Pytanie do biegłych elektroników - nie do wiary...
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
LM7910 chyba istnieje, 7930 raczej nie. LM337 mógłby być, ale trzeba chyba "zbić" jakoś te 52V, bo chyba maksymalne wejściowe napięcie względem wejścia regulacyjnego jest 40V...
To chyba rozsądna koncepcja. Zdjąć z 52 na 38 jednym tranzystorem z zenerką i po tym LM337, po nim na końcu coś 7910.
Jednak nie do końca jest dla mnie jasne, czemu te układy wzmacniaczy O/Z są tak wrażliwe na zasilanie.
Toż pospolita Zetka200 nie posiada żadnego stabilizatora i do tego wzmacniacz mocy na tym samym prostowniku z jednym 4700uF, co wzmacniacze napięciowe. Lubi samooscylować wprawdzie, ale chroboto-burbulenie jest tam znikome.
Ma ktoś z Was pomysł na wyjaśnienie tej zagadki ?
LM7910 chyba istnieje, 7930 raczej nie. LM337 mógłby być, ale trzeba chyba "zbić" jakoś te 52V, bo chyba maksymalne wejściowe napięcie względem wejścia regulacyjnego jest 40V...
Zgadza się, dla LM337 max napięcie wejściowe to (-)40V. Można by "podprzeć masę" zenerką na 12-15V, ale jaka wtedy będzie stabilizacja? Albo zrobić najprostszy stabilizator wstępny na jednym tranzystorze i diodzie 33/36V. W ostateczności wytracić na rezystorze, jeśli obciążenie w miarę stałe i niezależne od stanu magnetofonu, ale to jakoś mało eleganckie rozwiązanie..
Wg mnie aktualna konstrukcja zasilacza i to stabilizowanego, o wydajności ok 20 mA, z pojemnościami rzędu tysięcy uF (500uF z bazy tranzystora T25 teoretycznie można pomnożyć przez jego h21e) prawie na pewno nie może być przyczyną 'chroboto-burbulenia'. Bardziej prawdopodobne są np.: lutowania, 'trzeszczące' elementy lub masa (również w innych blokach), brak odkłócania itp.
Może najpierw podepnij zewnętrzne zasilanie np. z 3x6F22? Chyba, że już tak zrobiłeś ;)
Mimo kilku prób wskazujących na zasilacz jako źródło chr-burb nadal mam wątpliwości, niejako zgodnie z Twoim tokiem myślenia. Chr-burb jest synchroniczne w obu kanałach i zgodne z "kopnięciami" z zasilacza. Ale nawet to spostrzeżenie może okazać się mylące.
Sprzęt póki co pojechał na próbną eksploatację z planami drugiego podejścia do likwidacji mankamentów po niej. Trzeba by jeszcze ożywić fabrycznie nieżywe wskaźniki na odczycie, ewentualnie dokonać korekt ch-ki O/Z wg. indywidualnych upodobań/życzeń użytkownika.
To była jedna z trudniejszych i bardziej pracochłonnych napraw, jakie mi się ostatnio trafiły. Jednym z bardziej dokuczliwych problemów takiego serwisu jest to, że skala trudności jest możliwa do oszacowania z góry tylko w niewielkim zakresie, ta rzeczywista odsłania się w miarę postępu prac. Trochę hazard, do końca nie ma pewności wygranej, ale i tak jest lepiej niż w pokerze ;-). Tu przynajmniej serwisant ma jednak coś więcej do powiedzenia niż "pas".
Ewentualnie: "Nie ze mną te numery Uher" ;-).
W prehistorycznych latach sześćdziesiątych spece od Deutsche Industrial Norm nie byli wizjonerami techniki i pewnie w głowach by im się nie zmieściło to, co mamy dzisiaj. W jaskiniach napięcie było dość stabilne, nie niepokojone BTS-ami, bateriami fotowoltaicznymi, zasilaczami wątpliwej jakości, jakimiś spawarami na IGBT i takimi tam cudeńkami. Ale są też akcenty nostalgii za tamtymi czasami, na przykład gałęzie sosen wesoło tańczące na wietrze po gołych przewodach linii 15 kV ;-). To taka współczesna sztuczna zorza polarna...
Być może u użytkownika chroboto-burbulenie będzie miało inny wymiar, dużo zależy od sąsiadów na przyłączu.
A tak na serio to tam trzeba zrobić nowy zasilacz -10V i -30V, dostosowany do dzisiejszych standardów.
W serii 79xx występuje w ogóle 30 woltowy ? 24 to mam, 30 nie przypominam sobie...
Może LM317adj lub lepszy, ale w wersji ujemnej ? Podpowie coś ktoś biegły w temacie ? 100 mA chyba wystarczyłoby. Po prostowniku jest ponad 52V na elektrolicie.