Jak bardzo zawiedliście się na swoich umiejętnościach? Czyli jaki babol zrobiliście.
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Założyłem taki temat, bo dzisiaj spotkało mnie coś, co powinno skutkować założeniem włosienicy i biczowaniem się. Załączyłem sprzęt, podłączyłem do komputera i chciałem jakiejś wyciszającej muzyczki posłuchać. Nic z tego, jeden kanał jest martwy. Sprawdzanie kabla z komputera do wzmacniacza. Przejścia są, izolacja między żyłami jest. Przełączyłem na tuner, to samo. Jeden kanał martwy i to martwy na milion procent. Nawet po wysterowaniu na maxa i przyłożeniu ucha, NIC! Nawet najmniejszego szumu. Konkluzja? Uwalona końcówka. Wydobyłem dziada spod sterty klamotów i zacząłem sprawdzać. Generator, oscyloskop. Wszystko jest OK. Pora na wyjścia głośnikowe. OK, no i co?! Ano jajco. Wywlokłem kolumnę, tę co nie gra i omal się nie popłakałem ze złości. Kabel, jedna żyła wyskoczyła z mocowania. Teraz wiem, jak się czuł pewien klient, gdy przyszedłem naprawić mu telewizor, "bo nie ma obrazu". Pierwsze co zrobiłem, to ruszyłem potencjometrem od jaskrawości. TV był ściemniony...
Moja rada dla każdego, początkującego i starego wygi. Zacznijcie "naprawiać" od sprawdzenia rzeczy najprostszych, najlepiej dostępnych bez wywlekania sprzętu z zabudowy. Unikniecie stresu wpychania na powrót w swoje miejsce tych ciężkich klamotów.
Ta historia przytrafiła się mojemu koledze który dawniej naprawiał sprzęt RTV. Dostał pilota do naprawy właściciel ocenił że pilot uszkodzony.Kolega sprawdził rzeczywiście nie działał więc szybko zabrał się za rozbiórkę, wyjęcie baterii (może upadł i coś w środku pękło).Nie było łatwo pokaleczył obudowę ale po trudach udało się obudowę otworzyć i wyjąć płytkę.Na oko wszystko gra podłączył zasilacz zewnętrzny pilot działa, sprawdził baterie.....zużyte, koniec naprawy.
Dobrze się uśmialiśmy jak mi to opowiadał.
Czyli należy zaczynać od najprostszych rzeczy jak koledzy sugerujecie.
Ja po złożeniu wzmacniacza WS-354 i podłączeniu przez żarówkę zdziwiłem się jak żarówka rozbłysła pełnym światłem. Już myślałem że końcówka mocy od razu po podłączeniu się spaliła. Sprawdzam multimetrem i na jednym tranzystorze jest ewidentne zwarcie do masy, patrzę na spód płytki drukowanej, a tam za długi wkręt robi zwarcie na ścieżce od tranzystora mocy
patrzę na spód płytki drukowanej, a tam za długi wkręt robi zwarcie na ścieżce od tranzystora mocy
Tam jeden (chyba) ze słynnych diorablachowkrętów wyposażony był fabrycznie w bakelitową podkładkę. Teraz wiadomo dlaczego. Ja natomiast upuściłem na odkryte bebechy tego wzmacniacza pod napięciem śrubokręt. Był to jedyny moment w historii tego wzmacniacza od 1989 roku, kiedy "się" uszkodził.
Pozdrawiam
Grzesiek
No to jak piszemy o głupotach to ja mam na koncie lepszą pomyłkę , co prawda nie z unitrą ale pośmiać się ze mnie można...
Wymieniałem elektrolity na płycie głównej , po wymianie płyta nie ruszyła...
stwierdziłem że czegoś może nie przylutowałem , po zdjęciu płyty okazało się że nie odciołem nóżek od jednego elektrolita i przywarły do obudowy - po poprawce wszystko o.k. ale pomyłka do tematu pasuje...
