Nie wiem ale zapytam, to się dowiem.
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Ja co prawda mam Radmora 5102, ale od zawsze włączam go w pozycji "0" przełącznika wyboru głośników i regulacji głośności też "0" (to akurat standard). Po 3. sekundach przełączam na głośniki i nigdy mnie problem stukających na starcie głośników nie interesował. W WS442 też tak można przyciskami wyboru głośników? W AT przed włączeniem pozycja "speakers off" i stuku nie ma. Piszę to jako elektroniczny laik. Przez wiele lat tak robię z Radmorem i jeszcze nic się nie uszkodziło.
Myślę Wojtku, że wystarczy przełącznik wyboru głośników na "zero", bez potrzeby kręcenia potencjometrem głośności. Trzeba go oszczędzać, bo jak się wytrze, zostanie Ci chińszczyzna, której serdecznie nie polecam.
Pozdrawiam
Grzesiek
Mam takie "stuletnie" przyzwyczajenie, że tuż przed wyłączeniem wszelkich urządzeń wydających z siebie dźwięk, wyciszam je do zera. Ponadto, wszystkie sprzęty mogące być w stanie "Stand by" wyłączam na listwie. Wszystkie aktualizacje, np. kanałów TV, czy oprogramowania, które mogą się robić w tle, wywołuję ręcznie po włączeniu urządzenia. Oczywiście, o ile jest taka potrzeba. :)
Wiele tym pokrętłem głośności nie kręcę. Rano na "+", wieczorem na "-". W tygodniu może z 15 razy. Myślę, że jeszcze sporo wytrzyma. :)
Ja co prawda mam Radmora 5102, ale od zawsze włączam go w pozycji "0" przełącznika wyboru głośników i regulacji głośności też "0" (to akurat standard).
Robię identycznie. Pozdrawiam!
Z tym, że pokrętło głośności ma chyba niewielki wpływ na strzał w głośnikach w trakcie załączania (ewentualnie - i wyłączania), gdyż jest on generowany głównie we wzmacniaczu mocy. Ale - przyzwyczajenie drugą naturą człowieka.
Pozdrawiam
Grzesiek
Rozumiem z tego co przeczytałem, że WS442 nie bije tak membranami na starcie gdy te same kolumny zapniesz mu testowo, które przy AT9100 mocno biją na rozruchu wzmaka. Bicie wynika z tego, że na rozruchu gdy napięcie narasta aby za 1-2 sekundy się ustabilizować na typowym poziomie, masz stany nieustalone i pojawia się na chwilę napięcie stałe na wyjściu.
Osobiście przekonałem się że końcówka mocy o strukturze takiej jak oba wzmacniacze wyszczególnione wyżej, ale wyposażona w lustro prądowe w obciążeniu stopnia różnicowego nie daje praktycznie żadnych efektów akustycznych (poza ledwo słyszalnymi szmerami) tak przy załączeniu jak i wyłączeniu zasilania. Niestety PMT w oby tych a także wielu innych przypadkach poskąpiła tych dwóch marnych becetek na lustro prądowe.
Problem by trzeba prześledzić mając regulowany zasilacz 0-40V i powoli zwiększając napięcie obserwować, który blok wzmacniacza ma wpływ na zaburzenie symetrii wyjścia przy obniżony napięciu i taki blok dopracować aby także przy zaniżonym napięciu (symulacja rozruchu wzmaka) dalej nie zaburzał symetrii stopnia końcowego.
A nie prościej odłączyć wejście końcówki mocy od stopni poprzedzających, i sprawdzić czy wówczas bicie głośników znacząco osłabnie?
Czy podwójny elektrolit 2x 4700uF ma obie pojemności porównywalne?
Ja bym powiedział przede wszystkim że są one rażąco za niskie.
Znów źle pojęta oszczędność w wydaniu PMT. Częste są skargi na upaloną wewnątrz kondensatora elektrodę jednej z sekcji, zdarza się nawet wystrzał przez uszczelkę gumową. Jak się nie uwzględnia takiego parametru jak Ripple current, no to się kondensator potrafi zrypać. Tu i 2 x 20 000uF nie byłoby żadną przesadą, absolutne zaś minimum - to drugi taki sam elektrolit dołączony równolegle do istniejącego. Ale na to może nie wystarczyć miejsca, i niestety ten mankament jest właściwy niemal wszystkim wyrobom PMT.
