Eksperymenty odsłuchowe
- Zaloguj Zarejestruj się by odpowiadać
O, to pojechałeś, Staszku, po elektrowni. Dla mocy 5x100W i zakładanej sprawności 60% to przydałoby się trafo 1kW i taczki, żeby to wszystko przewozić ;)
A tak poważnie, jako DIY do eksperymentów to wystarczy najprostsza końcówka mocy ok. 40W, najlepiej w starej topologii z kondensatorem wyjściowym. Zniekształceń i tak nie usłyszysz, a będziesz spał spokojnie, bo głośników nie sfajczysz.
Jest dobry projekt takiej końcówki "vintage" opracowany przez Mile Slavkovica znanego jako Apex. Ten projekt to Apex AX6, prosty jak budowa gwoździa i na groszowych elementach. Wrzucam schemat do zapoznania i płytkę pod klasyczne 2N w obudowach TO3. Są też płytki pod tranzystory TO247 - np. popularne i tanie TIP36.
Wykonanie płytek to nie problem, gorzej z odpowiednimi transformatorami - nie będzie tanio, chyba że się trafi coś z odzysku.
Takie DIY, to ma sens jedynie jak się ma własne klamoty i trochę wiedzy, żeby zrobić i uruchomić, kupowanie wszystkiego wyjdzie drogo i to dość drogo. Ewentualnie można spróbować dorwać 2-3 Forciaki za sensowna cenę i zrobić coś na ich bazie - szybciej i taniej.
No 5 x 100 to przesadziłem faktycznie, ale takie 5 x 60 W to by się przydalo.
Niestety ani nie posiadam części elektornicznych :(, bo nie zajmowałem się tym nigdy, ani wiedzy żeby to samemu ogarąć :( .
Zaopyat mojego kolegę elektornika czy podejmie się tematu. jak nie to pewnie skończe na zakupie kina domowego z wystawki z sąsiedniego kraju :) . też bywają w dobrych cenach.
Coś konkretnego ktoś by polecił ???
Ps.
odnośnie efektu dźwięku jaki usłyszałem w postaci "grającej ściany domu" to porównałbym to do bardzo dobrego i mocnego soundbar'a :). No coś takiego mniej więcej, ale bez procesorów sterujacych głośnikami i opóźnieniami :) . Taki naturalny soundbar vintage :) mi chyba wyszedł .
Takie DIY, to ma sens jedynie jak się ma własne klamoty i trochę wiedzy, żeby zrobić i uruchomić, kupowanie wszystkiego wyjdzie drogo i to dość drogo.
Każde DIY, jak chcesz je zrobić na wysokim poziomie jakościowym i estetycznym, nawet gdy część podzespołów do tego już masz w swej szufladzie, to i tak wyjdzie drożej niż gotowiec. Ale warte jest to całej super zabawy przy tym i satysfakcji z osiągniętego celu.
No ale..., wiedzę i najlepiej pewne doświadczenie do tego trzeba mieć.
Racja. Ale kto dla swojego hobby nie poświeciłby trochę serca (i grosza)?
Reszta zależy jak do tego podchodzimy. Ja od dawna uważam, że nie warto samemu robić czegoś, co jest dostępne z półki w rozsądnej cenie, co innego, gdy takie "coś" jest zbyt drogie lub nie do końca jest takie, jak ma być.
Wracając do pomysłu Staszka zwracam uwagę na jego słowo "eksperymenty". Skoro to ma być dopiero poszukiwanie czegoś, to raczej nie warto od razu inwestować w cokolwiek, czego przydatność jest niewiadomą. Gdyby Staszek miał dość czasu, żeby zagłębić się w elektronikę i dostęp do darmowych części - "przydasi", to taka zabawa miałaby sens. Naprawdę nie warto wydawać kilka stów na budowę takiego wzmacniacza 5.1 tylko do testowania, skoro można kupić sprawny z drugiej ręki za niewielką kwotę. Kupić, testować, posłuchać i dopiero wtedy myśleć, czy idziemy dalej, czy raczej nie warto.
Wracając jeszcze do idei DIY, to ja wolę zrobić skrzynię z nietypowymi jak na
hi-fi głośnikami z odzysku, niż powielać jakiś gotowy, sprawdzony projekt, lub kupić za przysłowiową flaszkę stare zestawy z lat 70-tych i je zreanimować.
Dla mnie takie DIY ma sens, bo ma wartość poznawczą, nie ważne, czy ostatecznie projekt nie zostanie zezłomowany.
Ja chyba zostanę tradyscjonalistą i wolę cieszyc sie starą technologią, która daje efekty porównywalne z cudami współczesnej techniki.
Własnie tak się zdziwiłem, że te dwie kolumienki, tak ustawione w tej konfiguracji budynków, dały efekt taki jak wypasiony soundbar z mikroprocesorami :) . Być może gdyby dodac do tego cuda współczesne, to pewnie efekty pogłosów echa itp bym osiagnął :) .
Tylko po co, skoro pogłosu moge posłuchac w duzym kosciele bez systemu nagłośnieniowego :) .
