Odtwarzanie pocztówek dźwiękowych
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Staszek masz rację. Pewnie, że to moje słuchanie będzie bardzo okazjonalne, zatem szkoda przepłacać. Będę szukał czegoś tańszego max do 150 złotych. A pocztówek, hehe, to nie da rady wszystkich przesłuchać, bo różnych, różnistych nagrań to powstało tysiące i nie da rady tego posłuchać chćby procenta.
Co do wyboru sprzętu, jakiegokolwiek, czy to muzycznego, czy to fotograficznego, to najbardziej lubię te niezaawansowane w sensie ilości funkcji (wodotrysków), bo są najbardziej niezawodne i najlepiej funkcjonują. Też miałem kilka walkmanów, ale najbardziej lubiłem tego najprostrzego, bez żadnych mega basów, bez autorewersu itp. Prosty model sprawował się najlepiej.
Pytanie jak odtwarzał ten walkmann prosty? - duża w tym jest też rola słuchawek.
Z tego co ja kiedyś miałem na uszach to najlepiej grał ten - bez niczego :) ale ..... wysoki model - obecnie z cenie ok. 350 - 500 zł :). Więc az tak "prostego" :) też nie kupię do okazjonalnego posłuchania kaset w pociagu, ale .... że kasety mam dobrze nagrane to chciałbybm aby mial co najmniej dolby B .
Pocztówki można na wszystkim odtwarzać tylko że nie jest to wysoka jakość.
Pocztówki można na wszystkim odtwarzać tylko że nie jest to wysoka jakość.
Ale nikt tego tutaj w tym wątku nie neguje.
Pytanie tylko, czy nie szkoda niektórych gramofonów, a w szczególności ich wkładek i igieł, często bardzo drogich, a także ramion do tego typu eksperymentów.
Po to właśnie są takie Bambino, Karolinki, Mister Hity, i Artury, że nie szkoda.
Poza tym czasami taka walizeczka z grającą pocztówką jest błahostką, która powoduje uśmiech na twarzy, mimo złej jakości nagrania, które potrafi mieć urok. Nie każdemu to odpowiada, ja też wolę bardzo dobre nagrania, dlatego mam dobre gramofony, dobrze nagrane płyty i się wtedy delektuję ale czasami potrzebuję takiego oderwania się od tego co perfekcyjne i chcę takiego zanurzenia w epokę niedoskonałości, przaśności. Poza tym nie martwię się o sprzęt.
Dziś miałem okazję kupić takie Bambino za 150 zł, ale ostatecznie zrezygnowałem. W ogłoszeniu i na zdjęciach wyglądał przyzwoicie, a przy rzeczywistym kontakcie czar prysł. Głośnik tylko trzeszczał nie wydobywając żadnych dźwięków; talerz kręcił tylko przy 45, przy innych prędkościach coś chrzęścił i obroty były bardzo niestabilne.
Także opowieści, że da się coś kupić w dobrym stanie za 50-150 zł, to można włożyć między bajki. Jest to spore ryzyko kupowanie czegoś takiego, bo potem sporo trzeba w to włożyć.
Ludzie wstydu nie mają.
150zł to można krzyczeć za Bambino sprawne, które ładnie wygląda. Kupujesz, podłączasz i używasz. Wówczas ma to uzasadnienie bo np. wykonanie nowych kółek skaczących kosztuje (w najlepszym wypadku się tłuką, w najgorszym nadają się jedynie do śmieci), wkładki mono są bardzo trudne do zdobycia, załóżmy, że fabrycznie nowa lampa we wzmacniaczu, renowacja obudowy, rekonstrukcja napisu, wykonana nowa mata... - to jest wkład, nie wspominając o własnym czasie. No ale jeśli ktoś za egzemplarz wyjęty z piwnicy chce taką kwotę, to można go śmiechem zabić. Ewentualnie kupić za śmieszne pieniądze i naprawiać samemu. Jako ciekawostkę - firma Telefunken produkuje wkładki krystaliczne do stereofonicznych gramofonów, kosztuje to jakoś ok. 90zł + wysyłka, czyli kilkukrotnie więcej, niż gramofon typu Cyryl, Artur, Mister (S)Hit i podobne, ale coś kosztem czegoś, bo dziś nikt tego nie używa. Można też szukać taniej używanej wkładki, ile posłuży to też różnie może być, tak samo może być uwalona bo nie ma na czym sprawdzić, choć da się wzrokowo. Nie wiem, co masz w kolekcji ale chciałem Ci pokazać różnice w sposobach zapisu (jest rysunek) i dać do przemyślenia kwestię zakupu płytojeba (jak to admin Andy nazwał), który wbrew pozorom nie jest tani. A skoro od biedy da się na stereo słuchać pocztówek to czy jest sens?
