Fani Unitry a patriotyzm gospodarczy
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Witajcie,
od dłuższego czasu nosiłem się z rozpoczęciem dyskusji na ten temat... Mianowicie wielu Unitromaniaków narzeka że dziś nie produkuje się polskiej elektroniki, że nie ma dawnych zakładów i zalewa nas chińszczyzna. Jest to w pewnej mierze prawda ale widzę pewien rozdźwięk między tymi narzekaniami a zachowaniem. Może podam trzy przykłady.
Tonsil w obecnej postaci jak wiemy nadal działa, z tym że nie produkuje tyle ile kiedyś. Kiedy pojawiły się nowe Altusy zaraz zaczęły się narzekania że drogie, dlaczego aż tyle, że chcą zarobić na legendzie i pisały to osoby, które w na swoim profilu chwaliły się że mają dawny sprzęt Unitry. No proszę Was, ale czy zdajecie sobie sprawę, że w Polsce koszty pracy są wysokie a Tonsil nie produkując na aż tak masową skalę musi w jakiś sposób zarobić żeby się utrzymać ? Czy wiecie że firma aby się utrzymać musi mieć klientów, którzy kupują jej produkty ? Zbierając starszy sprzęt (tu akurat kolumny Altony, stare Altusy) ratujemy część historii od zapomnienia ale czy wspieramy firmy działające dziś ?
Drugi przykład. Jedna z polskich firm produkująca pamięci RAM, pendrive itp... Swego czasu na elektrodzie przewinęła się w temacie polskich firm elektronicznych. Kilku z użytkowników (fanów dawnej polskiej elektroniki) napisało, że to wcale nie jest polskie bo układy importowane z Azji, że to jest murzyńska robota i tylko polega na składaniu i że czegoś takiego nie kupią. Jak zatem z takim podejściem mają utrzymać się i rozwijać polskie firmy skoro nie dajemy im nawet szans "bo nie używają w produktach wszystkiego co jest polskie" ? Pominę już pisanie że zaprojektowanie takiej pamięci (choćby wpływ ułożenia ścieżek) jest naprawdę niełatwe.
Trzeci przykład. Swego czasu na facebooku pojawiło się info że dzisiejszy Ursus planuje pomóc we wznowieniu produkcji popularnej WSKi, oczywiście opracowując nowy model. Komentarze użytkowników? Kupię ale jak wszystkie elementy będą produkowane w Polsce. Jak wiemy w takim wypadku cena niestety nie będzie niska i zapewne pojawią się narzekania że dlaczego tak drogo, a poza tym to był przeciętny motocykl i nikt tego nie kupi...
Rozpisałem się troszkę ale do sedna. Dlaczego wiele osób ze społeczności ma takie podejście i nie daje nawet szans polskim inicjatywom? Drogo, nie wszystko jest polskie, nie kupię bo wolę Unitrę itp. W ten sposób nic się w naszym kraju nie odrodzi a my nadal będziemy pracować dla obcego kapitału i kiepsko zarabiać.
Na zakończenie ze swojej strony napiszę co ja posiadam polskiego z RTV i AGD: Pendrive Goodram, karty micro SD także Goodram, kolumny Tonsil Premium, i dawne polskie audio czyli CD i szuflada Diory, wzmacniacz Fonica. Z AGD lodówka, kuchenka, okap, czajnik Amica, odkurzacz i robot kuchenny Zelmer.
Bardzo dobry temat do dyskusji.
...
Nawet nie miałem pojęcia, że takie firmy jak GoodRam, GoClever czy Mastercook są polskie - anglojęzyczne nazwy co mnie wręcz denerwuje (podobnie jak wiele wtrąceń które mają swoje odpowiedniki w języku polskim).
...
Temat faktycznie super.
Co do tych firm, należałoby się zastanowić dlaczego takie nazwy??
Może po to by łatwiej im było wejść na inne rynki, ... a może, może po to by łatwiej przekonać polskiego klienta, który już tylko zachwycony tym co z importu, a to co nasze to z góry złe, beznadziejne i bubel.
Co do obecnych polskich produktów.
-Jestem szczęśliwym, nawet bardzo szczęśliwym posiadaczem zestawów Tonsil Pulse, na które chorowałem od momentu, w którym się o nich dowiedziałem. Na ich zakup musiałem jednak trochę poczekać (kasa). Ale teraz jestem naprawdę dumny.
-Nabyłem jakiś czas temu słuchawki do telefonu z logo Unitra - miałem taki kaprys, chciałem wesprzeć inicjatywę wskrzeszenia marki. Niestety jakość i brzmienie było takie że dość szybko wymieniłem na inne z logo AKG.
Bardzo cenię i używam np: obuwie marki Wojas, wiele produktów marki GoodRam, wiele produktów marki Zelmer (choć to już niestety Bosch).
