Wasze kasety, szpule, płyty
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
Staszku... Płyty winylowe są drogie ;) Nie mówimy tu o tym, co się trafi akurat wytaplane w "piochu" na pchlim targu, tylko o płytach które chce się posiadać ;) Tych nie kupisz po pińć zł :))
A tu cię zaskoczę, dzisiaj u nas trafiłem Europę i Azję Sztywnego Palu Azji z Wifonu w stanie NM+ za 10 złotych. Trzeba po prostu dobrze przeglądać a trafisz dobre perełki za drobny pieniądz.
No i nie zaskoczyłeś mnie wcale, bo sam napisałeś "trafiłem" :) Czyli jak większość z nas... polazłeś i się trafiła :) a nie poszedłeś i kupiłeś, bo chciałeś ją mieć ;) Też mam takich płyt bardzo dużo. Niestety za takie które chciałem mieć, musiałem zapłacić dużo więcej :) O tą różnicę chodzi ;)
"Natomiast jak ktoś nie jest w gorącej wodzie kąpany, to moze i taka płytę trafi w normalniejszej cenie."
Staszku a jaka to jest normalna cena za płytę? :) i błagam... Nie pisz bzdur, że używana płyta ze szczochraną okładką nie posiada rys :)) Przecież tutaj nikt nie wypadł sroce spod ogona :)
No co Ci zrobię, że nie posiadają rys i nie trzeszczą. A okładka nie jest aż tak sczochrana, bo ze sczochraną nie dałbym aż 5 zł :) . Płyty przed zakupem sprawdzam wzrokowo. Nie da się oczywiście idealnie wszystkiego wypatrzeć, ale z racji pewnego doświadczenia z płytami, 90 % które kupuję sa naprawde ok..
Powiedzmy tak, tę statystykę psuja single 7", bo za 1 -2 zł za sztukę , biorę często w ciemno. Najwyżej beda słuzyły za ozdobę ściany ;) .
Dla mnie normalna cena za płytę której szukam ( bez rys i trzasków - zbyt dużych ) to ok. 50 zł.
Ceny za uzywane na giełdach płytowych i za nowe w Empik-u są wg. mnie przesadzone.
Oczywiście każdy robi co uważa za stosowne, ja wolę nabyć taką, która oprócz dobrej muzy na niej da mi satysfakcję, że nie poszedłem po najmniejszej linii oporu.
Poczekaj... Tylko wodę z butów wyleję :)) Niech Ci będzie na moim ;)
A widzisz PAweł, widocznie nie trafiłeś jeszcze na wywalone na smietnik czyjeś dobrej jakości zbiory, które potem handlarze starociami "rozgrabili" i sprzedają za grosze na pchlich targach.
Ja juz na coś takiego trafiłem - typu kasety magnetofonowe, płyty winylowe i płyty CD. Płyty i kasety to wiadomo jakie bywaja, ale te z kolekcji też czesto maja właśnie płyty w idealnym stanie, natomiast okładki rozmoczone, posklejane i sczochrane dzięki wystawianiu ich na deszczu, słońcu i ocieraniu się w klekoczących się busach podczas transportu i rozładunku.
A wracając do płyt CD to kiedys trafiłem na zbiór płyt z dyskoteki z Niemiec.
Swietne remixy i single np. jednej piosenki w 5- 7 wersjach. Do tego z racji tego, że kupiłem ich ponad 30 szt to i utargowałem cenę.
Własnie z racji tego, że to nie były płyty typu LP, to cena za szt wyszła mi 1,5 zł.
Dla mnie to była super zabawa i przyjemnosć posłuchania np. Neny - 99 Luftsballons w chyba 11 wersjach: jezykowych i aranżacyjnych.
Moim zdaniem jedynej piosenki, której da się słuchać po niemiecku :) :) .
Ps.
ja to trafianie na targu i kupowanie na giełdach porównałbym do chodzenia na grzyby lub łowienia ryb.
Można samemu połazić i znaleźć albo wyłowić a mozna kupić przy drodze lub na straganie.
Ja tam wolę sam upolować ;)
np. jednej piosenki w 5- 7 wersjach.
i przyjemnosć posłuchania np. Neny - 99 Luftsballons w chyba 11 wersjach: jezykowych i aranżacyjnych.
Zemdliło by mnie to... mocny jesteś Staszku.
pozdrawiam
Grzesiek
:):) to w takim razie z innej beczki pytanie, choć jakoś wg. mnie powiązane.
Kogo mdli np. codzienny seks ? - zakładam, że ciągle z tą sama kobietą ?
Bo mnie nie mdli ;-)
Niezbyt fortunne porównanie Staszku, z wielu powodów. Choćby - codziennej czynności z jedenastokrotnym wysłuchaniem jakiegoś utworu - prawie jak tortury w Guantanamo.
Pozdrawiam
Grzesiek
Porównanie średnio fortunne, ale użyłem jego aby wyostrzyć temat przyjemności w wyszukiwaniu smaczków i niuansów w .. z pozoru powtarzalnych sytuacjach i doznaniach.
Gdyby to bylo 11 krotne słuchanie tego samego utworu ( choć zdarzało mi się kilkukrotne słuchanie tego samego, który mnie akurat zauroczył ) to mozna by mówić o zemdleniu.
Natomiast kiedy dodamy do tego rózne smaczki i dodatki, to właśnie wg mnie czyni to te utwory ciekawe.
Pamietam kiedy pisałes kiedyś, że dziwia Ciebie te wydłuzone wersje maxi singli i zbędne przedłużanie oraz udziwnianie utworów podstawowych.
Mnie wręcz odwrotnie, fascynują ;) .
Tak samo jak "podmiot" którego użyłem w porównaniu, fascynuje mnie do dzisiaj :) pomimo upływu 30 lat ;) .
Oczywiście okraszony i rozbudowany w międzyczasie pewnymi dodatkami i smaczkami ;) .
Pamietam kiedy pisałes kiedyś, że dziwia Ciebie te wydłuzone wersje maxi singli i zbędne przedłużanie oraz udziwnianie utworów podstawowych.
I zdziwienie to - jeśli to odczucie można nazwać zdziwieniem - podtrzymuję. W naszym lokalnym radio w sobotę puszczana jest muzyka lat "siątych" w postaci zmiksowanego, zniekształconego, przerobionego, przttrawionego potwora-tasiemca. Nie wytrzymuję tego dłużej niż kilka minut, uwierz mi. Mam inne fascynacje muzyczne. Ale - de gustibus non disputandum est czy jakoś tak.
Pozdrawiam
Grzesiek
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 109
- 110
- 111
- 112
- 113
- 114
- 115
- 116
- 117
- …
- następna ›
- ostatnia »
Ja też :)
Pozdrawiam poszukiwaczy nowych brzmień