Na marginesie: gdybym miał dubla Bambino lub coś podobne, cena byłaby adekwatna do stanu. Powiedzmy, że wzmacniacz żyje, kółka się tłuką ale jeszcze chodzą, wkładki brak, mata sztywna, potencjometry trzeszczą, całość trzeba odchlewić krzyczałbym 50zł + koszt wysyłki, możliwy odbiór osobisty.
[quote=DoubleSuper8;18694.58160;2393]150zł to można krzyczeć za Bambino sprawne, które ładnie wygląda. Kupujesz, podłączasz i używasz. Wówczas ma to uzasadnienie bo np. wykonanie nowych kółek skaczących kosztuje (w najlepszym wypadku się tłuką, w najgorszym nadają się jedynie do śmieci), wkładki mono są bardzo trudne do zdobycia, załóżmy, że fabrycznie nowa lampa we wzmacniaczu, renowacja obudowy, rekonstrukcja napisu, wykonana nowa mata... - to jest wkład, nie wspominając o własnym czasie. No ale jeśli ktoś za egzemplarz wyjęty z piwnicy chce taką kwotę, to można go śmiechem zabić. Ewentualnie kupić za śmieszne pieniądze i naprawiać samemu. Jako ciekawostkę - firma Telefunken produkuje wkładki krystaliczne do stereofonicznych gramofonów, kosztuje to jakoś ok. 90zł + wysyłka, czyli kilkukrotnie więcej, niż gramofon typu Cyryl, Artur, Mister (S)Hit i podobne, ale coś kosztem czegoś, bo dziś nikt tego nie używa. Można też szukać taniej używanej wkładki, ile posłuży to też różnie może być, tak samo może być uwalona bo nie ma na czym sprawdzić, choć da się wzrokowo. Nie wiem, co masz w kolekcji ale chciałem Ci pokazać różnice w sposobach zapisu (jest rysunek) i dać do przemyślenia kwestię zakupu płytojeba (jak to admin Andy nazwał), który wbrew pozorom nie jest tani. A skoro od biedy da się na stereo słuchać pocztówek to czy jest sens?
Na marginesie: gdybym miał dubla Bambino lub coś podobne, cena byłaby adekwatna do stanu. Powiedzmy, że wzmacniacz żyje, kółka się tłuką ale jeszcze chodzą, wkładki brak, mata sztywna, potencjometry trzeszczą, całość trzeba odchlewić krzyczałbym 50zł + koszt wysyłki, możliwy odbiór osobisty.[/quote]
Też to widzę tak jak ty, ale rzeczywistość jest inna. Ludzie sprzedajà po takich cenach bo widzą chore oferty na portalach. Ja nie spotkałem jeszcze jakiegokolwiek Bambino, który byłby w 100% sprawny mimo, że sprzedający życzą sobie nawet po 200 zł.
Masz słuszne pytanie, dlaczego zależy mi tak bardzo na tym bambino „skoro od biedy da się na stereo słuchać pocztówek to czy jest sens?„
Dla mnie jest, choć to trudne do wytłumaczenia, ale chciałbym poczuć ducha tamtego czasu, a bez bambino to będzie trudne. Do pocztówek jest to w sam raz gramofon i może niewielu przyzna mi rację, ale najlepiej i najwygodniej oraz bez strachu o sprzęt i nośnik się to używa.
I jeszcze jedno, zorientowałem się, że na pocztówkach można znaleźć całą masę perełek muzycznych, choć jak wiemy są to nagrania słabej jakości. Mimo to jest w tym sporo satysfakcji, a poza tym szata graficzna wielu pocztówek jest po prostu piękna :)
Nawet to, że na pocztówce jest tylko kilka minut muzyki to też duży plus, bo można się prz takim urządzeniu bawić często zmieniając melodie.
PS. Wogóle to dziwię się, że po wybuchu mody na winyle, zaczęto tłoczyć tylko LP za grube pieniądze, a zrezygnowano praktycznie całkowicie z singli. Ja niekoniecznie mam ochotę kupowania wielkiej płyty za sto ileś złotych, ale singiel,powiedzmy za 30 złotych , bym kupił. Nawet jakby coś wydali na pocztówce za niewielką kasę, też bym kupił, tym bardziej, że wiem że taka nisza też istnieje i na zachodzie tzw lathe-cut tłoczą.
https://www.psychosonda.pl/lathe-cuts-czyli-pocztowki-dzwiekowe-...
Faktycznie fajniusie te pcztówki i chyba sie skusze, i pojadę do teściowej, ona tam ma na strychu fonikę walizkową starą. ZObaczę to ją może odpale :) i zawinę jej ten sprzęt.
