jesteś z Warszawy to w antykwariacie muzycznym Muzant widziałem sporo takich płyt.
Z imprezami to tak średnio, bo po każdej przesłuchanej piosence trzeba nakręcać gramofon od nowa :)
Fakt, trochę to kosztuje, szczególnie gdyby się chciało model z tubą - tutaj oryginały to już koszt paru tysięcy złotych. Ja jednak celowo wolałem model walizkowy, głównie z oszczędności miejsca - małe to i poręczne, a gra całkiem dobrze.
Co do płyt to raczej mam już wszystko co chciałem, ale może w przyszłości coś tam jeszcze się dokupi - na razie muszę zrobić przerwę w wydatkach :)
Kapitalny sprzęt! Naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem.
Zaprosić pannę i zatańczyć przy takiej płycie
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- następna ›
- ostatnia »
Nie tylko szelakowe. Ogólnie chodzi o płyty tzw. standardowe, normalnorowkowe, 10-calowe na 78 obrotów. Jeszcze parę lat po wojnie tłoczono takie płyty, ale już nie z szelaku lecz z ebonitu. Ebonit jest dużo twardszym materiałem niż winyl, dlatego jakość dźwięku z takich płyt nie musi być wcale taka zła. Zarówno płyty szelakowe, jak i ebonitowe są kruche, jak szkło. Takiej płyty nie wygniesz tak jak winylową.
Radio stereo i kolor tefau,
To ci dopiero, każdy by chciał.