Seria ZK 200 - co by tu poprawić
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Prawie tak z tym, że odwrotnie. W pozycji "spoczynkowej" taśma nie styka się z głowicami, odsuwacza jako takiego nie ma. Dopiero wciśnięcie klawisza START powoduje cofnięcie lewej rolki prowadzącej i dosunięcie rolki dociskowej do wałka przesuwu (tu bez zmian). Obydwa te elementy służą zatem jako "dosuwacze".
Jest jeszcze jeden mankament fabrycznego układu, o którym dotąd nie wspominałem. Otóż dosunięcie rolki dociskowej do wałka przesuwu powoduje wydłużenie odcinka taśmy pomiędzy skrajnymi kołkami prowadzącymi mostka. Klawisz START wciska się na ogół dość zdecydowanie, nie powolutku. Skutkuje to wstecznym szarpnięciem prawej szpulki, jeżeli jest na niej więcej niż ca. połowa nawoju taśmy. Jeśli jest mniej, to jeszcze gorzej, bo wówczas to taśma przyjmuje na siebie owo szarpnięcie. Jeśli prawa szpulka jest wypełniona taśmą więcej niż ca.3/4 nawoju, to efekt jest nie do przeoczenia, zwłaszcza na 19 cm/s: prawe sprzęgło zwijania taśmy nie radzi sobie z przyspieszeniem ciężkawej już szpulki, do tego nieco pociągniętej wstecz. Taśma zostaje przyspieszona zespołem ciągnącym rolka/wałek w bardzo krótkim czasie do prędkości przesuwu, szpulka nie nadąża za tym i powstaje chwilowe wyluzowanie taśmy pomiędzy prawym kołkiem a szpulką. Pół zwoju taśmy lub więcej zostaje nawinięte na szpulkę w innej płaszczyźnie niż poprzednie zwoje (zwykle niżej), co grozi załamaniem tego miejsca taśmy podczas przenoszenia szpulki po zdjęciu jej z magnetofonu. Nie ma mowy, żeby taki magnetofon mógł bezpiecznie pracować na samych bobinkach bez ryzyka zniszczenia całej taśmy.
Ten efekt staram się usunąć w ramach modernizacji. W projektowym układzie lewa rolka prowadząca na ruchomym ramieniu cofając się przy załączaniu STARTu luzuje nieco taśmę, co kompensuje częściowo efekt jej skrócenia dochodzącą właśnie do wałka przesuwu rolką dociskową. Resztkowe szarpnięcie łagodzi prawa rolka czujnika naciągu, zwiększając jednocześnie chwilowo moment ciągnący silnika prawej szpulki. W praktyce to wystarcza dla lekkich szpulek 18 cm z tworzywa, ale dla cięższych metalowych już nie, nie mówiąc o takich 10".
Dlatego wszystkie przyzwoite układy mechaniczne magnetofonów mają jakieś zabezpieczenie przed takim luzowaniem taśmy po załączeniu STARTu. Najlepsze, te z napędami indywidualnymi talerzyków mają niejako zaprogramowany impuls skoku momentu prawego silnika w celu szybkiego przyspieszenia ciężkiej szpulki (Studer-Revox, Koncert, wyższa półka firm Akai, Technics, innych Japończyków i wszystkie studyjne jakie znam - z wiadomych powodów: tam nie używa się szpulek).
Powyższa okoliczność stanowiła jeden z argumentów, które przesądziły o zaniechaniu prób udoskonalenia fabrycznego sprzęgła ciernego w serii ZK200. Wymagało by to bardziej zagmatwanej i droższej kombinacji niż doposażenie magnetofonu o dwa indywidualne silniki talerzyków wraz z systemem ich sterowania.
Lewa rolka mostka, ta na ruchomym ramieniu, pełniąca rolę tłumika drgań strunowych i "dosuwacza" (tak tak, @Miko124 to chyba jasnowidz, bo uparcie dużo wcześniej promował/forsował tę nazwę ;-)) to bardzo precyzyjny i delikatny podzespół. Niełatwo jest uzyskać powtarzalne utrzymanie niewspółosiowości bieżni do osi (fi2,0_mm) poniżej 5um, gdy ta oś jest osadzona jednostronnie w rolce tylko na odcinku 4,5mm. Już trwałe utwierdzenie stalowej osi w alu PA9 na tak krótkim odcinku może stwarzać problemy.
