Seria ZK 200 - co by tu poprawić
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Zgadzam się z Szanownymi Przedmówcami, rzeźbienie super końcówki mocy przeznaczonej tylko do tego celu byłoby słabo uzasadnione. To jedynie tak rozwojowo-przypomnieniowo-poznawczo z wykorzystaniem okazji do eksperymentu, wskazanego do innego celu. Impreza II ma przewidziane wzmacniacze kontrolne do szybkiego, orientacyjnego odsłuchu bez masażu ze słuchawkami czy podłączaniem wzmacniacza i głośników. Jeśli nie prowadziliście nagłośnienia + rejestracji imprezy pod chmurką, to spróbujcie sobie wyobrazić taką sytuację, że w ogólnym harmidrze trzeba szybciutko ustawić taśmę na właściwy odcinek. Impreza II projektowo ma pracować min. 12 godzin z własnego, wewnętrznego akumulatora jakby co. Nie lubię kabelków w nadmiarze...
Albo właśnie wychodzicie na "sylwka" i opadły Was wątpliwości, czy to aby na pewno ta taśma, którą zabieracie wraz ze sprzętem. A jak już tam tuż przed północą padnie etatowy WS, to jest ratunek :-).
Nawet w aucie można będzie sobie posłuchać takiego wielkiego jamnika nie na kasety. Żeby nie kaleczyć czułych uszu, a i żeby sztuka nie cierpiała - mają to być dobre wzmacniacze. Wystarczą takie znamionowo po 20...25VA na kanał, pracując max. na 12VA (planowane głośniki nie przetworzą więcej bez charkotu, więc więcej nie dostaną) spełnią wszystkie oczekiwania.
Chłopie ZK200 i imprezy pod chmurką, sylwestrowe zabawy …
Toć posiadacze tych „zetek” są już w większości tak wiekowi, że rozsądniej byłoby pomyśleć o wbudowanej półeczce na sztuczne szczęki.
Wiadomo, czujemy się jeszcze młodo, ale byłem wczoraj na „Dniu Babci i Dziadka” u wnuka w przedszkolu i jak zobaczyłem tę zgraję staruchów, to przeraziłem się, że ja przecież jestem w ich wieku!!!
Wiadomo, że lustro w domu mam, ale zwykle człowiek jest dla siebie trochę bardziej wyrozumiały ( ale w takich sytuacjach refleksje nachodzą ) ;-))
Zbliża się pora rozpracowania elektroniki Dam i ZeteK 200.
Bolączką produkcyjną tych drugich - jedną z nieprzeliczonych - były zbyt częste awarie wzmacniaczy mocy. I nie była to najgorsza zmora wydziału montażu, bodaj najgorszą była skłonność do wzbudzania pasożytniczych oscylacji na odczycie.
Jolajnie uprzedzam że swojej końcówki mocy nie miałem okazji wypróbować w magnetofonie. Jeżeli zatem samowzbudzenie miało swoje źródło nie w samej bida-komplementarnej końcówce mocy lecz we współpracy rzeczonej ze stopniami na płytce napięciowej - problem może powrócić, i trzeba będzie ograniczyć pasmo tam gdzie niepotrzebnie odlatuje w zakres ponadakustyczny.
Schemat takiej lepszej końcówki mocy designed by Tomek jest tu : http://www.forum-trioda.pl/download/file.php?id=78791&sid=6f8e49...
Popatrzyłem, podumałem chwilkę. No, dało się sensownie na pięciu tranzystorach bez cudów ze sprzężeniem jak Rów Mariański.
