Seria ZK 200 - co by tu poprawić
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Wystarczy porównać wykonanie głowic ZRK i z powyższego zdjęcia. Nasze wyroby wyglądają, jak ulepione z modeliny przez pijanego ślusarza.
Tymczasem trwa obgryzanie ołówka...
No i nijak ideału nie da się tu wcisnąć, ale jaki-taki kompromis to może i wyjdzie.
Pierwszy bazgroł, z którego wynikło tylko tyle, że pierwotna koncepcja układu rolek dla ZK246 i M2404/2405S jest do bani.
Toteż powstają właśnie kolejne bazgroły.
Na kolejnej wypocinie najbardziej prawdopodobny układ geometryczny rolek prowadzenia taśmy dla ZK246/M2404/2405S - lewa strona front panelu.
To nieco dziwaczne rozwiązanie jest bliskie najkorzystniejszemu kompromisowi. Lewa górna rolka R1 ma zawsze dostatecznie duży kąt opasania dla potrzeby napędu enkodera pomiaru prędkości przesuwu i licznika. Odległość pomiędzy nią a rolką R2 wychylnego czujnika naciągu jest dostatecznie duża jak na wskazaną korektę błędów wysokości nawoju taśmy na szpulkę, zmienny kąt opasania taśmy na rolce R2 spełnia wymagania progresywności wzrostu siły w funkcji spadku naciągu. Rolka R3 zapewnia stały kąt wejścia taśmy na zespół głowic, a rolka R4 to odsuwacz taśmy od głowic.
Nie udaje się jak na razie znaleźć rozwiązania dającego najwyższą łatwość zakładania taśmy na drogę przebiegu, czyli w linii prostej. Zawsze można traktować tę czynność jako rytuał a nie uciążliwość eksploatacyjną.
Taką łatwość można uzyskać dla wersji konstrukcyjnej bez czujników naciągu, gdzie system sterujący oblicza na bieżąco potrzebne momenty hamujący i zwijający odpowiednio dla lewego i prawego napędu talerzyków. Czyni to na podstawie pomiaru prędkości talerzyków, która jest niejako wymuszona zespołem ciągnącym [wałek przesuwu-rolka dociskowa]. Ponieważ zadana prędkość przesuwu jest znana i jest to zawsze prędkość obwodowa odwijania/nawoju taśmy na szpulki, przeto znając prędkość kątową szpulki da się obliczyć moment hamujący/napędowy dla zadanego naciągu taśmy uzyskując stałą jego wartość niezależnie od promienia nawoju.
Takie rozwiązanie także jest w opracowaniu. Jest dużo prostsze, ale nie zapewnia amortyzacji przypadkowych nagłych wzrostów naciągu (szarpnięć z jakiego bądź powodu) co czynią znakomicie wahliwe ramiona czujników naciągu.
Być może też wizualnie wersja z tym mnóstwem rolek (prawa strona jest analogicznie rozwiązana, lustrzanie odbicie lewej) byłaby atrakcyjniejsza. Na pierwszy rzut oka widać tu, że to zdaje się nie jest taka zwykła Zetka...
Ale - co kto lubi ;-).
Jak rozumiem chcesz mierzyć ilość taśmy, jak przebiega przez tor, stąd górna rolka. Z drugiej strony, jej brak utrudni wykonanie wahliwego naciągu taśmy. Wygląda na to, że bardzo mało miejsca jest ZK2xx. Ciekawe, czy pobijesz ilość rolek, jaki zastosował w swoich "wyrobach" Metaxas. :)
Jak na razie wychodzi osiem rolek - po cztery na stronę.
Pomiar długości taśmy wskazywany licznikiem korzystniej jest zrobić z rolki niż z talerzyka jak to ma większość magnetofonów. Pomiar z talerzyka jest nieliniowy, niedokładny i niekompatybilny z innym magnetofonem, natomiast rolką mierzy się rzeczywistą długość przesuniętej/przewiniętej taśmy w centymetrach. Ale do tego układ musi zapewniać brak poślizgów pomiędzy tą rolką pomiarową a taśmą. Dla uzyskania tego kąt opasania taśmy na rolce nie może być zbyt mały, a sama rolka specjalnej konstrukcji - o małej bezwładności, znikomych oporach ruchu, dostatecznie dużej średnicy i najlepiej z okładką gumową.
Nie za łatwo taką wykonać...
Toteż np. owa rolka w Koncercie spełnia tylko dwa ostatnie wymagania, dwóch początkowych już nie. Stad błędy wskazań, ale niezbyt duże. W procesie napraw głównych tych magnetofonów daje się to doprowadzić do należytego działania poprzez wydrążenie rolki i zastosowanie łożysk tocznych.
Dobrze wykonana rolka pomiarowa zapewnia możliwość bieżącej kontroli rzeczywistej prędkości przesuwu taśmy z wyświetlaniem wyniku. Ponieważ średnica bieżna rolki nie jest tajemnicą, przeto pomiar taki jest bardzo dokładny i pod tym względem kwalifikuje tak wyposażony magnetofon do nagrywania taśm wzorcowych. Oczywiście trymer prędkości +/- 3% jest niezbędny, ale to ma każdy sprzęt wyższej klasy.