Ze starej polskiej elektroniki audio, posiadam i używam RMS820 Condor, gramofon Bernard i jest jeszcze parę sprzętów, ale nie wymieniam bo planuję raczej się ich pozbyć, i tak nie mam gdzie trzymać, nie słucham ich, a ten fabryczne "inny" zestaw który mam, oraz te sprzęty które robię własnoręcznie, grają zdecydowanie lepiej.
ALE POWIEM JEDNO. JAK JAKIŚ POLSKI PRODUKT SPEŁNIA MOJE OCZEKIWANIA, TO CHĘTNIE I ZADOWOLENIEM GO KUPUJĘ.
Marka Mastercook to nie jest polska marka to była bodaj hiszpańska firma, która pod koniec lat 90. wykupiła wrocławski Wrozamet. Sam miałem w domu jeszcze do tego roku kuchenkę gazową z tamtego okresu produkcji w podwójną nazwą na drzwiach napis głosił dokładnie Mastercook Wrozamet. Kuchnia z Wrocławia działała przeszło 18 lat. Kuchnia w domu wymieniona została już na inną polską markę były Wromet dzisiejszą Amicę. I oni też nie produkują tych kuchni w całości z polskich części po fajerki są włoskie. W domu jest też robot Zelmer jeszcze z przed wykupu tej fabryki przez Boscha. A co to reszty to są różne sprzęty różnych marek polskich i zagranicznych są one stare i nowsze. Co do tego iż polskie jest droższe zgodzę się ale jeżeli takie nowe Altusy nie są masówką tłuczoną w setkach tysięcy egzemplarzy na miesiąc czy kwartał to jak mają być tańsze jak z nich musi się wszystko utrzymać. Sam bym kupił chętnie jakieś nowe kolumny już nie mówię o tych Altusach ale niestety nie mam takiego budżetu by wydać na raz tyle kasy. Chociaż można by zbierać ale też trochę by to potrwało więc czasami wybieram używane polskie sprzęty bo są jeszcze dobre i tańsze od nowych a i na regeneracji takich kolumn można dać zarobić albo obecnemu Tonsilowi albo firmie Umifon. Właściwie wiem po sobie iż w rodzinie takiej statystycznej a nie takiej co zarabia GUSowską średnią pensję nie stać na zakup czegoś z tak zwanej półki wyższej niż nisko-średnia. Na najwyższą półkę i naprawdę dobry towar niestety trzeba mieć pieniądze, których niestety Polacy najczęściej nie mają. Pewnie, że polskie nie znaczy gorsze ale właściwie w sumie na kupowanie szmelcu też nas nie stać by go wymieniać co chwilę ale to już czasami nie jest nasz wybór jak nam gotówki brak.
Tylko wtyki z unitry dają się lutować? Kup sobie porządny DIN5 z neutrika, a nie chiński no-name za 1,50.
Zagraniczno brzmiące nazwy polskich firm to podobny manewr jak przy firmach japońskich. Kwestia typowo językowo marketingowa.
A co do reszty wątku, nie mieszam się w sprawy polityczne bo znowu się zacznie dyskusja jakich było wiele i lepiej by ich nigdy więcej nie było...... czas na patriotyzm gospodarczy i kupowanie naszych rzeczy był wtedy, w latach 90. Tylko że wtedy mimo że wieże np Radmoru były tak samo dobre albo i lepsze, jak Technicsy czy Sony z tej samej półki cenowej, to nikt ich jakoś nie chciał. Nie ma zbytu - nie ma kasy - nie ma produkcji - zamykamy. Ciąg przyczynowo skutkowy.
Śmieszy mnie natomiast to, że ci którzy dziś tak silnie biorą zjednoczenia unitry i ich produktów, nawołują jak to wtedy byliśmy silni a elity lat 90. wszystko zniszczyły za łapówki, mówią "dobre bo polskie" i tak dalej...... mają chińskie smartfony, komputery, ciuchy, a samochody to w ogóle produkcji RFN czy innej Francji. Zero konsekwencji.
Kaf ma rację. Dziś tak bardzo chcielibyśmy tego krajowego sprzętu bo sentyment za dawnymi czasami, bo doceniamy przez pryzmat chińskiego szajsu, a wtedy, gdy się u nas zrobił osiągalny zagraniczny sprzęt to nasz był bee.
Niestety u mnie w sklepie nie mają innych wtyków DIN jak te no name. Chinche mają różne - jedne są złocone, inne są "złocone" (nie da się tego polutować) a tanie nie są - 6-8zł. Miałem bardziej na myśli wykonanie - rozbierz sobie taki wtyk z zestawu Diory. Masa jest lutowana bezpośrednio to tego kołnierza, zaś gorący przewód bezpośrednio do bolca. Nowe wtyki mają wyprowadzenia, które są zaprasowywane i z czasem się to rozlatuje (nawet z jackami jest to samo). Nasze służą pomimo wielu lat. Dinów nie muszę kupować - trafiłem okazję i zrobiłem sobie zapas polskich.