Wytoczenie całej rolki z jednego chwytu materiału w uchwyt tokarki daje szansę uzyskania wymaganych dokładności. Ale jedynie daje szansę, niczego jeszcze nie zapewnia. Całą pracę da się łatwo popsuć przy niemal każdej operacji, miejsca na pomyłkę tu nie ma.
Bieżnia rolki ma na skrajach rowki o szerokości 0,3mm i podobnej głębokości (obrazek). Są bezwzględnie konieczne z dwóch powodów.
1. Nie da się wykonać promienia przejścia 0,0000nic na skraju rowka bez użycia spec narzędzi diamentowych, troszkę kosztownych... A tam musiałby być mniejszy promień, niż promień zaokrąglenia krawędzi taśmy, który praktycznie nie istnieje. Inaczej rolka zaginałaby krawędzie taśmy.
2. Nawet, gdyby wybulić 3 czy 4k ojro na diamenty, to i tak efekt będzie do bani za sprawą zanieczyszczeń, które mają zwyczaj gromadzić się właśnie w takich miejscach. Więc niechciany i drogo wywalczony zerowy promień i tak by powstał z drobinek nośnika, kurzu, tłuszczu, wilgoci i... mikroskop powiedziałby, z czego jeszcze ;-).
Rowki rozwiązują ten problem tanio i bez zastrzeżeń. Jednak - jak wynika z powyższego - dobrze jest zerknąć tam raz na jakiś czas, czy nie są już pełne syfu.
To jest, pardon, zanieczyszczeń...
Na trzecim i czwartym zdjęciu gotowa rolka w trakcie osadzania osi przy użyciu prostego przyrządy specjalnego, zapewniającego centryczność montażu.
Widać tam też DIY wkładkę nożyka węglikowego do toczenia opisanych rowków.
Ja jeszcze ( zupełnie na trzeźwo ) gadałem o podsuwaczach, ale to pewnie będzie zastosowane w innym miejscu ( i może wcale nie w magnetofonie ).
Ad rem: patrząc na komplikacje mechaniki zaczynam się zastanawiać czy wspomniany przez Ciebie wcześniej układ z silnikami napędzającymi talerzyki ( plus elektronika sterująca ich pracą ) nie byłby prostszy i skuteczniejszy od przedstawionego powyżej?
Ja jeszcze ( zupełnie na trzeźwo ) gadałem o podsuwaczach, ale to pewnie będzie zastosowane w innym miejscu ( i może wcale nie w magnetofonie ).
Ad rem: patrząc na komplikacje mechaniki zaczynam się zastanawiać czy wspomniany przez Ciebie wcześniej układ z silnikami napędzającymi talerzyki ( plus elektronika sterująca ich pracą ) nie byłby prostszy i skuteczniejszy od przedstawionego powyżej?
Hmm...
Jeśli masz na myśli te powyższe komplikacje, to zatwierdź w Swojej świadomości, że to byłoby bez sensu gdyby nie rola indywidualnych, kontrolowanych i sterowanych na bieżąco napędów talerzyków.
Bo co by tam robił czujnik naciągu (wspomniany w ostatnim opisie), gdyby nic nie reagowało na jego wołanie o natychmiastową korektę? Wyłączał tylko sprzęt na końcu taśmy, jak w Akai z wysokiej półeczki (GX400D)?
Spróbuj jeszcze raz przeczytać wszystko, co dotąd napisałem o eliminacji najbardziej uciążliwych mankamentów tej serii i coś z tego zrozumieć. Wytęż wszystkie siły jakby co ;-).
Że co ? Że nie dasz rady, bo jest tego tyle, że czasu Ci braknie?
To co ja, biedny żuczek mam powiedzieć? Ja nie tylko piszę i pstrykam focie...:-).
To tak z mocnym przymrużeniem podkrążonego oka ;-) jakby co.
Tak w ogóle to mi nie przypominaj, ile to jeszcze roboty przede mną.
Na obrazkach montaż końcowy zespołu lewej rolki mostka.
A prawa rolka już się toczy.
