Seria ZK 200 - co by tu poprawić
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Moim zdaniem brzmi na tyle interesująco, że aż się chce „pojechać dalej” .
Temat został posprzątany.
KAŻDY następny wpis nie mający wiele wspólnego z tematem, lub mający podteksty, zostanie usunięty.
Na pierwszym zdjęciu dwie najczęściej spotykane wersje wykonania kompletnego zespołu kółka skaczącego - wcześniejsza (wyżej) i po modyfikacji producenta. Występowały w ZKach, M240xS i Damach Pik. Nie pamiętam, od którego momentu były montowane te nowsze, ale były lepsze z uwagi na dwie tulejki łożyskowe zamiast jednej. Jak widać inżynierowie ZRK w pewnym momencie rozpoznali problem niedostatecznej trwałości i próbowali to poprawić.
Niestety, do zdjęcia tego zespołu trzeba poluzować 4 śruby mocowania mostka z głowicami i ostrożnie unieść go kilka milimetrów (ok. 10), luz nierozłączanych połączeń na to pozwala. Wypiąć sprężyną główną z ramienia i zsunąć cały zespół z osi.
No tak, ale wcześniej jeszcze jeden schodek - nakładka sprężysta na tej osi fi 4, pod nią powinna być okrągła podkładka gumowa. Tu nie mam sposobu innego niż użycie właściwego narzędzia - przykłady na obrazkach. Ważne jest, aby szczypce takie posiadały dobrze ustawiony ogranicznik skoku, inaczej nakładka ucierpi lub zostanie zniszczona, gdy zbyt mocno ją rozgiąć. Przy standardowym zderzaku/ograniczniku z gwintem M3 jest to 90...95 stopni kątowych obrotu śrubki wstecz od pozycji zgodności rozstawu szpilek (tych na czubku szczypców) z rozwarciem nakładki będącej na osi. Drugi schodek - analogiczna nakładka, ale fi 3 na osi kółka - pokonujemy analogicznie. Stanowczo nie polecam tutaj używać "domowych sposobów" siłowych do zdejmowania takich nakładek.
. Widoki zmasakrowanej całej okolicy takiej nakładki nie są rzadkością, przy czym samej nakładki zwykle brak lub poniewiera się gdzieś po wnętrzu w kawałkach.
W starszym typie nie ma nakładki na osi kółka, jest za to śrubka M3 mocująca czarną, sprężystą blaszkę w kształcie "Z" ogranicznika/kasownika luzu. Trzeba ją odkręcić, poza tym kółka już nic nie trzyma na krótkiej osi.
Zajmiemy się na początek tym nowszym jako chyba łatwiejszym do usprawnienia. Jest tu dostęp obustronny do tulejek łożyskowych, jest i jaka-taka baza dla oparcia "kubeczka", który powinien sam ustawić się współosiowo z tulejką łożyskową a do tego niezbędna jest prostopadłość powierzchni oparcia nazwanej wcześniej bazą. W starszym typie różnie to z tym jest, w nowszym ze zmienioną całą piastą jest już lepiej.
Tu sprawa jest prosta, nie trzeba prasy ani dziadka do orzechów ;-). Do pierwszej operacji po oddzieleniu samego kółka od reszty magnetofonu potrzebny jest zestaw wyciągający - śruba M3 z mosiężną podkładką pod imbusowym łbem, wspomniany "kubeczek", też z mosiądzu (ale innego), nakrętka przedłużona M3, klucz nasadowy 6k 5,5 mm i klucz imbusowy 2,5 mm do łba śruby. Wszystkie te przedmioty, może za wyjątkiem kluczy są przewidziane jako zawartość gratisowego zestawu. Z uwagi na niewytłumaczalnie rzadkie występowanie klucza/nasadki 6k 5,5 mm w najczęściej spotykanych zestawach (a to jest standardowy rozmiar do nakrętek M3) będę to jeszcze zmieniał, prawdopodobnie na widlasty/oczkowy/nasadowy 13 mm - takimi to już w przedszkolu dzieci się bawią ;-).
Zdjęcia pierwszej operacji - czyli demontażu tulejek łożyskowych - są chyba wystarczające, jeśli nie - proszę pisać śmiało w razie wątpliwości.
Krótki opis zdjęć:
1. Starsze i nowsze wykonanie zespołu kółka skaczącego
2. Nakładka sprężysta na osi kółka
3. Szczypce (teraz wiadomo, jak liczyć zdjęcia)
4. Nowo nasycona porowata tulejka spiekana łożyska ślizgowego kółka
5. To samo miejsce po ok. 20 minutach pracy w magnetofonie - widać już wycieki oleju od działania siły odśrodkowej
6. To samo po godzinie pracy, wyciek już konkretny i rozpłynięcie też
7, 8, 9, 10 Złożenie zestawu do wyciągnięcia łożysk
11. Po wyciągnięciu
12. Po rozłożeniu - koniec tej operacji
Obrazki 4, 5, i 6 pokazują, dlaczego dochodziło tam do pracy na półsucho. W nowszym typie nie zlikwidowano tego problemu. Wskutek mocno wystającej z piasty tulejki wyciek początkowy był dość obfity.
Taki "drobiazg" przy okazji - ostre, niczym nie zabezpieczone końce drutów sprężyny skrętnej. Należy na to uważać, bo mogą spowodować całkiem konkretne zranienia, bądź unieszkodliwić je poprzez podgięcie. Przykład na zdjęciach, omawiane szczegóły w pobliżu środka kadru.