Tak jak wspomniałem - skoro w sklepach były tylko polskie sprzęty albo ruskie, zaś japońskie można było obejrzeć tylko w czasopismach i sobie pomarzyć, a nagle stały się na wyciągnięcie ręki, ludzie się rzucili bo każdy chciał wypróbować. Tak samo samochody - np. Volkswagen już dawno stosował wtryski i miał ileś różnych modeli, u nas był tylko Maluch i Polonez, a też opowieści są - wymęczone wytłoczki i każdy element inny albo jakieś rozwleczone uszczelki. Te auta padały niedługo po opuszczeniu salonu, niektóre już z fabryki wyjeżdżały z korozją. I po co ja mam kupować (nie oszukujmy się) dziadostwo, skoro dookoła aut do wyboru i koloru, a pójdę do salonu to mogę wybierać, przebierać i wybrzydzać - kolor, tapicerka, wyposażenie (szyby elektryczne i inne bajery) ponadto sama ekonomia i osiągi tego samochodu. A sprzedawca zrobi wszystko, żebym kupił.
PRL miał niestety dwa oblicza: z jednej strony robiliśmy ciekawe rzeczy, mając bardzo ograniczone możliwości, ale z drugiej strony to raczej nikt nie chciałby do tego wracać, stać w kilometrowych kolejkach nie wiadomo za czym czy oberwać pałką po grzbiecie albo całodzienny i męczący rytuał - pranie we Frani.
Raz kupiłem taki no name din w elektroniku bo tylko taki mieli niestety dla niego nie dał się zlutować więc kolejnych już takich nie zamierzam kupować wynalazłem polski z jakiejś starej przejściówki. Za to no name cinche były już lepsze a i tak w wieży Diory mam 90% oryginalnych starych polskich sygnałówek tylko jeden kabel musiałem dorobić sobie sam. No i wiadomo jak się w latach 90. zagranica dostała do naszego rynku to zalała nas tym o czym marzyliśmy od przeszło 45 lat i wszyscy rzucili się na to jak wygłodniałe hieny na padlinę i teraz mamy to co mamy czego nie rozwalił brak koniunktury to jeszcze politycy dołożyli cegiełkę i mamy dzisiejszą Polskę ;)
Co wy z tym lutowaniem, że się nie da? Lutować też trzeba umieć, trzeba przygotować odpowiednio element lutowany i używać odpowiedniej lutownicy.
No to może i nie miałem odpowiedniego sprzętu :D ale na zimno to lutować można tylko w kosmosie :P
Co wy z tym lutowaniem, że się nie da? Lutować też trzeba umieć, trzeba przygotować odpowiednio element lutowany i używać odpowiedniej lutownicy.
No w tym momencie to sobie wypraszam. Lutuję od małego i umiem to robić, osiągnięciami nie będę się chwalił ale przy pomocy transformatorówki wymieniłem kondensatory elektrolityczne w płycie głównej i gdyby przyłożyć się do przycięcia nóżek, nie wiedziałbyś nawet, że ktoś coś robił. Wiele sprzętów przywróciłem do życia i lutownica była niezbędna. Po prostu tak robią - albo "złoto", albo w dinach nie wiadomo co - nie jest to stal (przykładałem do magnesu), nie jest to srebrzone (cyna nie łapie) i nie jest to mosiądz (skrobałem i to zdrowo). Więc co to jest to cholera wie. Ale jako ciekawostkę - nawet i przewody "miedziane" zaczęli sprzedawać - też nie polutujesz. To jest chyba miedziowana stal. Z zewnątrz ma kolor miedzi a w środku srebrne. I np. firma Hama takie coś robi. Widziałem w Kauflandzie.
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- następna ›
- ostatnia »
Bardzo dobry temat do dyskusji.
Myślę, że pierwszą przyczyną są zarobki. Nikt nie da ponad 1000zł za kolumny z Tonsila, do których wymagany jest już wzmacniacz lepszej klasy i który tani nie jest, a za te pieniądze można mieć coś innego i w komplecie. Jednocześnie tych kolumn jakoś nie widać w salonach RTV. Czasy się niestety zmieniły i wszystko kosztuje, a ludzie zarabiają grosze. Kiedyś w sklepach często nie było nic więc pieniądze były, a każdy kto po wielu trudach zdobył własne mieszkanie mógł żyć bo z opowiadań wiem, że opłaty były śmieszne.