---------------------------------------------------------------------------------
Zakładamy taśmę na magnetofon, włączamy zasilanie, zerujemy licznik i cyk - przewijanie do przodu. Szpulki posłusznie ruszają w lewo, rozpędzając się łagodnie bez szarpnięć i rozciągania taśmy. Licznik podpowiada, że to będzie gdzieś tu, naciskamy STOP. Szpulki miękko zatrzymują się, włączamy START. Ruszają posłusznie, wskaźnik potwierdza obecność sygnału, już można ożywić wzmacniacz i posłuchać lubianego nagrania.
Jakie to proste i oczywiste, prawda ?
Ale to nie jest takie proste dla mechaniki magnetofonu, żebyśmy mogli ot tak sobie w każdej chwili posłuchać czego chcemy. Użytkownika wcale nie musi to obchodzić, co się tam dzieje w środku. To zmartwienie konstruktora i serwisanta, żeby wszystko działało poprawnie i długo, czyli normalnie.
Właśnie przyszło mi rozważyć, czy dałoby się jakoś uniknąć tego mnóstwa kłopotliwych (lecz być może efektownie wyglądających) rolek prowadzących taśmę. Lewa na wejściu mostka jako odsuwacz pozostaje, prawa na zejściu też, żeby taśma nie tarła o kołek prowadzący.
Co musi zapewnić dobrze działająca mechanika ?
Może na początku przypomnijmy sobie, jaka to jest ta "dobrze działająca mechanika". Co musi robić, a czego nie może.
Dla funkcji przesuwu przy odczycie i zapisie musi zapewnić:
- stabilny przesuw taśmy z zadaną prędkością
- dokładne i stabilne prowadzenie taśmy po jej drodze przebiegu, bez chwilowych odchyleń czy drgań taśmy, zwłaszcza strunowych
- właściwy i stały nacisk taśmy na głowice
- szybką reakcję na polecenie START, ale bez nadwyrężania taśmy czy też jej luzowania na prawej szpulce (nagminne w wielu magnetofonach)
- podobnie odn. poleceń STOP i PAUZA
- równe zwijanie taśmy na prawej szpulce, symetrycznie względem jej szerokości użytecznej
- szanowanie taśmy, nie wyginanie jej zbyt małym promieniem (w praktyce poniżej r 4 mm), brak elementów mogących ją zabrudzić, uszkadzać czy niepotrzebnie ścierać
Coś jeszcze ?
cdn.
Andrzeju chyba za bardzo rozpędziłeś się w tych przeróbkach serii ZK200. Rozumiem jakieś poprawki jak koło skaczące itp. Ale Ty już tworzysz całkowicie inny magnetofon. A co z "Imprezą" ? Coś temat ucichł.
Rzeczywiście, Impreza chyba odeszła na dalszy plan. Co do zmian w serii ZK-200, to faktycznie, gdyby wdrożyć wszystkie kobcepcje i pomysły Andrzeja, otrzymamy całkiem inny magnetofon. Moim zdaniem niczemu to jednak nie przeszkadza. Pozwala realizować pasję, usprawnia rozwiązania, które z obiektywnych przyczyn nie mogły być zastosowane w oryginalnym sprzęcie. Przy bardzo profesjonalnym poziomie technicznym wynikajacym z umiejętności i warsztatu Andrzeja jest to cenna inicjatywa. Jeśli do tego dochodzą chętni na takie przeróbki, to całość zamyka się w logiczny układ. Mam dwa magnetofony z tej serii i pozostawiam je w stanie fabrycznym, bo tak postanowiłem. Są jednak osoby, które na takie zmiany się decydują, więc również im Andrzej dedykuje swój czas i umiejętności, jednocześnie realizując swoją pasję, efekty której możemy tu obserwować.
Ale sam sens i pierwotny cel wątku zatraca się. Bardziej spodziewałem się relacji z napraw różnych zetek, różnych mankamentów i prostych rozwiązań poprawiających działanie, a nie robienie Porsche z malucha.
Ja proponuję zmianę tematu na coś w stylu "Seria ZK 200 - poligon doświadczalny" wtedy nie będzie żadnych wątpliwości czego temat dotyczy.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- następna ›
- ostatnia »
Ja uważam, że szlifowanie głowic dobrych producentów to jakaś metoda na przedłużenie ich żywotności. Sam się powoli przymierzam do tego, ale na razie nie mam czasu, a i mój Teac A-2300SD nie jest jeszcze w takim złym stanie. Co prawda głowica jest trochę wytarta, ale jak na razie nie wpływa zbytnio na charakterystykę częstotliwościową (zdjęcia poniżej). Dla znających angielski polecam bardzo fajne forum (tapeheads.net), gdzie ten temat jest dyskutowany bardzo dokładnie.