Seria ZK 200 - co by tu poprawić
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Mam jeszcze jedną czarną w domu, na ale jeśli już masz inną Damę do męczenia i miałczenia, to siedzę już cichutko ;-)
Nie nie, nie chowaj się pod miotłę - zabierz tę Damę ze sobą w celu sprzedania mi za korzystną kwotę.
Znaczy niedrogo...
Ale każdy ma oczy (?) i nie ma co oszukiwać Kolegi - ceny poszły w górę. Pojawiła się idealna z wyglądu za osiem zielonych papierków. Jak nie zajechana na amen, to i tak warto. Jak do modernizacji, to szczególnie warto.
Właśnie zastanawiam się, czy może by tak... W ogłoszeniu ta Dama figuruje za mniej. Na liście ogłoszeń jest droższa. Ciekawe...
Miko, tę srebrną prujemy do imentu, dobrze planuję ? Miałczenie to zdaje się mielenie na miał :-).
A jęki zwalniającej pod koniec taśmy, przypominające marcowego kocura, to... Eee tam, sam wiesz. Jakby co, to moje koty Ci zademonstrują.
„Nie nie, nie chowaj się pod miotłę - zabierz tę Damę ze sobą w celu sprzedania mi za korzystną kwotę.
Znaczy niedrogo...”
To podchodziłoby pod handel ludźmi.
Jako dżentelmen Damami NIE HANDLUJĘ!!!
„ Miko, tę srebrną prujemy do imentu, dobrze planuję ?”
Sprawy, widzę, nabrały tempa. Chwilkę pomyślę i dam znać.
.
Jako dżentelmen Damami NIE HANDLUJĘ!!!Sprawy, widzę, nabrały tempa.
Odrzuć precz skrupuły, one handlują Nami bez drgnięcia powiek ;-).
Inaczej gatunek by wymarł.
Tak, pracuję dużo. Jednak robótek ogrom jest, a czas leci ostatnio tak szybciej jakby.
Wszystkie elementy implementacji silnika BLDC DD do serii ZK 200 już gotowe do próbnego montażu. Co zyska sprzęt na takim rozwiązaniu ? Pozwolę sobie odświeżyć listę korzyści wynikających z jedynie dwóch modyfikacji, pierwsza - pokazana już wcześniej - to wykorzystanie fabrycznego silnika SAZ jedynie do przewijania taśmy, przy innych funkcjach silnik ten w ogóle nie jest zasilany, stoi sobie (czy raczej wisi) i czeka na wciśnięcie klawisza "<<" lub ">>". Nie, wróć, nie wciśnięcie - naciśnięcie, może być czubkiem palca. Ale to w kolejnych krokach.
- kółka skaczącego nie ma. Jest cisza ze strony mechaniki. Nic się prędko nie zużywa, można grać sobie 24/7 bez obaw. Każdy magnetofon z tej serii, będący "w oryginale" raczej tego nie wytrzyma dłużej niż miesiąc,
- wszystkie trzy prędkości przesuwu* są dokładnie utrzymane i stabilne w każdej pozycji i warunkach, można odtworzyć poprawnie taśmę nagraną na "szybszym" lub "wolniejszym" magnetofonie, gdyż jest trymer prędkości +/- 5% dla każdej z nich. Teraz magnetofon w punkcie "prędkość przesuwu" jest zgodny z deklaracją i to z dużym zapasem,
- załączenie przewijania nie skutkuje już ostrym szarpnięciem taśmy, rozbieg odbywa się łagodniej,
- przewijanie taśmy jest znacząco szybsze,
- problem sparciałych lub rozmiękłych amortyzatorów gumowych zawieszenia SAZa znika, wystarczą te dostępne drukowane na 3D jako struktura porowata elastyczna, przegrzanie im nie grozi,
- NPT spada dużo poniżej znaczących wartości, trzecia wada wrodzona jest usunięta,
- dynamika zyskuje kilka dB z tytułu braku przydźwięku sieci od silnika SAZ,
- sprzęt już nie żre z sieci 80W coraz droższego prądu, tylko 15-20W (decki) lub 20-35 (ze wzm. mocy na full). Nieistotne ? 24x30=720 godzin (np. pierwszy miesiąc wsp. testu). 720x80=57,6 kWh i to razy ok. 0,90 zł w mieście i x ok. 1,30 zł poza miastem. 50-60 zetów jak nic. Podwyżka cen energii elektrycznej jest niemal pewna,
- wibracje niskoczęstotliwościowe od SAZa nie będą już zapisywane na taśmie,
i jeszcze pomniejsze korzyści, jak np. frajda z posiadania niecodziennego magnetofonu, będącego materialnym dowodem na to, co już mogliśmy produkować w tamtych czasach, gdyby nie... No właśnie.
