Seria ZK 200 - co by tu poprawić
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Przewijanie w trakcie obmyślunku, a tymczasem znów wyskoczył dyżurny temat katastrofalnej sytuacji rynkowej w temacie głowic.
Oszuści z ZRK nie spodziewali się chyba, że ich bezczelne żerowanie na niewiedzy użytkowników będzie trwało pół wieku i dłużej. Taki niewiarygodny fakt, że odpady produkcyjne nie nadające się do użycia w żadnym magnetofonie były pakowanie w woreczek foliowy, niedbale zgrzany chyba lutownicą, wewnątrz z metryczką opatrzoną pieczątką kontroli technicznej i ceną circa 1/5 wypłaty był mi znany "na bieżąco". Dwie świadome osoby prócz mnie robiły dobry uczynek i upalały takim głowicom wyprowadzenia, umożliwiając tym samym nieszczęsnemu nabywcy skuteczne roszczenia z tytułu rękojmi, jako że jest to usterka ewidentna w odróżnieniu od widocznej gołym okiem szczeliny roboczej - na to oko tak z 0,05mm albo i więcej. Po prostu połówki głowicy nie zeszły się przy składaniu wskutek niedokręcenia śrubek ściągających i w takim stanie zostało to zalane żywicą. Taka głowica nie zapisze prawie nic na taśmie, a odczyt to najwyżej do 2 kHz i na -12dB max. Dlatego w większości nie były nawet montowane w magnetofonach, zamiast do jedynie słusznego miejsca - śmietnika wędrowały do sklepów i serwisów (SIC!!! - patrz napis na metryczce). Do dziś krążą po rynku jako nówki sztuki nieużywane (to prawda) w okazyjnych cenach od 20 do 250 zetów. Jakiś śmiały sprzedający spod znaku DEER HUNTER* życzył sobie nawet 400 złotych za takiego śmiecia.
A co miał zrobić pracownik ZURiTu - nawet pełen dobrej woli - widząc coś takiego jak na trzech obrazkach poniżej ? Innych głowic nie miał skąd zdobyć, a za niedotrzymanie terminu naprawy groziły mu sankcje finansowe. Jednym słowem, ziomkowie, życiowe przepychanki na krawędzi szamba to nie jest sport nowych czasów, nie nie...
* - z Robertem D N. ani z Christopherem W. nie mający nic wspólnego.
Taką głowicę można próbować wyrównać w domowych warunkach, pod warunkiem że mamy pojęcie jak to zrobić. Przecież głównie chodzi o wyrównanie czoła wraz z rdzeniem.
Kiedyś uzyskiwałem nawet niezłe efekty. Oczywiście niedostępne na rynku głowice z droższych magnetofonów, można wysłać do firm zajmujących się regeneracją głowic.
Krecik w dobie deficytu głowic, na 100% zaprojektował urządzenie do obróbki czoła głowicy.
No nie bardzo...
Spójrz na przekrój poprzeczny rdzenia głowicy, czyli na kształt wykrojki. Wysokość rdzenia w takim widoku na przednim przewężeniu, które jest konieczne z zasady działania głowicy, jest zwykle dużo mniejsza niż pół milimetra. Dlatego głowicy raczej nie da się zregenerować, nie wierzę w te bajki. Można ją jak piszesz wygładzić na czole, ale wspomniana wysokość będzie drastycznie mniejsza od początkowej. A właśnie ten wymiar geometryczny jest decydujący dla jakości całej głowicy. Na dodatek szczelina robocza jest wypełniona przekładką z brązu berylowego w postaci folii o grubości zwykle 4um (magnetofony szpulowe 9,5 i 19 cm/s, studyjne 5...6um dla 38 i 76 cm/s) lub mniej (1...2 um - kaseciaki 4,75 cm/s). Jak więc można wyobrazić sobie regenerację takiej formy ? Nawet napylanie próżniowe nic nie da, taniej byłoby wykonać nową.