Ja parę lat temu dostałem od kolegi z Niemiec radio samochodowe Blaupunkt z autorewersem .Przed montażem radio na warsztat mały przegląd i wszystko OK.Po założeniu do 126P przełącza autorewers ,z powrotem na warsztat otwarcie obudowy wszystko Ok okazało się uwalona dioda LED w impulsatorze autorewersu na warsztacie łapał sygnał z żarówki i nie działał po zamknięciu obudowy
patrzę na spód płytki drukowanej, a tam za długi wkręt robi zwarcie na ścieżce od tranzystora mocy
Tam jeden (chyba) ze słynnych diorablachowkrętów wyposażony był fabrycznie w bakelitową podkładkę. Teraz wiadomo dlaczego. Ja natomiast upuściłem na odkryte bebechy tego wzmacniacza pod napięciem śrubokręt. Był to jedyny moment w historii tego wzmacniacza od 1989 roku, kiedy "się" uszkodził.
Pozdrawiam
Grzesiek
U mnie podobnie, rok 1989 Tosca do dopieszczenia i mały śrubstag upada na koncówkę mocy powodując upalenie 2N6488/6491 i sterujących. I o ile BD139/140 miałem w szufladzie to tych pozostałych nie szło kupić bliżej niż na giełdzie na Wolumenie... . Za to w robocie stacjonowało pudełko KD502 i drugie KD503 do spawarek Bester. Drobna przerobka i Tośka smigała do zdobycia nominalnych tranzystorów. Aż żałuję, że fotek nie popełniłem. Ale w domu tylko Smiena 7
i filmy nie były tanie.
A ja żech włożył BD139/BD140 i BD911 i BD912, parowane przez panią sprzedawczynię w sklepie. Chyba działają do teraz (WS-354 nie był załączany chyba już ze 3 lata). Ale pochodzą z czasów, gdy BD911/912 to był BD911/912.
Pozdrawiam
Grzesiek
Dobry temat, kto się wypowie powinien dostać na tydzień przechodnią włosiennicę.
Powszechnie wiadomo, że kondensator przed badaniem należy rozładować, nawet na testerze T7 jest napis przypominający.
Zrobiłem zgodnie z zaleceniem, rozładowałem kondensator 470uF, włożyłem do testera a na ekranie nie pokazuje się spodziany wynik pomiaru.
Odłączyłem kondensator, oglądam czy nie jest noga złamana lub inna wada którą da sie stwierdzić optycznie, nic nie zauważyłem.
Wkładam ponownie do testera a tester milczy, może bateria siadła, ale bateria sprawna i naładowana.
Okazało się, że uwaliłem tester.
Za pierwszym razem jak wkładałem, kondensator był rozładowany, wetknąłem go jednak omyłkowo do miejsca gdzie się testuje diody zenera, tester nic nie pokazał ale naładował kondensator do co najmniej 30V. drugie wetknięcie było poprawne ale kondensator był naładowany i po testerze.
A propo testerów pojemności - kiedyś wykonałem miernik pojemności na TTLach z pomiarem na 74123 (druga połowa do kasowania "zera") - zniszczyłem ze 3 uniwibratory zanim wpadłem na pomysł żeby użyć przekaźnika RM82 celem zwierania wejścia (co by nie podłączyć naładadowanego kondensatora) w przyrządzie był przycisk "pomiar" który powodował dopiero rozwarcie wejścia . potem wykładowca polecił mi bo projekt mu się podobał żeby w szereg ze stykami umieścić opór drutowy 10 omów żeby nie zwierać kondensatora na " sztywno" bo można zniszczyć i kondensator i przekaźnik - tak też zrobiłem - miernik działa do dziś - już bez awarii 74123 które to sam zabiłem ... to tyle
Ja byłem u klienta - nie działał telewizor elemis.
Klient uparł się że to wyłącznik sieciowy - po sprawdzeniu okazało się że jest o.k.
Nie było prądu w gnieździe sieciowym - tylko strata czasu na demontaż włącznika i pomiary wot szukajcie nie tam gdzie myślicie a tam gdzie najgłupiej by się wydawało...