A to dopiero pierwsza część planowanych modyfikacji. Widoczne na zdjęciu tarcze osłonowe są już wykonane "na zaś" z myślą o dobrym osłonięciu mostka z głowicami od szczątkowego pola rozproszenia silnika BLDC. Fabryczny, stalowy mostek stanowi wprawdzie wystarczające zabezpieczenie, ale zamierzana jego wymiana na wielogłowicowy ze szkieletem aluminiowym wskazuje na celowość wykonania asekuracyjnego ekranowania BLDC już teraz.
* - ten punkt projektu jest robiony z wyprzedzeniem, podobnie jak ekranowanie BLDC. Będą 9,5 , 19, 38 i być może 76 cm/s. Osoby śledzące ten temat ze zrozumieniem i bez niechęci/wrogości już pewnie coś przeczuwają ;-).
Wszyscy przecież wiedzą, łotrze, że to do Imprezy :-)
Wszyscy przecież wiedzą, łotrze, że to do Imprezy :-)
Widać nie wszyscy niegodziwcze albo udają, że nie chcą wiedzieć ;-).
Taka ciekawostka się ujawniła.
Można kolejny raz podejrzewać, że jakość ZeteK 200 spadała wraz z upływem czasu produkcji. W innych zakładach produkcyjnych innych branż - jak wieść gminna niesie - bywało podobnie.
Na pierwszym zdjęciu "napoczęte" koło zamachowe od ZK 246, zrobionego około roku 74-75. Jest pełne, bez wad odlewniczych, a do korekty rozłożenia masy przy wyważaniu wystarczyło jedno bardzo płytkie nawiercenie. Centryczne uchwycenie w tokarkę nie wykazało zauważalnych niewspółosiowości.
Na drugim zdjęciu koło od tego składanego M2404S, o którym była już mowa w tym wątku. Przypomina gąbkę, sporo w nim piasku i innych obcych ciał a wyważarka najwyraźniej nie mogła sobie z nim poradzić. Miało aż 9 głębokich nawierceń z czego 4 niepotrzebne, bo parami naprzeciw siebie.
Koło od tej zakupionej pierwszej Damy pokazałem już kilka wpisów wyżej. Podobnie jak w 2404, tylko gąbka trochę drobniejsza i 5 głębokich nawierceń.
Dokładne ustalenie wymiarów w drodze przymiarek na gotowych elementach i drobnych korekt już wykonane, teraz trzeba je wszystkie narysować, ale nie w wersji "bohomaz", tylko jako normatywne rysunki techniczne. Silnik BLDC udało się jakoś upchnąć jako jednostkę zintegrowaną z kołem zamachowym.
Jeszcze obsadzenie czujnika fazy sygnału zwrotnego, przeprowadzenie wielożyłowego ekranowanego przewodu do tego całego bałaganu i można zacząć rozpracowanie sterownika BLDC. Da się to zrobić "na piechotę", czyli bez podzespołów wówczas niedostępnych w kraju, ale raczej pójdę na skróty - jest mnóstwo scalaczków dedykowanych do takich zadań. Ich wytwórcy zwykle starają się rzetelnie o ich docenienie i zamieszczają w notach katalogowych wszystko, co jest potrzebne do ich aplikacji z niezbędnym minimum wiedzy na ten temat włącznie. Dawniej takie rzeczy to tylko w bajkach i w bratnim CCCP...
A co z torem prowadzenia taśmy? Masz może jakiś pomysł na zastąpienie "floczka" dociskającego taśmę do głowicy uniwersalnej?
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- …
- następna ›
- ostatnia »
Dzięki za tę ważną informację :-).
Dolne podparcie wałka jest konieczne, przewidziałem tu śrubkę metalową z wkładką z PTFE. Fabryczna, poliamidowa śrubka była bardzo dobra, póki się nie zestarzała i skruszała. Twardy teflon się nie starzeje i jest całkowicie odporny na niemal wszelką chemię.
Wspominasz o wgłębieniu w czole śrubki/wkładki. Wskutek fabrycznie niecentrycznego wykonania otworu M4 pod tę śrubkę były drobne problemy z luzem wzdłużnym wałka w magnetofonach, które przeszły wygrzewanie/docieranie. Mnóstwo pieniędzy wydano na podwieszoną pod sufitem na wydziale linię technologiczną dla tego procesu. W "parterze" nie było na to miejsca. Wprowadzono to chyba w 1978 roku, po interwencji z wysokiego szczebla dotyczącej nagminnych awarii sprzętu wysyłanego do zagranicznych odbiorców, głównie Francji.
Otóż gdyby śrubka ta była idealnie współosiowa z wałkiem, to zmiana luzu byłaby proporcjonalna tylko do zmiany wzdłużnego położenia śrubki, wywołanego jej obracaniem w gwincie. Tak to pewnie zamyślił konstruktor, ale wykonawca się nie spisał. Gdy wgłębienie w śrubce/wkładce jest niecentryczne, to minimalny obrót śrubki powoduje przesunięcie go poza oś wirowania walka i całkowity zanik luzu a często naprężenie wzdłużne i nieprzewidziane opory wirowania wałka. Punkt styku wałka ze śrubkę nie jest już w centrum, tylko gdzieś z boku, na nieprzewidywalnym promieniu wirowania sferycznego zakończenia wałka. Tu zaczyna się tworzenie nowego wgłębienia, tarcie jest zwiększone a poliamid śrubki źle przewodzi ciepło. Co dalej to wiadomo...