Uściślę: USZ w bidaku jest głębokie jak Rów Mariański tylko dla ujemnej połówki sygnału, kiedy to we wzmacnianiu bierze udział układ Sziklay'ego BC177A+BD354B (T8 i T10 na schemacie
http://www.forum-trioda.pl/download/file.php?id=78733&mode=view ). Natomiast za wzmocnienie połówki dodatniej odpowiada samotny T9b - BD354C i tym samym głębokość USZ jest najzupełniej normalna - niewiele mniejsza niż i w "mojej" końcówce, jako że nominały a nawet same egzemplarze rezystorów w miarę możliwości zachowałem (przynajmniej względem tego co zastałem na płytce poddanej grzebaniu, stąd R55 ma u mnie 160R a nie 82R). Możliwe zatem że samowzbudzenie występowało tylko dla połówki ujemnej, i objawiało się gęstą pończochą na oscylogramie spowijającą dolny wierzchołek sygnału. Aby ją stłamsić - włączono C36 - 10pF między bazę a kolektor T8, zaś jako kondensator korekcji millerowskiej C34 wstawiono 100pF. Po zastosowaniu normalnej, pełnokomlementarnej struktury pozbawionej BC177A we wtórniku końcowym okazało się że jako C34 w zupełności wystarcza 10pF który robił wcześniej za C36. Gdyby jednak zbyt szerokie pasmo okazało się w magnetofonie problemem - celowe mogłoby się okazać zwiększenie C34. Oraz zwiększenie C32 z 220pF do nawet 2,2nF. Wszak końcówka mocy sterowana jest przez wtórnik T12 na płytce pasywnego regulatora barwy (nie myślałeś przypadkiem o zastąpieniu go przy okazji regulatorem aktywnym, w celu uzyskania precyzyjniejszej regulacji i mniejszych szumów?), toteż z rezystorem R51 uzyska się pasmo obcięte powyżej 22kHz, w zupełności wystarczające na potrzeby magnetofonu nawet przy 18cm/s.
Tomku, kombinowałeś coś może poznawczo przy końcówce mocy stosowanej w pierwszym okresie produkcji ZK 246 i jeszcze w M2404S, takiej na BC211/313 w sterowaniu BDtkami ?
Ależ jak najbardziej, rozmawialiśmy o tym gdy tylko założyłeś temat. Pertypetie z tą wersją opisałem tu:
http://www.forum-trioda.pl/viewtopic.php?p=357773&sid=8e706370f6...
W ogóle, to cały temat warto by przeczytać choć potrzeba na to dużo czasu a zwłaszcza mocnych nerw ;-D
Całkiem na początku były tam BC140/160 z importu i z tymi układami kłopotów sobie nie przypominam. Co do parametrów, na ucho to grało jakoś, ale na jakość nie zwracaliśmy uwagi, pomiary za stopniami mocy nie obowiązywały nas. Więc po prostu nie wiem, jak to grało naprawdę.
Kawałeczek dalej pokazałem jak grała zrekonstruowana i zgrzebana w minimalnym tylko stopniu końcówka quasi-komplementarna, powstała z nabytego na Wolumenie połamańca:
http://www.forum-trioda.pl/viewtopic.php?p=357884#p357884
Jak widać - końcówka quasi-komplementarna wyraźnie gorzej niż końcówka pełnokomplementarna, ale nie aż tak źle jak bida-komplementarna. Granie tych dwóch ostatnich można porównać tu:
http://www.forum-trioda.pl/viewtopic.php?p=355872#p355872
Pamiętajmy przy tym że w końcówce quasi-komplementarnej celowo nie parowałem tranzystorów tylko zachowałem te co były (a były parowane w najlepszym razie po łebkach) - właśnie po to aby tym dobitniej wykazać że nawet końcówka tak uproszczona (oryginalny jej schemat -
http://www.forum-trioda.pl/download/file.php?id=78731&mode=view )
okaże się mimo wszystko lepsza od wykonanej wbrew podstawowym regułom, gdzie różnica wzmocnień dla obu połówek sięga już nie kilkudziesięciu procent (wskutek niedokładnego parowania) ale przeszło 100 razy. - wskutek poronionej koncepcji. Ponadto w konsekwencji owego uproszczenia (tj. braku napięciowego stopnia wstępnego, w wyniku czego całe wzmocnienie napięciowe musi wziąć na siebie stopień sterujący) głębokość USZ w końcówce quasi-komplementarnej okazała się dla odmiany beznadziejnie mała, przy czym dwójnik R36 C66 jest tu użyty właściwie tylko pro forma: bez niego głębokość USZ zmniejszyłaby się w symbolicznym stopniu, jako że rezystory w pętli stałoprądowej (R58+R59) mają łącznie mniej niż R66.
Ważne, że nie dymiło co chwilę jak późniejsze wersje.
