Wasze kasety, szpule, płyty
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
"Time" ELO mam w takim dwupaku, razem z "Discovery". Są bonusy.
No Grzegorz mi taki sprzęt jak na okładce towarzyszy od urodzenia :).
Dźwieki tez dziwne czasami rezonuje.
Staszku, ta muzyka NIE brzmi, jakby była w nim nagrywana. W sumie nie widzę żadnego związku między muzyką a tymi zdjęciami, no, chyba, że w warstwie tekstowej. Ale w tę nie wnikałem, jakoś dobrze mi z tym, że nie wiem o czym są teksty na tej płycie. I tak niech pozostanie.
Pozdrawiam
Grzesiek
I kolejna paczkomatowa znajda. W pewnych kręgach - płyta legenda. Powstała jako wynik kłótni panów Eldritcha, Husseya i Adamsa, opisywanej na milionach internetowych stron, więc ja jej tu opisywał nie będę. Płyta wydana na winylu i kasecie magnetofonowej bodajże w 1986 roku, po kilku latach w jakimś śladowym nakładzie na cd, przez co nieosiągalna w ludzkich, rozsądnych jak za płytę, cenach.
Przed kilkoma dniami wpisałem w przeglądarkę znanego portalu aukcyjnego, bez najmniejszej wiary w powodzenie operacji, tytuł i nazwę a tu... eureka! Są płyty. W jakimś dziwnym wydaniu, ale są! Zaczerpnąwszy wiedzy z internetów - płyta miała być wznowiona około 2020 roku przez bliżej (ani dalej...) nieznane mi wydawnictwo w porozumieniu z oryginalnym wydawcą, w jakimś również niedużym (?) nakładzie, podobno zremasterowana albo i nie...
Zapadła więc szybka decyzja o zakupie. Ktoś może się zżymać, że reedycja, że zremasterowana. Ale - muzyka jest muzyką, w przypadku tego wykonawcy remastering może przynieść tylko plusy w postaci owszem - innego, ale zapewne lepszego brzmienia. Moje uszy i ja sam wyrośliśmy już z garażowego brzmienia, muzyki dolatującej jakby z piwnicznego okna, z czego kapela Sisters Of Mercy była znana, szczególnie z pionierskiego okresu działalności. Ale i oryginalny "Floodland" nie brzmi rewelacyjnie.
Zaś nowo znaleziona płyta? Niestety, znienawidzony przeze mnie digipack. Nie po to ktoś wymyślił fajne, zamykane pudełka z miejscem na książeczkę, żeby ktoś inny to potem spaprał. Strona tytułowa płyty niczym się nie wyróżniająca, czarna. Odwracam na drugą stronę - o kurcze, chyba jakiś wybrak. Też... czarna, bez jakichkolwiek śladów nagrania, praktycznie nie opalizująca tak, jak wszystkie znane mi płyty cd i sacd. Drżącymi rękami zapakowałem ją do starego Technicsa i... JEST. I popłynęła tak znana mi muzyka...
Pozdrawiam
Grzesiek
Też mam taką jedną płytę, nie pamiętam wykonawcy. Czarna od strony odtwarzania. I o dziwo też działa.
Grzesioj, czerń to właśnie był ten "Gift" dla Ciebie ;). Przynajmniej całe wydawnictwo trzyma się w tonacji. Nie znam tej płyty, ale domyślam się, że to celowe działanie.
Rzadko się to zdarza, ale zdarza. Pomijając audio CD, czarne są również płyty CD-R do archiwizacji fotografii, np. produkowane przez Fujifilm.
Drogi Wojtku, ten gift nie jest dla mnie, tylko dla kolegów pana Eldritcha od pana Eldritcha.
Pozdrawiam
Grzesiek
Ja tam takich wcześniej nie widziałem, cóż, nowinki docierają z opóźnieniem na zabitą dechami wieś 😂 .
Co do płyty - remastering nie rzuca się jakoś specjalnie w uszy, za wyjątkiem dwu momentów - jeden jest całkowicie do przełknięcia, drugi nie - ostatni utwór kończył się oryginalnie w głębokim wyciszeniu, tu urywa się nagle, jakby wykonawcom brakło prądu, po czym następuje 5 sekund ciszy. Aż myślałem, że się płyta zacięła. Ale nie - tak jest i już. Nieakceptowalne, ale co zrobić?
Pozdrawiam
Grzesiek
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 128
- 129
- 130
- 131
- 132
- 133
- 134
- 135
- 136
- …
- następna ›
- ostatnia »
Znaleziona dziś w paczkomacie... dziwna muzyka, gdzieś tam, dyskretnie, wtedy, kiedy mam na nią ochote, towarzyszy mi od czasów studiów. Czyli... hmmm... dużo to już lat.
Pozdrawiam
Grzesiek