Z prędkością przesuwu i jej nierównomiernością były z tą serią permanentne kłopoty. Opisana powyżej sprawa to drobiazg przy gorszych zagwozdkach, z którymi na codzień zmagali się pracownicy wydziału montażu. Nie jest możliwe, aby jakiekolwiek zabiegi serwisowe doprowadziły ZK240/246, M2404/2405S, Damę Pik czy Arię do trwałego stanu zgodności.
Co to takiego ten stan zgodności ? To wydziałowy, utarty termin widniejący na specjalnej pieczątce, dotyczący zgodności z wymaganiami technicznymi a zatem i deklaracjami w opisie dla klienta w instrukcji obsługi oraz w materiałach reklamowych.
Tylko sporadycznie - i to też raczej na krótko - zdarzały się egzemplarze fuksem chwilowo "zgodne". Zwykle już w dziale KT znajdywano w nich jakieś niezgodności, z którymi załoga nie potrafiła sobie poradzić mimo starań i wysiłków. Czemu? Bo się nie da na dłużej niż bardzo krótko, kilka godzin to max.
Nie do wiary ? Są jeszcze wśród nas osoby, które tam pracowały, zapytajcie o codzienne komunikaty radiowęzła zakładowego, nadawane w przedpołudniowej przerwie śniadaniowej. Na samym początku było o tym, który wydział ile miał bubli zawróconych z KT. Zwykle było to 80...90%, a często wszystkie, które dopadła kontrola w swoje ręce.
Gdy któregoś razu heroiczne wysiłki grupy determinatorów ;-) dały - też trochę fuksem - efekty i moja zmiana wykonała zadania jakościowe, to była sensacja na całe ZRK, kilka dni o tym mówiono w radiowęźle, że jednak się da. Tyle, że jak z KT wrócił tylko jeden na dziesięć, to było to wykonanie zadań jakościowych.
Dowiedziałem się też, że zanim wydział montażu magnetofonów stereo przeniósł się piętro wyżej do nowo wyposażonej hali, z KT były jakieś korzystne układy... Nie napiszę dokładnie jakie, chociaż znam szczegóły.
Po przeprowadzkach jakość ZK246 gwałtownie się pogorszyła, co przypisywano początkowo owym przemieszczeniom komórek wewnątrzzakładowych. Wtajemniczeni wiedzieli jednak, czemu tak się porobiło - kontakt z KT się urwał i przyszli tam nowi pracownicy z innych wydziałów. Koniec wygody...
Po kilku miesiącach czy nawet roku wrzenia kotła z niesprzedawalnymi magnetofonami i zaklopsowania wydziału wielką ich ilością (a to tylko kilka procent produkcji było, gdzie reszta to nie wiem) wymyślono zmianę norm zakładowych w tym temacie.
Czyli NPT już nie poniżej 0,25%, tylko polecono puszczać dalej takie poniżej 0,5% kołysania dźwięku. Prędkość przesuwu podobnie - z 1% na 2,5%. Kolega wyżej chyba o tym pisał, że taśma nagrana na innym jest nie do słuchania, bo idzie za szybko lub za wolno. Zdziwiony byłbym, gdyby tak nie było, sam się nawymieniałem tych rolek silnika, pewnie kilka setek tego było. Ale to wcale nie leczyło problemu, jedynie go rozmywało. Innego wyjścia niż dobór rolki do egzemplarza silnika i całej reszty spece nie potrafili znaleźć.
Ojej, rozgadałem się... Niech mod to wywali, jeśli niewiele wnosi.
Czarna Dama jest robiona zgodnie z życzeniem Waćpana, czyli full oryginał. No, z małymi zmienionymi szczegółami wewnątrz, których nikt nie dostrzeże, a które muszą być zmienione, żebyś Waść mógł się choć troszkę nacieszyć działającym magnetofonem, który nie hurgocze, nie miauczy pod koniec taśmy potrafiąc ją przewinąć w te i nazad, nagrywa i odtwarza zadowalająco (jak kogo, powiedzmy...) wysokie tony nie zagłuszając ich własnym szumem.
Tyle, ile się da będzie "w oryginale".
Mam Twoją srebrną Damę, ale to szczególny egzemplarz i odważę się zrobić z niego stację kosmiczną dopiero wówczas, gdy będę pewny swego. Czyli wtedy, gdy "króliczkowy" egzemplarz będzie sprawnie działał.
A tę, o której mowa ws. testów dręczeniowych 12h na dobę, to właśnie dopiero kupiłem. Ładna, dobrze utrzymana, nie wstyd będzie przekazać na męki.
Do DRĘCZENIA, nie dOręczenia - gdyby ktoś czytał szybciej niż leci światło ;-).