Tydzień temu byłem w bibliotece poagustiańskiej w Żaganiu, gdzie jest sklepienie tzw. szeptane. Wygląda to jak membrana głośnika o średnicy ok. 10 m :) i osoba szepcząca cicho w jednym końcu jest słyszana DOSKONALE w każdym miejscu tej biblioteki.
Warto tam skoczyć gdyby ktoś był w tych rejonach :) . Efekt neisamowity i bez "sterydów" :) .
Zgadazm się z Tobą w 100 % :) .
Próbowałem przystosowac jeden pokój wygłuszeniami i pułapkami basowymi, ale już na poczatku projektant mi napisał, że mam za małe pomieszczenia, aby niskie tony mogły "rozwinąć' całą amplitudę i przystosowywanie będzie polegało bardziej na eliminowaniu fal stojących i pogłosów niz uzyskania dobrego brzmienia. Odpuściłem temat na razie, być może przystosuję do tego dawną oborę :) o wymiarach 6x9 m i wys. 3- 3,5 m lub poddasze nad nią 9x 10 m ze skosami od wys. 1 m , ale.... to już większa inwestycja :( .
Co do ambiofonii to teoretycznie tak jest jak piszesz, bo to tylko przesuniecia fazowe, ale efekty są ciekawe. Już pisałem, ja odczułem to tak jakbym łeb wsadził w sam środek orkiestry na scenie :) a nie miałem ją przed sobą, jak w klasycznej stereofonii .
Musielibysmy jeszcze ustalić co nazywamy "sterydem' :) - ja tej kopuły szeptanej nie zazwałbym sterydem, ale opóźnienia, podbicia i przesunięcia fazowe na soundbarze jak najbardziej, i generalnie ingerencję procesorów w muzykę.
https://www.olx.pl/oferta/wzmacniacz-yamaha-dsp-a2070-potega-21-...
czy taki wzmacniacz do tych altonów 110, mildtona 140 i coś na tył wg Was może być???
On ma chyba przód 2 x 100W centralny chyba też 100W i tył 2 x 25W ,nie wiem jak z wyjściem na subwoofer, ale jak wstawię mildtona 140 jako centralny to powinien zrobić robotę :) .
NIeco odkopię temat, bo ostatnio poeksperymentowałem z nowym nabytkiem loewe.
Od razu dodam, że wzmacniacz kina domowego do odsłuchu stereo się wg. mnie nie nadaje. To jest jak powiedział kolega (montujący systemy Hi fi w samochodach)- "są to multimedialne zniekształcacze dżwięku" :) .
Po podłączeniu do kina domowego onkyo o mocy 300W , kolumn rapsodia 200 .... po prostu to nie brzmiało :( .
Natomiast w tym starym wzmacniaczem loewe 2x40W zagrały rapsodie b.dobrze.
Wzmacniacz tak skonstruowany, że w ogóle nie musiałem nic kręcić gałami bas lub sopran. Zwykle zawsze mi czegoś brakowało w dzwięku i barwie innych wzmacniaczy :( - no głównie unitry.
Jeszcze musze taki test zrobić amplitunerowi Harman Kardon HK 590i, ale na razie stoi we Wrocku i muszę zataszczyć go na wioskę.
Czy już mieliście takie wzmacniacze ( napiszcie jakie ) , które po włączeniu grały tak jak "należy" czyli nic nie trzeba było korygować dzwięku na ustawieniu gałek na "zero" ?
Coś takiego mniej więcej ma wg. mnie amplituner merkury.
Nordmende PA 1100. W środku kostki STK. Moc to niby 2x25W/4R.
Grało to słabo gdy był ustawiony na dźwięk neutralny.
Loudness trochę poprawiał dźwięk ale szału nie było. To samo kręcenie gałkami od Treble czy Bass, tylko podbijało kiepskie brzmienie tego wzmacniacza.
Na 3 różnych zestawach głośnikowych nie było znaczącej poprawy.
BASF D 6075 (Czyli NEC AUA 8000E) Moc to 2x75W/4R. Mój 2 i ostatni wzmacniacz.
Brzmieniowo jest idealnie.
Od razu po pierwszych minutach słuchania stwierdziłem, że miażdży brzmieniowo PA 1100 od Nordmende.
Korekcja tonów oczywiście wyłączona. Gra świetnie na każdym zestawie głośnikowym. Bolero 200 dosłownie chodziły po podłodze jak dałem im czadu. Obecnie gra z Jamo Concert VII i chyba lepszego zestawu nie miałem (Wzmacniacz + Kolumny).
Fajny pomysł Jank :) - dla ... elektronika :) . Ja się takiego wyzwania nie podejmę,, ale.... jeżeli Tobie to prawi przyjemność, to pisz na priv. Jestem zainteresowany sfinansowaniem takiego projektu. Chciałbym mieć coś takiego. Ok. 5 x 100W załatwiłoby temat :) - i sąsiadów :) .
Pozdrawiam poszukiwaczy nowych brzmień