Nawet nie miałem pojęcia, że takie firmy jak GoodRam, GoClever czy Mastercook są polskie - anglojęzyczne nazwy co mnie wręcz denerwuje (podobnie jak wiele wtrąceń które mają swoje odpowiedniki w języku polskim).
WSK - pytanie jakiej to będzie jakości? Jeśli ma być tanie, trzeba ciąć koszta i może się to odbić na częściach, żeby mieć zarobek. Wiele firm produkuje dzisiaj w Chinach bo taniej, jednak uważam, że nie ma różnicy kto to składa - jest dokumentacja, są jakieś określone wymagania i muszą być spełnione. Jakkolwiek w wielu dzisiejszych urządzeniach stosuje się rzeczy wręcz kretyńskie - dla przykładu linia do malowania farbami UV z zakładu, w którym pracuje. Napinacze łańcuchów napędzających transportery są wykonane z aluminium i co chwilę pękają. A gdyby były ze stali, można o nich zapomnieć. Patrząc na polską motoryzację to była ona mocno do tyłu w porównaniu z innymi krajami. Do 1983r tłukliśmy Syrenkę na ramie i z chłodnicą z tyłu, gdzie w momencie wprowadzenia tego auta było ono zacofane, bo takie coś robiono przed wojną. Do 2000r tłukliśmy tego Malucha, który miał swoje wady a z tego rocznika to można już było kupić dużo lepszy samochód i nikt na to nie patrzył, że polskie. Bo co miałem kupić, skoro miałem Poloneza? Kolejny o podobnych osiągach? Nie dziękuję. Tak samo był gdzieś wywiad z pracownikami, którzy produkowali w tamtych czasach bodaj WSK - silnik mocniejszy o cały 1KM w porównaniu z jakimś japońskim, co w praktyce jest nieodczuwalne ale była radość. Więc jeśli ktoś ma na to spojrzeć i kupić, musi to konkurować z innymi rzeczami będącymi na rynku.
To, co było, padło z dwóch przyczyn: pierwsza to sprawy polityczne, czyli to, co zrobił ówczesny rząd. Druga to my sami. Mając przez tyle lat do wyboru (jeśli już coś rzucili) polskie albo ruskie, nie chcieliśmy już na to patrzeć, bo coś, o czym każdy marzył (naklejanie znaczków zagranicznych firm na polski sprzęt) stało się dostępne na wyciągnięcie ręki. Skończyło się tak, a nie inaczej i to już nie wróci. Co z tego, że jest jakaś Diora? To już tylko znaczek i nie ma nic wspólnego z Dzierżoniowem. Co z tego, że znów ktoś sprzedaje różne rzeczy z kultowym U, skoro tu też jest to tylko znaczek, za który można wołać większe pieniądze i nie ma to związku z polską produkcją? I oczywiście materiały. Kiedyś do słuchawek dawali porządne przewody, dziś są to dwa druciki grubości włosa. Tak samo przewody zasilające - jak duży przekrój to krótki, a jak cienki to dłuższy. Żadne wtyki audio nie były tak dobre, jak polskie i da się je lutować. Dzisiejsze się niestety topią albo po jakimś czasie dostają luzu na stykach. Tak właśnie tnie się koszta, tym samym robiąc dziadostwo, żeby klient zaraz kupił nowe. I inny przykład: zepsuł mi się wyłącznik w czajniku elektrycznym. Nowy w internecie kosztował 30zł + wysyłka, więc za te pieniądze moja mama kupiła nowy z gwarancją.
Cenię sobie co polskie i mam pokaźną kolekcję polskich sprzętów, sporo z nich jest na chodzie, inne będę naprawiał. Nie jednego zaskoczyły one brzmieniem, bo wiele plastików gra wręcz okropnie pomimo mocy w kW, a polskie 40W tak daje, że cała klatka słyszy. W tym przypadku nie widzę sensu, żeby kupić nowy sprzęt bo ten stary nadal mi dobrze służy i jestem zadowolony. Po co wydawać pieniądze na rzeczy zbędne, skoro życie kosztuje i trzeba jakoś związać koniec z końcem? Nie mniej wspieram firmę Umifon, kiedy regeneruję głośniki.
Co mam w domu polskiego: odkurzacz Zelmer Syrius (kupiony kilka lat wstecz), kuchenka Mastercook (ma już ponad 10 lat i zaczyna się kończyć), okap ARDO, robot Zelmer (swego czasu był i malakser ale oddaliśmy cioci), ekspres do kawy i maszynka do mięsa Zelmer, niedawno kupiony gazowy kocioł dwu funkcyjny Termet, meble produkowane w Polsce i kupowane w polskich salonach (choć są dziadowskie i niefunkcjonalne w porównaniu z tymi z PRLu).
Nie masz cwaniaka nad Unitromaniaka!!!