Pomiar indukcyjności zazwyczaj ujawnia od razu taką "docieraną" głowicę, która jest zupełnie niewydolna na zapisie i nędzna jako czytająca, a i tak nie pożyje długo nawet w tej nędzy.
Mam jakieś niejasne myśli o próbach podjęcia wykonywania kompletnych głowic we własnym zakresie, ale to jest bardzo trudna technologia. Jakieś skromne doświadczenia w seryjnej produkcji urządzeń zawierających elementy z permaloju niby mam. Jakość tych elementów była kluczowa dla całego urządzenia, mimo to szczęśliwie udało się opanować technologię ich wykonania. Mam jeszcze spory zapas tego permaloju, wytop próżniowy z dostarczonych składników o laboratoryjnej czystości wykonała mikrohuta w Dąbrowie Górniczej, potem walcowanie w IMN Gliwice i obróbka cieplna w piecu wodorowym w ITR W-wa, reszta we własnym zakresie. Ale to było na początku lat 90 ubiegłego wieku.
Jednak jakoś te myśli mnie nie opuszczają...
Witam pięknie ,
skoro mamy coraz większy problem w zakupie lub zdobyciu porządnej głowicy do magnetofonów szpulowych to powinniśmy poszukać producenta , który odpowie na takie zapotrzebowanie rynku . Przecież sporo jest nas miłośników dobrego brzmienia .
Ciekawe skąd firma Thorens zakupiła głowice do swego magnetofonu ?
A może by tak "namówić" Panów z Nowej Unitry ?
A gdzie się zaopatruje firma Revox , remontując ludziom swoje klasyki ?
Tutaj angielska strona z 2022 roku oferuje jakieś głowice , ale czy to aktualne ?
https://www.summertone.com/magnetic-head-sales-stock/
A stosując takie zachodnie głowice nie uniknie się dodatkowych modyfikacji elektroniki .
Dziękuje i pozdrawiam .
Z moim cieniutkim łączem netu nie dokopię się do cen nowych głowic do taśm 1/4 cala. Ale wskazanie strony bardzo cenne, być może coś uda się tam zdobyć. Nie spodziewałbym się jednak ceny poniżej 100 funtów.
Dostosowanie wzmacniacza zapisu jest zwykle możliwe, choć może być trudne. Zależy to od systemu korekcji/kompensacji zmiennej impedancji głowicy. Dla najprostszego i powszechnie stosowanego w domowych magnetofonach do klasy średniej włącznie systemu szeregowego rezystora będzie to łatwe zadanie - tylko dobrać wartość tego rezystora.
Dla systemu aktywnego wzmacniacza zapisu ważna będzie zbliżona do oryginalnej indukcyjność nowej głowicy, ale większość głowic zapisujących mieści się w przedziale do ogarnięcia dla takiego wzmacniacza.
Z odczytem sprawa jest prostsza, tylko impedancja wejściowa i czułość wzmacniacza odczytującego są do dopasowania, a tymi wielkościami można manewrować w dość szerokim zakresie.
Spróbuje ktoś z Was dokopać się do cen nowych głowic na podlinkowanej przez Kolegę w #606 stronce ?
Lista głowic dostępnych na stronie z postu #606 to głównie głowice do magnetofonów studyjnych i wielośladowych. Przy cym ceny nie są podane. Z tego co znalazłem, to obecnie jedynym producentem głowic jest belgijska firma AM Belgium. Produkują oni głowice do nowego magnetofonu TP-1000 firmy Analog Audio Design. Cena magnetofonu: 27000 USD. Nie wiem tylko czy jest on dostępny na rynku, bo ostatnia informacja jaką znalazłem mówi, że ma być on dostępny pod koniec 2023 roku. Jest też informacja o modelu ATR10 MkII firmy Sonorus Audio. Ten ma używać głowic firmy Studer i kosztuje 32000 USD. Co prawda nie wiem skąd oni the głowice biorą, bo Studer nie produkuje już głowic do magnetofonów. Właśnie firma AM Belgium przejęła od nich tą produkcję. Firma ta też oferuje regeneracje głowic (po angielsku relapping). Jeśli ktoś jest zainteresowany jak to się robi, to na Youtube jest ciekawy filmik jak to zrobić w warunkach domowych. Przy okazji oglądania tego filmu dowiedziałem się, że istnieje papier ścierny o gradacji 10000 i 20000.
