Chore ceny sprzętu na portalach ogłoszeniowych.
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
A kurcze potrzebowałbym takiego 704 lub 504 z spalonymi STK, szkoda że aż tak podrożały, bo w moim dokonał żywota procesor, potencjometr głośności, tranzystory i/lub przekaźniki od załączania kolumn, oraz mam połamane gniazda na kolumny. Najbardziej mi na tym procesorze zależy, bo reszta jest do zdobycia normalnie, a procesor niekoniecznie. Niedawno jeszcze tańsze były, uszkodzone nawet bardzo tanie, ale wtedy mój działał jeszcze :), ale cóż, może się trafi jakiś dość tani, np. z obudową w złym stanie. No ale cóż, wszystko drożeje.
https://www.sklep.monster.pl/sab-8051a-p-ws-504-uklad,4,35993,30614
Czy to nie będzie ten? Opis bardzo skromny, wręcz żaden, ale w nazwie pisze WS-504
Może ten, a może nie. Zdjęcie raczej nie przedstawia procesora z programem do WS-504, więc albo to niecto zdjęcie, albo nie ten procesor. Przy takiej cenie można zaryzykować próbę...
Pozdrawiam
Grzesiek
Być może, ale przypomnij sobie KIEDY i DLACZEGO lampy wróciły do łask. W pewnym momencie ktoś zaczął zwracać uwagę na brzmienie wzmacniaczy lampowych, określił to jako kultowe i miękkie w porównaniu z tranzystorami
Śmiem twierdzić że brzmieniem zimnym, metalicznym, twardym i szorstkim cechują się wzmacniacze tranzystorowe wadliwie skonstruowane. Przy czym bynajmniej nie mam tylko na myśli sławetnych zniekształceń TIM. O wiele częściej spotyka się zniekształcenia bardziej prozaiczne: cechujące się stosunkowo wysoką zawartością harmonicznych bardzo wysokiego (np. trzydziestego) rzędu, nawet jeśli zarazem współczynnik THD wysoki nie jest. Laboratorium BBC przeprowadziło kiedyś badania z których wynikło że słyszalność zniekształceń nieliniowych jest proporcjonalna do kwadratu rzędu. I tak np. trzydziesta harmoniczna o zawartości 0,01% wywiera równie zły wpływ co trzecia harmoniczna na poziomie 1%. Znaczną zawartością harmonicznych bardzo wysokiego rzędu cechują się w szczególności bida-komplementarne wzmacniacze z magnetofonów o których pisałem parę stron wcześniej (M531S, Finezja 3, ZK146, Uwertura Stereo, M2405S). Ich źródłem jest rażąca asymetria (dwa rzędy wielkości!) wzmocnień dla obu połówek sygnału: ujemna jest wzmacniana przez dwa tranzystory w połączeniu Szikayego (BC177A+BD354B) dodatnia zaś - tylko przez jeden (BD354C) bowiem postanowiono zaoszczędzić na tranzystorze BC107 który sterowałby nim w klasycznej konfiguracji quasi-komplementarnej. Analogiczne właściwości mają też scalone końcówki mocy pierwszej generacji, tj. UL1405L (stosowane w Amatorze i Pionierze Stereo) z tym że tam wzmocnienie jest blisko 100-krotnie wyższe dla połówki dodatniej, wzmacnianej przez dwa tranzystory npn w układzie Darlingtona podczas gdy dla połówki ujemnej rolę tranzystora mocy pnp których wtedy jeszcze nie potrafiono wytwarzać w układzie scalonym równocześnie z tranzystorami npn pełni... dioda, która może być rozpatrywana jako tranzystor o becie równej zeru, tj. o wzmocnieniu prądowym w układzie wtórnika równym 1. Oczywiście, silne USZ w jednym i drugim przypadku z grubsza wyrównuje wzmocnienia, ale pozostają ostre załamania charakterystyki przejściowej, na których powstają harmoniczne wysokiego rzędu. Obrazowo rzecz ujmując: przyhamowanie membrany głośnika przy pomocy zwitka miękkiej szmaty nie wywoła tak przykrych efektów akustycznych jak stukanie membrany o zbliżony do głośnika paznokieć lub inny twardy przedmiot. Równie negatywne efekty powodują występujące w wielu wzmacniaczach niezbyt wysokie ale bardzo ostre szpilki podczas przechodzenia sygnału przez zero. Ich powstawaniu sprzyja nazbyt silna korekcja częstotliwościowa, oraz praca stopnia wyjściowego ze znikomo małym prądem spoczynkowym. A tak właśnie jest we wzmacniaczach o których była mowa wyżej, przy czym UL1401-1405 pracują w ogóle bez prądu spoczynkowego.