Niby potrzebne są do tego odpowiednie szczypce, ale i bez nich można sobie poradzić używając dużej igły krawieckiej o takim rozmiarze ucha, aby drut sprężyny mieścił się tam z luzem tak z grubsza 50% własnej średnicy. Po wprowadzeniu końca drutu w jak najniżej ucha (najbliżej ostrza igły) obracamy igłę wokół jej osi zwykłymi cążkami (chwacko trza ucapić ;-)) o ok. 180-210*. Nie za daleko, bo ją uwięzimy na tej sprężynie ;-).
Jeżeli drut sprężyny będzie bliżej środka ucha lub weźmiemy za małą igłę, to ryzyko rozerwania ucha jest całkiem realne. Chodzi o minimalizację naprężeń.
Na wydziale montażu w ZRK wiele osób nie raz pokaleczyło się różnymi ostrymi miejscami w tych magnetofonach, nikt nie dbał o ich zabezpieczenie, choćby najprostsze. Ostre jak nóż, nieprzytępione po wykrojniku krawędzie chassis i innych elementów wykrawanych z blachy oraz końcówki sprężyn właśnie były bodaj najczęstszą przyczyną zranień.
Na ostatnim zdjęciu taki widoczek - odklejony filc ociera się o sprężynę. Od dawna prawdopodobnie, bo było sporo kłaczków wokół tego miejsca w magnetofonie.
Zanim się odkleił, to też się ocierał, tylko mniej.
Zdjęcia bardzo pomagają w zrozumieniu zamiarów projektanta,
Wygląda, że można by się pokusić o samodzielną próbę.
Z kółkiem starszego typu już nie jest tak łatwo. Potrzebny będzie "Dremelek" lub coś podobnego - mała ręczna szlifierka z odpowiednim frezem do usunięcia/zeskrawania fabrycznych zagnieceń czoła odlewu piasty utwierdzających poliamidową wkładkę. Ostatecznie można skrobakiem, ale to mozół nieludzki :-(...
Jeśli ktoś ma w pobliżu zaprzyjaźnioną pracownię protetyki stomatologicznej lub jubilerską, to dla ludków siedzących tam takie coś to pikuś. Będzie okazja do zawarcia nowych, interesujących i być może cennych znajomości.
Jeżeli mocujemy kółko w imadełku, to trzeba to zrobić delikatnie, tak ledwo-ledwo żeby się trzymało i jak najbliżej piasty. W większym niż na zdjęciach imadełku o większej przestrzeni pod szczękami dobrze jest złapać za samą piastę.
Chwytanie za bieżnię (zewnętrzny obwód kółka) czymkolwiek, nawet palcami - jest niewskazane, łatwo jest ją zdeformować.
Obydwie, w Damie po lewej na fotce jest już kółko nowszego typu.
Będą potrzebne jednak szczypce do nakładek sprężystych, zaraz zajrzę w znane miejsca...
Dam znać jak się sprawa ma cała.
edit: np. takie: https://allegro.pl/oferta/precyzyjne-szczypce-do-pierscieni-sege...
lub takie: https://allegro.pl/oferta/szczypce-do-pierscieni-140mm-49-31-a0-...
Ale to nie dokładnie te, co na zdjęciu powyżej, żeby takie w dobrej cenie znaleźć to muszę jeszcze poszperać.
Edytka druga: poszperałem, tu są te ze zdjęcia za normalną cenę (w innych miejscach nawet ponad 300 zetów):https://profitechnik.pl/szukaj/szczypce-proste-z-ogranicznikiem-do-pierscieni-osadczych-segera-zewnetrznych-k.html?search=product&string=szczypce+do+pier%C5%9Bcieni+49+31+a0&producer=knipex
Używam od dawna, bez zastrzeżeń. Do magnetofonów wg. mnie w sam raz.
P.S.: posiadanie takich szczypców otwiera możliwości samodzielnego wykonania wielu innych prac w magnetofonie, nakładki sprężyste występują tam licznie w średnicach nominalnych fi 3, fi 4 i fi 5.
Fi 2 są tylko na cięgle włącznika generatora podkładu i kasowania.
Wytoczyłem serię tulejek dystansowych zewnętrznych i wewnętrznych pomiędzy łożyska kulkowe, które mają być zamontowane w piaście kółka. Są niewielkiej długości, więc bardziej przypominają pierścienie niż tulejki. Wewnętrzna jest dłuższa od zewnętrznej o podwójny luz wzdłużny łożyska minus 0,015 mm, co w efekcie ma dać luz osiowy zespołu około 0,01...0,02 mm. Egzemplarze łożysk różnią się w granicach tolerancji wykonania, więc konieczny jest dobór indywidualny par łożysk i par tulejek do nich, stąd ich taka ilość na zdjęciu. Jakby co, to już moje zmartwienie ;-).
Na zdjęciach kolejno:
- w/w tulejki
- kolejna czynność: usunąć ostrożnie krążek filcowy przyklejony butaprenem do spodu kółka
- usunąć resztki butaprenu z kółka, pomocny jest IPA. Nie rozpuszcza on wprawdzie kleju, ale zapobiega ponownemu przywieraniu oderwanych pocieraniem drobin.
- odtłuścić piastę, zwłaszcza dokładnie otwór fi 8 benzyną ekstrakcyjną
- przygotować zestaw do pierwszej operacji montażu łożysk kulkowych: trzpień prowadzący TB JR ZK200 (oznakowany od spodu, TB to Top Bearing - górne łożysko toczne, reszta nieistotna), czyste kółko, tulejkę dystansową zewnętrzną i łożysko
Łożyska i tulejki nie można dotykać palcami aby ich nie zatłuścić - będą klejone
cdn.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- …
- następna ›
- ostatnia »
Oczywiście jedziemy!
Człowiek uczy się całe życie.