Jak są rozjechane to może przy starcie wpływać na tą wkurzająca desymetrię wyjścia. Czy para różnicowa na wejściu T101, T102 sparowana, stopnie końcowe jako gałęzie Darlingtona npn pnp porównywalne wzmocnienie
Dobrze skonstruowana końcówka mocy i z asymetrią napięć sobie poradzi. Wszak napięciem odniesienia jest potencjał masy, do której też jest dołączony głośnik. Wzmacniacz o którym pisałem na wstępie ma quasi-komplementarny stopień mocy (a więc z założenia nie w pełni symetryczną) a mimo to nie łomocze, bowiem stopień wstępny czuwa i utrzymuje zerowe napięcie na wyjściu przy zmieniającym się napięciu zasilania.
Jak nic nie wymyślisz twórczego, to pozostaje sobie wzorem lepszych wzmaków dobudować układ opóźnionego załączania kolumn, np. 5 sekund po załączeniu zasilania, gdy już stany nieustalone miną.
Tak się istotnie robi we wzmacniaczach z wyższej półki, jakoby także w imię ochrony głośników przed sfajczeniem się gdyby sfajczył się wzmacniacz. Zakładając jednak że wzmacniacz się nie sfajczy - analogiczny efekt uzyskałoby się odłączając na czas załączania i wyłączania wzmacniacza wejście końcówki mocy od stopni poprzedzających, które zwykle są niesymetryczne i tym samym stany nieustalone są tam nie do uniknięcia. Zamiast wielkiego, prądożernego i arcykosztownego przekaźnika dedykowanego do zastosowań audio można zastosować miniaturowy przekaźnik małosygnałowy (np kontaktronowy) a nawet JFET dedykowany do kluczowania sygnałów (np. 2N4393) który w stanie podstawowym zwiera sygnał wejściowy do masy, a podczas pracy wzmacniacza zachowuje się jak spolaryzowane zaporowo złącze p-n. Potrzebny jest w obu wypadkach prosty przekaźnik czasowy (oczywiście na kilku tranzystorkach a nie na mikrokontrolerze!) który po załączeniu zasilania odblokuje wejście z kilkusekundowym opóźnieniem dając czas na ustalenie się stanów, natomiast po wyłączeniu zasilania niezwłocznie zareaguje na obniżenie się napięcia w zasilaczu, zanim stany przejściowe dadzą o sobie znać. Oba rozwiązania (z kontaktronem oraz JFET-em) wypraktykowałem osobiście!
A gdy wzmacniacz już ma znamionowe napięcia zasilania to jaką masz składową stałą na wyjściach obu kanałów przy braku sygnału audio?
Składowa stała na wyjściu nie bierze się znikąd. Zakładając że końcówka mocy jest sprawna - powodem może być napięcie stałe na wyjściu stopni ją poprzedzających. Nierzadko na wejściu końcówki mocy jest kondnsator elektrolityczny (jest tak choćby i w WS-442 choć w AT-9100 akurat nie) i jeśli na ten kondensator przedostanie się napięcie dodatnie (a takim zasilane są stopnie wstepne) np. wskutek upływności kondensatora na wyjściu regulatora barwy, to napięcie stałe pojawi się na głośniku.
Ja zostaję przy swoim "0" przed włączeniem. Przynajmniej nie muszę myśleć o lustrach prądowych w obciążeniu stopnia różnicowego i składowych stałych. :)
Z tym, że pokrętło głośności ma chyba niewielki wpływ na strzał w głośnikach w trakcie załączania (ewentualnie - i wyłączania)
Tak, ale lepiej zawsze dać na minimum, ewentualnie na poziom bliski minimum niż się wystraszyć głośnym dźwiękiem (muzyką) przy włączaniu. Miałem tak kilka razy podczas ścierania kurzu, że gałka się przestawiła prawie na maxa :)
A, tutaj masz słuszną słuszność. Kiedyś moja córcia, dziś już dorosła osoba, jako dziecię bawiła się pilotem od wieży samsunga. Jakoś to załączyła, wzmocnienie na maksa a potem paluszek przełączył wejście na radio... oj, była nauczka.
Pozdrawiam
Grzesiek
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- …
- następna ›
- ostatnia »
Cyt. "Rozumiem z tego co przeczytałem, że WS442 nie bije tak membranami na starcie gdy te same kolumny zapniesz mu testowo, które przy AT9100 mocno biją na rozruchu wzmaka."
Tak dokładnie, AT dostałem od sąsiada który twierdzi że to mu nie przeszkadzało ja natomiast mam obawy o uszkodzenie głośników bo faktycznie ostro startują.Ponadto chcę go zostawić jak najwięcej w oryginale nie wymieniając wszystkich elektrolitów itd.dlatego też moje zapytanie.Tranzystory końcowe oryginał co sąsiad potwierdza nigdy nie naprawiany/nie przestrajany tylko żarówki:) Dzięki za wskazówki i widzę że trochę czasu trzeba będzie poświęcić ale warto. Pozdrawiam