No nie bądż taki wrażliwy i wydelikacony ;-)
Ja tylko prostodusznie zapytałem bez podtekstów, a tu od razu mokrą szmatą przez łeb…
Ogrom pracy i wysiłku intelektualnego widzę i doceniam.
"Brudną" mogło zostać, też mam takich kilka :-)))
Wytoczyłem tę prawą rolkę i już osadziłem w niej oś, dla odmiany fi 3,0.
Jestem miło zaskoczony, że obydwie rolki wyszły jako-tako możliwie od pierwszego podejścia. Dobre duszki jak nic ;-).
Na obrazkach prawa rolka w trakcie sprawdzania i montażu osi. Ten walec z mosiądzu o dwóch średnicach to wydumany przyrząd 4 w 1.
Mniejsza jego średnica to fi 16,99 o długości mniejszej niż wgłębienie w rolce o 0,1 mm. Wgłębienie ma średnicę fi 17H5 i jest to powtarzalne w wykonywaniu, gdyż wykańczane rozwiertakiem na mokro. Jak widać, luz pomiędzy rolką a tą częścią walca może zawierać się w granicach od 0,010 do 0,016 mm (tolerancja H5 dla średnicy 17 to +6/0 um). Luz osi w otworze walca jest mniejszy niż 5 um, prostoliniowo wykonany otwór jest sprawdzianem prostoliniowości osi, którą się weń wsuwa - i musi wejść swobodnie i swobodnie wypadać z otworu pod własnym ciężarem. Po złożeniu rolki z osią wsuniętą w otwór walca i utwardzeniu połączenia (klej do takich rzeczy, najlepszy ze znanych mi to Loctite 648) rolka musi swobodnie obracać się wraz z osią na walcu nie ocierając się o niego swym wgłębieniem. To daje pewność, że współosiowość bieżni rolki względem osi jest zadowalająco zachowana przy montażu.
Jako oś wykorzystałem wyselekcjonowany fragment prowadnicy lasera mechanizmu CD, którymi to mechanizmami z demobilu szczodrze obdarował mnie jeden z Naszych Kolegów. To jako wsparcie projektu Impreza II, jak widać bardzo przydatne i istotne. Dziękuję raz jeszcze :-).
Próbnie poskładane i działa. Trochę drobnych poprawek będzie potrzebne, zwykła rzecz.
Na zdjęciach droga taśmy w dwóch stanach - z nie załączonym STARTem nie różni się położeniem taśmy od pozycji jej założenia i przewijania. Włączenie STARTu powoduje dosunięcie taśmy do głowic i zamknięcie klapki ekranującej głowicę uniwersalną od strony czoła (ostatnie zdjęcie).
Taśma nie będzie już tarła stroną czynną o żaden element, fabryczny odsuwacz został wyeliminowany a pozycja rolek nie dopuszcza jej do kontaktu z kołkami prowadzącymi. Opory przewijania spadły znacznie, chyba będę musiał to nieco spowolnić ;-). A przecież te opory przekładały się na ścieranie kołków, odsuwacza, styków wyłącznika końca taśmy i samej taśmy w szczególności.
Fabryczny mosiężny kołek prowadzący przed zespołem ciągnącym na zdjęciu jeszcze jest, bo był pomocny w kontrolnej regulacji układu. Ale to zostanie też zmienione, nanoszenie drobin startego mosiądzu na taśmę to jeszcze pikuś, gorzej z generowaniem tych obrzydliwych drgań taśmy. Każdy element trący na drodze taśmy o jej powierzchnię jest ich potencjalnym generatorem.
"Brudną" mogło zostać, też mam takich kilka :-)))
.
Czasami lepiej złagodzić wypowiedź, żeby nie droczyć się dalej ;-)
Jestem pod coraz większym wrażeniem rozwoju konstrukcji. Prawdę mówiąc śledzę ten wątek jak dobry serial.
[...]
Jestem pod coraz większym wrażeniem rozwoju konstrukcji. Prawdę mówiąc śledzę ten wątek jak dobry serial.
Moje wrażenie już chyba nie może być większe :-). Pomysłowość i kunszt Krecika nie mają granic...
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- …
- następna ›
- ostatnia »
To mi wygląda na mechanizm odsuwania taśmy od głowic podczas przewijania.
J 23 znowu nadaje.