Niemniej jednak przynajmniej początkowo jakieś problemy chyba były: dlaczego na schemacie http://www.forum-trioda.pl/download/file.php?id=78731&mode=view kondensator korekcji millerowskiej C29 ma aż 330pF? Przecież przy wypadkowej rezystancji łaczącej wyjście z bazą T6 dawałoby to zaledwie 18kHz częstotliwości granicznej. Dalej: co na tym schemacie robi C34? I wreszcie last but not least: przypomnę że była ponadto wersja na Adeptkach:
http://www.forum-trioda.pl/download/file.php?id=78730&mode=view
Po co w ogóle pakowano sie w takie wykopaliska, sens stosowania których może być jedynie w transformatorowych układach PP? Bo CEMI nie mogło jeszcze nastarczyć BD254, czy może jednak początkowo wzmacniacze z ich wykorzystaniem okazały się zbyt zawodne? Niechybnie śladem po tamtym skoku w bok pozostały ohydne pająki pętaki od spodu płytki, widoczne tu:
http://www.forum-trioda.pl/download/file.php?id=79717&mode=view
Nie wygląda to na efekt czyjegoś niefachowego grzebania, bo takie same wystąpiły i na kolejnych, nabytych później, w tym jednej na Adeptkach. Tu są fotki całej kolekcji, obejmującej też końcówki osobiście zgrzebane:
http://www.forum-trioda.pl/viewtopic.php?t=37403&hilit=my%C5%9Bl...
Jeśli dopatrzyłbyś się jakichś rażących baboli w takim układzie, to daj znać. Może uda się go "po naszemu" (znaczy bardziej "po Twojemu") wyprostować.
Poza płytkim USZ (co jednak może okazać się nie do wyprostowania ponieważ wobec braku napięciowego stopnia wstępnego zabraknie najpewniej wzmocnienia) oraz zweryfikowaniem elementów korekcji częstotliwościowej wyprostowania wymaga przede wszystkim układ polaryzacji wtórnika końcowego. Tak jak to przedstawiłem we wskazanym wyżej opisie z Triody: kolektor T6 powinien łączyć się bezpośrednio z bazą T8, natomiast suwak potencjometru R55 iść na bazę T7. W ten sposób odzyska się około wolta maksymalnego napięcia wyjściowego. Bo chyba nie będziemy do tak uproszczonej końcówki pakować na się tranzystorowego układu stabilizacji? W ogóle, to nie bardzo widzę sensu jej grzebania, skoro końcówka pełnokomplementarna rokuje o niebo lepiej. Jeszcze tylko warto by się zastanowić nad zmniejszeniem R57, lub całkowitym wyrugowaniu R57-C32, co także pozwili nieco zwiększyć napięcie i moc wyjściową.
Nie zależy mi na zaoszczędzeniu jednego czy pięciu tranzystorów ani też nie będę tam wtykał byle czego. Dlatego "pa-pa" BDtki i węglowe oporniki, o BC1xx w plastiku mowy nie ma.
Rozumiem Cię, bo skąd na dłuższą metę brać BD354/355 gdy się padnie ofiarą własnego sukcesu i posypią się zamówienia?
Ma grać dobrze, długo i być trudne do popsucia. Ani mi oko nie mrugnie, gdy tam wkręcę 2N6488/2N6491 Motoroli ze starych zapasów.
Te to są kozackie klocki...;-)
Ale tym samym należałoby na dobrą sprawę całkowicie przeprojektować płytkę. Jak już pakować końcową parę komplementarną w obudowach TO-220 - to wypadałoby także BC107 w stabilizacji prądu spoczynkowego zastąpić przez BD135 w obudowie TO-126 przykręconym do jednego z radiatorów. A zamiast BC211 w stopniu sterującym - drugi BD135 na przeciwległym radiatorze. To ostatnie okaże się niechybnie konieczne z uwagi na mniejszą betę kozakoamerykanów w porównaniu z BD354C/BD355C i tym samym konieczność zwiększenia stopnia sterującego. W ślad za tym pójdzie też zmniejszenie nominałów rezystorów w bootstrapie oraz zastąpienie MŁT 0,5W i MŁT 1W przez rezystory o przynajmniej dwukrotnie większej mocy przy czym wskazane jest aby nie były to indukcyjne druciaki.
Jakie napięcie przewodzenia ma CQYP40 przy tak malutkim prądzie (ca. 2,8mA)?