Natomiast wracając do zwariowanych cen to.....wczoraj rozmawiałem w człowiekiem z Poznania, który też handluje amatorsko sprzetami - obecnie posiada ok. 200 decków :) na handel i.... twierdzi, że ceny spadają na sprzety vintage. Twierdzi, ze monitoruje rynek i widzi, że sprzety wiszą miesiacami i co jakiś czas sprzedajacy obnizają ceny.
Niedadwno negocjował wysoki model CD Akai - cena wywoławcza była 1500, bo kobieta wydobyła go z pawlacza, zerknęła na portale i wywaliła cenę 1,5 tysia. Po miesiącu on do niej pojechał obejrzał, ponegocjował i kupił za 500 zł czyli 3 razy taniej.
Ceny wywoławcze a realne to już się robią 2 rózne rzeczy. Z czasem powinny sie ustabilizować w kierunku tych realnych :) .
Dlatego z tymi bambino się wtrzymaj i nie nakręcaj "koniunktury", bo jak twierdzi moj rozmówca - Ci co mieli kupić sprzęt z sentymentu to już go kupli a kolekcjonerzy 5-tego radmora chyba mają juz dość :) i nie szukają kolejnego za tysiaka.
Wczoraj dopiąłem transakcję dla kolegi z forum tej elizki z kolumnami:
https://www.olx.pl/oferta/unitra-diora-dst-203-z-oryginalnymi-gl...
Kupiłem za 200 zł :) czyli dużo taniej niż chodza na portalach, albo inaczej to licząc, kolumny wg mnie ciekawe, dostałem do niej gratis :) .
Ja tez to widze na przykłądzie akai gx 75 - rok/dwa lata temu ceny wahały się w graniach 550 - 600 zł , potem poszybowały powyżej 800 zł ( oszołomów co chcieli go sprzedać za 1200 pomijam ) teraz wisza na portalach po 550 zł a sklepy vintage sprzedają go z gwarancją i po serwisie za 890 zł. Realna wg mnie cena teraz to max 700 zł po dobrym serwisie. Rok temu za 800 zł trudno było cos wylicytować :( - oszołomów co dalej krzyczą za niego jak cygan za matkę tez pomijam :) .
O, a tu znalazłem 2 ogłoszenia nadające się do rubryki „Chore ceny na .....”.
Musiałbym być oszołomem i ogromnym debilem by tyle wydać, mimo tego, że wydają się być naprawdę sprawne, a i tego tak naprawdę pewnym być nie można. Maksymalnie to mógłby dać 250 zł, co i tak jest kwotą mocno przeszacowaną.
A tu proszę; 1400 zł :)
https://m.olx.pl/oferta/gramofon-adapter-bambino-4-jak-nowy-CID7...
A tu 600zł
https://m.olx.pl/oferta/gramofon-unitra-bambino-4-sprawny-100-CI...
Pozostałe, które sprawdzam to złom wymagający bardzo gruntownych renowacji, a mimo to oszołomy żądają kwot 100-200 zł.
Dziwny jest ten świat, jeszcze 2-3 lata temu można to było dostać za 20-50 zł.
Ok, rozumiem, że kolejny gramofon z górnej pólki nie jest Ci potrzebny, ale ja mimo wszystko nie płaciłbym tyle samo za bambino. Tak dla zasady, że tyle nie jest warty i osobiście poszukałbym sprawnego taniej a nie w super stanie, poniewaz nie wyobrazam sobie, że będziesz go używał często.
Jak już posłuchasz sobie wszystkich pocztówek i pokażesz to kolegom to odstawisz go i tyle. Jasne, że mozesz tyle wydac jeżeli chcesz potraktowac to jako inwestycję, to jeszcze zrozumiem :) .
Ja tak samo w piątek zamówiłem sobie walkmana sony :), bo mam zamiar przypomnieć sobie dawne czasy i cos jeszcze :), ale.... nie kupiłem topowego aluminiowego za 1000 zł :) bo sa i po tyle i do tego schodza jak ciepłe bułeczki ( akurat kupił to Niemiec, bo rozmawiałem ze sprzedającym ). Tylko kupiłem sobie takiego za 59 zł :) - ten sam sprzedający a posiada prawie wszystko czyli: mega bas, regulację wysokich i niskich tonów, przełacznik taśmy normal i chrom/metal, anty roling system, odtwarzanie w pętli, auto revers, zmiane kierunku odtwarzania, dolby B i chyba coś jeszcze.
Opisałem to dlatego żeby pokazac, że do "dobrego" posłuchania vintage nośników nie trzeba wcale wydawać tyle co za decka nakamichi dragon :) .
Poszukaj na spokojnie, kup dobrą i w pełni sprawną walizkową fonikę i słuchaj pocztówek ile wlezie :) .
Pozdrawiam poszukiwaczy nowych brzmień