AM na swojej stronie informuje, że nie mają "na stanie" głowic audio, ale są gotowi wyprodukować na zamówienie zgodnie ze specyfikacją klienta. Proszą o wcześniejsze zapytanie jaka minimalna liczba głowic musi być zamówiona.
To tak dla kolegów mniej ogarniających angielski.
No cóż, gdyby zapotrzebowanie na głowice do naszych szpulowców było spore (w to wątpię) to być może wyprodukowaliby mała serię, ale cena głowicy zapewne przekroczy cenę takiej np. Arii.
Głowice nadal produkują w USA, lecz głównie do sprzętu pro.
Np. https://www.surplussales.com/equipment/magnetic-tape.html
O głowicach produkowanych w PRL można wyrażać się tylko z wyrazami. Pisałem już o tym, jak w sklepie z częściami na 10 przejrzanych, jedna była w akceptowalnym stanie. Najczęstsze wady: krzywo spasowane rdzenie, ubytki powierzchni stycznej a nawet w rdzeniu (sic!), szczelina widoczna gołym okiem. Jak tylko pojawiły się głowice zachodnich producentów, zacząłem je zmieniać, także u znajomych i magnetofony od razu dostawały nowego życia.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- …
- następna ›
- ostatnia »
Dzięki, cenny materiał :-).
Ale normy sobie, życie sobie...
Chyba każdy z nas widział krajową głowicę uniwersalną serii 20x z przesuniętymi w pionie połówkami rdzenia, na przykład o 1/5 całkowitej szerokości. Jak takie coś ustawić na taśmie wzorcowej z jednym śladem docelowo symetrycznym ?
Tymczasem drążę tunel w mrokach nierozpoznanego ;-).
W bliskim planie modyfikacja kilku takich oczekujących magnetofonów z rodziny ZK200. Użycie pokazanych wcześniej silniczków do paskowego napędu talerzyków jest niemal pewne, tu jest bardzo dobra relacja kosztów do efektów. Żeby tę relację jeszcze poprawić, kombinuję co by tu zrobić, żeby nie trzeba było stosować ruchomych czujników naciągu, bo są dość trudne i bardzo pracochłonne w wykonaniu. Druga strona tego medalu jest też taka, że rzucające się w oczy obustronne, ładnie symetryczne zestawy rolek tych czujników dodają nieco walorów wizualnych urządzeniu.
Ale czy się da bez nich obejść ?
Wygląda na to, że być może tak, ale z nieco słabszym efektem końcowym.
Spróbuję wyposażyć talerzyki w pomiar prędkości, najpewniej fotoelektryczny. Prędkość obrotowa szpulki przy przesuwie o zadanej wartości 9,525 lub 19,05 cm/s jest zależna tylko od promienia nawoju taśmy na tej szpulce i jest niejako wymuszona interakcją zespołu ciągnącego (wałek przesuwu/rolka dociskowa) i sprzęgieł. Skoro tę prędkość można na bieżąco mierzyć, to i promień da się tak rozpoznawać. A jak się da rozpoznać promień, to wyliczyć i wdrożyć na bieżąco potrzebny moment obrotowy napędu też się da. To tak teoretycznie...
Analogicznie ma się sprawa z hamowaniem. Tu proste doświadczenia na pokazanym modelu dały jasność, że potrzebne będzie ciągłe hamowanie przeciwprądem ale niedużym, niegroźnym dla silnika i jego trwałości. Tak więc lewa strona być może też jest możliwa do ogarnięcia bez czujnika naciągu.
No ładnie, ale co z przewijaniem ?