Zaczęto robić hi-endowe wzmacniacze na lampach i się lawina ruszyła.
Niekoniecznie zaraz hi-endowe. Sprawdzone, uznane konstrukcje, jak np. wzmaniacze Williamsona, ale także dużo od nich prostsze przeciwsobne wzmacniacze lampowe podobne do W-600 lub DSL-201 z racji braku ostrych załamań na charakterystykach lamp prawie nie generują harmonicznych wysokich rzędów, nawet przy pracy w klasie AB.
Tzw. wzmacniacze hi-endowe stworzyli cwaniacy żerujący na niewiedzy i naiwności audiofilów. Są to częstokroć konstrukcje urągające wszelkim zasadom, np. z prymitywnymi końcówkami SE na bezpośrednio żarzonych triodach w rodzaju 300B powyciąganych ze zgrzewarek, pieców indukcyjnych i podobnych urządzeń. Z racji braku jakiegokolwiek USZ (na negatywna opinię o nim zapracowały źle skonstruowane wzmacniacze tranzystorowe których braki miało ono zniwelować) cechują się one nierzadko współczynnikiem THD na poziomie kilkunastu % ale z racji tego że składa się na nie głównie harmoniczna drugiego, w mniejszym stopniu trzeciego rzędu - jakoś daje się tego słuchać bez szczególnie przykrych dla ucha wrażeń. Ale za sprawą takiego specyficznego brzmienia znajdują się jelenie gotowe za takie knoty płacić niebotyczne piniędze.
Jest jeszcze jedna cecha lamp dająca im przewagę nad tranzystorami. Lampy nie muszą mieć chłodzenia. Przynajmniej te w "zwykłych" wzmacniaczach.
Nie bez znaczenia jest fakt że w przyciemnionym pokoju żarzące się na czerwono lampy z bańkami opalizującymi niebieskawym światłem powstającym wskutek hamowania elektronów na szkle i wnętrzu anod - po prostu pięknie wyglądają. A jak się zapomni odkurzyć ich baniek - to tak podniecająco śmierdzą... ;)
Może ten, a może nie. Zdjęcie raczej nie przedstawia procesora z programem do WS-504, więc albo to niecto zdjęcie, albo nie ten procesor. Przy takiej cenie można zaryzykować próbę...
Pozdrawiam
Grzesiek
Zamiast ryzykować to można zapytać sprzedawcę. Jest opcja kontaktu
Pytaj więc Waść, w czym problem?
Pozdrawiam
Grzesiek
Tylko w moim WS-ie siedzi procesor Philipsa, ten ze zdjęcia można by było kupić, gdyby dostępny był program, one nie są zaprogramowane niestety.
one nie są zaprogramowane niestety.
I tu się (niestety) mylisz - one są programowane maską ROM w procesie produkcji. Jakim programem? Bóg jeden raczy wiedzieć.
Pozdrawiam
Grzesiek
Widzę zainteresowanie procesorami do WS504 wróciło. Kiedyś się tym bawiłem i chcę wrócić do tematu, tylko teraz to nie są tanie rzeczy. Jak dobrze pójdzie to za kilka dni będę miał parę sztuk...
A może warto było by popracować nad własnym programem sterującym wzmacniaczem i wykorzystać ogólnie dostępne (choć pewno nie tanie - nie wiem), względnie łatwo programowalne procesory atmelowskie AT89C51/52?
pozdrawiam
Grzesiek
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 545
- 546
- 547
- 548
- 549
- 550
- 551
- 552
- 553
- …
- następna ›
- ostatnia »
Programy często były na naklejkach. Do Diory ktoś sprzedawał swego czasu ruskie procesory z już wpisanymi programami.