Dokładnie to nie pamiętam, ale ono niewiele zależy od prądu, jak to zwykle w diodach. Przed chwilą mierzyłem je miernikiem cyfrowym, kiedy to CQYP40 ledwo bździ, i wynosiło 1,477V. Należy zatem mierzyć w 1,5V. Zamiast dwóch starych i rzadko już spotykanycn niskosprawnych czerwonych LEDów można użyć czterech dowolnych diod krzemowych małej mocy w rodzaju 1N4151. Tak zrobiłem we wzmacniaczu dla Pioniera Stereo.
Chłopie ZK200 i imprezy pod chmurką, sylwestrowe zabawy …
Przeczytaj jeszcze raz, to nie odnosi się do ZeteK.
Tomek - pisz na PW, przeciętnego konsumenta nie obchodzą bóle głowy konstruktora, nie wnika w nie. Interesuje Go efekt końcowy i wizja własnych doznań/korzyści. Jak Mu tego dostarczyć - to nasza w tym głowa. Konsument niekoniecznie jest specem akurat w tej dziedzinie, ale pewnie jest w innej - i tu role się odwracają ;-).
Unitra Klub jest miejscem dla entuzjastów polskiego sprzętu, ratujących go przed zapomnieniem/śmietnikiem, jaki by on nie był. I chwała Im za to. Nie muszą być do tego zawodowymi audioelektronikami. Nie obrzydzajmy więc Im tego upodobania próbując karmić niestrawnymi dla Nich daniami, bo zaczną patrzeć na Unitrę z obrzydzeniem. Podświadomych skojarzeń nie da się ominąć w żaden sposób, tu Dolby B nie działa ;-).
Do rzeczy - tor audio w Zetkach może i powinien być zmieniony. Chodzą mi po głowie odrębne wzmacniacze odczytu i zapisu. To wbrew pozorom upraszcza wiele spraw, zwłaszcza w kontekście planowanej zmiany całego mostka na wielogłowicowy.
Jednak wcześniej już wylatują zawodne, pracochłonne w montażu, dość kosztowne i wnoszące zakłócenia zespoły płaskich sprężyn stykowych wraz z gąszczem ekranowanych przewodów do nich. Wszystkie potrzebne przełączenia załatwiają elementy na płytkach przedwzmacniaczy - tranzystory, mosfety i przekaźniki kontaktronowe. Każdy styk mechaniczny w sprzęcie to potencjalne źródło problemów, czego dowodzi praktyka. Więc będę je eliminował bezlitośnie.
Wskaźniki wysterowania muszą pracować także przy odczycie. Najchętniej zmieniłbym te w Damie na jakieś ładniejsze i dokładniejsze "wycieraczki". Te "oryginalne" to są może dobre do magnetofonu reporterskiego, ale do sprzętu Hi-Fi słabo mi pasują. Widać z Kolegą Wojtkiem mamy podobne gusta ;-).
cdn.
W numerze 8/93 Praktycznego elektronika zaprezentowano nieskomplikowany, alternatywny wzmacniacz odczytu do "szuflad" mający - zdaniem redakcji - dużo lepsze parametry. Może warto rzucić okiem i potraktować jako inspirację?
Dzięki, gdzie szukać tego numeru ? Jest w sieci ?
Wprawdzie planuję zaprojektować własny układ przedwzmacniaczy zapisu i odczytu, ale poczytać i pomyśleć nie szkodzi.
W tamtych czasach z tranzystorów niskoszumnych dostępne były jedynie importowane BC109 i BC413/414. Na dzisiejsze standardy szumią one jak Niagara, włożyć tam coś lepszego też nie zaszkodzi. Zwłaszcza, że to "coś" kosztuje obecnie nieduże grosze.
Macie jakieś życzenia/pomysły, co warto byłoby jeszcze zmienić w tej serii, żeby zbliżyć ten wytwór do przyzwoitego magnetofonu ? Nie mam żadnego takiego w codziennej eksploatacji, jakieś niuanse na pewno mi umknęły.
Edytka: schemat od Kolegi @jank wyświetlił mi się dopiero teraz. Rzeczywiście, ten układ będzie miał dużo niższe szumy i mniejsze zniekształcenia od oryginału (nie będę się rozpisywał czemu tak jest), a są tam tylko elementy wówczas dostępne. Dzięki jeszcze raz :-).
W numerze 8/93 Praktycznego elektronika zaprezentowano nieskomplikowany, alternatywny wzmacniacz odczytu do "szuflad" mający - zdaniem redakcji - dużo lepsze parametry. Może warto rzucić okiem i potraktować jako inspirację?
