Diora MIDI
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Natomiast te suwaki przyjąłem jako taki design bardziej niż dobry pomysł. Początek lat 90 tycch to była moda na suwaki - niestety i ktoś nie chciał odstawac od trendów - jak sądzę.
Z tym, że zestaw ten powstał w drugiej połowie lat 80-tych.
Co do strony technicznej jeszcze to wzmacniacz też nie jest najwyższych lotów tzn jest bardzo awaryjny.
Z opiniami na temat tego wzmacniacza jest jak z opiniami na temat lekarzy: jeśli wyleczył to dobry, jeśli nie to zły. Komu zepsuł się ten wzmacniacz mówi, że awaryjny, komu nie - nie. Moja opinia jest taka, że jak się go normalnie użytkuje to się nic nie dzieje. Mój spłonął raz - w czasie dłubania upuściłem na płytkę w rejonie wzmacniacza mocy śrubokręt. Spalone tranzystory wymieniłem na "sparowane" przez sprzedawcę w sklepie osławione BD911-912. I wzmacniacz latami gra. Nie wiem skąd te opinie o jego awaryjności.
Pozdrawiam
Grzesiek
Te opinie nie są wyssane z palca. Wzmacniacz ten jak na swoją moc (2X30W) ma za mały radiator więc łatwo go przegrzać. Porównaj sobie ten radiator z radiatorem(ami) wzmacniacza WS442 który ma praktycznie taką samą moc, o te 5W różnicy nie będziemy się dochodzić ;)
No jajek to ja nigdy na nim nie smażyłem to fakt, ale grałem na tyle głośno w normalnym że tak powiem pomieszczeniu że trzeba było do siebie niemal krzyczeć i nic mu nie było. Owszem, jak ktoś chce go spalić to go spali. Ale powtarzam - przy normalnym użytkowaniu gra u mnie od 1989 roku. Trochę zdrowego rozsądku i jest ok. A z porównywaniem go do innego sprzętu to jak z każdym porównywaniem...to tak jakby - używając ulubionych tu analogii samochodowych: ten silnik jest bardziej awaryjny od tamtego bo rozpadł sie przy 7000 obrotów na minutę a tamten wytrzymał 7100.
Pozdrawiam
Grzesiek
Ale jednak w swoim coś dłubałeś więc nie taki bezawaryjny :)
No tak trzeba go z głową używać ale to nie zmienia faktu, że konstrukcja bardzo delikatna. Ktoś kiedyś coś pisał, że awarie powstają też podczas odłączania wtyku słuchawkowego podczas pracy wzmacniacza (zwierają się wyjścia z sobą czy coś, a fakt dzielnik oporowy jest tam dosyć skromny). Z tym się osobiście nie spotkałem więc ani nie potwierdzam, ani nie zaprzeczam. Zaznaczę, że kilkukrotnie komuś naprawiałem ten model i zawsze uszkodzenie powstawało w niewyjaśnionych okolicznościach. Tzn właściciel twierdził, że używał normalnie 8)
Dłubałem ale nie z powodu jego awarii. Byłem wtedy na studiach (elektronika :) ) i fascynowaliśmy się wtedy sprzętem naszym i nienaszym (z reguły leżącym daaaaleko poza zasięgiem finansowym naszych rodziców), różnicami pomiędzy nimi i próbami przeróbek aby to brzmiało choć trochę lepiej. Pamiętam te czasy, kiedy u kolegów w pokoju słuchaliśmy świeżo zakupionych cd na sprzęcie Technicsa stojącym na parapecie okna, z maleńkimi kolumienkami. A potem w domu na Unitrze :(
Pozdrawiam
Grzesiek
P.S. Sądząc po twoim nicku jestes już dużym chłopcem a wierzysz w to co ludzie mówią: nic nie robiłem, samo się zrobiło, było dobrze i się zepsuło :)
No niestety my byliśmy bardzo zapóźnieni w sprzęcie audio. Przekonałem się o tym teraz jak mam na stole do zrobienia deck Technicsa M24 z 80 roku. Ehh gdzie tam naszym Diorą czy ZRK do tego... Może brzmieniowo różnicy nie ma ale widać tą przepaść w mechanice, sterowaniu, funkcjonalności itp.
P.S. Wiesz nie wierzę w wszystko ale jak na pięć naprawianych tych wzmacniaczy nie wydaje mi się, że w wszystkich wypadkach ktoś źle użytkował. Mogło się zdarzyć w jednym, dwóch...
Proponuję aby na temat trwałości tego wzmacniacza każdy pozostał przy swoim zdaniu. Możemy natomiat poużalać się teraz nad korektorem graficznym wbudowanym w ten wzmacniacz :)
Pozdrawiam
Grzesiek
Mam ten wzmacniacz po bardzo solidnym remoncie i nie naprawiałem go dlatego, że był zepsuty, ale po prostu chciałem go jak najdokładniej dopieścić, aby bezawaryjnie grał długie lata, a jedynym powodem do odkręcania górnej pokrywy było czyszczenie z kurzu i podziwianie wnętrza.
Wzmacniacz gra bardzo ładnie i jeśli chodzi o jego przegrzewanie, to po długim graniu górna pokrywa zaczyna się robić letnia, ale aż tak gorący to nie jest, żeby miał się spalić. Jeszcze dorzucę taką małą ciekawostkę, że na jakimś zdjęciu pierwotnej wersji tego wzmacniacza na układzie STK widziałem termiki na transformatorze, z których już najwidoczniej szybko zrezygnowano.
Prawdopodobnie za spalenie się końcówek mocy najczęściej odpowiada używanie kolumn o złej impedancji, zakrywanie otwórów wentylacyjnych gazetami lub po prostu włożenie wzmacniacza na jakąś ciasną półkę, bo w instrukcji obsługi chyba nawet pisze o zachowaniu określonej przerwy dookoła wzmacniacza.
Co do tego korektora graficznego, to nie nazwałbym tego korektorem, ale po prostu bardzo mocno rozbudowaną barwą dźwięku, którą na szczęście można pominąć. Został on dość nowocześnie zbudowany, bo na układach scalonych, a nie na tranzystorach, chociaż w wersji WS-354A dwupłytkowy korektor graficzny na scalakach, został zastąpiony korektorem na pojedyńczych tranzystorach z jedną płytką firmy Ei. Plusem tego korektora na tranzystorach jest to, że potencjometry mają przesłonę z przodu, przez co ścieżka oporowa nie pokryje się brudem i taki korektor będzie sprawiał mniejsze problemy w przyszłości.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- …
- następna ›
- ostatnia »
He he, już to widzę. Komora odsłuchowa z betonowymi ścianami, obstawiona meblościankami na wysoki połysk i specjaliści z Diory w białych kitlach dokonujący pomiarów.
Pozdrawiam
Grzesiek