Czy 150 omów (R6 || R7) - to trochę nie za dużo omów na drodze sygnału od głowicy do masy? Im więcej omów tym więcej niepotrzebnych mikrowoltów szumu. Ale widać tyle być musi, aby nie obciążać głowicy (a ściślej mówiąc jej indukcyjności niesprzęgniętej z taśmą) bo inaczej będzie ciąć górę. Dlatego bardziej mi się podobają takie wzmacniacze wstępne odczytu które są zarazem korektorami. Wtedy oporność (lub oporności emiterowe w razie zastosowania równolegle połączonych tranzystorów) mogą wynosić w pierwszym stopniu zaledwie kilkanaście, z górą kilkadziesiąt omów a mimo to rezystancja wejściowa pierwszego stopnia jest duża, działa bowiem w nim ogólne szeregowe ujemne sprzężenie zwrotne. Taką strukturę mają przecież prawie zawsze korektory RIAA dla adapterów manetycznych, wzmacniacze korekcyjne odczytu dla magnetofonów różnią się od nich właściwie tylko podbijaniem najwyższych częstotliwości.
@Krecik: oczywiście mogłem to co wyżej napisać do Ciebie na PW, tylko właściwie po co w takim wypadku Forum?
Chłopie ZK200 i imprezy pod chmurką, sylwestrowe zabawy …
Przeczytaj jeszcze raz, to nie odnosi się do ZeteK.
Przepraszam. Przeczytałem jeszcze raz. Faktycznie nie odnosi się do Zetek.
Unitra Klub jest miejscem dla entuzjastów polskiego sprzętu, ratujących go przed zapomnieniem/śmietnikiem, jaki by on nie był. I chwała Im za to. Nie muszą być do tego zawodowymi audioelektronikami. Nie obrzydzajmy więc Im tego upodobania próbując karmić niestrawnymi dla Nich daniami, bo zaczną patrzeć na Unitrę z obrzydzeniem. Podświadomych skojarzeń nie da się ominąć w żaden sposób, tu Dolby B nie działa ;-).
Nie obrzydzajmy !!!
Nie sądzę żeby to coś zmieniło, ponieważ wielu już wielokrotnie o to apelowało. Tomek wydaje się być na takie prośby impregnowany. C’est la vie :-(.
@Krecik: oczywiście mogłem to co wyżej napisać do Ciebie na PW, tylko właściwie po co w takim wypadku Forum?
To już nie do mnie z tym pytaniem. Tak sobie życzą rządcy tego miejsca i już. Może coś w tym jest, jakieś drugie dno ?
Ze spec-tekstami zawsze możemy przez PW, czemu zależy Ci tak bardzo na orkiestracji Twoich rozważań ? Wątpisz w ich wartość, czy brak Ci pewności ? Nie zauważyłem dotąd w nich jakichś większych merytorycznych uchybień, więc spoko rozczochrana ;-). Wydaje mi się, że to wszystko rozumiem i jest to dla mnie często cenne poznawczo.
No Panowie, czym tu jeszcze nadziać ZetKę, żeby zachodni spece przestali się z Nas podśmiewać ? Swoją drogą, to przyganiał kocioł garnkowi, oni też mają co nieco za uszami i palą głupów o pokerowej minie.
[...]to wypadałoby także BC107 w stabilizacji prądu spoczynkowego zastąpić przez BD135 w obudowie TO-126 przykręconym do jednego z radiatorów. A zamiast BC211 w stopniu sterującym - drugi BD135 na przeciwległym radiatorze. To ostatnie okaże się niechybnie konieczne z uwagi na mniejszą betę kozakoamerykanów w porównaniu z BD354C/BD355C
Tak właśnie i raczej nie inaczej - co do BD w TO-126.
Nie żartuj - 400-450 przy Ic=1mA, ponad 200 przy 15A. Zazwyczaj w jednej partii 1000szt. wszystkie jednakowe, P bliskie N-om betą.
A tak w ogóle, to spokój dałby mi różnicowy na wejściu ze źródełkiem stałoprądowym.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- …
- następna ›
- ostatnia »
Głos rozsądku tu słyszę. Dla mnie lepszym wyjściem byłby taki magnetofon jako typowy deck.
Unitra jest jak fasolki wszystkich smaków... Nigdy nie wiesz na co trafisz...